czwartek, 27 czerwca 2013

"Asgard: Żelazna Noga" - Xavier Dorison, Ralph Meyer

Seria o Thorgalu przestała być indywidualistką na rynku komiksowych opowieści ze świata Wikingów. I choć Asgard nie załapał się do uniwersum wcześniej wspomnianej serii, twórcy za wszelką cenę pragną udowodnić, że powinno być inaczej. W tej sytuacji bardzo pomocne są im księgarnie, które mimo postanowienia rządzących dziedzictwem pozostawionym przez Jeana Van Hamme i Grzegorza Rosińskiego, umieszczają pozycje obok siebie w tej samej wspólnocie.   

Xavier Dorison debiutował jako scenarzysta serii "Trzeci Testament", która okazała się natychmiastowych sukcesem. Pracował również przy tworzeniu trylogii "Sanctuaire" oraz cyklu "Long John Silver". Ten ostatni, z wymienionych przejawów jego twórczości, jest uznawany za najpopularniejszy oraz najlepszy z dotychczasowych sukcesów autora.

Ralph Meyer już jako młodzieniec był bardzo podatny swojej pasji. Jego wczesne zaangażowanie miało duży wpływ na przyszłość. W wieku dwudziestu lat opuścił rodzinny Paryż i wyruszył do Belgii, gdzie rozpoczął trzyletnie nauki rysowania. Początki jego kariery nie były łatwe, jednak po nieustannych poszukiwaniach w końcu znalazł człowieka chcącego z nim współpracować. Tymże partnerem był pisarz Philippe Tome. Xavier Dorison i Ralph Meyer pracowali już wspólnie przy projekcie "XIII - Mystery: Mangusta". 

Wodami Wikingów zawładnęła krwiożercza bestia, która niszczy wszystko co napotka na swojej drodze. Król Gödfred stara się, jak tylko może, uchronić swoich poddanych przed miażdżącą prawdą. Mężczyzna boi się, że ich morale znacząco opadną, kiedy dowiedzą się co zabiło ich krewnych. Tymczasem nieubłaganie szybko nadchodzi okres srogich zim. Wojownicy obawiają się, że przez brak możliwości wypłynięcia na otwarte wody ich kobiety oraz dzieci zmuszone będą do głodowania. Narastająca w napięciu sytuacja nie daje mu wyboru. Władca postanawia wysłać swojego najbardziej zaufanego człowieka po pomoc. Podziela nadzieję w łowcy potworów, Asgardzie Żelaznej Nodze, którego imię ma przypominać bogom o decyzji podjętej przez jego ojca czterdzieści lat temu. 

W tym samym czasie zrządzenie losu chce, żeby Asgard Żelazna Noga uratował życie dziewczynie zaatakowanego przez krökkena statku. Mężczyzna pomagając jej, nie zdaje sobie sprawy, że od tego momentu ich przyszłość zostanie ze sobą spleciona. 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

"Anna Ventura: Przeznaczenie" - Agnieszka Kiełbus

Agnieszka Kiełbus nie wykorzystała drzemiącego w swoim pomyśle potencjału, a jej pozostawiający wiele do życzenie warsztat literacki, dolał jedynie oliwy do ognia. Jeśli autorka poczekałaby z wydaniem tej pozycji jeszcze kilka lat i zamiast tego skupiła się na rozwinięciu swojego kunsztu pisarskiego, mielibyśmy do czynienia z prawdziwą działalnością artystyczną na wysokim poziomie. Tymczasem "Anna Ventura: Przeznaczenie" pozostaje jedynie pozycją co najwyżej znośną. 

Pisarka z wykształcenia jest muzykiem-instrumentalistą z dyplomem magistra ekonomii, w praktyce - niespokojnym duchem. Uwielbia czas spędzany z rodziną i przyjaciółmi, podróże, dobrą książkę i pyszne jedzenie. 
  
Życie Anny Ventury wywróciło się do góry nogami, gdy jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Dziewczyna trafiła pod kuratelę bogatej, ale nie stworzonej do okazywania uczuć ciotki. Zmuszona do porzucenia wszystkiego co kochała w poprzednim życiu, Anna stała się jej tanią siłą roboczą. Stosunek krewnej do dziewczyny w końcu doprowadził do ucieczki podopiecznej. Znowu jej buntownicze działanie było następstwem niezapomnianych zdarzeń. 

Podczas dość nietypowej burzy, szesnastolatka odczuła na własnej skórze poczynania magii. Ta przeniosła ją w zupełnie inną rzeczywistość. Do świata, którym rządzą wampiry. To właśnie w nim dopełniło się przeznaczenie dziewczyny, jej życie ponownie uległo potężnym zmianom oraz nadszedł moment pierwszej miłości i rozczarowań.

środa, 19 czerwca 2013

"Trylogia Egipska: Zaginiona królowa Egiptu" - Nick Drake

"Trylogia Egipska: Zaginiona królowa Egiptu" - Nicka Drake spotkała się z recenzjami o ujemnym odcieniu. Recenzenci zarzucają fabule książki brak stabilności, a jej autorowi naginanie rzeczywistości czasów, w których umieścił swoją historię. Niezadowolenie czytelników z pozycji sprawdzonego wydawnictwa, nie było dla niego zmartwieniem. Wszak niedługo po ukazaniu się tego tomu w sprzedaży zagościła jego kontynuacja. 

Nick Drake nie pozostawił żadnej spuścizny w postaci informacji o sobie. Zasobem wiedzy nie dysponuje również jego dzieło, a nawet cyberprzestrzeń. Publikacja nie jest jednak odosobnionym w tej sytuacji przypadkiem.

Detektyw Rahotep do tej pory rozwiązywał sprawy podrzędnych kradzieży i zwykłych morderstw, a teraz ma odnaleźć zaginioną królową Nefretete. Dokonało się wyzwanie jego życia. Zaistniała szansa ma jednak jeden fortel. Jeżeli mężczyźnie nie uda się wykonać pomyślnie misji w ciągu dziesięciu dni, rozjuszenie faraona padnie na niego samego i jego rodzinę. Zniknięcie władczyni może doprowadzić do wielu zmian, a na domiar złego zbliża się festiwal, na którym jej obecność jest konieczna. Rahotep będzie musiał zmierzyć się nie tylko z czasem, ale również z ludźmi, którzy zrobią wszystko ku jego niepowodzeniu. Będą dybać nawet na jego życie.

niedziela, 16 czerwca 2013

"Nowa Fantastyka - 369" (06/2013)

Tegoroczne okładki numerów "Nowej Fantastyki" to prawdziwy pokaz autorytetów. Czasy, w których redakcja miesięcznika musiała troszczyć się o oprawę graficzną swojej gazety, dawno przeszły w zapomnienie. I po prawdzie nie ma się czemu dziwić, gdyż bezapelacyjnie ostatnie czasy sprzyjają fantastyce, ale już niekoniecznie jej jakości. 

Wpierw jednak o dwóch książkach, które miał okazję przeczytać Jakub Winiarski. Były nimi "Piknik na skraju drogi" - , "Syn zarządcy sierocińca" -

uogólnić. Ich właściciel przypomina, że kiedyś każdy był gimnazjalistą, a z kogo innego młodzi mają brać przykład, jeśli nie ze starszych.

czwartek, 13 czerwca 2013

"Żywe trupy. Tom 1 - 2" - Robert Kirkman

Pierwsza na świecie adaptacja dźwiękowa kultowego komiksu na podstawie, którego powstał bijący rekordy popularności serial telewizyjny pod tym samym tytułem!

Robert Kirkman jest obecnie jednym z najbardziej pożądanych scenarzystów komiksowych w Ameryce. Karierę zaczynał w dwutysięcznym roku tworząc kontrowersyjną serię "Battle Pope" bezlitośnie wyśmiewającą papiestwo i katolicyzm. Pierwszym jego wielkim sukcesem była seria "Invincible", której prawa do ekranizacji wykupiła wytwórnia Paramount Pictures. Po niej przyszedł już wielki sukces "Żywych trupów".

Podczas słuchania audiobooka można wyraźnie odczuć różnicę między nim, a pierwowzorem. Otóż w komiksowej serii nie występuje narrator, w rolę którego wcielił się  znany aktor teatralny, filmowy, telewizyjny i dubbingowy Krzysztof Banaszyk. Głos głównego bohatera serii również będzie wielu znany, gdyż jest nim Jacek Rozenek, którego wokalizację mieliśmy okazję podziwiać w grze "Wiedźmin". Obu panom towarzyszą: Anna Dereszowska, Maria Seweryn, Szymon Bobrowski, Marcin Przybylski, Sylwia Nowiczewska, Anna Sroka, Aleksandra Grzelak, Wojciech Żołądkowicz, Mariusz Bonaszewski, Roch Siemianowski, Piotr Grabowski, January Brunzlow, Joanna Kudelska, Karolina Amirian, Robert Czebotar, Miłogost Reczek, Stanisław Załuski, Sławek Czyrnek, Aleksander Brunzlow, Stanisław Reczek, Kaja i Nadia Brunzlow. Wszyscy oni są doświadczonymi w swoim fachu ludźmi.

Rick podczas swojej kariery szeryfa małego miasteczka, musiał wyciągnąć broń jedynie dwa razy. Niesprawiedliwy los chciał, że ten drugi raz okazał się dla niego niefortunny. Mężczyzna oberwał kulkę, która posłała go na miesięczny pobyt w szpitalnym łóżku. Kiedy się przebudził z śpiączki, nic nie było już takie samo.

Szpital, w którym przebywał, był pusty, a przynajmniej tak mu się wydawało po krótkich oględzinach. Miejsce miało nowych właścicieli. Żywe trupy wypełniały je na każdym piętrze, a to dopiero był początek. Rick bardzo szybko przekonał się, ze podobna sytuacja ma miejsce wszędzie. Byłemu służbiście przyjdzie jeszcze niejednokrotnie wyciągnąć broń oraz w wielu przypadkach stanąć naprzeciw chodzącej rzeczywistej śmierci. 

niedziela, 9 czerwca 2013

"Jednorożec: Ostatnia Świątynia Asklepiosa" - Mathieu Gabella, Anthony Jean

Entuzjaści twórczości pisarza Jacka Piekary i  Petera V. Bretta mogą poczuć się usatysfakcjonowani. W komiksie "Jednorożec: Ostatnia Świątynia Asklepiosa" - Mathieu Gabella, Anthony'ego Jeana łączą najbardziej interesujące aspekty ich pomysłów w jedną całość. Tak więc w tej powieści obrazkowej nie brakuje: brutalizmu, krwi, latających wnętrzności, stworzeń na wzór demonów, ludzi przypominających inkwizytorów, kościoła, tajemnicy oraz sporej ilości faktów historycznych.  

Mathieu Gabell to francuski pisarz scenariuszy komiksowych. Po ukończeniu studiów inżynierskich, postanowił swoje życie poświęcić pisaniu. Natchnieniem dla jego pracy jest szeroko pojęta fantastyka, ale również nauka i historia. Oprócz branży komiksowej, twórca brał również udział przy tworzeniu filmów i kreskówek. 

Wraz z scenarzystą, w naszym kraju debiutuje Anthony Jean. Niestety, o artyście nie ma żadnych informacji, nawet na stronach obcokrajowych, a album też w żaden sposób nam ich nie dostarcza. 

Druga połowa szesnastego wieku. Paryż. Ambroży Pare zostaje wezwany na miejsce morderstwa. Scena, która zostaje mu pokazana, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Kilku nieszczęśników zostało poddanych istnej masakrze. Cyrulik prowadząc oględziny zwłok, natrafia na dziwnie wyglądającą kość w jednym z ciał. Część nie należy do nieboszczyka, wręcz przeciwnie, wygląda na to, że to właśnie nią go zabito. Chwilę po odkryciu mężczyzna zostaje poinformowany, że z miejsca zbrodni zniknął jakiś przedmiot ukryty w skrzyni. Wszystko wskazuje na to, że zabójca przyszedł właśnie po niego. 

Ambroży Pare nie należał do kolegium medyków, więc szybko odsunięto go od sprawy. Mężczyzna zapewne wróciłby do normalnego życia, jedynie od czasu do czasu nękany wracającymi do zdarzenia myślami, gdyby nie spotkanie z przyjacielem, którego pochował kilka dobrych lat temu. Ponowne przeżycie śmierci druha, odwiedzenie jego niezwykłego tajnego laboratorium, morderstwo ucznia, zabójstwo w własnej obronie, aż w końcu ujrzenie demona z piekła rodem, to wszystko odmieniło jego życie. Delikwent zaczyna brać udział w wojnie, o której wiedzą nieliczni i podczas trwania której, będzie musiał wyrzec się niektórych ze swoich poglądów. 

czwartek, 6 czerwca 2013

"Cykl Inkwizytorski: Łowcy dusz" - Jacek Piekara

Znakomity duet, w którego skład wchodzi Jacek Piekara i Janusz Zadura, powraca w czwartej odsłonie audiobooka o przygodach  Mordimera Madderdina. Sądziliście, że poprzednie zdarzenia i prawda, która wyszła na światło dzienne zmienią wszystko? Sprawdźcie co tym razem autor przyszykował dla swoich czytelników.

Od lat zajmuje się multimediami i szeroko pojmowaną popkulturą. Jacek Piekara pracował jako zastępca redaktora naczelnego pism "Click” i "Game Ranking” oraz naczelny magazynu "Fantasy”. Prowadził programy autorskie w Radiu WAWA. Reżyserował dubbingi. Tworzył i tłumaczył scenariusze gier komputerowych. Jeden z najpopularniejszych pisarzy fantastycznych. Prowokujący. Zaskakujący. Potrafi rozbawić, zbulwersować, dotknąć do żywego. Wymyka się oczekiwaniom. Ledwie okrzepł w szatach inkwizytora, niespodzianie wdział żupan.

A Janusz Zadura to polski aktor dubbingowy i dziennikarz. Absolwent II Liceum Ogólnokształcącego im. KEN w Puławach i Wydziału Aktorskiego PWST w Warszawie. Swoją karierę dziennikarską rozpoczynał w prywatnej stacji telewizyjnej NTW. Pracował w licznych stacjach radiowych i TV. Był komentatorem sportowym TVP. Ostatnio pracował w TVN Warszawa, gdzie prowadził poranny program "Witaj Warszawo" oraz główne wydania "Stolicy". Swojego specyficznego głosu użyczył wielu postaciom z kreskówek, jak choćby pingwinowi Rico z popularnej animacji "Madagaskar".

Dziwne przypadki zdarzają się ostatnio w otoczeniu władcy. Morderstwo żony, kradzież klejnotów, napaść na samego cesarza i oskarżenie o zbrodnię obrazy majestatu przez kanclerza. Jak na działania zwykłych śmiertelników są to niezwykłe zjawiska. To ostatnie zmusiło nawet Andrzeja Zarembę do działania. W sumie nic w tym dziwnego. Wszak kanclerz obnażył się, wskoczył na stół, kucnął, nasrał Najjaśniejszemu Panu do patery z owocami i życzył smacznego na oczach polskiego poselstwa. Takie sceny nie służą podpisywaniu traktatów. Na nieszczęście Mordimera Madderdina, to on zostaje poproszony do rozwikłania sprawy, której sedno tkwi nieco głębiej niż pierwszy rzut oka by przewidywał. Sprawa, która nie jest niczym niezwykłym oraz z czymś z czym inkwizytor nie potrafiłby sobie poradzić, jest tak naprawdę częścią czegoś większego. 

Wykonywanie przez mieszkańców małych miast i wsi wyroków na ofiarach ich podejrzeń, nie jest niczym z czym Mordimer Madderdin by się już nie spotkał. Tym razem również ujrzał tłum mężczyzn z drągami, widłami i siekierami w dłoniach, z czego połowa ich właścicieli była pijana, od co zwykła, przeciętna scena. Po uspokojeniu tłuszczy, postanowił sprawdzić ciemny zaułek, do którego zmierzali. Ich powód do morderstwa okazał się słuszny, co nie świadczyło o właściwości ich działania. Po pierwsze, powinni oni powiadomić najbliższe Święte Officjum o swoich podejrzeniach, a po drugie, jakie mogli mieć szanse w starciu z prawdziwą wampirzycą z krwi i kości? Żadnych, moi mili. Skoro wyszkolony inkwizytor czuł się przy tych stworzeniach jak bezbronna mysz, ludzie tym bardziej powinni trzymać się od nich z daleka. Spotkana przez Mordimera wampirzyca na szczęście nie miała złych zamiarów, ale to i tak nie zmieniało powagi sytuacji. Cóż, ktoś kiedyś powiedział waszemu uniżonemu słudze, że ma do niego słać wszystkie wieści o tychże istotach, gdyż zleceniodawca sam był jednym z nich, tak więc mężczyzna postanowił się go posłuchać. Zawiezienie tej nieszczęsnej istoty do Barona Haustoffera nie było najlepszym pomysłem, ale zaowocowało odpowiedziami na niektóre pytania.

W pałacowej kancelarii Jego Ekscelencji biskupa Hez-hezronu wielu ludzi zachowuje się nadzwyczaj nerwowo, więc mężczyzna, który wpadł na waszego uniżonego sługę nie był dla niego zaskoczeniem. Matthias Hoffentoller, jak się potem okazało, był jednak źródłem dochodów i kłopotów dla Mordimera Madderdina, Sprawa z którą przyszedł, okazała się nie lada gratką i bez użycia wyjątkowych umiejętności inkwizytora w celu jej rozwikłania się nie obeszło. Co jednak by się stało, gdyby los nie zetknął obu mężczyzn ze sobą? Zapewne doszłoby do herezji, jednak miałoby to też swoje pozytywne skutki. Jednak stało się, to co się stało i nic już nie było w stanie tego zmienić, a konsekwencje swojej decyzji inkwizytor Świętego Officjum pewnie niebawem pozna. 

Stary cesarz zabawiał się z dziwkami, wyprawiał uczty i jeździł na polowania. Życie toczyło się spokojnie, swoim biegiem. Palatynat był daleko. Co prawda heretyków i kacerzy wysyłał, zakazane księgi przemycał, ale Święte Officjum paliło i księgi, i heretyków. Wszyscy byli zadowoleni. Oni, że szerzą swą przeklętą wiarę, drudzy, że spełniają Bogu miłe uczynki. A teraz co? Teraz następca cesarza wywraca wszystko do góry nogami. Rujnuje cały porządek. Ogłasza również w Hezie zaciągi, które mają wymazać grzechy, dać bogactwo oraz przysporzyć chwały. Czeladnicy, uczniowie, żacy, nawet zacni rzemieślnicy zostawiają wszystko i pędzą pod cesarskie sztandary. Biskupowi Hez-hezronu to się nie podoba. Boi się, że straci poddanych, albo ich szacunek i władzę nad nimi. Na wojnę z cesarzem wysyła swojego najbardziej oddanego sługę, Mordimera Madderdina. Nie są to dobre wieści dla skromnego inkwizytora, gdyż będzie musiał grac rolę, do której nie stworzył go Najłaskawszy Pan. Zresztą, jak się szybko przekonuje, przybranie obcego odzienia to nie jego najmniejszy problem, gdyż niebawem nawet nie będzie mógł służyć Świętemu Officjum jako inkwizytor.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

"Kampanie Kazimierza Luxa: Honor Legionu" - Andrzej Sawicki

W naszym kraju przyjęto, że książki pisane przez rodaków nie zasługują na poświęcenie im dłuższego czasu. Tą opinię zawdzięczają twórcom, którzy często nie zdając sobie sprawy z powagi zadania jakiego się podejmują lub wyraźnie otaczając czytelnika brakiem poważania, tworzą dzieła od czapy. Na nieszczęście stanowią oni większość i nic nie świadczy o tym, że w najbliższym czasie miałoby się w tej materii coś zmienić. Na straży dobrego smaku polskiej literatury trwają jednak też ludzie posiadający otwarte umysły i predyspozycje. Niestety, w starciu z większością mają oni nikłe szanse na wyrównaną walkę więc zazwyczaj nikną w tłumie. Jednym z takich pisarzy jest Andrzej Sawicki. 

Mężczyzna należy do tego samego pokolenia, które wychowało Andrzeja Pilipiuka i Jacka Dukaja, jednak swoją przygodę z pisaniem fantastyki zaczął trochę później niż jego wielcy rówieśnicy, bo od debiutu na łamach "Fahrenheita". Inżynier chemik, którego życiową pasją i zawodowym powołaniem jest eksperymentowanie. Lubi mieszać, zarówno substancje w reaktorach, potrawy w garnkach, jak i życiowe losy bohaterów swoich opowiadań. Od dzieciństwa cierpi na przypadłość, nazwaną przez czeskiego pisarza Vladimira Parala, udrękami wyobraźni, a objawiającą się skłonnością do bujania w obłokach i nieodpartą potrzebą częstego uciekania od rzeczywistości w świat książek. 

Rok 1797, Polska nie istnieje. Czas ten nie jest łaskawy także dla słonecznej Italii. Armia dyszących nienawiścią do arystokracji i Kościoła rewolucjonistów francuskich zajęła północ kraju, a teraz stoi u wrót Rzymu. Dla głęboko wierzących Włochów ratunkiem okazuje się niedawno sformowany za zgodą generała Bonapartego Legion Polski. Wieśniacy i mieszczanie Państwa Kościelnego wolą się poddawać tym zdyscyplinowanym uciekinierom z zimnej Północy, niż słynącym z okrucieństwa rewolucjonistom. Dowódca Legionu, Jan Henryk Dąbrowski, postanawia wykorzystać nastroje miejscowej ludności i siłą, jedynie polskich oddziałów, zająć środkową Italię…