poniedziałek, 28 października 2013

"Noe: Za niegodziwość ludzi" - Darren Aronofsky, Ari Handel, Niko Henrichon

Darren Aronofsky, Ari Handel i Niko Henrichon sięgają do "Księgi Rodzaju" przypisywanej autorstwu Mojżesza, by stworzyć własne osobliwe dzieje Noego. Ten komiks to jednakże nie tylko ubarwiona odmiana znanej każdemu historii, ale również dzieło z elementami pasującymi do współczesnej ludzkości. Pierwszy album planowanej tetralogii trafia do rąk polskiego czytelnika dwa lata po jego premierze na rynku franko-belgijskim i na kilkanaście tygodni przed planowaną kinową premierą obrazu wizjonerskiego twórców.

Darren Aronofsky urodził się w Nowym Jorku. Po ukończeniu szkoły średniej rozpoczął studia filmowe na Harvardzie. Po trudnych początkach, szybko stał się cenionym reżyserem i scenarzystą. Zrealizowane przez niego produkcje filmowe to: "Requiem dla snu", "Źródło", "Zapaśnik", "Czarny łabędź". Miał również przystąpić do wyreżyserowania filmu "Batman: Początek", jednakże ostatecznie zrezygnował z tej propozycji. 

Kariera Ariego Handela nie wykracza poza obręb prac przyjaciela. Mężczyzna stał się producentem ekranizacji Darrena Aronofsky'ego: "Zapaśnika" i "Czarnego łabędzia". Napisał również scenariusz do "Źródła" oraz zagrał w filmie "Pi". W nadchodzącym roku będzie brał udział przy projekcie "Noe: Wybrany przez Boga", ekranizacji powstałej na podstawie recenzowanego komiksu i jego trzech następnych częściach. 

O Niko Henrichonie nie można wiele powiedzieć. Jego zaangażowanie twórcze dotychczas przewinęło się w sporadycznych egzemplarzach komiksowych serii.. "Star Wars. Komiks 7/2010", "Baśnie: Wojna o pokój" i "Lwy z Bagdadu" to dzieła, które uświadczył swoim talentem. Teraz dołączył do nich również  "Noe: Za niegodziwość ludzi". 

Od wielu lat panowała susza. Człowiek ten już prawie zapomniał, że niegdyś woda spadała z nieba. Wydawało się, że ziemia potrafi teraz rodzić tylko smutek. I właśnie wtedy doznał pierwszych wizji. Wizji, których wcale nie pragnął, był bowiem zbyt zajęty poszukiwaniem pożywienia w pylistej ziemi. Miał też inne zmartwienia. Ale wizje trwały nadal. Zwał się Noe, i w tym okrutnym świecie on jeden był dobrym człowiekiem.   

środa, 23 października 2013

"Kroniki Wardstone: Zemsta czarownicy" - Joseph Delaney

Ten debiut jest świetnym wyborem dla czytelników, którzy szukają wyrafinowanej alternatywy dla książek z serii "Gęsia skórka" R. L. Stine'a - zostało napisane w School Library Journal. Trudno nie zgodzić się z osobą, która umieściła te słowa w miesięczniku, gdyż zawarto w nich niemałe ziarno wiarygodności. Robert Lawrence Stine rzeczywiście pisał takie właśnie powieści. 

Kariera Josepha Delaney'a rozpoczęła się od napisania pierwszej z trzynastu części "Kronik Wardstone". Stworzył ją najpierw pod pseudonimem J. K Haderack, a potem obdarzył swoim prawdziwym nazwiskiem. Dzieło zostało oparte na rzeczywistych doświadczeniach i wspomnieniach, jakie autor oraz bliscy mu ludzie miewali w młodości. Dla pisarstwa Joseph Delaney zrezygnował ze stanowiska pedagoga. Decyzje tą uważa za słuszną i ma ku temu powód. Pierwsza ekranizacja stworzona na postawie serii ma pojawić się w nadchodzącym roku. 

Problem farmerów, posiadających licznych męskich potomków, polega na posłaniu każdego syna do terminu. Gospodarstwa nie można dzielić na każdego, bo z pokolenia na pokolenie coraz bardziej stawałoby się mniejsze, aż znikło całkowicie. Ojciec będąc w takiej sytuacji, musi często powoływać się na dawne długi wdzięczności i przyjaźnie. Najgorsza praca przypada najmłodszemu synowi, bo podczas nadejścia jego czasu, wszystkie długi zostają dawno wykorzystane, a przyjaźń nadwyrężona. Thomas Ward to siódme dziecko, człowieka któremu także przypadło siódme miejsce w kolejce po rodzinną spuściznę.  Jednakże w przeciwieństwie do ojczulka, jemu nie przypada praca farmera, ale zawód stracharza.

niedziela, 20 października 2013

"Pozaświatowcy: W pogoni za proroctwem" - Brandon Mull

Bestsellerowe dzieło dobiega końca. Brandon Mull nie oszczędza swoim bohaterom łez, potu i krwi. Nie obiecuje  również szczęśliwego zakończenia ich ciężkiej i tragicznej w skutkach wędrówki. To jednak nie musi być ostateczne rozstanie z "Pozaświatowcami", a zaledwie pierwsze.

Brandon Mull imał się różnych zajęć, m.in. aktorstwem komediowym, archiwistyką, copywriterstwem, instalacją patio, promowaniem filmów.  Służył również dwa lata w misji dla Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w Chile. Potem zaczął pisać. Jego pierwsze dzieło, "Baśniobór", błyskawicznie odniosło sukces. Obecnie trwają prace nad zekranizowaniem pierwszego z pięciu tomów powieści. "Pozaświatowcy" to druga seria autora ciesząca się ogromnym uznaniem czytelników. Z twórczością pisarza związana jest również mniej znana: "Wojna cukierkowa". Brandon Mull mieszka w amerykańskim stanie Utah z żoną i trójką dzieci.

Sekret z przeszłości może wykupić przyszłość. Sługa zdradzi mistrza. Przyjemne ścieżki się rozpadły. Lyrian trzeba okupić ofiarą. Nasza nadzieja jest szkarłatna jak krew bohaterów; czarna jak wnętrzności ziemi; biała jak rozbłysk orantium. - takie słowa proroctwa przywołała na swoje usta wyrocznia jako ostatnie przed swoją śmiercią. 

Jesień i zima szybko przeminęły wśród bezpiecznych murów Mianamon, nadszedł czas na odnalezienie jedynej drogi prowadzącej do upadku Maldora. Od Jasona i Rachel wymaga to kolejnego rozstania. On, Jasher, Farfalee, Drake, Aram, Corinne i Nia wyruszają odnaleźć ostatnie miejsce przebywania Dariana Piromanty. Znowuż Rachel, Io, Ferrin, Nedwin, Nollin, Tark i Galloran ruszają obudzić Trensicourt oraz sprzymierzyć lud Amar Kabal i drinlingów, następnie przeprowadzić szturm na Felrook. Równoległe misje muszą się powieść, inaczej wiek niezgłębionej ciemności zdławi świat.

czwartek, 10 października 2013

"Czarna bandera" - Jacek Komuda

Polski autor stworzył sześć opowiadań pochodzących prosto z dna morskiego piekła. W tych historiach nie ma miejsca na litość, błagania i ucieczki. Bohaterowie zaglądają w ślepia śmierci i przekonują się, że ta często przybiera przeróżne postaci. Odważysz się im towarzyszyć?

Jacek Komuda karierę pisarską rozpoczął w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym dziewiątym roku. Zanim jednak podjął się tego zajęcia, zajmował stanowisko redaktora miesięcznika o grach komputerowych "Gamestar”, pracował również w "Clicku!” i "Komputer Świat Gry”. Do teraz, oprócz pisaniem książek. zajmuje się scenariuszami gier komputerowych. Współautorstwo zawdzięcza mu w szczególności interaktywna wersja Wiedźmina.  

Utrata palców dla człowieka spędzającego większość życia na środku wód, to prawdziwa zmora. Takiż osobnik musi pożegnać się z żeglugą, toteż dla Jamesa Willisa zaistniała groźba stracenia członków była bardzo niekorzystna. Tak więc, zgodził się szyper i jednocześnie właściciel dwumasztowej sniggi, na splądrowanie rzekomo porzuconego na płyciźnie wraku statku. To co tam zastał, wraz ze swoją załogą, przerastało jego wyobrażenia, ale również najbardziej odrażające z koszmarów. 

Johnny Szczęściarz bardzo dotkliwą metodą doświadczył, iż fortuna to niewierna kochanka. Od niepewnego informatora dowiedział się, że ma okazję na łupieżczą wyprawę, która może dać mu wielkie korzyści w zamian za niewielki wysiłek. Jednakowoż na miejscu, okazało się, że zamiast długiego życia w dostatku, czeka na niego długie życie przeklętego siejącego strach wśród własnych pobratymców. 

Peter Billings pragnął odwrócić los, jaki podarował mu ojciec dawno temu. Chłopak zawarł pakt z nieznajomym mu człowiekiem, a ten posłał go w trumnie na samo dno oceanu. Nie to jednak było najgorsze. Najbardziej nikczenna stała się prawda, którą musiał przełknąć, nie koniecznie ta dotycząca jego krewnego.

Bernard Crow nie chełpi się plądrowaniem i napadaniem na niewinne jednostki, ale skupowaniem i odsprzedawaniem ludzi. Niewolnictwo to jego sposób na egzystencję, ale również śmierć. Transakcja, która rozpoczęła tragedię na statku, a ostatecznie przetrzebiła całą załogę, rozpoczęła się zwyczajnie. Piekło rozpoczęło się dopiero po wyjściu na środek morza. Biali ludzie szybko przekonali się, że wśród wiezionego żywego towaru znajdują się wyjątkowe osobniki. 

Załoganci Israela Handsa nie zostali uświadomieni o sławie swojego szypra. Przekonali się o niej dopiero gdy doszło do buntu. Kapitana nie przestraszył widok celowanych w niego broni, więc przeciwstawienie się jego rozkazom skończyło się śmiercią wielu. Ósemce nieszczęśliwych wybranków została podarowana wyjątkowo okrutna kara. Osadzeni w starej szalupie, zostali wypchnięci na bezkresność wód. Pewnie oszaleliby z pragnienia, gdybyż to nie natrafili na wielki kawał odłamanego lodowca. Okazał się on dla nich zbawieniem, ale również zgubą. Wszak lód skrywał tajemnice historii, która powinna skończyć na dnie oceanu. 

Eldorado to miasto złota i przepychu, ale również zguba dla śmiałków pragnących je zdobyć. Zachłanność i głupotę swojej załogi do własnych celów wykorzystał Kapitan Dampier. Jedynemu ocalałemu, którego życia potrzebował, udowodnił, że idąc po trupach, nawet takich które niedawno były członkami jego załogi, można osiągnąć zamierzony cel. 

niedziela, 6 października 2013

"Cykl Inkwizytorski: Ja, inkwizytor. Dotyk zła" - Jacek Piekara

Niewzruszeni wielbiciele zmagań Mordimera Madderdina, które w audiowizualizacjach przedstawia Janusz Zadura, powinni zostać zadowoleni, jak dotychczas ostatnią częścią tegoż kształtu. Populację słuchających, która spodziewała się czegoś specjalnego, może dotknąć rozczarowanie. W omawianej części jej twórca wcale nie zbliża się do spektakularnego rozwiązania całego cyklu, a jedynie oddala się od niego na jeszcze większą odległość.

Studiował psychologię i prawo na Uniwersytecie Warszawskim, ale został pisarzem fantastyki i dziennikarzem czasopism o grach komputerowych. Jacek Piekara debiutował na początku lat osiemdziesiątych na łamach miesięcznika "Fantastyka", obecnie znanego pod mianem "Nowa Fantastyka". Podczas swojego twórczego cwału napisał wiele dzieł, jednakże najczęściej wiąże się go z przygodami o Mordimerze Madderdinie. 

Janusz Zadura ukończył Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Polski aktor filmów i dubbingu, często jednoczony z charakterystycznymi postaciami animowanych kreskówek.

Jakże ciekawie krzyżują się ludzkie ścieżki. Pozornie spokojne małżeństwo, któremu nie doskwiera pukanie niedostatku do drzwi, prowadzi szczęśliwe życie, nikomu nie wadząc. Nagle, podczas spożywanego posiłku, żona prosi małżonka o podanie jej wina, a ten wciska jej twarz w obrus i zaczyna obkładać wieprzowym gnatem, do momentu zabicia ukochanej. Jednakże Mordimer Madderdin stał się świadkiem przeróżnych wydarzeń, więc w taką sytuację też potrafi uwierzyć. Z równą łatwością nie przychodzi to jego przyjacielowi, dzielącemu ciężar wspólnego fachu, Ottonowi Pleiss. To właśnie on prosi go o przeprowadzenie śledztwa w tejże sprawie, bo dać wiarę w winę ciemiężyciela, który jest jego kuzynem, nie może. Zważając na przyjaźń, albo raczej na zarobek, inkwizytor zgadza się przyjrzeć sprawie, która okazuje się inna niż przypuszczał. Na światło dzienne wychodzą skrywane tajemnice i przykrości, jednakowoż choć mroczne, mogą uratować kilku osobom życie. 

Nie długo po przykrych, ale bardzo pouczających wydarzeniach w Wittlich, Mordimer Madderdin wyrusza do innego zapomnianego przez możnych tegoż świata, miasteczka. Przyjeżdża do biednego Herzelei na własną prośbę, a wynikła ona z powodu ogólnego lenistwa, które panowało w placówce Świętego Officjum, do której w tamtej chwili należał. Cóż, lenistwo i tenże inkwizytor nie łączą się w duet, więc jego wyjazd  stamtąd musiał nadejść prędzej czy później, a sytuacja okazała się wyśmienita. Na nieszczęście sługi, następne wydarzenia, nie licząc kilku wspaniałych dni w dobrym towarzystwie, nie idą po jego myśli. Raz jeszcze inkwizytor przekonał się, że nie może on dla siebie przyskarbić szczęścia i miłości, bo przyprowadza ze sobą jedynie śmierć i ból.