W okresie, kiedy polskie oficyny wydawnicze oferują jedynie książki o sprawdzonych schematach - z czym pozostaje nam jedynie żyć, wydawnictwo MAG zdecydowało się na zupełnie inny krok, tym samym otwierając swoje drzwi dla nowej grupy czytelników.
Brandon Mull był dotychczas pisarzem znanym z jednej serii. "Baśniobór", którego pierwszy tom ukazał się polskim nakładem w 2011 roku, odniósł dostateczny sukces, ale nie wystarczający aby firma wydawnicza W.A.B. dalej współpracowała z amerykańskim pisarzem. Dla nowego reprezentanta twórczości autora w naszej ojczyźnie, brak kilkutysięcznego nakładu poprzedniej serii to nie problem. A czym w zasadzie jest "Świat bez bohaterów" prócz tego, że to pierwszy tom "Pozaświatowców" z prawdopodobnie trzech i faktu, że nawet Rick Riodan nie mógł pohamować się przed przedstawieniem swojego entuzjazmu względem tej powieści? No właśnie.
Okładka pozycji, w czasie pisania tego materiału, jest jeszcze nieznana, a informacji o samej książce jest w Internecie niewiele. Nie macie wyboru, musicie przeczytać tę recenzję, jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś o najnowszym dziele Brandona Mulla.
Różni ludzie, w przeróżny sposób, dostawali się z Ziemi do Lyrianu, jednak żaden nie przedostał się w tak osobliwy sposób jak Jason Walker.
Jason, był zwyczajnym amerykańskim dzieciakiem, który wedle standardów rodziny miał zostać stomatologiem. Swoje życie opisywał jako nudne i jednostajne, jednak nieoczekiwane zdarzenie, które odbyło się w miejskim zoo, zmieniło je. Trzynastolatka połknął Hipopotam. Chłopak wydostał się z zwierzęcia drugą stroną, jednak w inny sposób, niż wszystko to, co w jego paszczy ląduje. Od wyjścia z konara drzewa w nowym świecie, Jason, próbuje się z niego wydostać. Wydaje się, że sposobu na powrót nie ma, ale skoro chłopak już się znalazł w tej alternatywnej rzeczywistości, to może spróbować ją ocalić, wraz z innym Pozaświatowcem, którym jest jego rówieśniczka o imieniu Rachel.