czwartek, 13 marca 2014

"Jednorożec: Czarne wody Wenecji" - Mathieu Gabella, Anthony Jean

Trzeci z czterech tomów rewelacyjnej serii o przygodach medyków, walczących w czasach renesansu z bractwem wyższych urzędników kościelnych. W tomie trzecim wyjaśniają się rozpoczęte wątki, ale też zawiązują nowe.

Mathieu Gabell - francuski scenarzysta komiksów. Po ukończeniu studiów inżynierskich, postanowił swoje istnienie poświęcić pisaniu. Natchnieniem dla jego prac jest szeroko pojęta fantastyka, ale również nauka i historia. Brał również udział przy tworzeniu filmów i kreskówek. 

Anthony Jean - zapewnia oprawę ilustracyjną serii. Autorowi dopiero teraz przypadł debiut w naszym kraju. 

Odrodzenie. Sztuka i Nauka znajdują się w stanie pełnego wrzenia, a wokoło rozprzestrzenia się widmo wojen religijnych. W cieniu tych wydarzeń, rozpoczęła się też inna walka. Walka, która toczy się wokół najbardziej tajemniczego i najwspanialszego wytworu: ciała człowieka.

Ambroży Pare, francuski chirurg długiej togi, uznawany za najwybitniejszego chirurga renesansu i jednego z ojców współczesnej chirurgii. Autor kilkudziesięciu prac naukowych pisanych po francusku. Nostradamus, francuski lekarz, astrolog, matematyk i autor proroctw, okultysta, doradca królowej Francji Katarzyny Medycejskiej. Miał m.in. przepowiedzieć okoliczności śmierci jej męża Henryka II Walezjusza. Andreas Vesalius, flamandzki uczony, twórca nowożytnej anatomii. Oni, wraz z przyjaciółmi, stają przeciwko wielmożnym kościoła katolickiego i ich wielkiemu planowi na udowodnienie swoich słuszności oraz potęgi.

Wenecja w Odrodzeniu była państwem wielonarodowościowym: posiadała mieszkańców wielokulturowych i wieloreligijnych. Bliskość Rzymu wymuszała posłuszeństwo wobec papieża, ale panowała tam wolność religijna. Sama Wenecja miała wówczas sto pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców. Miasto położono na licznych bagnistych wyspach na Morzu Adriatyckim. Z tego względu nazywano ją miastem kanałów – w większości transport odbywał się drogą wodną lub pieszo. Światową popularność zyskał karnawał wenecki, a szczególnie sposób ubioru biorących udział w zabawie. 

Warto przed lekturą "Jednorożca: Czarnych wód Wenecji" wrócić do poprzednich tomów, w celu przypomnienia sobie, o co w rzeczywistości chodziło scenarzyście. Historia jako całość nadal przedstawia się niejasno i niespójnie. Niepotrzebnie i sztucznie pogmatwana i ciężka do zapamiętania, więc może chociaż ponowne zapoznanie się z dwoma poprzednimi tomami zmniejszą niekomfortowe uczucia towarzyszące w trakcie poznawania trzeciego tomu, jak również po jego zakończeniu. Bohaterowie to wybitni medycy tamtej epoki, należący do zgrupowania walczącego z tajnym stowarzyszeniem kościelnym, próbującym przejąć władzę nad światem. Docierają oni do Wenecji. To w tej metropolii odbędą się zaślubiny miasta z morzem, stanowiące idealną przykrywkę dla realizacji szatańskiego planu. Wojna nie została jeszcze przegrana, ona trwa nadal, a wróg zdaje się mieć szpiegów nawet wśród ich szeregów. Nikt nie może czuć się bezpiecznie. Pomoc pierwotnych istot może okazać się niewystarczająca w momencie, gdy przeciwnik dysponuje nie mniej intrygującymi istotami znanymi z kart legend i mitów. Powieść będzie jeszcze trwać przez czwartą część, jednakże większość jej ścieżek została zakończona. Nic również nie stało na przeszkodzie w ukończeniu serii na omawianej odsłonie. Dodatkowa część nie wniesie już niczego kluczowego, ani nie pomoże całości. Po prostu spora ilość elementów powieści pozostaje nie wyjaśniona, bo prawdopodobnie w pewnej mierze, autor scenariusza źle rozplanował przebieg treści.

O atrakcyjności ilustracji Anthony’ego Jeana zostało już bardzo wiele napisane wcześniej. "Jednorożec: Ad Naturam" nie mógł pochwalić się jednolitością. Początek albumu prezentował się naprawdę ładnie, jednakże im dalej ku końcowi, tak też więcej pojawiało się niestaranności. "Jednorożec: Ostatnia Świątynia Asklepiosa" prezentowała się o wiele lepiej. Autor nie popełniał poprzednich błędów. "Jednorożec: Czarne wody Wenecji" prezentują się najlepiej pośród nich wszystkich. Twórca nie tylko pieczołowicie wypełnia drugi plan kadrów, ale dba o budowanie odpowiedniego klimatu. Jego przyłożenie i zamiłowanie do tworzenia widać nawet w scenach konfrontacyjnych lub też bardziej mroczniejszych, na przykład mających miejsce w głębinach wód. Ponadto Anthony Jean miesza różnorakie rozwiązania w powstawaniu plansz, co potęguje świetność egzemplarza. Biorąc pod baczenie, że fabuła omawianego albumu charakteryzuje się przysposobieniem bezzwłocznego biegu zdarzeń, te pierwsze znacznie dominują. Mimo to, równie często występują chwile, które obfitują w śliczną panoramę miasta, a że akurat panuje w nim karnawał, kreślarz miał kolejną doskonałą okazję do różnorodnego ubogacenia plansz. 

"Jednorożec: Czarne wody Wenecji" - Mathieu Gabella, Anthony'ego Jeana na skutek jeszcze większej wielowątkowości, wpędzają odbiorcę w mętlik. Przedłużenie historii do jeszcze jednego tomu na chwilę obecną prezentuje się jako postanowienie znacznie przesadzone. Owszem,w tom warto się zaopatrzyć, jednakże dla podziwiania talentu Anthony'ego Jeana. To marna motywacja, ale co zrobić, Mathieu Gabella szkodzi interesom utalentowanego współpracownika.