wtorek, 12 listopada 2013

"Autobiografia Kuby Rozpruwacza" - James Carnac

Oto audiobook autobiografii seryjnego mordercy grasującego w okolicach Whitechapel w dziewiętnastowiecznym Londynie. Sensacyjne wspomnienia niejakiego Jamesa Willoughby Carnac’a, podającego się za Kubę Rozpruwacza. Spisane niemalże wiek temu dopiero niedawno wyciągnięte na światło dzienne. 

Osoba Jamesa Willoughby Carnac’a dotąd nie została powiązana z żadną pozycją literacką, oprócz przedstawianej. Możliwe też, że nikt o podanej godności nie istniał, bo odnalezienie jakichkolwiek informacji o autorze jest niemożliwe. Przypuszcza się, że pozycję napisał Sydney George Hulme Beaman, jednakże jego kariera, która nawiązywała do twórczości dziecięcej, zaciera takie mniemania. Powątpiewa w to również jego rodzina oraz znajomi. Toteż twórca powyższego dzieła ostatecznie pozostaje osobą nieodgadnioną. 

Czytająca audiobooka osoba to Stanisław Biczysko. Mężczyzna wystąpił w wielu spektaklach teatralnych, zagrał w wielu filmach kinowych oraz udzielił swojego głosu sporej licznie postaci fikcyjnych.

Powyższa autobiografia wygląda na utwór literacki, ale nic nie jest nigdy takie proste. Maszynopis składa się z trzech części. Część pierwsza i druga opowiada o dzieciństwie i życiu Jamesa Willoughby Carnac’a. Znowuż część trzecia, składa się z epilogu i sprawia wrażenie napisanej w innej konwencji niż reszta. Prawdę mówiąc, pachnie beletrystyką, jednak nawet jeżeli ta część książki jest fikcją, nie oznacza to, że jest nią cała zawartość tomu. Albowiem maszynopis wydaje się autentyczną treścią. 

Po raz pierwszy określenie "Kuba Rozpruwacz” pojawiło się w listach napisanych przez osobę podającą się za niego. Innymi pseudonimami, nadanym przez prasę, jest "Morderca z Whitechapel” oraz "Skórzany Fartuch”. Ofiarami ataków przypisywanych Kubie Rozpruwaczowi zwykle padały prostytutki z ubogich dzielnic, mordowane przez podcięcie gardła. Większość z nich odniosła ponadto poważne rany brzucha. Co najmniej trzem ofiarom usunięto niektóre narządy wewnętrzne, co stało się podstawą dla przypuszczeń, że morderca posiadał wiedzę anatomiczną lub chirurgiczną. Według słów Jamesa Willoughby Carnac’a, podającego się za Kubę Rozpruwacza, rzeczywiście posiadał on ową wiedzę, a do wstąpienia na ścieżkę, którą ostatecznie obrał, wpłynęła jego smutna i tragiczna przeszłość. Od przodków będących katami, nauczyciela mającego obsesję na punkcie krwi, do ojca podrzędnego chirurga, efekciarza rodzinnej tragedii i wujka o sprośnych manierach objawiających się podczas posiłków. Wszystko to i osobliwe poglądy na świat ukierunkowały go do pierwszego zabójstwa, jak i dążenia do ostatniego, po czterdziestu latach spokojnego życia. 

W połowie dziewiętnastego wieku Anglia doświadczyła dużego napływu irlandzkich emigrantów, co pociągnęło za sobą znaczny wzrost zaludnienia miast, a zwłaszcza East Endu, będącego najuboższym rejonem stolicy Anglii. Doprowadziło to do przeludnienia w jednej z najuboższych dzielnic – Whitechapel, a tym samym do pogorszenia warunków mieszkaniowych i możliwości zatrudnienia. Przestępczość i alkoholizm były w rejonie Whitechapel powszechne, a skrajne ubóstwo zmuszało wiele kobiet do prostytucji. Dla Kuby Rozpruwacza taka atmosfera stała się idealna. Wszak, zaczął on swoje morderstwa sześć lat po pogorszeniu się stanu gospodarki w Anglii. 

Sama "Autobiografia Kuby Rozpruwacza" - Jamesa Carnac'a to dzieło interesujące i pasjonujące, jednak na ile prawdziwe? Pewnie znajdują się w nim rzetelne informacje, napisane przez samego omawianego mordercę, jednak duża część książki została podrobiona. Wskazują to różnice. Przesłania z gazet i śledztw tamtejszych czasów nie pokrywają się z wyobrażeniami autora. Owszem, trudno wymagać od siedemdziesięcioletniego staruszka, jakim stał się Jamesa Carnac pisząc tom, pieczołowitości i wgłębiania się w detale zdarzeń, ale niektórych zjawisk po prostu nie da się wymazać z pamięci. Zresztą, sama analiza tekstu wskazała, że autor skreślił treść na różnych maszynach do pisania, w różnym odstępie czasowym. Zawiodą się również ci, którym intuicja podpowiadała, że owa książka ociekać będzie krwią. Jamesa Carnac podobno szczegółowo opisał każde morderstwo, jednak przed wysłaniem publikacji do wydawnictwa historia została poddana szczegółowej korekcie, której również nie wykazano podczas przeprowadzania analiz. Ostatnim, trudnym do przełknięcia faktem przemawiającym za brakiem całkowitej autentyczności, jest zakończenie - niesamowite, pełne zbiegu okoliczności, jak stwierdziła osoba wydająca książkę.

Podczas tak dużego nakładu tekstu i informacji, zgubił się gdzieś po drodze Stanisław Biczysko. Recenzowana pozycja nadal pozostaje  audiobookiem, więc szkoda ominąć samego narratora, którego praca okazała się majstersztykiem. "Autobiografia Kuby Rozpruwacza" - Jamesa Carnac'a napisana została w pierwszej osobie, więc nagranie jej jako książki do słuchania było jak najbardziej decyzją sprzyjającą. Tak też właśnie Stanisławowi Biczysko przypadła rola wcielenia się w miłującego krew mordercę. Mężczyzna nadaje historii klimatu. Trudno byłoby zamienić go na kogoś innego. 

Wydanie audiobooka "Autobiografii Kuby Rozpruwacza" - James Carnac'a przypomina małą książeczkę, jednakże w przeciwieństwie do oryginalnej wersji, na podstawie, której została nagrana, jej obróbka graficzna jest wyraźniejsza i bardziej dokładniejsza. Lepsza - określając jednym słowem. 

Przyznam się szczerze, że napisanie tej recenzji nie stało się dla mnie wielkim problemem, którego ociupinkę się obawiałam. Kuba Rozpruwacz stał się postacią tak sławną, że do przedstawienia jego historii i jej tła, wystarczyła mi encyklopedia. Sam audiobook to rozrywka bardzo przyjemna, choć przedstawiona w nim historia rzeczywiście nie wyszła spod rąk prawdziwego Rozpruwacza. Szkoda, przez chwilę sądziłam, że jednak będzie autentyczna. 

Sięgając po "Autobiografię Kuby Rozpruwacza" - James Carnac'a trzeba pamiętać, że od czasów wiedzenia prymu przez prawdziwego mordercę  minęło już wiele lat. To, że istnieją jeszcze jakiekolwiek autentyczne pamiętniki napisane jego ręką, gdzieś poukrywane, jest bardzo znikomą nadzieją. Oczywiście, zakładając, że jakieś prowadził. Ta pozycja nie jest nimi w zupełności, za dużo w niej wątpliwości i przeciwstawności. Poza tym, dzisiejsza rzeczywistość pozwala na publikowanie tekstów pod każdą domeną, jak i również wypisywania w nich własnych zachcianek. Co jednak nie skreśla książki jako dobrej, klimatycznej powieści, która przez chwilę daje złudzenie czytelnikowi, że ten czyta autentyczną autobiografię  Kuby Rozpruwacza. Audiobook może być jeszcze lepszym demotywatorem do tego, niż wersja papierowa.

Dziękuję wydawnictwu Biblioteka Akustyczna oraz portalowi Sztukater za egzemplarz recenzencki.

http://www.bibliotekaakustyczna.pl/
 
http://www.sztukater.pl/