wtorek, 11 sierpnia 2020

"Cykl inkwizytorski: Ja, inkwizytor. Przeklęte przeznaczenie" - Jacek Piekara

"Ja, inkwizytor. Przeklęte przeznaczenie" to już piętnasta książka Jacka Piekary ukazująca świat, w jakim Jezus Chrystus podbił Jerozolimę, a następnie pozostawił władzę w rękach inkwizytorów ze Świętego Officjum.

Jacek Piekara – polski pisarz, urodzony w Krakowie. Jeden z najpopularniejszych autorów książek fantastycznych. Prowokujący. Zaskakujący. Potrafi rozbawić, zbulwersować, dotknąć do żywego. Dawniej dziennikarz i redaktor czasopism o grach komputerowych, takich jak "Świat Gier Komputerowych”, "Gambler”, "Click!”, "GameRanking”, a także redaktor naczelny czasopisma "Fantasy”. Studiował psychologię i prawo na Uniwersytecie Warszawskim.  Fanatyk historii, wytrawny kucharz i miłośnik adrenaliny. 

",Życie warto poświęcać tylko dla Boga. Bo kiedy Bóg woła, to odpowiadam: ",jestem!",, nie zważając czy wzywa mnie dla chwały, czy dla męczeństwa.",

Ostatni tom `",ruskiej trylogii",, zamykający wątki rozpoczęte w ",Przeklętych krainach", i ",Przeklętych kobietach",. Losy bohaterów splatają się w zatruty węzeł intryg i zdrad. 

Inkwizytor walczy o ocalenie życia i miłość ukochanej kobiety. Jest gotów na wszystko, by uratować świat, który zbudował razem z Nataszą. Jest gotów również na to, by w oczach dobrych chrześcijan stać się potworem. Oto jego credo: ",Czynimy rzeczy, które można by uznać za przerażające i odrażające, ale czynimy je w imię wyższego dobra. W imię triumfu Światła nad Ciemnością. Jesteśmy częścią Bożego Planu. I aby ten Plan przyoblekł się w materialny kształt, musimy przeżyć. Dlatego wszystko, co czynimy w imię przeżycia, jest godne pochwały",.

",Ruska Trylogia", stanowi osobną całość i może być czytana niezależnie od innych książek o Mordimerze Madderdinie, a nawet bez wcześniejszej ich znajomości.

W początkowej przemowie swojej najnowszej powieści Jacek Piekara zapewnia nas, że w książkach najważniejsze dla niego jest zainteresowanie, jakie pobudza historia. Dobra książka sprawia, że jej odbiorca odczuwa melancholię, w momencie, jak jest zmuszony przerwać jej poznawanie. To dla niego warunek do uznania powieści za spełniającą oczekiwania. Trudno się z nim nie zgodzić. I choć sam autor pragnie dla nas zajmującej, pełnej emocji i zapadającej w pamięć powieści, to jednak jego dobre chęci nie sprawiają, że taką się ona staje.

Na niezmierzonej i niezbadanej Rusi, niczym mitologicznej krainie położonej gdzieś za górami, za lasami i oceanami, Mordimer Madderdin miał okazję widzieć wiele emanacji mrocznej magii. Potworności te zastanowiłyby nawet doświadczonego inkwizytora, który niejeden rozpalił już stos. To właśnie na Rusi, miał okazję mieszkać w drewnianej, butwiejącej fortecy, otoczonej fosą wypełnioną gnijącą i śmierdzącą breją. W fortecy położonej wśród niezmierzonych mokradeł, na których rodzą się zaledwie demony i plugawa magia. To właśnie na Rusi musi oferować swoje usługi księżnej Ludmile, wychowanej pośrodku głuszy kobiecie, która najpierw spodobała się księciu, a po kilku latach małżeństwa stanęła na czele spisku przeciwko niemu. Na Rusi zawarł przymierze z czarownicą, obiecując jej opowiedzieć o celu i przebiegu wyprawy inkwizytorów za Kamienie, na dziką Jugrę, gdzie zmierzyli się z istotą, której istnienie zaprzeczało ludzkiemu rozumowi i podważało całą wiedzę przez pokolenia zgromadzoną w Świętym Officjum. Obiecał też podarować starej wiedźmie Hildegardę Reizend, doświadczoną badaczkę, podróżniczkę i magiczkę, mając nadzieję, że w momencie jak kobieta umknie z opresji, jego nie będzie już w pobliżu. Zrobił to, ponieważ Ruś spośród wszystkich kłopotów, bluźnierstw i okropieństw, które zrzuciła na jego głowę, dała mu też coś, czego nie spodziewał się na niej znaleźć. Miłość. Miłość, która objawiła się w postaci dziewczęcia o imieniu Natasza. Dla niej może poświęcić cywilizowany świat, a nawet Inkwizytorium Świętego Officjum.

Na Rusi ludzie łatwo umierają, a w niektórych miejscach umierają jeszcze łatwiej niż w pozostałych. Tak łatwo, że dla Rusinów śmierć stała się banalnością codzienności. Na Rusi nie umiera się zaledwie od chorób i podłego otoczenia, ale też deszczu, mrozu i upałów, ręki drugiego człowieka, a także z woli władców, za nic mających prawo inne od tego, które ustanowili sobie we własnych głowach.

W książce "Ja, inkwizytor. Przeklęte przeznaczenie", Jacek Piekara ostatni raz zabiera nas z odwiedzinami w barbarzyńskiej krainie na granicy Azji. To też nasze ostatnie spotkanie ze starą ruską wiedźmą, silną i bezwzględną  księżną z mokradeł,  zamkniętą w skrzyni kobietą służącą niegdyś Świętemu Officjum i przepiękną, jak również potężną dziewczyną, w której to inkwizytor zakochał się od stóp po same końce włosów. Zważając na to, że Mordimer Madderdin pasował tam, jak przysłowiowa pięść do nosa, zakończenie tej niefortunnej sytuacji, w jakiej się znalazł, jest szczególnie szczęśliwym obrotem spraw.  Przynajmniej dla nas, bo sam inkwizytor nie ma powodów do radości. I choć ostatecznie cała farsa na Rusi ma dla niego smutne, a wręcz tragiczne konsekwencje, to przez większość historii nam też wcale nie jest do śmiechu. W "Ja, inkwizytor. Przeklęte przeznaczenie" Jacek Piekara bezpośrednio kontynuuje zdarzenia, które miały miejsce w poprzednim tomie. Jednocześnie konfrontuje swojego bohatera z decyzjami, postaciami i zdarzeniami z dwóch poprzednich części, od których rozpoczęła się jego przygoda na Rusi. Pisarz stara się sfinalizować jego poczynania na niej, nie pozostawiając za nim niedokończonych spraw. Ale sposób, w jaki to robi, pozostawia wiele do życzenia. Dlaczego? Z prostego powodu. To, co dzieje się na kartach jego najnowszej książki jest dziełem wielu głupich nieporozumień i zrządzeń losu. Gorsze od podejścia autora do zwieńczenia historii, zaledwie są dawane nam przez niego znaki mówiące, że Mordimer Madderdin będzie miał coś jeszcze do zrobienia na Rusi. Budzą one w nas cichutką nadzieję, że jednak ten tom nie będzie do końca zmarnowanym potencjałem.  Jednak to zaledwie nadzieja dla głupców, jakich ta nieodmiennie mami.

Po Mordimerze Madderdinie i jego ukochanej na Rusi nie zostało nic poza legendą powtarzaną przez ludzi. Czas jeszcze pokaże, jakie znaczenie ich los będzie miał dla dalszej części historii o inkwizytorach. Obecnie nie ma żadnego.

7 komentarzy:

  1. Musiałabym nadrobić serię, by sięgnąć po tę część, ale kto wie, czy tak właśnie się nie stanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak piszesz, wydarzenia w tym tomie są kontynuacją wątków z poprzednich, więc muszę sięgnąć po cały cykl.

      Usuń
  2. Seria ma bardzo długą historię...Ale książki fantastyczne to zupełnie nie mój klimat. Nie potrafię docenić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor jest mi dobrze znany, mój mąż lubi jego ksiażki

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam autora i tę serię, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mi wstyd, że jeszcze się za ten cykl nie wzięłam, ale wynika to z lekkich obaw, czy dam radę przemóc niechęć do pewnych religijnych odniesień. Pewnie niesłusznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wędrówki po kuchni15 sierpnia 2020 21:46

    Ja nie przepadam za tego typu literaturą, ale mój mąż owszem. Musze polecić mu tą ksiązkę

    OdpowiedzUsuń