piątek, 3 maja 2013

"Młody samuraj. Droga miecza" - Chris Bradford

Chris Bradford w "Młodym Samuraju: Drodze Wojownika" zaprezentował dobrą, pełną akcji przygodę, w  której jednak brakło tajemnicy, a bieg zdarzeń można było z łatwością przewidzieć. W "Drodze miecza", kontynuacji poprzedniej części, autor nadrabia braki i funduje swoim czytelnikom historię o podobnym schemacie, jednak z jeszcze bardziej ekscytującymi potyczkami, groźniejszymi wrogami oraz tajemnicami, które stają się mroczniejsze z każdą chwilą. Tym razem bieg fabuły nie jest tak łatwy do przewidzenia, jak miało to miejsce w ówczesnym tomie.

Chris Bradford zanim został pisarzem na pełny etat, napisał wiele książek o branży muzycznej. Był zawodowym kompozytorem, który współpracował z wieloma muzykami, w tym Dave'em Calhoqoun. Autor ma również za sobą 20 lat doświadczenia w sztukach walki w różnych stylach, m.in. Shotokan Karate, Muay Thai, Aikido i Taijutsu, w którym ma czarny pas. Obecnie trenuje Iaidō i Wadō-ryū karate. Ze wszystkich 8 części "Młodego Samuraja" dotychczas w Polsce pojawiły się 4. Kolejna ma ukazać się niebawem! 

W Japonii zmieniły się nastroje i cudzoziemcy nie są już w niej mile widziani. Jack Fletcher nie tylko jest obcy w kraju, który zamieszkuje, ale również coraz rzadziej widuje Masamoto, jedyną osobę, która jest w stanie obronić go przed prześladowaniami oraz Smoczym Okiem. Jego przyjaciele, często pomocni oraz niezastąpieni, przypominają mu tylko jak samotny i zagubiony jest w rzeczywistości, ukrywając przed nim wiele rzeczy. 

Tymczasem w Niten Ichi Ryú zbliżają się próby do Kręgu Trzech. Pięć wybranych osób, spośród wszystkich uczestników którzy przejdą próby, musi udowodnić swoją niezłomność wobec umysłu, ciała i ducha. Ci, którym udaje się przejść tę walkę, doznają zaszczytu poznania techniki Dwojga Niebios. Jack postanawia podjąć wyzwanie, gdyż wierzy, że jeżeli kiedykolwiek ma pokonać mordercę swojego ojca, ten sposób walki jest mu niezbędny. Droga do sukcesu nie jest jednak łatwa, a wzrastająca niechęć otaczających go ludzi, nawiedzające go nocą senne koszmary oraz tajemniczy ninja, którym najprawdopodobniej jest jeden z otaczających go uczniów, tylko rozpraszają chłopca.

Minął rok odkąd Jack Fletcher został uratowany oraz objęty opieką przez Masamoto-sama. Czas spędzony w Japonii i zdarzenia, które miały miejsce, powinny przygotować chłopca na oczekujące go niebezpieczeństwa i wyzwania. Niestety jest zupełnie inaczej aniżeli być powinno. Wszystko czemu musi stawić czoło, okazuje się silniejsze niż dotychczas i Jack zaczyna powoli wierzyć, że w końcu okupi swoją przygodę śmiercią lub zgubą młodszej siostrzyczki. W ciężkich chwilach oraz pojedynkach, bezcenni są przyjaciele: Akiko, Yamato, Kiku, Emi, Yori oraz Saburo. Akiko i Kiku wydaja się ukrywać coś przed resztą. Pierwsza z dziewczynek może pochwalić się dużą odpornością na trucizny, a druga wielką zręcznością. Trudno uwierzyć, że któraś z nich mogłaby być tajemniczym ninja, który ukradkiem w nocy wymyka się ze szkoły, jednakże one dwie najlepiej pasują do tej roli i największe podejrzenia padają właśnie na nie. Yamato pogodził się z tym, że Jack został przybranym synem jego ojca i zrozumiał, że rówieśnik nie zamierza zajmować jego miejsca lub miejsca jego zmarłego brata. To jednak nie powstrzymuje go przed częstymi wybuchami złości. Saburo pozostał psotnym grubaskiem kochającym jedzenie, czyli tak jak miało to miejsce wcześniej. Pogodzony zawsze  z ciałem oraz umysłem Yori dostaje swoją szansę. Wbrew własnym chęcią, chłopiec staje się uczestnikiem biorącym udział w eliminacjach do Dwojga Niebios. Między przyjaźnią Akiko oraz Jacka staje Emi. Dziewczyna z szanowanego rodu nie czuje z żadnego powodu urazy do koleżanki, jednakże momentami jasno widać, że coś między nimi iskrzy. Z wszystkich wrogów cudzoziemców, Jack i jego przyjaciele muszą obawiać się dwóch: Kazukiego oraz Smoczego Oka. Kazuki zmienił się, jego nienawiść wrosła. Japończyk na każdym kroku daje do zrozumienia, że nie jest w stanie powstrzymać się przed zabiciem rywala. Chłopak staje się nawet założycielem organizacji mającej na celu gnębienie Japończyków wyznających chrześcijaństwo, a do jej wnętrza werbuje nie tylko uczniów z Niten Ichi Ryú, ale również tych z innych szkół. Znowu Smocze Oko stal się jeszcze bardziej bezczelny oraz bezlitosny. Uczniowie Niten Ichi Ryú zapewne w wielu zmaganiach nie dali by rady, gdyby nie autorytety, które uczą ich na co dzień. Oprócz samego założyciela szkoły i nauczycieli, którzy są jej nieodłącznym ogniwem, pojawia się nowy, sensei Kano. Niewidomy mistrz böjutsu niejednokrotnie pokazuje, że do walki nie potrzebne są oczy, za to przydają się inne zmysły. Wartość swoich umiejętności Kano ukazuje szczególnie podczas walki z Smoczym Okiem. 

Wraz z przygodami młodych samurajów, czytelnicy powieści przenoszą się do XVII-wiecznej Japonii. Z tego okresu kraj ten znany jest jako bardzo rygorystyczny, przywiązujący dużą wagę do wiary jak i tradycji. Obie one nawiązują do czterech pór roku, które są uznawane za najlepszy przykład równowagi wszechświata. Po zakończeniu lektury, nikomu nie powinny być obce takie pojęcia jak: Ganjitsu, hatsuhinode, hanami. Każdy również powinien poznać nawyki oraz wiarę Japończyków z dawnych lat, a przynajmniej ich część. Rok 1612 w Japonii był również czasem wielu zmian. Do państwa przybyli dygnitarze chrześcijańskiego kościoła mający w zamiarze nawracać Japończyków z ich wiary na wiarę katolicką. Od tego czasu Japonia stała się niezbyt przyjaznym miejscem dla obcych, a nawet zaczęła zbliżać się do przedednia wojny domowej. 

Chris Bradford dopracował swój styl pisania, tym samym okazując większą przyjemność z czytania napisanej przez niego powieści. Autor nie stworzył fabuły "Drogi miecza" tak, aby przedstawiała ciąg zdarzeń. Przyjęta przez niego metoda powoduje, że jedno opisane zdarzenia są oddalone od poprzedniego o kilka godzin lub dni. Tak więc czytelnik już na początku nowego rozdziału zostaje wrzucony w środek akcji i często od razu nie wie o co się rozchodzi. Często też zwykła bieganina lub walka jest pokazem umiejętności, a nie rzeczywistym zagrożeniem dla życia postaci. Biegu fabuły nie jest się w stanie przewidzieć. Tym razem można również zarzucić pisarzowi stałe trzymanie czytelnika w niepewności oraz manipulowanie nim. Oczywiście rozchodzi się w tym momencie o tajemniczego ninja, którym jest jeden z uczniów szkoły samurajów. Przez cały drugi tom Chris Bradford podrzuca nam pod nos tropy, który kierują na fałszywe ścieżki. Kto więc wie kim jest ninja? Nawet po ukończeniu całej książki, nie dowiemy się tego. Mimo tak dużego dopracowania oraz poprawek w stylu pisania, w piórze twórcy widać jeszcze pewne luki. Jedną z nich jest brak  dopracowania postaci. Ten zarzut pojawiał się również w wielu recenzjach poprzedniego tomu i owszem, bohaterowie byli sztampowi. Teraz zostali poprawieni, jednak nie wszyscy. Dość ważne dla fabuły, Akiko i Kiku są czasami trudne do rozróżnienia. Zawodzi także zakończenie książki, jednak jest to kolejny efekt zwodzenia autora, o którym była mowa wcześniej. 
  
Wydanie "Młodego samuraja. Drogi miecza" - Chrisa Bradforda nie różni się niczym od poprzedniego tomu. Ta niewielkiej grubości książka została wydana jedynie w miękkiej okładce oraz o bardzo niskiej jakości papierze. Na ostatnich stronach tego tomu została umieszczona metoda na zrobienie żurawia z origami, więc przelotna ocena książki może mylnie wskazywać, że jest to pozycja tylko dla najmłodszych. Cóż, aby ocenić to dzieło nie wystarczy jedynie przelotne spojrzenie oczyma i przekartkowanie go. 

Jestem zauroczona tą częścią, bardziej niż byłam poprzednią. Książka okazała się prawdziwym rarytasem wobec wszystkich, które miałam okazję przeczytać oraz zrecenzować w ostatnim czasie. 

To jedynie spekulacja, na którą może być jeszcze za wsześnie, ale biorąc pod uwagę obecną sytuację na polskim rynku wydawniczym oraz politykę, którą od pewnego czasu posługują się wydawnictwa przy wydawaniu książek, warto zastanowić się: czy ta seria nie będzie ostatnią należącą do wartościowszych na długi okres czasu? W tym roku nie zapowiada się nic ambitniejszego dla młodszych czytelników, co nie byłoby kontynuacją z wcześniejszych lat. 


Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia oraz portalowi Valkiria za egzemplarz recenzencki.