John Flanagan – australijski pisarz. Najbardziej znany ze swojej debiutanckiej serii książek o Zwiadowcach, osadzonej w fantastycznym świecie powieści dla młodszego grona odbiorców. Od dzieciństwa chciał zostać pisarzem. Pracował w agencji reklamowej, ale dopiero satyryczny wiersz opisujący paskudnego kolegę zwrócił na niego uwagę przełożonych. Jeden z szefów agencji uznał, że warto zainwestować w młodego pracownika i tak autor dołączył do grona copywriterów. Przez prawie dwadzieścia lat pisał spoty reklamowe i scenariusze, później zaś trafił do telewizji. Dziś mieszka w Australii.
Kult wyznawców fałszywego bóstwa panoszy się w Hiberni, którą od Araulenu dzieli zaledwie wąska cieśnina. Pięć z sześciu hibernijskich królestw zostało już podporządkowanych Tennysonowi, przywódcy groźnej sekty. Jeśli uda mu się opanować ostatnie z nich, Clonmel, bezpieczeństwo Araulenu będzie zagrożone. Will, Halt i Horace wyruszają na Zachód, by przekonać słabego króla Clonmelu do walki. Klucz do powodzenia misji spoczywa w dłoni mistrza zwiadowców. Jakie sekrety kryją się w przeszłości Halta i w jaki sposób mogą one wpłynąć na sytuację w Hiberni?
Odkąd John Flanagan rozpoczął pisać historię o działaniach Willa Treaty, Horace'a Altmana, Evanlyn Wheller, Alyss Mainwaring i Halta O'Carricka, które mają na celu ochranianie przez nich mieszkańców Araluenu, zawsze skupiał się na swoich młodszych bohaterach. Teraz postanowił to zmienić, skupiając się na ich mentorze, bez którego nierzadko by nie podołali.
Halt O'Carrick nie pojawia się na Zlocie Zwiadowców, corocznym spotkaniu, na którym gromadzą się członkowie korpusu. Pozbawionemu zajęć Willowi Treaty, zostają oddani pod opiekę uczniowie. Wówczas młodzieniec uświadamia sobie, że mistrz nie miał z nim wówczas łatwej doczesności. Jak również, że taki młodzik bezustannie plątający mu się pod nogami, zadający bezsensowne zagadnienia, zawracający głowę, zamiast samodzielnie rozwiązać problem, to zadanie, jakie stanowczo go przerasta. Wtenczas jego mistrz stawia czoła prawdziwym przeciwnościom losu, narażając swoją skórę. Osada Selsey na pierwszy rzut oka sprawiająca wrażenie skromnej wioszczyny, uważnego obserwatora prędko potrafi sprowadzić do zgoła innego wniosków. Panuje tam ład, porządek i dostatek. Co sprowadza do niej Odszczepieńców. Do Halta O'Carricka od dawna dochodziły wieści o pojawieniu się na terenie nowego kultu, jaki sądząc po opisach, wcale nie stanowił zagrożenia, wręcz przeciwnie. Zdawał mu się podejrzanie przyjazny. Ludzie, którzy pojawiali się w tej lub innej wiosce, głosili pokój. Dzieciom rozdawali zabawki, obdarowywali też drobnymi upominkami przywódców miejscowej wspólnoty. Nie żądali niczego w zamian. Pragnęli jedynie uzyskać zgodę na osiedlenie się, chcąc w pokoju czcić swojego dobrotliwego, miłosiernego boga, Złotego Alsejasza. Nie starali się nawracać miejscowych. Przez wiele dni nie wadzili nikomu, trwając w zgodzie z mieszkańcami. Dopiero po jakimś czasie, wszędzie, gdzie się pojawiali, nieodmiennie coś zaczynało się dziać. Trzoda padała na tajemniczą zarazę. Owce oraz domowe zwierzęta nagle zaczynały kuleć. Płonęły uprawy i domostwa. Nagle okazywało się, że woda w studniach jest zatruta. W okolicy zaczynali się kręcić zbrojni rabusie i bandyci, którzy napadali podróżnych, a także atakowali gospodarstwa położone na odludziu. Wkrótce napastnicy stawali się coraz bardziej zuchwali, dopuszczając się bestialskich okrucieństw. Wówczas nowi sąsiedzi zabierali głos. Powiadali, że znają sposób na ocalenie wieśniaków. Muszą oni zaledwie odmawiać specjalne modły i wznosić błagania. Alsejasz ma wielką moc, lecz żeby ją urzeczywistnić, niezbędna jest specjalna świątynia, wraz z ołtarzem, przed którym należy odprawiać stosowne ceremonie. Ołtarz trzeba zbudować z najszlachetniejszych materiałów: białego marmuru, nieskazitelnych desek cedrowych, bez węzłów czy sęków oraz ze złota, ponieważ Alsejasz jest Złotym Bogiem. Czerpie moc z drogocennego kruszcu. Złoto daje mu potęgę, której potrzebuje, by pokonać zło. Prędzej czy później mieszkańcy każdej wioski ulegają. Wobec coraz okrutniejszych i zuchwalszych napaści oraz przeciwności losu sięgną do swych kies, wydobędą ukryte kosztowności. Im dłużej będą się wahać, tak straszniejsze nieszczęścia na nich spadną. Poza zwierzętami również będą ginąć ludzie, mordowani podczas snu we własnych łóżkach. Jak dojdzie do najgorszego, mieszkańcy wioski nie będą już skąpić skarbów. Każda prośba Odszczepieńców zostanie spełniona. Napaści stopniowo ustaną. Plaga nieszczęśliwych wypadków zacznie wygasać. Codzienność z wolna wróci do poprzedniego stanu. Wreszcie pewnego dnia, kiedy w wiosce zabraknie już czegokolwiek, co warto od mieszkańców wyłudzić, Odszczepieńcy znikają, a wraz z nimi całe bogactwo oraz kosztowności gromadzone przez długie miesiące albo nawet lata. To sprawa dla Zwiadowców, jeśli ci nie chcą powrotu Odszczepieńców do Araluenu. Halt O'Carrick pragnie pokonać Odszczepieńców ich własną bronią. Na oszustwo i zabobon odpowiedzieć oszustwem i zabobonem. Jeśli jednak jego plan ma się ziścić, on, Will Treaty i Horace Altman muszą udać się do królestwa Clonmelu, gdzie rządzi jego brat.
Królestwo Clonmelu to jedno z sześciu królestw Hibernii. Jego stolicą jest Dun Kilty, w której znajduje się imponująca twierdza z wielkimi murami i wieżami. Jest to siedziba monarchów, powstała wiele wieków przed Zamkiem Araluen. Królestwo Clonmelu jest krajem pochodzenia Halta O'Carricka.
W książce "Królowie Clonmelu" ósmej części "Zwiadowców" John Flanagan powraca do stanu historii, jaki miał miejsce przed poprzednią książką. Jego przewodni bohater ponownie jest oficjalnym członkiem pułku Zwiadowców. Pojawia się też sugestia, że w późniejszych odsłonach dawien uczeń Halta O'Carricka, sam może zostać dla jakiegoś młodzika mistrzem. To jednak przyszłość, która dopiero nadejdzie. Obecnie Halt O'Carrick, Will Treaty i Horace Altman ruszają do królestwa Clonmelu, rodzinnego kraju jednego z nich, w celu ponownego ratowania mieszkańców Araluen od złego. Podróżują we trzech, jak wielokrotnie wcześniej, ale nic nie jest już takie, jak dawniej. Sarkastyczne poczucie humoru zawodzi mężczyznę, w trakcie starć z Horacym Altmanem Chłopak mocno się zmienił. To już nie ten sam młodzieniec, którego naiwność mógł forsować. Chociaż może to on się zastrzał. W Willu Treaty też nie trudno dostrzec niewielkich zmian. John Flanagan nadal prowadzi swoich bohaterów przez ścieżki dorastania, choć w tej książce to nie oni są najważniejsi. W omawianej powieści w dużej mierze najważniejszą postacią jest Halt O'Carrick. Pisarz już wcześniej wspominał o przeszłości mistrza przewodniego bohatera, nieco odsłaniając jego sekret, ale zaledwie teraz postanowił ukazać go całkowicie. Ponadto, dane nam jest odwiedzić miejsce, w jakim dawniej mieszkał Zwiadowca, wraz ze swoją rodziną. Autor przez okres swojej twórczości przyzwyczaił nas do tego, że jego powieści są interesujące, choć momentami pisarzowi zdarza się powtarzać niektóre ze sprawdzonych wcześniej schematów. Te jednak nie odnoszą się do miejsc, jakie odwiedzają jego bohaterowie. Królestwo Clonmelu tak samo, jak każde inne miejsce w uniwersum, jest odwzorowaniem historii naprawdę istniejącego kraju. W przypadku celu wędrówki trojga druhów jest to Irlandia, zwana po łacinie również Hibernią. Podobnie jak ono, Irlandia również była rozbita na sześć królestw, które później przeszły pod panowanie angielskie. Królestwo Clonmelu, nawet w porównaniu z Skandią, a także Arydią, to najbardziej przygnębiająca kraina, jaką odwiedzili bohaterowie. I w sumie doskonale pasuje klimatem dla całej powieści, która ma dość przygnębiającą nastrojowość. W "Zwiadowcach: Królowie Clonmelu", pióro Johna Flanagana nieco odstaje od tego, jakie prezentował w poprzednich częściach. Autor nadal pisze porządnie, pozostając sensownym rzemieślnikiem niż wirtuozem słowa pisanego.
To jeszcze nie koniec zmagań Willa Treaty, Horace'a Altmana i Halta O'Carricka z Odszczepieńcami. Opisane w tej części zdarzenia są kontynuowane w następnej książce.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń