wtorek, 2 stycznia 2018

"Wiedźmin: Dom ze Szkła" - Paul Tobin, Joe Querio, Carlos Badilla, Mike Mignola

"Wiedźmin: Dom ze Szkła", komiksowa adaptacja przygód Geralta z Rivii, stworzona przez Paula Tobina, Joe Querio, Carlosa Badilla i Mike'a Mignola, jako produkt promujący grę, spadła na fanów uniwersum dość niespodziewanie. I równie niespodziewanie okazała się dziełem niskiego lotu. Na szczęście z ratunkiem nadeszło dźwiękowe studio Sound Tropez przerabiając komiks na słuchowisko. W ten sposób oszczędzając fanom świata Białego Wilka oglądania pierwowzoru.

Paul Tobin  - pierwszym ważnym dziełem dla autora, okazał się "Fringe for Caliber Comics". Od tego czasu napisał wiele komiksów dla amerykańskiego wydawnictwa komiksowego Marvel Comics, należącego do Marvel Entertainment. Jego praca często polega na pisaniu komiksów opartych na grach wideo. 

Joe Querio - poza braniem udziału w tworzeniu komiksu "Wiedźmin: Dom ze Szkła", "Wiedźmin: Dzieci lisicy", współpracował również podczas tworzenia "B.P.R.D Hell on Earth Volume 10: The Devils Wings", "B.P.R.D: Hell on Earth #122", i "B.P.R.D: Hell on Earth #123".

Carlos Badilla - na planszach "Wiedźmin: Dom ze Szkła" i "Wiedźmin: Dzieci lisicy" można podziwiać jego pracę nad doborem kolorów dla komiksu.

Mike Mignola - postać znana polskim komiksomaniakom właściwie z dwóch okładek: "Lobo: Nieamerykańscy gladiatorzy" i "Batman: Sanctum". 

Adam Ferency, Jacek Rozenek, Magdalena Różczka, Magdalena Popławska, Jan Janga-Tomaszewski, Sylwia Nowiczewska - zespół aktorów, z którego każde posiada duże doświadczenie w podkładaniu głosu.

Podczas jednej ze swoich podróży, na skraju Czarnego Lasu, łowca potworów Geralt spotyka mężczyznę, którego żona, rzekomo martwa, lecz wciąż żądna krwi, zamieszkuje posiadłość zwaną Domem ze Szkła. Niekończące się korytarze, gdzie niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem oraz skrywana przez dom tajemnica sprawią, że Geralt będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich wiedźmińskich umiejętności, aby nie tylko rozwiązać związaną z Martą i Jakubem zagadkę, ale i przeżyć.

Wiedźmin, Geralt z Rivii. Dawniej dziecko, które zostało przekazane wiedźminom przez Prawo Niespodzianki, poddane Próbie Traw. Trenowane od najmłodszych lat w sztuce walki. Przemienione genetycznie dzięki magicznym eliksirom w celu dostosowania do walki z potworami. Teraz, zabójca wszelakiego plugawego monstra, przemierza świat w poszukiwaniu zleceń. Podróżuje zawsze z dwoma mieczami na plecach. I na koniu, którego nieodmiennie zwie Płotka. Będąc w drodze od kilku dni, bez zapasów, dostrzegając ognisko w oddali, nie może przegapić sposobności do ogrzania się, zjedzenia ciepłego posiłku i porozmawiania z człowiekiem. W taki właśnie sposób, po środku ciemnego lasu, poznaje Jakuba Ornsztyna. Człowiek ten od dziewięciu lat mieszka sam wśród mokradeł. Nie potrafiąc pogodzić się z odejściem małżonki, poluje, jednocześnie ostrzegając podróżników przed zapuszczeniem się do lasu. Ponieważ, to właśnie dziewięć lat temu, banda brux odebrała mu ukochaną. Przemieniła nieszczęśnicę. Od tamtego czasu, para spogląda na siebie z oddali. Jakub wie, jak kobieta się zbliża, bo wówczas zawsze może posłuchać śpiewu ptaków. Dawniej, kojarzącego mu się ze szczęściem, teraz tragedią, która miała miejsce. Dwa dni później Geralt postanawia opuścić tego serdecznego mężczyznę. Wówczas Jakub proponuje, że uda się wraz z nim. W końcu są do siebie bardzo podobni. Żadne nie ma domu, do którego może wrócić. Obu też polowanie pozwala przetrwać. Wiedźmin zgadza się na wspólną podróż. Chociaż wie, że historia, którą Jakub mu opowiedział jest nieprawdziwa. 

Dom ze Szkła to tajemnicze, opuszczone domostwo położone w pobliżu Czarnego Lasu w krainie Angrenu. Pełne niezliczonej ilości pomieszczeń, mogące chować niebezpieczeństwo na każdym kroku. 

Nad stworzeniem komiksu pracowało aż czterech ludzi. Scenariusz napisał Paul Tobin, za szkice odpowiadał Joe Querio, za dobór kolorów Carlos Badilla, a nad projektem okładki czuwał Mike Mignola. Cóż, tam gdzie kucharek sześć, nie ma co jeść. I te słowa okazują się bardzo adekwatne do tego grona. Ponieważ "Wiedźmin: Dom ze Szkła" to niemalże spartaczona robota. Jednakże, to recenzja słuchowiska na podstawie scenariusza Paula Tobina, więc to on powinien interesować nas najbardziej. Omówienie całości pozostawiam sobie na inną okazję.  Fabuła prezentuje się, jak zostało to nadmienione wcześniej. Gdzieś na skraju Czarnego Lasu, stoi budząca grozę posiadłość zwana Domem ze Szkła. Wewnątrz, pełne strachu pomieszczenia chowają mroczny sekret. Zaledwie Geralt z Rivii może stawić czoło złu i rozwikłać tajemnicę przeklętego domu. Postaci nie ma za wiele. Geralt z Rivii. Wiedźmin, którego raczej nie trzeba przedstawiać. Na co dzień poluje na mordujące ludzi monstra, czasami uda się w pościg za jakimś zabójcą królów, nie odmówi drobiu w potrzebie, nie przepuści też okazji niczemu, co ma ochotę na swawole. Geralt, o jakim mowa bardziej przypomina tego od twórców gier, niż książek. Choć nie posiada unikalności, żadnego z wcześniejszych wcieleń. Jakub Ornsztyn to łajdak i krętacz. Człowiek, którego zżera chorobliwa zazdrość i nienawiść. Uświadamia swojego druha Geralta, że często największymi potworami są ludzie. Jednakże przede wszystkim rozchodzi się o Martę. To przez zmarłą kobietę, a raczej przez to, co nie pozwala jej odejść, znaleźli się w Domu ze Szkła, z którego nie ma ucieczki. I jak się okazuje, nie oni jedni. Sukub o imieniu Vera, jak wielu przed nimi, dzieli ten sam los. Jednakże ona znajduje się w domu od jakiegoś czasu. I jakimś cudem, udało jej się w nim przetrwać. Nie każde ze stworzeń, które tam trafiło, miało tak wiele szczęścia. Vera może okazać się bardzo pomocna w ucieczce, albo stać się powodem ich śmierci. Dom ze Szkła to mroczne i tajemnicze miejsce, w jakim czas nabiera nowego znaczenia. I tu nie trudno odnieś wrażenie, że autorowi scenariusza nie do końca udało się zaczerpnąć z potencjału koncepcji. Wszakże, domostwo mogłoby zawierać jeszcze więcej pułapek i pomieszczeń, niż sale z zastawionymi stalami i luksusowo umeblowane pokoje. Szkoda też, że Paul Tobin nie zamieścił w historii  postaci, które są nam znane z uniwersum. Ale to akurat można zrozumieć. Pewnie taka została zawarta umowa z deweloperami. Niezrozumiała za to jest prostota słownictwa bohaterów. Paul Tobin bardzo ich ugrzecznił. Momentami, są też bardzo nieświadomi otaczającego ich świata. Człowiek, którego skazano na mieszkanie od dziewięciu lat w lesie, nie widział utopca? To raczej niemożliwe. Jednak w historii Paula Tobina się zdarza, a nie powinno. Ostatecznie, mimo że to mało rozwinięta historia, od pewnego momentu łatwa do przewidzenia, prezentuje się dobrze.

I teraz nadszedł czas na wspomnienie o świetnej robocie, jaką zrobili Kamil Śmiałkowski i Michał Szolc. Przede wszystkim dokonali znaczących zmian. Największa różnica to dodanie, nieobecnego w komiksie, narratora. To świetna koncepcja, i bardzo potrzebna dla tego rodzaju dzieła. Szczególnie, że Kamil Śmiałkowski i Michał Szolc starali się je rozbudowywać i naśladować sposób pisania Andrzeja Sapkowskiego. Efekt prezentuje się tak, że fani twórczości pisarza nie będą mieli powodów do narzekań. Za to osobom, które nie do końca są przekonane do jego pióra, konwencja twórców powinna bardzo się spodobać. Kolejną rzeczą, którą poprawiono są dialogi. Postaci rozmawiają ze sobą znacznie więcej niż w komiksie. Kamil Śmiałkowski i Michał Szolc dodali wiele zdań, które nie znajdują się w wersji obrazkowej. Jak zostało wspomniane wcześniej, Paul Tobin nie umieścił w historii wielu postaci, tak więc obsada słuchowiska jest skromna. Adam Ferency, jako narrator, którego głos doskonale pasuje do klimatu historii. Jacek Rozenk, jako Geralt z Rivii. W słuchowisku, sprawia się tak samo, jak w grach. Bardzo dobrze. Stanowi najlepszą wersję tego bohatera, więc naprawdę dobrze, że nie obsadzono kogoś innego. Jan Janga-Tomaszewski jako Jakub Ornsztyn, także doskonale sprawdza się w swojej roli. Pasuje do postaci przedstawionych na planszach komiksu. Tak samo, jak Magdalena Popławska grająca jego zmarłą małżonkę, Magdalena Różczka będąca sukubem. I Sylwia Nowiczewska, jako cmentarna wiedźma, której głos lekko zmieniono. Obsada, jak zawsze w produkcjach studia Sound Tropez sprawdza się bezbłędnie. Ścieżka dźwiękowa, jaką posłużono się w słuchowisku, w dużej mierze pochodzi z "Wiedźmina: Zabójcy królów". Znakomicie spełnia swoje zadanie, budując klimat i stanowiąc doskonałe tło dla całości, jednocześnie budząc miłe wspomnienia wśród osób zaznajomionych z grami. 

Praca  Kamila Śmiałkowskiego i Michała Szolca, z aktorami: Adamem Ferency, Jackiem Rozenkiem, Magdaleną Różczką, Magdaleną Popławską, Jan Janga-Tomaszewski i Sylwią Nowiczewską, dała historii stworzonej przez Paula Tobina nowe istnienie. Naprawdę, komiksu nie warto otwierać, jeżeli ma się sposobność przesłuchania słuchowiska studia Sound Tropez.

5 komentarzy:

  1. Orientuje się ktoś, gdzie można kupić to słuchowisko? Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupić go się już raczej nie da, ale jak wpiszesz tytuł na YT, to z łatwością go tam znajdziesz.

      Usuń
    2. Dzięki. Jakoś nie wpadłem na to, żeby tam szukać.

      Usuń
  2. CD Red Project miało z tym komiksem takiego samego pecha, jak niegdyś san Andrzej Sapkowski. Ale z drugiej strony nie ma się cze
    mu dziwić, jak się zatrudnia takich amatorów. ,

    OdpowiedzUsuń
  3. Przecież ci ludzie nawet nie grali w tę grę. Ten komiks to koszmar. Słuchowiska nie znam, więc się nie wypowiem. Ale komiksu nie polecam.

    OdpowiedzUsuń