wtorek, 21 lutego 2012

"Twierdza Magów: Siła trucizny" - Maria V. Snyder

Pierwsza część "Twierdzy Magów" to niepozornie wyglądająca książka. Sięgając po "Siłę trucizny" spodziewałam się prostej, nie rozbudowanej fabuły, tymczasem otrzymałam połączenie "Igrzysk Śmierci"

Yelena została zdradzona przez mężczyznę, którego kochała jak własnego ojca. Jej uczucie nie dojść, że nigdy nie zostało odwzajemnione, to na dodatek zniszczyło w niej wiarę w ludzi. Torturowana, poniżana, w końcu uwolniła się od swoich oprawców, jednak nie na długo. Zabijając syna człowieka, który zniszczył w niej wiarę w lepszą przyszłość, wcale nie poprawiła swojej sytuacji. Dziewczyna po dwóch latach męczarni trafiła na rok do więzienia oczekując śmierci, która nie miała nadejść jeszcze przez jakiś czas. Wybrana do testowania jedzenia komendanta, wyszkolona przez najokrutniejszego człowieka, nie wie kiedy przyjdzie jej umrzeć. Może do tego dojść w każdej chwili, przy każdym posiłku obecnego władcy. Wciągnięta w sam środek pułapki, bez drogi ucieczki, Yelena wkrótce dowiaduje się, że jej praca wcale nie jest taka zła. Świadomość, że jest się osobą obdarowaną magią w kraju gdzie jest ona zabroniona, potrafi przytłoczyć. 


Dziewiętnastoletnią Yelenę, z której punktu widzenia będziemy śledzić całą historię, poznajemy w dniu, w którym ma zastać skazana. Oczywiście do tego nie dochodzi, bo zostaje jej zaproponowana oferta współpracy, jednak taki początek pozwala nam od pierwszego momentu zapoznać się z krytyczną sytuacją dziewczyny. Nie poprawia się ona, ani na chwilę, szczególnie, że przyszła testerka szybko poznaje osobę, która od tego czasu będzie między innymi decydowała o jej życiu, bąć szybkiej śmierci. Niewinna, znajdująca się w krytycznym położeniu Yelena i Valk, który jest prawą ręką władcy i skrytobójcą mającym na swoich rękach krew wielu, często niewinnych, to idealna para. I choć taki schemat był już na przykład użyty w "Trylogii Czarnego Maga" wcale, a wcale się nie nudzi, wręcz przeciwnie, jest równie oryginalny, jak w wcześniej wspomnianej powieści geniuszu Trudi Canavan.

Oczywiście oprócz tej dwójki, wokół której toczy się główny wątek, nie brakuje innych bohaterów. Tak samo jak ten duet, inni zostali równie doskonale dopracowani przez
"Siła trucizny" to powieść, której akcja wydaje się cały czas przewidywalna, a wcale taką nie jest. Nigdy nie powinniśmy zakładać, jakiego Yeleny, bo jestem ich niezmiernie ciekawa, a jednocześnie nie potrafię zgadnąć w jakim kierunku tym razem autorka pokieruje fabułą. 

 Dziękuję wydawnictwu Mira za egzemplarz recenzencki.