poniedziałek, 12 stycznia 2015

"Star Wars: Komiks 01/2008"

Od czasu ukazania się filmu "Gwiezdne wojny: Nowa nadzieja” prawie czterdzieści lat temu, świat Star Wars cieszy się ogromną popularnością wśród kolejnych pokoleń fanów. Oprócz sześciu filmów kinowych, świat ten ukazują – i rozbudowują – liczne książki, gry (komputerowe, RPG, karciane), i komiksy. Pojawił się też serial animowany, a niebawem do kin trafi film, "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy", którego premiera na pewno będzie wydarzeniem bieżącego roku. 

CZYSTKA - oto opowieść o tym, co działo się wkrótce po wydarzeniach z filmu "Gwiezdne Wojny: Zemsta Sithów". Imperator przejął władzę, Anakin Skywalker uległ ostatecznej przemianie w Dartha Vadera, a Jedi zeszli do podziemia. Niektórzy z rycerzy chcą podjąć ostatnią, rozpaczliwą próbę walki.

DZIECI MOCY - Mace Windu nadzoruje szkolenie młodych Rycerzy w świątyni Jedi na Coruscant. Dzieci rozpoczynają trening bardzo wcześnie, już w wieku niemowlęcym. Ta poruszająca historia odpowiada na pytanie, dlaczego tak się dzieje, a także ujawnia pewien sekret Mistrza Windu.
  
APOKALIPSA NA ENDORZE - wszyscy pamiętamy walkę rebelianckiego oddziału pod dowództwem Hana Solo na Endorze, ukazaną w filmie "Gwiezdne Wojny: Powrót Jedi". Rebeliantów dzielnie wspomagały wtedy Ewoki. W tym komiksie weteran bitwy, dawny szturmowiec Imperium, opowiada o tych wydarzeniach z nieco innej, mroczniejszej perspektywy.

"Star Wars: Komiks 01/2008" zawiera twórczość Johna Ostrandera, Douga Wheatley'a Jasona Halla, Lucasa Marangona, Claytona Henry, Christiana Reada.

"Star Wars: Komiks 01/2008", tak samo jak większość gier, książek i komiksów z tego świata, to dzieło kierowane do prawdziwych zapaleńców. Zakochałeś się w ekranizacjach, chcesz zostać w świecie Jadi, szturmowców, androidów oraz klonów dłużej? Masz szczęście. Same dzieje świata Star Wars są niesamowicie mocno rozbudowane i obejmują plan czasowy od kilku tysięcy lat przed wydarzeniami ukazanymi w filmach po kilkaset lat po nich. Komiksy, wydawane od lat dziewięćdziesiątych przez Dark Horse Comics, rozgrywają się w różnych epokach dziejów świata Star Wars. Ukazują zarówno losy postaci znanych z filmów, jak i bohaterów książek czy gier, a także postaci wymyślonych wyłącznie na potrzeby komiksów. Ukazują się epickie historie komiksowe, obejmujące kilkaset stron, a także tak zwane „one-shoty" (jeden zeszyt, dwadzieścia dwie strony komiksu). 

"Star Wars: Komiks 01/2008" zawiera kilka historii. Pierwsza z nich opowiada o wydarzeniach rozgrywających się miesiąc po akcji "Gwiezdnych Wojen: Zemsty Sithów". Na planecie Eriadu grupa szturmowców-klonów zostaje zlikwidowana podczas patrolu przez mistrza Jedi Tsui Choi. Po udanej akcji spotyka się on z inną Jedi, Bultar Swan, która informuje mistrza o konklawe, mającym odbyć się w najbliższym czasie na planecie Kessel. We dwójkę udają się w wskazane przez kobietę miejsce. Spotykają tam innych ocalałych Jedi: Koffiego Aranę, Roblio Darté, Jastusa Farra, Ma'kis'shaalasa, Shadday Potkin i Sia-Lan Wezz. Bezzwłocznie rozpoczynają rozmowy na temat przyszłości Jedi i o planach obalenia Imperium oraz Sithów.   

Druga historia powraca do przeszłości sprzed pierwszej, według fabularnej chronologii, ekranizacji. Świątynia Jedi na Coruscant. Mistrz Jedi Mace Windu wraz ze swoją uczennicą, Depą Billabą, nadzoruje odbieranie nowo narodzonych dzieci w celu ich szkolenia na Jedi. Podczas oględzin sali z niemowlakami w dziewczynie budzą się rozterki. Uważa, że to co robią jest poniekąd okrutne. Mistrz tłumaczy jej, że tego wymaga ścieżka Jedi. Oddzielanie dzieci od rodziców w bardzo wczesnym wieku jest rzeczą niezbędną do rozpoczęcia szkolenia, gdyż młode pozbywają się w ten sposób emocjonalnej, rozpraszającej więzi ze swoimi rodzicielami, mogąc skupić się w przyszłości na samotnym i pełnym koncentracji treningu. To tradycja Jedi, którzy robią to ze względu na dobro wszechświata. Wszakże liczba strażników pokoju z dnia na dzień maleje. 

Ostatni komiks ma miejsce na Zewnętrznych Rubieżach. Emerytowany szturmowiec z nostalgią wspomina czasy Imperium Palpatine'a. Kilku bywalców zaczyna się nabijać z poprzedniego rządu, który dał się pokonać puchatym, bełkoczącym Ewokom. Chcąc odzyskać twarz, pragnie udowodnić, że mieszkańcy księżyca wcale nie byli tak słabi, jak to się wydaje na pierwszy rzut oka. Zaczyna opowiadać historię zwiadu, w którym brał udział. 

Te historie to dość interesująca mieszanka. Pierwsza i trzecia są najbardziej spektakularne. Ta ostatnia chwilami nawet bawi, aczkolwiek wiadomo jaki skutek miała ta akcja. Opowiadanie umieszczone w środku nie pasuje do dwóch pozostałych. To taka krótka opowiastka dla młodszego grona odbiorców. Posiada interesujące zakończenie, ale brak jej rozwinięcia, przez co jest banalna, a nawet niepotrzebna.  

Tak samo jak treść została potraktowana wizualizacja. Doug Wheatley obejmując pieczę nad pierwszym z komiksów, które zawiera w sobie "Star Wars: Komiks 01/2008", wiedział co robi. Szkicom, ale także kolorom, nie można niczego zarzucić. Plansze posiadają w sobie tragizm, o jakim opowiada scenariusz Johna Ostrandera. Trzecia historia prezentuje się nieco inaczej, ale w miarę podobnie. Clayton Henry również zaprezentował się jak najlepiej, ale jego dzieło jest jednak bardziej stonowane. Pod koniec,błaha, żartobliwa atmosfera, którą zawiera album, zamienia się w koszmar. Nie zmienia to jednak faktu, że plansze posiadają mniej szczegółów, a kolorystyka jest nieco rozmazana i przejaśniona. No i w końcu Lucas Marangon. Można odnieść wrażenie, że Jason Hall i Lucas Marangon na swoje nieszczęście znaleźli się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Jako duet prezentują się świetnie, bo ich starania są równie mierne. Twórczość Lucasa Marangona posiada najmniej szczegółów i nie pasuje do dwóch poprzednio omawianych dzieł. Komiks po prostu nie powinien znaleźć się pośród nich.

Uniwersum ma wielu twórców. Trudno oczekiwać, że każda osoba wsadzająca w nie swoje palce, będzie posiadała talent lub sposób tworzenia na takim samym poziomie. "Star Wars: Komiks 01/2008" doskonale prezentuje różnorodność, która czeka na każdego, kto będzie chciał się z nią zapoznać.