niedziela, 11 listopada 2012

"Gwiazda z czekolady" - Agata Hołod

Czytając "Gwiazda z czekolady" ma się wrażenie, że autorka tworząc bohaterów patrzyła na młodzież poprzez pryzmat dawnych lat, nie teraźniejszość. Nie jest to minusem dla fabuły, ale pojawia się problem, kiedy trzeba określić dla jakiego przedziału wiekowego jest ta książka.

Polska pisarka Agata Hołod ma już na swoim koncie jedną książkę dla młodzieży. "Półksiężyc Mattie", mimo śmiałego opisu nie przyniósł autorce wielkiej sławy. W Internecie również trudno jest znaleźć cokolwiek o twórczyni, a sami czytelnicy cząsto piszą, że nie kojarzą pisarki. Tak więc, po dodaniu do grona twórców nieznanych kolejnej osoby, przechodzimy do samej pozycji

Szkolne ławki często zajmują osoby, które nie udzielają się na lekcjach, nie są zbytnio towarzyskie, i których rodziców trudno jest spotkać na wywiadówkach.  

Jedną z takich właśnie uczennic jest szesnastoletnia Emi, uczennica liceum. Dziewczyna żyje w własnym świecie, jest zamknięta w sobie i rzadko otwiera się na innych. Dobrze jej z tym, ale wszystkio się zmienia, kiedy wychowawczyni klasy ogłasza obowiązkową wycieczkę. Emi decyduje się na nią jechać, głównie z powodu nacisku nauczycielki, co powoduje szereg zmian w jej życiu i w spojrzeniu, którym zazwyczaj obdarzała rzeczywistość.

Główna bohaterka Emi, której oczami została napisana historia, to cicha, wstydliwa myszka, przynajmniej taka jest w szkole. Dziewczyna różni się w niej od swoich rówieśników, nie tylko pod względem nikłej aktywności towarzyskiej i pragnieniem bycia w centrum uwagi. Jej filozoficzny sposób myślenia i poglądy są dojrzalsze od tych, które towarzyszą jej rówieśnikom. W domu Emi jest troszkę inna, gdyż właśnie tam czuje się najbezpieczniej, co odznacza się większą śmiałością, brakiem jąkania się przy rozmowach, czy okazywaniem uczuć. Ze względu na to, że autorka książki swoją uwagę przede wszystkim poświęciła sposobom myślenia głównej postaci, trudno jest powiedzieć coś więcej o innych, na przykład o radosnej koleżance Emi, Hani. 

Szkoła, dom, wycieczka to główne miejsca akcji. Z nich wszystkich najważniejszym jest to pierwsze. A jakie jest liceum? Cóż, jeżeli jeszcze togo nie wiecie, to pewnie niebawem zostaniecie uświadomieni, lepiej niż wcześniej pewnie nie będzie.
 
Agata Hołod postanowiła napisać swoją książkę w trybie pierwszoosobowym, co oznacza, że wszystko jest pisane z punktu postrzegania głównej bohaterki. Wybór ten nie wydaje się być zły, gdyż autorka pisze podobnie do Meg Cabot, ale jednocześnie utwierdza czytelnika, że jest to najprostszym z powszechnych stylów. Najgorszy w fabule jest jednak kompletny brak znajomości młodzieży i banalne dialogi. Czytając szkolne poczynania Emi można poczuć się jak w szkole podstawowej, nie liceum.

W treści pozycji występuje kilka błędów, które charakteryzują się złym układem zdań, ale to zdarza się każdemu. 

"Gwiazda z czekolady" nie wyróżnia się zbytnio wydaniem od innych książek. Okładka jest miękka, a czcionka duża, co nieco powiększa obszerność tomiku. Jak na tak wizualny obrót sprawy cena detaliczna tytułu wydaje się troszeczkę zawyżona. 

Czy mnie osobiście fabuła pozycji przypadła do gustu? Średnio, gdyż nie mogłam odnaleźć się w książce. Znając dzisiejsze realia panujące w liceum, trudno jest przytakiwać, czytając to co stworzyła Agata Hołod. "Gwiazda z czekolady" dla mnie była przewidywalna i troszkę nudna, ale to nie oznacza, że dla każdego taka musi być

Pisarskie dzieło polskiej twórczyni trudno jest kategoriować do odpowiedniej grupy wiekowej. Zachowanie postaci jest bardzo dziecinne, co powoduje, że chciałoby się zaproponować lekturę dziewięcioletniemu dziecku, jednak poruszane w niej tematy jak: choroba, śmierć, miłość, mogą okazać się zbyt ciężkie dla takiego młodego odbiorcy. Znowu z powodu dziecinnej atmosfery książki, trudno polecić ją dorosłemu. Musicie więc zdecydować sami, czy ta historia jest dla was. 

Dziękuję wydawnictwu Novae Res za egzemplarz recenzencki.