piątek, 21 lutego 2014

"Czarne okręty: Ofiarujmy bogom krew jego" - Joe Alex

Oto pierwsza część przygód dzielnego chłopca, pełna zaskakujących  zwrotów akcji i niezwykłych, fascynujących faktów. Osobom, które nie znają twórczości tegoż autora, pewnie trudno będzie dać wiarę, że jest nim Polak.   

Joe Alex - pseudonim polskiego autora Macieja Słomczyńskiego, a zarazem bohater literacki: główna postać kilku jego powieści kryminalnych. Publikował również pod alternatywnym pseudonimem Józef Aleks i Kazimierz Kwaśniewski. Potomek amerykańskiego reżysera i producenta filmowego Meriana Coopera i Angielki – Marjorie Crosby. Nazwisko nosił po ojczymie, Aleksandrze za którego wyszła matka, gdy nie zdecydowała się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Przełożył m.in. "Ulissesa" i "Podróże Guliwera", jako jedyna osoba na świecie przetłumaczył wszystkie dzieła Williama Szekspira. W sumie mężczyzna był tłumaczem lub autorem ponad dwustu książek. Tworzył około trzech do czterech tysięcy limeryków — być może nikt na świecie nie stworzył ich więcej niż on. Sam twierdził, że wymyślił ich dziesięć razy więcej, niż wszyscy inni ludzie, którzy się tym zajmowali w dziejach Polski.

Jacek Kiss - aktor dubbingu, którego głos przede wszystkim można usłyszeć w grach komputerowych. "Na kłopoty Pantera", "Ace Ventura", "Atlantis II", "Baldur's Gate II: Cienie Amn", "Diablo II: Pan Zniszczenia", "Neverwinter Nights", "Auta 2", to niektóre z licznego grona produkcji, których postaciom aktor zapożyczył tonacji.

Pamiętaj, by nie oddalać się od brzegu…” – to ostatnie słowa, jakie usłyszał od ojca czternastoletni Białowłosy. Choć nie przeszedł jeszcze rytuału wprowadzenia w dorosłe życie – odbywającego się w pieczarze Posejdona – musi samot­nie wypłynąć na otwarte morze na połów ryb, które pomogą mu i matce przeżyć. W czasie wyprawy rozpętuje się burza, zaś młody żeglarz trafia na pokład kupieckiego okrętu, skąd zostaje sprzedany sługom boga Sebeka. Naraziwszy się kapłanom, musi uciekać z wyspy ścigany przez jej mieszkańców. 

To dopiero początek dramatycznych losów Białowłosego, który przejdzie niełatwą drogę wiodącą przez pokład okrętu kupców-rozbój­ników, skąd zostanie pojmany i uratuje życie wnukowi Minosa, potomka bogów i władcy mórz opływających ziemię.

Białowłosy kochał swojego ojca, jak nikogo w świecie i wiedział, że niespodziewane jego odejście na tak długi czas powinno go smucić, a powodowało u niego szczęście. Łowienie samemu na morzu, budziło u niego zachwyt i dumę. Mógł udowodnić, że jest prawdziwym rybakiem. Jednakże, mimo roztropności i doświadczenia, które posiadał, coś poszło nie tak. Z dala od rodziców i znajomych stron, musi postępować ostrożnie oraz odważnie, jeżeli chce uratować swoje istnienie. Podczas swoich przygód pozna wiele osób. Niektóre z nich będą mu przyjaciółmi, inne będą pragnąć jego śmierci. 

W starożytnej Grecji, a potem też w Rzymie praca niewolników miała duże znaczenie gospodarcze i była podstawą egzystencji innych grup społecznych. Niewolnictwo istniało również w Egipcie, nie miało jednak charakteru masowego – nazywa się je "niewolnictwem pałacowym". Za miejsca kultu Sebeka uważa się m.in. Szedet, Kom Ombo, Armant, File oraz Abusir. Sobek, a także Sebek, Sebol, to w mitologii egipskiej opiekun jezior, wody, symbol siły królewskiej. Przedstawiano go jako człowieka z głową krokodyla, czasem jako krokodyl z głową sokoła, lwa, byka, barana lub szakala bądź jako całego krokodyla. Na głowie nosił koronę składającą się z dwóch piór, dysku słonecznego i baranich rogów. Był synem bogini Neit. Egipcjanie wierzyli, że im więcej jest w Nilu krokodyli, tym lepsze będą zbiory po wylewie tej rzeki. Sebeka wiązano z bogiem słońca - Ra, jako jedną z jego dusz.

Pseudonim to indywidualna nazwa danej osobistości, która jest inna niż jej oficjalne imię i nazwisko. Obecnie wielu twórców posługuje się takim sposobem, jeżeli nie chce kreować pod swoim prawdziwym nazwiskiem. Powodem takiego działania są różne okoliczności. Nie zawsze jest to konspiracja, czasami chcą oni uciec przed popularnością, nie chcą zostać wiązani z przeszłością, wybierają nową tożsamość bo planują karierę za granicą a polsko brzmiące dane nie sprzyjają popularności, inni nie chcą zhańbić nazwiska rodowego lub po prostu boją się reakcji bliskich. Toteż jeżeli ktoś uważał, że George Orwell, J. K. Rowling, Stephen King i Jan Brzechwa to godności nadane pisarzom w chwili ich narodzin, to tkwi w błędzie. Po szesnastu latach od śmierci Macieja Słomczyńskiego trudno odgadnąć jakimi rzeczywistymi powodami kierował się on podczas zatajania swojej prawdziwej tożsamości. Jeżeli bowiem obawiał się uprzedzeń rodaków, to miał całkowitą słuszność. Bądź co bądź, ale większość odbiorców omija szerokim łukiem dzieła obdarowane polskimi nazwiskami i czas względem tego wiele nie zmienia. Dlatego też "Czarne okręty: Ofiarujmy bogom krew jego" mogą bezzwłocznie tracić potencjalnych zainteresowanych. Jednakże, nie ma tego złego co na dobre nie wyjdzie, bo książka nie jest dla każdego. Przewodni protagonista historii to ciekawa, odważna osoba, ale bardzo podległa, nie potrafiąca zapanować nad swoim losem. Posiada również wiele sprzeczności: często ma wiedzę, ale mimo to wciąż porusza temat, jak osoba całkowicie nie świadoma swojego losu. Pasuje do przeplatającej się przez całe dzieło problematyki niewolnictwa, ale jednakowoż od osobnika sprzeciwiającego się woli bogom i ich kapłanom, spodziewa się więcej charakterystyczności. Ta również nie następuje w przedstawianej przez autora rzeczywistości. Książka opiera się zaledwie na kilku elementach bardzo rozległych kultur, do których nawiązuje autor. Za to doskonale pisarzowi udało się przenieś surowość tamtejszych czasów, hierarchię ludzi i sposób odnoszenia. Nie obawiał się on również poruszać ciężkich tematów oraz podarować postaciom tragicznego końca, podczas i tak już trwania w ciężkiej egzystencji. Jednakże to nie starcza na pozostanie zapamiętaną, a wręcz przeciwnie. Poza kilkoma ciekawszymi momentami, fabuła wieje monotonnością  i powoduje, że bezzwłocznie zapomina się o jej szczegółach. 

Jacek Kiss to nie często kojarzona osoba, ale nagrał już kilka audiobooków, szczególnie książek młodzieżowych. Tonację jego głosu trudno opisać. Jest ona delikatna, a jednocześnie nie posiada równego brzmienia. Momentami troszkę gra na nerwach i podchodzi pod granice cierpliwości. Warto ując to tak: idealnie nadaje się do snucia powieści, jak również świetnie oddałaby charakter chwiejącemu się na nogach pijaczkowi, którego momentami nie można zrozumieć. Mimo to, klimat "Czarnych okrętów: Ofiarujmy bogom krew jego" oddaje nadzwyczaj dobrze, choć trzeba się do tego najpierw przyzwyczaić. Początki mogą odznaczać się jako trudne. 

Przedstawiona recenzja zawiera znacznie mniej informacji o omawianej powieści, niż przeciętnie ma to miejsce. Jednakże tak właśnie objawia się tak książka. Znaczna jej część to przemyślenia przewodniego bohatera i ciągle powtarzanie dokonań, osobom które go o to zagadną. Owszem, treść posiada wiele interesujących informacji, jednakże jest za poważna dla młodego wiekiem konsumenta. Znowuż starsi, mogą poczuć wielki niedostatek, tak więc nic nie staje na przeszkodzie przed przejściem obok pozycjj obojętnie na rzecz innej powieści.