Jacek Piekara osiąga swój zamiar posługując się truizmem i szarością codziennej rzeczywistości polskiego społeczeństwa. Przytaczane przez autora determinanta odnajdywały odnośniki sześć lat temu, podczas pierwszego pojawienia się książki na sklepowych półkach, tak samo jak posiadają je teraz, w czasie ukazywania się audiobooka. Po upływie kilku następnych lat, powieść pewnie nadal będzie idealnie odzwierciedlać chandrę naszej rzeczywistości, tak długo jak ludzie się nie zmienią.
Jacek Piekara to nieco kontrowersyjny pisarz fantasy i były dziennikarz czasopism o grach komputerowych, a także redaktor "Click! Fantasy". Był studentem psychologii i prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował opowiadaniem "Wszystkie twarze szatana" na łamach miesięcznika "Fantastyka", obecnie publikowanego jako "Nowa Fantastyka". Najbardziej znany, dzięki serii opowiadań o inkwizytorze Mordimerze Madderdine.
Tomasz Sobczak zadebiutował w przedstawieniu "Królowa Śniegu" w podwójnej roli Kaczeńca i Diabła. Po gościnnym występie w telenoweli "Plebania", trafił na duży ekran w gorzkiej komedii "Dzień świra" oraz niezależnym filmie sensacyjnym "D.I.L.". Następnie można go było oglądać w "Egzaminie z życia", "Glina" oraz "39 i pół". Brał też udział w dziewiątej edycji programu "Taniec z Gwiazdami", gdzie zajął jedenaste miejsce, odpadając w drugim odcinku.
Aleks nie potrafi dojrzeć w szklanej kuli wizji swojej przyszłości, a szkoda, bo właśnie ta przyszłość niebawem mia mu pokazać, że świat mimo wszystko interesuje się nim. Nie przypuszczał pewnie też, że zapowiedzią zmian w jego marnej egzystencji będzie wpadająca do jego mieszkania, przez rozbite okno, piłka. Sprzed tego incydentu traktował dzieciaki z podwórka, bawiące się przed jego oknem, tak bezosobowo, że nie rozpoznał ich na jezdni. Wówczas, zobaczył dziewczynkę, której zawdzięczał wszystko. Oczywiście, to że miała na imię Alicja, zostało mu ujawnione nie wcześniej, niż następnego dnia, gdy stanęła u progu drzwi jego mieszkania.
Tomasz Sobczak zadebiutował w przedstawieniu "Królowa Śniegu" w podwójnej roli Kaczeńca i Diabła. Po gościnnym występie w telenoweli "Plebania", trafił na duży ekran w gorzkiej komedii "Dzień świra" oraz niezależnym filmie sensacyjnym "D.I.L.". Następnie można go było oglądać w "Egzaminie z życia", "Glina" oraz "39 i pół". Brał też udział w dziewiątej edycji programu "Taniec z Gwiazdami", gdzie zajął jedenaste miejsce, odpadając w drugim odcinku.
Aleks nie potrafi dojrzeć w szklanej kuli wizji swojej przyszłości, a szkoda, bo właśnie ta przyszłość niebawem mia mu pokazać, że świat mimo wszystko interesuje się nim. Nie przypuszczał pewnie też, że zapowiedzią zmian w jego marnej egzystencji będzie wpadająca do jego mieszkania, przez rozbite okno, piłka. Sprzed tego incydentu traktował dzieciaki z podwórka, bawiące się przed jego oknem, tak bezosobowo, że nie rozpoznał ich na jezdni. Wówczas, zobaczył dziewczynkę, której zawdzięczał wszystko. Oczywiście, to że miała na imię Alicja, zostało mu ujawnione nie wcześniej, niż następnego dnia, gdy stanęła u progu drzwi jego mieszkania.
W czasie najgorszych dni swojego życia, można odnieś wrażenie, że świat nie pamięta o delikwencie, któremu po prostu się nie powodzi. Właśnie podczas trwania takich chwil, brak bliskości lub przynależności, doskwiera okrutnie. Aleks od niemalże dwóch lat, każdego dnia czuje taką oto melancholię. Mężczyzna pracował niegdyś jako dziennikarz, ale porzucił tą pełną zjadliwości pracę dla tworzenia wymarzonego scenariusza. I tak oto trwał, poprawiając swoje dzieło, aż jego koncepcja autorska przestała w tekście istnieć, oraz pocieszając się myślą, że każda osiągająca sukces osoba, musiała najsampierw przejść pełną trudności drogę. Jego codzienność odmieniła Alicja. Czternastoletnia dziewczynka, inteligentna ponad wiek, pokazała mu właściwą drogę. Zmieniła jego punkt widzenia na świat, ale też poddała wielu próbom. Od czasu pierwszego spotkania, ich relacja rozpoczęła kwitnąć, ale nie można było ją w żadnym razie nazwać miłością, ani przyjaźnią. Ich stosunki to magia. Wszak w pewien sposób, ta niskiego wzrostu, szczupła i piegowata istotka, stała się jego aniołem stróżem.
Żadnego dzieła, którego napisania podejmuje się Jacek Piekara nie można nazwać przeciętnym. Tak oto też, powieść opowiadająca o zwyczajnym życiu, staje się w jego rękach nadzwyczajna. Choć historia opowiada o stosunkach dziewczynki wchodzącej w dorosłość i mężczyźnie dużo od niej starszym, nie jest to tekst z pod kontekstem seksualnym. Jak określił to recenzent jednej z popularniejszych stron: "Magia to najodpowiedniejsze słowo na określenie relacji między Alicją i Aleksem". Oprócz niej, troszkę przemocy, ale erotyzmu wcale. Oczywiście to, że takie zapewnienie zostało umieszczone w tej recenzji, oznacza, że wiele osób tego właśnie może się spodziewać po treści, bo w końcu czegóż innego? Ogólnie opis nasuwa takie myślenie. No właśnie, książka nasycona jest stereotypami naszej rzeczywistości, której opierają się bohaterowie oraz autor. Bez wątpienia jasne dla każdego jest to, że twórca również w pierwszej części "Alicji", posługuje się metodami charakterystycznymi dla jego twórczości. Tak też i w tym przypadku czytelnik zazna stylu pisania w pierwszej osobie, rozkładanie wątków w różnych odstępach czasowych, jak również zagadnień bez odpowiedzi i kilku podrzędnych błędów.
Tomasz Sobczak może się wydać paradoksalnym wyborem na lektora, szczególnie osobą, które audiobooki książek Jacka Piekary kojarzą głównie z przygodami Mordimera Madderdina, czytanymi przez Janusza Zadurę. Jednakże potem, to wrażenie mija. Łagodna, spokojna tonacja głosu Tomasza Sobczyka z naciskiem na słowa kończące się miękkimi samogłoskami idealnie wpasowuje się w historię. Szkoda tylko, że aktor nie czyta jej z podziałem na różne brzmienia, jak mają to w zwyczaju inni. Przynajmniej nie robi tego nad wyraz mocno.
Okładka wersji audio pierwszego tomu, nie odróżnia się niemalże żadnym szczegółem od wznowionego wydania papierowego, które wypuściła Fabryka Słów. To pocieszająca wiadomość, szczególnie jak wspomina się tą obwolutę, którą zafundowało powieści wydawnictwo Red Horse. W tamtejszej trudno doszukiwać się koncepcji u autora, bo na fabule historii nie wzorował się on na pewno. Dokładniejsze uwagi na temat wyglądu wydania są niemożliwe, ponieważ recenzowana pozycja nie została pozyskana w wersji płytowej.
Uwielbiam Jacka Piekarę za jego twórczość, choć nie przejawiam chęci do zapoznawania się z nią samodzielnie. Boje się, że mogłabym nie przetrwać takiego czytania. Przez to dzieło nie przeszłabym na pewno. Nie to, że to nudna historia, bo ani na moment taka nie była. Po prostu, powieści odbywające się w naszej rzeczywistości, rzadko odnajdują miejsce w moim serduszku. Mówi się, że książka to list autora do czytelnika. Naprawdę ciekawi mnie, co zainspirowało autora do napisania tego dzieła i jakie części ze swojego życia, wplótł w jego wnętrze.
Po zapoznaniu się z pierwszą częścią "Alicji" - Jacka Piekary, można zadać sobie wiele pytań, ale jedno z nich pewnie będzie brzmiało następująco: czy naprawdę jesteśmy tak wolni jak uważamy na co dzień? Ta pozycja to lek na monotonną codzienność, ale też uświadomienie przykrych prawd, z których nie zawsze każda osoba zdaje sobie sprawę. Kwestie pozytywów kupienia audiobooka, a papierowej wersji pozostają dla nabywającego tytuł. Różnica obu znajduje się w rozciągłości. Wznowiona wersja książki została wypuszczona na rynek w całości, znowuż audiobook dzieli się na dwie części, co wiąże się z czekaniem na kontynuację i dodatkowymi kosztami.