wtorek, 3 czerwca 2014

"Thorgal: Łucznicy" - Jean Van Hamme, Grzegorz Rosiński

To już dziewiąta część legendarnej komiksowej serii opowiadająca o Thorgalu Aegirrsonie, ostatnim dziecku ludu z gwiazd. Właśnie ten album pokazuje pierwsze spotkanie przewodniego bohatera z młodą, piękną i krwiożerczą wojowniczką Kriss de Valnor, która jeszcze nieraz pojawi się na jego drodze. 

Jean Van Hamme - ukończył Akademię Ekonomiczną, studiował również dziennikarstwo, zapewne ze względu na zamiłowanie do pisania. Obecnie nie sposób zliczyć, z iloma rysownikami współpracował. Polskiemu czytelnikowi jego nazwisko znane jest głównie dzięki udanemu partnerstwu z Grzegorzem Rosińskim. Za swe dzieła otrzymał ponad czterdzieści nagród, m.in. w Belgii, Francji, Kanadzie i Hiszpanii. Oprócz tego pisał sztuki teatralne i powieści. Na podstawie jego komiksów nakręcono dwa seriale telewizyjne.

Grzegorz Rosiński - ukończył Liceum Sztuk Plastycznych i Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Po otrzymaniu dyplomu zarabiał na życie projektami okładek płyt, ilustracjami do podręczników i opowiadań dla dzieci. Potem zajął się komiksem. Swoją karierę zaczął od rysowania popularnych w Polsce serii komiksowych. To on jest autorem rysunków do części komiksów z serii "Kapitan Żbik" i "Pilot śmigłowca". Do teraz uznaje się go za czołowego twórcę komiksu w Europie. 

W drodze powrotnej na ląd, gdzie mieszka rodzina Thorgala, czarnowłosego wojownika zaskakuje sztorm. Wzburzone fale powodują, że jego łódź zderza się z łodzią młodego nieznajomego i tonie. Mężczyzna chce pomóc skaldowi i zawozi go do swego wuja, znanego w okolicach jako twórcę broni. Niebawem odwiedza ich dwoje najemników. Pragną kupić broń, bo mają w planach wzięcie udziału w zawodach łuczniczych. Nagroda jest tak duża, że Thorgal może za nią zakupić nową łódź i wrócić do ukochanej oraz potomka, dlatego też decyduje się przystąpić do turnieju. 
Thorgal Aegirsson, dorastał wśród wikingów, nie jest jednak członkiem ich społeczności. Bowiem Thorgal jest gwiezdnym dzieckiem, jego rodzice nie mieszkali na Ziemi, a on sam przez przypadek trafił jako niemowlę do krain wikingów. Oni nadali mu imię, oznaczające posłaniec Thora, boga piorunów i potomka Aegira, władającego wodami, ponieważ niemowlę znaleziono na brzegu morza po potężnym sztormie. Wiele osób zastanawia prawdziwe pochodzenie czarnowłosego skalda, tak samo jak Tjalla Porywczego. Burzliwie rozpoczęta z młodzieńcem znajomość, bezzwłocznie zamienia się w szczere braterstwo. To właśnie on zaprowadza i poznaje Thorgala z Argunem Drewnianą Stopą, swoim wujem. Handlarz, zbrojmistrz i łucznik o niesamowitej sprawności pragnie pomóc nieznajomemu, ale nie może mu zaoferować nic, poza bronią. Przydomek posiada odkąd stracił nogę w niewyjaśnionych okolicznościach, od tamtej chwili chodzi z drewnianą protezą. Niebawem, do grona nowo poznanego przez Thorgala Aegirssona zestawu osobowości, przystępuje również Kriss de Valnor oraz Sigwald Sparzony. Komrat gwałtownej rozbójniczki to nie kłopot, ale ona sama przysparza ich wiele. Kriss de Valnor dba zwłaszcza o siebie i bogactwo, jakie może posiąść niezależnie od środków. Wzięcie razem udziału w turnieju łuczników, to dla Thorgala, Tjalla i Arguna dopiero początek zmagań z kobietą. 
Lud z gwiazd, którego pojazd uległ uszkodzeniu podczas lądowania, pragnął osiągnąć władzę ostateczną nad ludźmi. Należąca do niego społeczność, mogła pochwalić się mocami, jakie posiadają jedynie bogowie. W zamian utracił wszystko co posiadali. 

Osobę, która podczas wcześniejszych publikacji nie zaznajamiała się z całością batalii ostatniego przedstawiciela ludu z gwiazd, może troszkę zdziwić fakt, że Jean Van Hamme potrafi jeszcze zaskakiwać. Co prawda, omawiane ogniwo całego uniwersum gwiezdnego dziecka, to zaledwie błogie preludium fabularnej ścieżki, uważanej za najlepszą z całego ogółu pod serii.  Prawdziwa zagwozdka na fanów czeka w późniejszej odsłonie, a i tak zabawa podczas jej poznawania jest naprawdę przednia. Odbiorca na starcie zastaje przewodniego bohatera w trakcie trwania jego walki na morzu ze sztormem. Przetrwanie wojownika wzbudza wiele wątpliwości, ale ten nie ulega zmęczeniu i beznadziei zdarzenia w jakim się znajduje, ponieważ ma świadomość, że ktoś oczekuje jego powrotu. Niespodziewanie, niewielkich rozmiarów łódka, którą wiatr i wzburzona woda targa w każdą możliwą stronę, ulega zniszczeniu. Powodem biegu zdarzenia, okazuje się swawolność Tjalla Porywczego, młodzieńca o dość szczególnym nastawieniu do codzienności i poczuciu humoru. W pierwszej kolejności zarabia on cios pięścią w żuchwę, ale potem już w zupełności zasługuje na dozgonne braterstwo skalda. W szczególności dlatego, że los postawił przed sobą ten duet, Thorgal Aegirsson zaznajamia się z Kriss de Valnor. Przez to również, przyczynia się do kilkukrotnego ocalenia jej niegodnego istnienia, co dla samej zainteresowanej nie oznacza nic. No właśnie, na drodze naszej zwierzchniej postaci pojawiają się nowi bohaterowie. Jednakowoż zanim o nich zostanie cokolwiek powiedziane, wskazane jest jeszcze jednokrotne omówienie samego czarnowłosego skalda, od którego imienia uniwersum komiksu nosi nazewnictwo. Nie trudno odnieść wrażenie, że od ostatniego spotkania odbiorców z Thorgalem, ten znacząco się postarzał. Zmieniło się również jego podejście do ludzi. Nie podlega także niejasności fakt, że wojownik nie obawia się stosowania swoich sił do walki. Pozornie to ta sama osoba, ale nie całkowicie. Dziwna to metamorfoza, szczególnie, że ósma odsłona niemalże nie zawierała jego obecności, a omawiana część również nie uzasadnia zmian. Pozostaje więc czekać na rozwój zdarzeń. Jeżeli jednakowoż chodzi o inne postaci, to na miano najciekawszych z nich zdecydowanie zasługuje Kriss de Valnor. Pozostałe grono, choć warte zainteresowania, nie odznacza się chwilowo aż tak mocno. Ich czas jeszcze nadejdzie. Kriss de Valnor to jedna z najbardziej interesujących i kontrowersyjnych postaci uniwersum, niezrównana łuczniczka i odważna do szaleństwa przestępczyni. To kobieta odstająca od większości stereotypów płci pięknej tego świata, która jakże często zaskakuje fanów. Fabuła tego albumu została oparta na dwóch wątkach. Jeden z nich to kradzież świętego kamienia bogini Kerridwen, która zostaje dokonana przez Kriss de Valnor i jej kamrata, Sigwalda Poparzeńca. Drugim jest turniej łuczników zorganizowany przez władcę Umbrii. Na skutek pewnych okoliczności złodziejka i skald lądują, dość dla siebie nieoczekiwanie i niechętnie, jako partnerstwo w konkursie. Nieoczekiwanie dla siebie, bo zaznajamiającego się z komiksem, taki obrót zdarzeń nie powinien zaszokować. Jak na przedstawienie tak prostej historii, scenariusz można określić jako sukces. Wszakże posiada on wartką akcję i zręcznie przeprowadzoną intrygę, wzbogaconą o nader ironiczne zakończenie. 

Grzegorz Rosiński jest mistrzem w swoim fachu, czego przypominać raz jeszcze nie trzeba. Wspaniałe liczące się z faktami ilustracje: ostra, portretowa kreska i dobrze dobrana barwa, to charakterystyczne właściwości dla jego twórczość. Obecnie omawiane dzieło nie różni się od jego wcześniejszej twórczości. Teraz jednakże, autor postanowił cofnąć swój sposób tworzenia do jednej z poprzednich część. Konkretnie, tej trzeciej, nie najlepszej pod względem scenariusza, jak również wizualizacji. Toteż pierwsza część plansz posiada wiele złowrogich kolorów i cieni. No, ale przecież to preludium do mroczniejszych zdarzeń, więc ich prezentacja jest uzasadniona. Potem pojawiają się jaśniejsze plansze. Prócz strategii rozmieszczenia plansz, album nie ma nic wspólnego z wcześniej wspomnianą częścią, więc można odetchnąć z ukojeniem. I choć fabuła nie jest trudna do przewidzenia, to momentami rozmieszczenie kadrów przez autora, dodaje sceną dreszczyku emocji. Aczkolwiek najprawdziwszą przyjemność z poznawania całości talentu Grzegorza Rosińskiego będą czerpać szczęśliwi właściciele wznowionej publikacji komiksu. To dlatego, że ostrość kolorów jest większa, niż wcześniej, więc scenki także przedstawiają się doskonalej, a relaks podczas zaznajamiania się z komiksem także wzrasta. 

Ten album to jeszcze jedno zaprezentowanie przez Jeana Van Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego, że ich możliwości i rozwiązania nie podlegają przemęczeniu. Dzieło nie nawiązuje za bardzo do przeszłości Thorgala, więc znając je połowicznie można przystąpić do jego poznawania. Na nieszczęście osób niewtajemniczonych, dalsze kontynuacje nie potraktują ich tak łaskawie.