piątek, 31 sierpnia 2012

"Nowa Fantastyka - 358" (07/2012)

Jeżeli chodzi o "Nową Fantastykę", to nadrabianie zaległości z jej omawiania/recenzowania przeze mnie trwa dalej. Tym razem cofamy się do lipca - znowu początek wakacji, szkoda tylko, że rzeczywistość kreuje się "troszeczkę" inaczej. W lipcowym numerze "NF" dominują postaci z komiksów przeniesione na duże ekrany, jednak adwersarze facetów lub kobiet w obcisłych zwierzęcych kostiumach również nie pozostaną zawiedzeni. 

Na początek warte przeczytania są krótkie wspomnienia z minionych dni Jakuba Winiarskiego. Ich autor chciał uciec na jakiś czas od fantastyki, pożyć samą rzeczywistością, jednak jak szybko się przekonał, nie jest to takie proste jak się może wydawać. Główny problem tkwi w tym, że mężczyzna na czas swojego wyzwania wyjechał akurat do Berlina. Co mu się tam przydarzyło? Musicie sprawdzić sami - warto.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

"Nowa Fantastyka - 357" (06/2012)

Teraz przeniesiemy się troszkę w przeszłość, gdyż ostatnio miałam takie usypisko książek, że na recenzję "Nowej Fantastyki" niestety nie znalazłam czasu - trochę wstyd się przyznać, ale przynajmniej mam na to odwagę. Tak, więc wracamy do czerwca, zbliżających się wakacji, które tak naprawdę już przemijają, i tamtejszego numeru. 

Zacznę morze od krótkiego materiału Jerzego Rzymowskiego, albowiem już na wstępie mnie zaintrygował. Krótka wypowiedź tego Pana nosi tytuł "Niecierpliwy mózg" i opowiada o objawach, które pewnie i niektórzy z was zauważyli podczas np. czytania książek, czy przeglądania Internetu. Polegają one na tym, że nasza dociekliwość - szczególnie przy czytaniu ciekawych dla nas rzeczy - wzmaga się powodując, że nasz mózg omija nudne szczegóły, często bardzo ważne. Ta wnikliwość może być z czasem uporczywa i powodować, że stajemy się wygodni - nie potrafimy odnaleźć prostych rzeczy w innych źródłach, niż te najłatwiejsze, jak przykładowo wcześniej wspomniany nieszczęsny Internet. Zauważyliście coś podobnego u siebie? Ja owszem, tak! 

piątek, 24 sierpnia 2012

"Smak hiszpańskich pomarańczy" - Kim Lawrence, Kathryn Ross, Chantelle Shaw

Czytając bezustannie jeden gatunek książek - w moim przypadku są nimi powieści fantastyczne - można w pewnych momentach poczuć niechęć i znudzenie, dlatego czasami warto odstąpić od jednostajności i przystąpić do czegoś nowego. Niestety, obecnie wśród pisarzy panuje tendencja do powielania pomysłów, które odniosły już sukces, więc trudno znaleźć coś nietuzinkowego. "Smak hiszpańskich pomarańczy" nie jest pod tym względem wyjątkiem - zaczynam się nawet powoli zastanawiać, czy jeszcze kiedykolwiek uznam jakąś książkę za oryginalną?

Kim Lawrence ubóstwia romanse. Kobieta rozpoczęła pisanie utworów romantycznych dopiero wtedy, kiedy jej maż utwierdził ją w fakcie, że jeżeli czegoś chce, to osiągnie swój cel. Opiekując się dzieckiem, wyprowadzając psa, zajmując się domem autorka tworzy coraz to nowsze dzieła. Za pośrednictwem wydawnictwa Harlequin na polskim rynku pojawiły się m.in. opowiadania: "Powrót do Grecji", "Przyjęcie w Londynie", "Pustynne noce", "Urodzona władczyni".

Kathryn Ross jest popularną brytyjską pisarką pozycji romantycznych, na swoim koncie ma ich blisko trzydzieści. Jej książki są tłumaczone na kilkanaście jeżyków, w tym: koreański, turecki, hebrajski, arabski i duński. Twórczyni, w przeciwieństwie do poprzedniczki, opublikowała kilka dorodniejszych powieści, który pojawiły się w naszym kraju. 

Chantelle Shaw rozpoczęła swoją przygodę z romansami jeszcze jako nastolatka, czytała je w bibliotece w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Po ukończeniu szkoły zaczęła pracować jako sekretarka, jednak jej powołaniem było spędzać czas na jawie, a swoje myśli spisywać na kartki papieru. Jej pierwsze napisane dzieło nie znalazło uznania w oczach wydawców, nie poddawała się jednak, dzięki czemu jej historie można czytać aż po dzień dzisiejszy. 
  
Rok temu Lily wiodła troszkę inne życie. Przede wszystkim miała męża, z którym była szczęśliwa, przynajmniej tak jej się wydawało, gdyż kolejna podróż poślubna - tym razem do Hiszpanii - zmieniła dalsze losy pary. Lily na wakacje wyruszyła sama - jej partner musiał nieoczekiwanie powrócić do pracy. Kobieta w obcym gorącym kraju poznała przystojnego Santiaga i szybko się w nim zakochała. Pełen namiętności romans skończył się dla nich szybko, Lily wróciła do domu. Na miejscu musiała zmierzyć się z kłopotami, które pojawiły się niespodziewanie. Rozwód z mężem dał jej w kość, jednak nie na tyle aby zapomnieć o gorącej przygodzie. Teraz dawny przyjaciel wraca do jej życia, ale uczucia Lily do niego nie są już takie same jak przed dwunastoma miesiącami. 

Carrie marzy o adopcji dziecka - małej Molly. Jej dziadkowie jednak mają warunek, któremu kobiecie trudno jest podołać. Podczas powrotu z konferencji służbowej, w samolocie Carrie spotyka właściciela winnic - którym jej firma robi reklamę - tym samym wpada na diaboliczny pomysł. Jednak czy Maks - przystojny, samotny mężczyzna - zgodzi się na wzięcie w nim swojego udziału? 

Javier Herrera chce przejąć rodzinny bank - stać się jego prawnym właścicielem - jest jednak problem, który okazuje się być dość sporego kalibru. Dziadek księcia - poprzedni właściciel interesu - w swoim spadku zaznaczył, że wnuk może przejąć biznes, jeżeli się ożeni i pozostanie z wybranką swojego serca przez rok. Warunek wydaje się nie być do spełnienia, jednak na horyzoncie ukazuje się również okazja: Grace Beresford i jej wtargnięcie na tereny Javier Herrera. Dziewczyna jest córką dawnego pracownika banku, który okradał jego potencjalnego właściciela. Grace wierzy, że jej ojciec popełnił zbrodnię, aby ratować swoją miłość, pragnie jego wolności, a książę nie zamierza nie wykorzystywać takiej okazji.

Te wydarzenia odbywają się w różnych miejscach, o różnym czasie, ale łączy je jedno - Królestwo Hiszpanii. To państwo w niektórym dni są tak gorące, jak romanse jego bohaterów.

niedziela, 19 sierpnia 2012

"Partholon: Wybranka bogów. Tom 1" - P. C. Cast

Partholon" były w moich oczach remedium dla Partholonu

Kristin Cast, w najbardziej korzystnym momencie dla ich pomysłu - właśnie rozpoczęła się moda na wampiry, rozpoczęta przez sagę książek i filmów "Zmierzch" Stephenie Meyer.. "Dom nocy" - opowieść o nastoletnich wampirach - wśród fanów paranormalnych romansów oraz krytyków, cieszył się wielkim uznaniem. Sprzedaż pierwszej napisanej przez ten duet książki rosła, tym samym dając im nie byle jaki początek. Dalszą karierę P. C. Cast kontynuuje sama, choć sporadycznie współpracuje jeszcze z swoją córką gdyż stworzony przez nich pomysł nie uzyskał jeszcze końcowego rozegrania. Autorka, oprócz wcześniej wymienionego ciągu, napisała również dwa cykle: "Partholon" i "Wezwanie bogini".

Shannon Parker - trzydziestopięcio letnia nauczycielka angielskiego w liceum - na zbliżające się wakacje ma małe plany - jeden z nich dotyczy powściągliwości w przeklinaniu. Zanim jednak Shannon zacznie realizować swoją koncepcję, chce się zając tym co na tę chwilę wydaje się jej najważniejsze, czyli dojazdem na aukcję starych przedmiotów. Kobieta na wspomnianej aukcji pozyskuje wspaniałą wazę, na której jest malunek postaci bardzo do niej podobnej. Waza, zakupiona po naprawdę niewysokiej sumie, staje się źródłem sporych kłopotów, ale też szansą na miłość...

Magiczny artefakt przenosi Shannon do Partholonu - mitycznego świata, w którym centaury i magia są dniem powszechnym. W tym nowym środowisku była nauczycielka musi odegrać większą i poważniejszą rolę, niż bycie belfrem dla grupy rozchwianej emocjonalnie młodzieży. Teraz Shannon Parker znana jest jako lady Rhiannon - wredna, nieprzewidywalna i rozpieszczona wybranka bogini koni i wojowników.

Nowa Rhiannon szybko przekonuje się, że bycie traktowaną jako królowa, nie jest takie złe. Niestety równie prędko dowiaduje się, że jako wcielenie Epony ma przed sobą wiele obowiązków - jednym z nich jest poślubienie ClanFintana - wodza, szamana, i co najważniejsze, centaura, członka Stada Fintan. Szkoda, że o tym wszystkim nie została poinformowana wcześniej. Bardzo samolubne z strony prawdziwej Rhiannon jest też to, że zostawiła swój świat teraz, kiedy ten najbardziej jej potrzebuje. 

sobota, 11 sierpnia 2012

"Kroniki Mac O’Connor: Szaleństwo elfów" - Karen Marie Moning

"Kroniki Mac O’Connor" mają wszystkie cechy, których nienawidzę w książkach - pisane są w formie pamiętnika głównej bohaterki, posiadają dużo romantycznych zawiłości, odbywają się w współczesnym świecie - zazwyczaj takie pozycje szybko odkładam na półkę. "Mroczne szaleństwo" - pierwszy tom "Kronik..." - miało w sobie coś przyciągającego, co kazało mi porzucić zawyżone stereotypy i dać pozycji szansę. Zrobiłam to. Przeczytałam pierwszy, drugi oraz trzeci tom - obecnie przeze mnie recenzowany. Koincydencją w ogóle było to, że trafiłam na tę serię. Cieszy mnie jednak taki bieg zdarzeń, gdyż lektura wszystkich trzech pozycji sprawiła mi przyjemność, a  Karen Marie Moning za każdym razem udało się zaskoczyć mnie czymś nowym.

Urodzona w Cincinnati, w stanie Ohio Karen Marie Moning ukończyła Purdue University, z licencjatem z zakresu Społeczeństwa i Prawa. Po dziesięciu latach pracy w firmie ubezpieczeniowej postanowiła zrealizować swoje marzenia dotyczące kariery pisarskiej. Obecnie autorka jest twórczynią pięciu książek z serii "Kroniki Mac O’Connor", z której dotychczas trzy ukazały się w Polsce, za pośrednictwem wydawnictwa MAG. 

MacKeyla odkrywa prawdziwą istotę Sinsar Dubh - mrocznej księgi, której posiadacz jest w stanie zniszczyć cały świat, i którą każdy chce na własność. Jericho Barronsem - bogaty, mroczny i tajemniczy pracodawca Mac - twierdzi, że zależy mu na niej bo kolekcjonuje książki. V’lan - seksowny zabójca, elf - chce tomu dla swojej królowej. Wielki Pan - potencjalny zabójca siostry Mac - pragnie jej po to aby zawładnąć nad światem. Dziewczyna nie wie komu z nich może zaufać, więc postanawia swoje odkrycie, tylko w pewnej mierze, wyjawić jednemu z nich, elfowi.  

V’lan, który jako jedyny ma konkretny powód na zdobycie relikwii, w zamian za pomoc w jej odnalezieniu oferuje bezpieczeństwo oraz bogate, słoneczne kurorty, których Mac w deszczowym Dublinie brakuje najbardziej. Dziewczyna zbliżając się do niego stara się oddalić od Barronsa. Zamierza zwodzić swojego dotychczasowego opiekuna podczas poszukiwań Sinsar Dubh, tak długo jak się będzie jej to udawało. Jericho Barrons ma jednak coś, co różni go od tej dwójki, a mianowicie swoją bezwzględność. Jeżeli nie będzie w stanie otrzymać od niej informacji po dobroci, zrobi to siłą. Jest jeszcze Wielki Pan. On straszy Mac, jednocześnie proponuje jej to czego pragnie najbardziej, powrotu zamordowanej siostry. 

W tym całym rozgardiaszu MacKayla Lane musi w końcu zdecydować kto jest jej przyjacielem, a kto wrogiem - jak dotychczas nie szło jej to zbyt dobrze. Mury dzielące świat elfów i ludzi słabną, a jeżeli nic, ani nikt ich nie wzmocni, na świat nieśmiertelnych spadnie szarańcza składająca się z Mrocznych. Sinsar Dubh buszująca po ulicach - już niebezpiecznego Dublina - zwiększa  jedynie liczbę przestępczości. A Jayne - gliniarz, który od śmierci swojego szwagra nie daje Mac spokoju - jest tylko kolejną przeszkodą, gdyż w każdy miejscu, w którym widząca sidhe się pojawia, jest tam też i on. Może nakarmienie elfim ciałem otworzy mu oczy?

niedziela, 5 sierpnia 2012

"Dzieci Cienie: Wśród Zdradzonych. Wśród Notabli" - Margaret Peterson Haddix

O pierwszy tomie "Dzieci Cienie" dowiedziałam się od innych recenzentów. Po "Wśród ukrytych. Wśród oszustów" sięgało dużo osób, i znaczna większość z nich nie zapominała pozytywnie wypowiedzieć się na temat książki, więc zanim ją przeczytałam o fabule wiedziałam niemalże wszystko. Ogólnie i tak nie była ona skomplikowana - Margaret Peterson Haddix nakreśla w swoim dziele wizję niedalekiej przyszłości ludzkości, w której posiadanie więcej niż dwójki dzieci jest karane. Sięgnęłam po drugi tom - bez zapoznawania się z pierwszym - z nadzieją, że niedobór wiedzy stanie się dla mnie przyjemnością przy czytaniu. "Wśród Zdradzonych. Wśród Notabli" nie okazała się jednak czymś zaskakującym. Spokojnie mogłabym czytać recenzję czytelników, którzy zapoznali się z kontynuacją, gdyż powieść niczym mnie nie zaskoczyła, wręcz przeciwnie, utwierdziła moją obawę: książki fantasy i młodzieżowe nie robią już na mnie wrażenia, a ich autorom coraz trudniej jest zaspokoić moje oczekiwania oraz ciekawość.
  
Pierwsze dwa dzieła Margaret Peterson Haddix zostały wydane w Polsce dzięki nakładowi wydawnictwa Jaguar. "Wśród ukrytych. Wśród oszustów" ukazało się w jednej książce. Kontynuacja "Wśród Zdradzonych. Wśród Notabli", której niektórzy się nie spodziewali, również mieści się w jednym opasłym tomie. To dobrze, gdyż tomy serii są strasznie różne i inne względem poziomu, który sobą reprezentują.

Trzynastoletnia Nina Idi całe swoje życie spędziła w zamknięciu. Jako trzecie dziecko - wyjęte spod prawa, nie mogła robić zbyt wiele. O jej istnieniu nie mógł dowiedzieć się nikt. To się jednak zmieniło, kiedy babcia i ciotki Niny zebrały pieniądze na fałszywe dokumenty dla swojej podopiecznej. Otrzymując nową tożsamość, zapominając o prawdziwym imieniu, Nina stała się uczennicą jednej ze szkół dla dziewcząt. Tam jej życie zbytnio się nie zmieniło. Nic więc dziwnego  w tym, że kiedy znalazła karteczkę z zaproszeniem na tajemne spotkanie w lesie, poszła na nie. Wymykała się ze szkoły przez kilka tygodni aby rozmawiać z chłopcami z przeciwnej szkoły o trzecich dzieciach - takich, jak wszyscy tam obecni. Jej najlepszy przyjaciel - również trzecie dziecko - okazał się jednak zdrajcą. Wplątał Ninę w współudział w swoim niecnym planie. Teraz dziewczynka tkwi w ciemnej, zimnej celi czekając na egzekucję. Jeżeli jednak nie ma już co stracić, bo i tak chcą ją zabić, to może uda się jej uciec? Ma jeszcze jedno rozwiązanie, ale propozycja, którą dał jej oprawca wydaje się być do nieprzyjęcia. 
  
Otrzymał od ojca swojej przyjaciółki - dziewczynka zginęła podczas pikiety zorganizowanej na rzecz trzecich dzieci - nową tożsamość. Teraz jako Lee Grant może chodzić do szkoły dla chłopców, wychodzić na zewnątrz i żyć - na tyle ile można to robić, kiedy jest się nielegalnym trzecim dzieckiem. Okazuje się jednak, że udawanie kogoś innego nie jest takie proste jakby mogło się wydawać i wymaga od Luke'a pewnych wyrzeczeń. Problem tkwi w tym, że prawdziwy Lee był pierworodnym synem pary bogaczy, a ich drugie dziecko przyjeżdża do szkoły, gdyż jak twierdzi, tęskni za starszym bratem.

czwartek, 2 sierpnia 2012

"Strażnicy historii: Nadciąga burza" - Damian Dibben

Zanim rozpoczęła się moja przygoda z publikacją "Nadciąga burza",  jej okładka poinformowała mnie, że książka została uznana za następcą Harry'ego Pottera. Lubię przygody o młodym czarodzieju - angielskiej pisarki J. K. Rowling - ale mianowanie takim tytułem KAŻDEJ książki, która została przetłumaczona na więcej języków, troszkę mnie już nuży. Nie zrozumcie opacznie mojego nastawienia, gdyż nie mam nic przeciwko osiąganiu wielkich sukcesów przez pisarzy, ale skoro już dane dzieło jest porównywane do innego to niech przynajmniej będzie tego samego gatunku. Moją frustrację zwiększa również fakt, że jedna z ostatnio recenzowanych przeze mnie powieści również była porównywana do Harry'ego Pottera - twórcy realizujący jej ekranizację już przewidują równie wielkie zyski -, a była to nudna i łatwa do przewidzenia historia. "Strażników historii" i kultowego Pottera łączy tylko jedno, to że po oba tytuły mogą sięgnąć dzieci i dorośli. Nic poza tym. 

Damian Dibben od najmłodszych lat marzył o osiągnięciu czegoś wielkiego. Jako nastolatek wręcz ubóstwiał powieści przygodowo historyczne. Chciał je tworzyć. Zanim zaczął pisać pracował jako scenarzysta, choćby przy takich ekranizacjach jak: "Upiór w operze" czy "Kot w butach". Mimo wielu pasji i zajęć w jego umyśle zawsze dominowało jedno, to z młodzieńczych lat. Londyńczyk postanowił rozwinąć swoje zainteresowania i zarazić nimi innych, swoich czytelników. Tak właśnie powstał pierwszy tom o Strażnikach Historii. 

Rodzicie Jake'a Djonesa cztery dni temu zaginęli. Mówiąc swojemu czternastoletniemu synowi, że wyjeżdżają  w podróż dotyczącą ich pracy - para nieudolnie prowadzi sklepik z akcesoriami do łazienek - więcej się do niego nie odezwali. Jake nie wiedział, że jego opiekunowie zaginęli, do momentu kiedy został porwany. Dwójka ekscentrycznie wyglądających mężczyzn wciągnęła go do auta, jednocześnie zmieniając jego życie. 

To od Strażników Historii - grupy, która obejmuje opieką zdarzenia mające już miejsce - chłopak dowiedział się o poszukiwaniach. Nie małym zaskoczeniem było dla niego to, że jego rodzice wcale nie są tak zupełnie zwyczajnymi ludźmi. On zresztą również nikim przeciętnym nigdy nie był. Godzinę po tym jak się wszystkiego dowiedział, Jake przebył już swoją pierwszą podróż w czasie. A niebawem drugą, na statku z grupą ratowniczą dla jego bliskich. Oczywiście obecność jego nie była na nim przewidziana, sam nastolatek wiele nie myślał nad tym co robi, wskutek czego narobił sobie dużych kłopotów, a jeszcze większe czekały na niego w przeszłości.