wtorek, 11 lipca 2017

"Spirit animals: Polowanie" - Maggie Stiefvater

Oto "Spirit animals: Polowanie", drugi tom serii rozpoczętej przez Brandona Mulla, a obecnie kontynuowanej przez Maggie Stiefvater.  Czworo dzieci odkrywa mistyczną więź pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem, dającą obojgu ogromną moc. Czy zdołają ocalić świat przed zagrożeniem?

Maggie Stiefvater – amerykańska pisarka, absolwentka historii. Śpiewała na weselach, pracowała jako redaktor techniczny, instruktorka kaligrafii, kelnerka. Teraz, jak sama mówi, w dzień jest zawodową pisarką, a po zmroku człowiekiem sztuki. Sama sporządza ilustracje do zwiastunów swoich książek, a razem z siostrą komponuje do nich akompaniament. W Polsce ukazało się kilka jej powieści, m.in. serie "Wilkołaki z Mercy Falls" i "The Raven Cycle". Mieszka w Virginii z mężem i dwójką dzieci.

Czworo jedenastolatków, pochodzących z różnych kontynentów Erdas, przechodzi prastary rytuał. W błyskach światła pojawiają się magiczne zwierzoduchy: wilk Briggan, lamparcica Uraza, panda Jhi i sokolica Essix. Abeke, Meilin, Connor i Rollan ze swoimi zwierzoduchami wyruszają na niebezpieczną wyprawę, żeby ocalić Erdas. Ich celem jest powstrzymanie mrocznej potęgi z przeszłości, która odzyskuje dawną siłę i zaczyna pustoszyć świat. Pomagają im wojownicy zielonych płaszczy. 

Czterej młodzi bohaterowie ledwie stali się drużyną i nie nauczyli się jeszcze w pełni korzystać z pomocy swoich wyjątkowych zwierzoduchów, a już po raz kolejny muszą walczyć z wysłannikami Pożeracza, który pragnie zawładnąć całym Erdas i złamie wszelkie zasady, żeby zwyciężyć. Zaczyna się polowanie na kolejne talizmany należące do legendarnych Wielkich Bestii.

Abeke doskonale wie, co czuje Uraza w momentach, jak niespokojnie przemierza ich komnatę. W ciągu zaledwie kilkunastu dni, ich świat bardzo się skurczył. Z bezkresnych przestrzeni Nilo, przeniesiono je do ciasnego obozu szkoleniowego, a potem za potężne obmurowania Zielonej Przystani, głównej siedziby Zielonych Płaszczy strzegących Erdas. Abeke ma świadomość, że zamek mieszczący się na szczycie wodospadu jest imponującym zjawiskiem, ale nie dla niej. Ona i Uraza wolą błonie otaczające fortecę, które prezentują się znacznie bardziej pociągająco. Jej zwierzoduchem okazała się jedna z Wielkich Bestii. Dlatego, niemal natychmiast po obrzędzie więzi napotkała ludzi, którzy pozostawali w potajemnej zmowie z Pożeraczem, wrogiem całego świata. W chwili, jak dziewczynka zrozumiała, kim naprawdę są jej towarzysze, i uświadomiła sobie swój błąd, organizacja Zielonych Płaszczy zgodziła się ją przyjąć w swoje szeregi. Pewnie powinna uważać to za łut szczęścia, w końcu okazano jej zaufanie, choć mogła zostać uznana za szpiega wroga. Jednak w tej chwili wcale nie czuje, że szczęście jest po jej stronie. Shane, jedyny przyjaciel, jakiego poznała od początku całej tej historii, okazał się zwolennikiem Pożeracza. To też zamieniła swojego najbliższego druha na trójkę dzieciaków, z których żaden jej nie ufa. Kuchnia to nieliczne miejsce w Zielonej Przystani, gdzie Conor czuje się w miarę komfortowo. Pochodzi wszak z rodziny pasterzy i aż do ubiegłego roku dorastał na polach i pastwiskach. Jego codzienność nie prezentowała się może lekko, lecz za to prosto. Zna swoje miejsce, z tego powodu w majestatycznej fortecy Zielonych Płaszczy czuje się nieswojo. Zaledwie w zamkowej kuchni, w jej ścisku i wrzawie, czuje się trochę jak u siebie. Przeznaczenie do wielkich zdarzeń wcale mu nie odpowiada. Ale skoro jego obszarem nie jest już ani pastwisko, ani nawet kuchnia, a nie czuję się dobrze w zamku, to w takim razie gdzie znajduje się miejsce w jakim będzie się dobrze czuł? Meilin lubi ważącą sto pięćdziesiąt kilogramów pandę Jhi, ale patrzenie na nią przypomina jej o wszystkim, co wzbudza w niej złość. Zdaniem Meilin, zwierzoduch jest bezużytecznym druhem. Taka powolna, taka spokojna. Stanowi idealnego zwierzoducha dla takiej dziewczynki, za jaką uważają ją ludzie z jej kraju. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, że pobierała lekcje walki i że interesuje się strategią. Większość widziała w niej zaledwie perfekcyjnie umalowaną lalkę, która miała ładnie wyglądać podczas przechadzek po ogrodzie herbacianym lub podczas przygotowywania kokonów jedwabników. Do takiej Meilin, Jhi pasowałaby wprost doskonale. Panda ma pewne zdolności uzdrowicielskie, jednak za słabe do uratowania śmiertelnie rannego człowieka. Za to będzie bardzo przydatna, jeżeli okaże się, że przeciwnika trzeba utulić na śmierć. Ponadto Meilin martwi się o los swoich rodaków, a szczególnie ojca. To też, w momencie jak dochodzą do niej druzgoczące wieści, o śmierci opiekuna, doskonale wie, co musi robić. Wracać do domu. Rollan nie może pochwalić się taktem. Nie ma także intuicji, którą posiada, jego sokolica, Essix. Ta nie zdaje się też zanadto chętna do pomocy. Ale Rollan nie narzeka. Spodziewał się czegoś innego. Nie brał udziału w żadnym obrzędzie zawierania więzi z zwierzoduchem, jak pozostałe dzieci. Siedział wówczas w więzieniu, co nie zapowiadało mu najlepiej. Całe zdarzenie obserwował jeden włóczęga i szczur. Niemniej nawet będąc na wolności, nie spodziewał się, że wezwie Essix. Przecież nikt jeszcze nie wezwał Wielkiej Bestii. Jednakże Abeke, Rollan, Meilin i Conor są rozpoznawalni jako czwórka jedenastolatków, którym jakimś cudem się to udało. Teraz muszą odnaleźć dzika Rumfussa. Może uda im się go przekonać, do oddania swojego talizmanu. Ich czwórka posiada już amulet barana Araxa. Ale to za mało. Pożeracz nieustannie poszukuje talizmanów. Pragnie wykorzystać je podczas wojny. Koniecznie muszą ubiec wroga. 

Erdas to magiczna kraina, podzielona na pięć prowincji. Eura to kraina w którym urodził się Conor. Dzieli się na miasta: Trunswick, Samis i Glengavin. Dookoła Trunswick istnieje wiele pól z farmami. W Samis ludzie w miasteczku są nieśmiertelni i wiecznie młodzi. W Glengavin, znajduje się zamek, którego zadaniem jest konkurowanie z dzikim otoczeniem. Całe miasto jest otoczone dużym, kamiennym murem. Kamienną siedzibę otacza ogromny ogród. Amaya, tam urodził się Rollan. Mieszczące się tam miasto, Concorb, to przede wszystkim ośrodek portowy, a więc miejsce handlu. Jest zaśnieżone, ale są tam także miejsca porośnięte dżunglą. W Nilo urodziła się Abeke. Większość tamtejszych terenów to równiny i sawanny spiekane słońcem. Zhong to kraina w którym urodziła się Meilin. Aktualnie jest zajęte przez Zdobywców. Mieści się tam miasto Jano Rion i part Xin Kao Dai.  Rankiem zasnuwa go mgła, a w pobliżu południowego cypla leży niewielka wyspa. Część brzegowa jest zamieszkiwana przez rybaków. W Zhong mieszkają również Tergeshowie. Jest to dziwna i bardzo niebezpieczna społeczność, zwana jeźdźcami nosorożców. Noszą bawełniane szaty o kroju nie krępującym ruchów. Mają u pasów długie noże, a prócz tego uzbrojeni są w lance albo dmuchawki. Stetriol to wyspa, która nie zawsze pojawia się na mapach. Pośród nich znajduje się siedziba Zielonych Płaszczy.  

Trudno o niepodzielność poziomu twórczości w seriach książek, z jakich każda powieść ma innego autora. I mimo przekonań wielu osób, że posiadanie jednego tłumacza potrafi ją zapewnić, to nic innego, jak błędne mniemanie. Nie inaczej miewa się seria "Spirit animals", kierowana do młodszego grona odbiorców. Po Brandonie Mullu, któremu literatura dziecięca i młodzieżowa nie pozostaje obca, spuściznę przejmuje Maggie Stiefvater. Jest to autorka podążająca za pisarzami powieści paranormal romance dla nastolatków, osiągającymi największe notowania popularności. To dziwne połączenie, nie mogło podołać. I tak też się nie stało. Fabuła "Spirit animals: Polowanie" rozpoczyna się nie od Abeke, Conora, Meilin,  i Rollana, a Devina Trunswicka. Chłopca, którego poznaliśmy na początku poprzedniego tomu. Devin pochodzi z rodu pełnego Naznaczonych, czyli ludzi związanych ze zwierzoduchami. Jednakże, w momencie jak nadeszła jego kolej, poniósł klęskę i w ten sposób przerwał trwającą od pokoleń łańcuch Naznaczonych. Na dodatek, zaraz potem potomek pastucha, przyzwał wilka. I to nie jakiegoś przeciętnego, a samego Briggana, jedną z Wielkich Bestii. Devin nadal czuje smak upokorzenia. Jednak wkrótce ma się to zmienić, bo nawiąże więź ze zwierzęciem jeszcze potężniejszym niż Wielka Bestia. Wtenczas Abeke, Conora, Meilin,  i Rollana uczą się współpracować ze swoimi zwierzoduchami. Czworo nastolatków to szczególne dzieci, bo udało im się nawiązać więzi z czterema legendarnymi stworzeniami należącymi do piętnastu Wielkich Bestii. Jednakże, nie oznacza to, że ich współpraca ze zwierzoduchami jest jakkolwiek łatwiejsza. Same dzieci, mają za sobą bardzo różne doświadczenia. Każde z nich ma też własne tajemnice. Abeke nie potrafi dogadać się z pozostałymi kompanami. Odczuwa samotność i odrzucenie. Uraza nie pomaga. Lamparcica ma skłonności do polowań na inne zwierzęta. Conor obawia się o los rodziców. Rodzinie nie wiodło się najlepiej już wcześniej. Jednakże, nieustanne zamartwianie się, nie przeszkadza mu w trenowaniu z wilkiem Brigganem. Conor doskonale dogaduje się ze swoim zwierzoduchem, tak samo jak z ludźmi. Meilin także martwi się o swoich bliskich. Nie potrafi nawiązać więzi z pandą Jhi. Tak powolne zwierze, nie pasuje do jej temperamentu. Pozostała cześć dzieci, również nie dorównuje jej zdolnościom.  Na Rollana nikt nie czeka z utęsknieniem. Podlotek nie ma też miejsca, do którego może wrócić. Sokolica Essix, to najbliższe mu stworzenie. Współzależność Rollana z zwierzoduchem to dla wielu zagadka. Para współpracuje, jak któreś ma na to zapał. Większość czasu spędza na przekomarzaniu. Minie wiele dni, zanim nastolatkowie nauczą się wzajemnego zaufania, współdziałania i polegania na sobie nawzajem. W powieściowym świecie Erdas każde jedenastoletnie dziecko ma szansę nawiązać więź z takim zwierzoduchem. Te, u których rytuał odbędzie się z użyciem Nektaru Ninani, zyskują potężnego sprzymierzeńca. W wielu przypadkach, jeżeli zabraknie kogoś, kto może podać nektar, przywołanie zwierzoducha zakańcza się chorobą więzi, a dotknięta nią osoba stopniowo staje się niepoczytalna i zagraża nawet najbliższym. Przewodni bohaterowie są przeciętni, nawet jak na powieść dla najmłodszego grona odbiorców. Abeke nikt nie ufa, ze względu na jej przeszłość. Conor to postać, którą najprędzej można polubić. Najprawdopodobniej przyszły dowódca, Meilin to przemądrzała pannica, która nikogo nie lubi i nikt nie potrafi jej polubić. Rollan to nieufna sierota. Maggie Stiefvater mocno stawia nacisk na rozterki, uczucia i stosunki czterech protagonistów. Może zanadto. Momentami, nie trudno o wrażenie, że historia została poddana mocnej korekcie i poucinana. Nieco ponad dwieście stronicowa powieść dla dzieci, najprawdopodobniej nie potrafiła pomieścić tak wielu zagadnień. W końcu w serii "Spirit animals" rozchodzi się o pełne przedsięwzięć doświadczenia bohaterów, a nie dramaturgię, tak charakterystyczną dla historii autorki. Jeżeli chodzi o uniwersum powieści, to prezentuje się ono nadal znakomicie, oferując mnóstwo możliwości. Jednakże, trzeba mieć na uwadze, że zostało ono zapoczątkowane przez wspomnianego wcześniej, Brandona Mulla. Trudno stwierdzić, jak następni pisarze zagospodarują ten potencjał. Maggie Stiefvater nie udało się wnieś do niego nic nowatorskiego, bo nawet kończąc dzieło, skupiła się na losie, głównie jednej bohaterki. Z konsekwencjami jej postanowień, w następnej części kontrować się będzie Sean Williams i Garth Nix. Może autorom uda się, dorównać konceptem i piórem, temu które zaprezentował Brandon Mull. Bo jeżeli rozchodzi się o sposób pisania Maggie Stiefvater, to zbiedniała zasobność słów i nieustanne powtórzenia, nie przemawiają za jej kunsztem pisarskim.  

Trudno dać wiarę, że za całość nie zabrał się Brandon Mull. Pierwsza część serii, idealnie pokazała, że autor czuje się w uniwersum bardzo dobrze. Nie to co Maggie Stiefvater, której twórczość zupełnie do niego nie pasuje. Może młodsze grono odbiorców, do którego kierowana jest ta książka, nie będzie tak surowe. Wszakże, historia jest ciekawa. I z tekstem można poradzić sobie bardzo sprawnie. Mimo tak wielkiego niedostatku.

Dziękuję wydawnictwu Wilga za egzemplarz recenzencki.

3 komentarze:

  1. Chyba nie odważyłabym się jej przeczytać, ze względu na tych pare ważnych dla mnie mankamentów o których wspomniano w recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Maggie Stiefvater jako autorka podążająca za pisarzami osiągającymi największe notowania popularności. No raczej nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej taaak! W momencie, jak gimbaza podniecała się wampirami i wilkołakami, ona napisała Wilkołaki z Mercy Falls, Jak podniecali się Igrzyskami Śmierci, ona napisała Wyścig Śmierci. Babka leci na to co się sprzeda. Żadna z niej pisarka.

      Usuń