sobota, 25 marca 2017

"Prawo Milenium: Złodziejska magia" - Trudi Canavan

Pierwszy tom niecierpliwie wyczekiwanej kolejnej trylogii najpopularniejszej autorki fantasy ostatniego dziesięciolecia. Trudi Canavan dwa lata kazała czekać fanom na następną książkę. I ze smutkiem trzeba stwierdzić, że oczekuje ich małe rozczarowanie, bo nie jest to ten sam poziom twórczości, za jaki ją pokochali.

Trudi Canavan - mieszka w Melbourne w Australii. Odkąd pamięta, wymyśla historie o nieistniejących ludziach i miejscach. W czasie pracy w charakterze ilustratorki i projektantki napisała bestsellerową "Trylogię Czarnego Maga", wydaną w latach 2001–2003, za którą „Bookseller” przyznał jej nagrodę Evergreen w 2010 roku. Uczennica Maga, prequel do trylogii, zdobyła nagrodę Aurealis dla najlepszej powieści fantasy w 2009 roku, a ostatnia część serii będącej dalszym ciągiem trylogii, "Królowa Zdrajców", trafiła na listę bestsellerów magazynu "The Times” w 2011 roku.

W świecie, w którym magia napędza rewolucję przemysłową, student archeologii, Tyen, odkopuje księgę zwaną Vella, która posiada zdolność odczuwania. Vella ­– niegdyś młoda czarodziejka zajmująca się introligatorstwem – została zmieniona w pożyteczne narzędzie przez jednego z najpotężniejszych czarnoksiężników wszechczasów. Od tamtej chwili zbiera informacje, między innymi kluczowe wskazówki na temat katastrofy czekającej świat Tyena.

Tymczasem w krainie rządzonej przez kapłanów Rielle, córkę farbiarza, nauczono, że posługiwanie się magią oznacza okradanie aniołów. Wie jednak, że ma do tego talent, i że w mieście przebywa pewien zdeprawowany człowiek, który chętnie nauczy ją, jak się nią posługiwać – jeżeli tylko odważy się zaryzykować gniew aniołów.

Nie wszystko jednak jest zgodne z przekonaniami, w jakich wychowano Tyena i Rielle. Ani natura magii, ani prawa ich krajów.

Tyen Ironsnelter studiuje magię i archeologię.  Architektura zobowiązuje studentów do podejmowania eskapad archeologicznych. Znaleziska, które odkopują pomagają im zrekompensować koszta studiów. Szczególnie biedniejszym studentom. Młodzieniec czuje się nieswojo obrabowując grób za grobem, ale przynajmniej potrafi robić to z szacunkiem dla pochowanego w nim człowieka. Pomarszczone, nieustępliwe palce w mogile nieboszczyka, niechętnie puszczają zawiniątko. W momencie, w jakim udaje mu się uwolnić pakunek, przekonuje się, że to książka. Książka nie stanowiąca żadnej wartości. Jednakże w momencie, jak na stronach pokazują się pierwsze słowa, przekonuje się o swoim błędzie. Wszakże wszedł w posiadanie przedmiotu, wręcz niesamowitego i bezcennego. Vella, bo tak przedstawia mu się tomiszcze, w grobie nieświadoma swojego położenia, spędziła niespełna sześćset lat. To też nie może udzielać swojemu nowemu właścicielowi wiadomości z tego okresu, ale sprzed minionych wieków, owszem. A do przekazania ma naprawdę wiele. Człowiekiem, któremu udało się zamienić jej wcześniejszą postać dorosłej, ładnej i pewnej siebie kobiety w książkę, stanowił sam Roporien.  Czarodziej nad czarodziejami. Takie znalezisko zapewne zainteresowałoby profesorów z Akademii. Jednakowoż, student nie jest do końca pewien, jak na nie zareagują. Po wzięciu książki do rąk, człowiek nieświadomie przekazuje jej informacje, które posiada, a nie każda tajemnica powinna ukazać się światu. Tyen, bardzo prędko przekonuje się  że miał słuszność nie obdarzając najbliższego otoczenia zaufaniem. Nie dość, że znalezisko zostaje mu odebrane po kilku dniach od dodarcia do Akademii, to na dodatek niedługo porem  zastaje oskarżony o jej kradzież przez profesora Kilrakera, którego podziwiał. Ostatecznie student musi ratować książkę przed zniszczeniem, uciekać z państwa i rozpocząć zupełnie nowe istnienie. Podróżując dostrzega coraz to większe niesłuszności i niesprawiedliwości jakich dokonuje jego naród. Poznaje również nowe narodowości. A wśród nich Sezze i Veroo z Wysp Zachodnich. Sezze pochodzi z szanowanego rodu i aż trudno dać wiarę, że pozwolono jej podróżować. Veroo zamierza kształcić się w dziedzinie magii, czego odmówiono jej w Leracji. Zamieszkująca zupełnie inną rzeczywistości, Rielle Lazuli doskonale wie, co to uprzedzenia i niesprawiedliwość. Od dziecka widzi skazę, która pozostaje w miejscu zaczerpnięcia magii. Jak powtarza jej ciotka, nie może nikomu wspominać o swoim talencie. Może on zwrócić na ich ród spojrzenia kapłanów. Rielle uczęszcza na spotkania z kapłanami, zawiera znajomości z rówieśniczkami pochodzącymi z bardziej cenionych rodów, jednocześnie starając się znaleźć dla siebie męża. Jednakże wewnątrz siebie pragnie spotkać kogoś, kto będzie w niej widział coś więcej, niż narzędzie do rodzenia dzieci. Nie musi długo czekać. Pewne nie miłe dla niej zdarzenie, ściera jej drogi z malarzem Izarem. Izaell ma takie same zainteresowania co ona, posiada pogodne podejście do świata i potrafi o siebie zadbać. Rielle od tamtego momentu nie może przestać wspominać ich spotkania. W końcu, sama przed sobą, musi przyznać, że się zakochała. Jednakże ich związek nie ma prawa istnieć z powodu społecznej przepaści, jaka ich dzieli. To, ale również ciemna strona kapłanów, o której wcześniej nie wiedziała, zmuszają dziewczynę do podjęcia drastycznych środków. Okradnięcia aniołów. W taki sposób poznaje jeszcze mroczniejsze tajemnice kapłanów.    

Stolica Leracji, Belton, będąca siedzibą Akademii, potrafi zaskakiwać wspaniałymi zachodami słońca. Jednakże to miasto skażone dymem i parą. Osoba czuła na magię może również z łatwością dostrzec skazę, która pozostaje po zaczerpnięciu magii. Skaza zmniejsza się wraz z uzupełnianiem się jej, ale zbiegiem lat zabieg te ma miejsce coraz wolniej. Nieliczni uważają, że za nieustanne malenie zasobów magii, odpowiedzialna jest za mała kreatywność mieszkańców. We Fytr władze stanowią kapłani. Może się zdawać, że to domena domów, ale bez ich wsparcia nic nie istnieje. Pochodzą oni z wielkich rodów. To narzędzia aniołów. Narzędzia wśród jakich często panują niemoralne przyzwyczajenia i okrucieństwo. Istnieją również inne uniwersa. W wielu z nich istnieje przekonanie, że co pewien okres czasu, pojawia się mag potężniejszy od pozostałych. Następca, w momencie, jak osiąga pełnię sił, zabija swojego poprzednika. Krąg ten zwie się Prawem Milenium.

Po bardzo dobrym debiucie, jaki stanowiła "Trylogia Czarnego Maga", preqelu  "Uczennica Maga", i "Erze Pięciorga", Trudi Canavan wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Pióro powinęło się autorce podczas pisania "Trylogii Zdrajcy", będącej  sequelem jej debiutanckiej historii. Omawiane "Prawo Milenium: Złodziejska magia" nie prezentuje się świetnie ani źle, a po prostu przeciętnie. Fabuła książki rozpoczyna się dość nowatorsko i niestandardowo, jak na Trudi Canavan. Bez prologu, jakiegokolwiek opisu, przedstawienia postaci i świata, które dla powieści australijskiej pisarki są tak bardzo charakterystyczne. Odbiorca od razu ma sposobność uczestniczenia w samym środku zdarzeń. Tyen Ironsnelter odnajduje książkę, która dawniej stanowiła kobietę z krwi i kości. Kilka minut później musi uciekać z obszaru poszukiwań przed rozjuszonymi tuziemcami. Jednakże to nie koniec problemów. Znaleziona książka dostarcza mu wiele informacji, ale jeszcze więcej kłopotów. Na dodatek, z biegiem czasu chłopak dostrzega, że się w niej zakochuje. Tak bardzo, iż obiecuje jej rzecz niemożliwą, a mianowicie powrót do poprzedniego istnienia. Rielle Lazuli, córka farbiarza, stara się poprawić opinie o swojej rodzinie. Rodzina Rielle jest bogata, ale profesja, którą się zajmuje i mieszkanie na uboczu nie przysparza jej popularności. Zadaniem dziewczyny jest to zmienić. Jednakże, nie idzie jej za dobrze. Szczególnie, że niektóre z rówieśniczek, od samego początku są do niej uprzedzone. Sama Rielle też nie widzi siebie w roli, którą ma grać do końca swojego istnienia. Toteż, w momencie poznania popularnego i utalentowanego malarza, od razu się w nim zakochuje. Ten pochodzi z części społeczeństwa, na którą spogląda się z pogardą, a to dla nich duża przeszkoda. Tyen Ironsnelteri i Rielle Lazuli to dwa przeciwieństwa. On to lekkoduch i konstruktor. Polega na szczęściu do ludzi nie sympatyzującymi z Imperium. Ona zawsze posiada spokój ducha, i najchętniej całe dnie spędzałaby malując. Oboje posiadają swoje dobre i złe oblicza charakterów. Pochodzą z dwóch różniących się od siebie rzeczywistości. Ta, w której mieszka Tyen, uznaje za magów zaledwie mężczyzn. Nakłada również nacisk na rozwój technologii, która rzekomo zabija magię. Choć podróże, jakie ma okazje doznać chłopak, dowodzą, że nie wszędzie istnieje taki porządek. W świecie zamieszkiwanym przez Rielle, magia to domena kapłanów. Posługiwanie się nią przez zwyczajnego człowieka jest zakazane i surowo karane. Świat rozwoju i ostoja spokoju. Takimi określeniami można opisać te dwie przeciwne sobie rzeczywistości. I to właśnie na przeciwnościach bazują przeplatające się przez powieść historie. Tak pełne niedomówień, że momentami naprawdę trudno dać wiarę, że pisała je autorka ponad dziesięciu książek. Możliwe, że odpowiada za to objętość tomu. Około sześćset stron podzielone na dwie, odrębne historie, to niewiele. Powieść mocno podupada z tego powodu. Postacie, szczególnie poboczne pojawiają się, równie prędko odchodząc. Odbiorca nie ma sposobności ich polubić lub znienawidzić, przez co pozostają mu zupełnie obojętne. Podobnie sprawa się miewa ze światami. Tyen Ironsnelteri pochodzi z bardziej ciekawego środowiska, a jego strukturę odbiorca poznaje poprzez kilka wzorców. Reszta to kwestia przypuszczeń. Rielle Lazuli pochodzi ze świata prostego, nieskomplikowanego, którego przeszłość chce się poznać. Jednakże w obu uniwersach autorka nie dała popisu oryginalności. Ich podobieństwa można znaleźć w wielu pierwszorzędnych książkach gatunku. Mało tego, oba są do siebie tak podobne, można sądzić, że to dwa oddalone od siebie państwa. Dodatkowo fabuła książki prezentuje się naprawdę nierówno. Historia Tyena Ironsneltera rozpoczyna się bardzo ciekawie, ale jej zakończenie łatwo można przewidzieć. Za to losowi Rielle Lazuli przed długi czas towarzyszy mgiełka taniego romansidła. Dopiero pod koniec zwrot akcji wciska odbiorcę w fotel. Mniej znaczące, wzniosłe chwile pojawiają się w obu historiach niemalże co krok, ale autorka ich nie rozwija, najczęściej zakańczając nimi treść. Jednakowoż mimo tak wielu niedoróbek, twórczość Trudi Canavan nadal poznaje się całkiem dobrze. Charakter twórczości pisarki nie zmienia się od lat, więc tak samo jak wcześniej, jej książkę można pochłonąć w jeden dzień.

Trudi Canavan przedsmak swojej następnej koncepcji na powieść, dała odbiorcom w sequelu "Trylogii Czarnego Maga". Któż wówczas się spodziewał, że krótka wzmianka da początek zupełnie nowej serii. Odpowiedzi na nurtujące zagadnienia jej poprzednich książek nie ma i nie będzie. Za to jest "Prawo Milenium: Złodziejska magia". Powieść prezentująca się ciekawie, ale nie posiadająca postaci, ani klimatu poprzednich książek autorki.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz