wtorek, 3 stycznia 2012

"Ludzie honoru" - Alexandra Lapierre

Nieczęsto sięgam po książki historyczne. Ostatnio się przekonałam, że pasują mi romanse historyczne, ale powieści tego typu, już mniej, choć książka i tak ma takie wątki. Mimo wszystko coś w tej książce było takiego, że chciałam ją przeczytać. A może po prostu zaciekawiła mnie dość interesująca okładka? Cokolwiek pchało mnie do tej książki, robiło dobrze, bo okazała się ona bardzo dobrą lekturą. 

Wszystko rozpoczyna się na Kaukazie w pierwszej połowie dziewiętnastego wieku. Trwa wojna pomiędzy Mikołajem I, a dagestańskimi i czeczeńskimi plemionami. Nic nie wskazuje, aby ten konflikt miał się skończyć, bo stawka dla obu stron jest za duża, aby popuścić. A jednak w końcu jedna ze stron zostaje przyparta do muru.Wrogie wojska Mikołaja I odnoszą sukces i ich przeciwnicy muszą negocjować,wskutek czego jeden z nich zostaje oddany w ręce Rosjan, jako zakładnik. Przed Dżamalem al-Dina czeka nowe życie, ale nie tak proste, jakby chłopiec tego chciał. Trafienie pod łaski cara może być zbawieniem, ale równocześnie przekleństwem. 


Normalnie Rosja na pierwszym planie, nie przypadłaby mi do gustu. Nie jest to państwo, które szczególnie by mnie interesowało, jednak jego poczynania w dziewiętnastym wieku z muzułmańskimi plemionami Czeczenii i Dagestanu to już, co innego. Autorka Alexandra Lapierre poruszyła rzadko widywany w literaturze temat, to też zainteresowała mnie nim dogłębnie. Polityczne, jak dotyczące wiary zatargi dwóch odmiennych ras, ale w sumie takich samych, okazały się pełną niespodzianek i akcji lekturą. Szczerze powiedziawszy, to nie tego spodziewałam się po tej książce i dzieło mile mnie zaskoczyło. 

”Ludzie honoru”, to książka opowiadająca o młodym chłopcu, który stara się iść przez życie w obcym dla siebie otoczeniu i w tym wszystkim nie stracić swojej tożsamości. Książka jest pełna rozterek, które spotykają główną postać. Dżamal al - Dina jest niczym marionetka, która poruszana dzięki sznurkom musi robić, to,co jej karzą. Chłopak chce się jednak temu przeciwstawić i to jest najtrudniejszą rzeczą w tym wszystkim, a kiedy jeszcze do trudnych wyborów dochodzi miłość… cóż, sprawa robi się jeszcze bardziej zagmatwana. Tytułowy honor, jest chyba tu najważniejszą rzeczą. Bo jak żyć z jego poczuciem, jeżeli musi się wybierać pomiędzy swoim prawdziwym domem, miłością i bliskimi?

”Ludzie honoru” to nie tylko powieść o wielkiej przygodzie i przynależności do swoich. Książka ma podkład historyczny, więc i niektóre występujące w niej postaci, pochodzą prosto z historii. Autorka Alexandra Lapierre pochodzi od tych autorów, którzy czytelnikowi nie tylko chcą dać dobrą lekturę na kilka godzin.Twórczyni, co widać gołym okiem, chce również utrwalić swoją powieść odbiorcy w pamięci oraz nauczyć go czegoś, co na pewno na lekcjach historii nie zostało omówione. Życie Rosjan w minionym wieku, nie przedstawi lepiej żadne źródło historyczne. 

Twórczość Alexandry Lapierre na pewno ma jakieś ograniczenie wieku, bo najmłodsi mogą jej nie pojąć, a nawet może być dla nich nieco ciężką, brutalną lekturą. Jednak dla starszej młodzieży, jak i dorosłych to lektura idealna. Książka nie dość, że pokonuje z łatwością nasz wolny czas, to jeszcze uczy i ciekawi. To lektura niezbędna dla każdego, kto kocha opowieści z miłością, pojawiającą się w pewnym momencie. 

Dziękuję wydawnictwu WAM oraz portalowi Sztukateria za egzemplarz recenzencki.