Jubileusz trwający dwa numery "Nowej Fantastyki", skończył się. Wraz z nim dobiegły końca podsumowania ostatnich trzydziestu lat gazety, samego gatunku, powieści wywodzących się z niego oraz filmów. Czas wrócić do standardowego numeru, z dobrze nam znanym logiem miesięcznika i artykułami, w których każdy znajdzie coś dla siebie. Tak też się złożyło, że ten już poza jubileuszowy numer jest również ostatnim w tym roku. Jak redaktorzy grudniowego wydania radzą sobie z końcoworocznym szaleństwem? Przekonajmy się.
Jakub Winiarski już na początku przeprasza nas za natłok, którego winnym jest koniec roku. Redaktor naczelny w swoich kilku krótkich zdaniach, zawsze witających nas na początku każdego numeru, tłumaczy, że tym razem miał tyle pomysłów na temat wypowiedzi, że nie wiedział za co się zabrać. W końcu jednak zdecydował. Oprócz życzeń, pod koniec tekstu, umieścił zeznanie z krótkiego, aczkolwiek bardzo głupiego, incydentu związanego z "Hobbitem".