sobota, 10 września 2011

"Monster High: Upiorna Szkoła" - Lisi Harrison

Lisi Harrison rozwój swojej kariery rozpoczęła w Nowym Jorku. Zanim autorka przystąpiła do pisania, była producentką programów MTV. Mówi się, że czytając książkę można w pewnym stopniu poznać człowieka, który ją napisał. Podobno również otoczenie wpływa na zachowanie i sposób jego bycia. Czy Nowy Jork i obecność wpływowych ludzi zrobiła z Lisi Harrison taką płytką osobę? Niestety, ale takie odczucie można doznać w momencie, kiedy czyta się "Monster High: Upiorna Szkoła". 

Zanim zapoznałam się z zawartością "Monster High" wiele słyszałam o tej książce, głównie z internetu. Bardzo przyjemne, zabawne filmiki ukazujące się na stronie promującej pierwszy tom serii, zapowiadały, że lektura będzie równie przyjemna. Potem doszedł do tego klip muzyczny na podstawie fabuły - również przyjemny i słowa Ewy Farny. Piosenkarka chwaliła powieść, więc czemu i mnie miałaby się nie spodobać, skoro jesteśmy w tym samym wieku? Niestety, nasze gusty okazały się zupełnie inne. 

Melodie przeprowadza się z Beverly Hills do Oregonu. Rodzice nastolatki postanowili podjąć takie środki z powodu jej astmy. Oregon, oraz operacja plastyczna przeprowadzona przez jej ojca, ma pomóc jej w udrożnianiu dróg oddechowych. Nowe miejsce zamieszkania może być jednak nową szansą na lepsze życie. W dawnej szkole nikt nie zwracał uwagi na Melodie, której świat się zawalił w dniu, kiedy przestała śpiewać. Teraz dziewczynka nie ma innego marzenia, jak tylko znaleźć bliską jej osobę, prawdziwą przyjaźń. Jednak zanim do tego dojdzie Melodie będzie musiała zmienić całkowicie swój charakter i styl bycia. W końcu będzie musiała rozpocząć walkę o swoje. Tymczasem niedaleko domu Melodie powstaje nowe życie. Frankie stworzona przez swojego tatę w jego laboratorium zna świat jedynie z magazynów dla nastolatek. Dziewczyna na myśl o szkole i czekających ją tam nowych doznaniach oraz znajomościach, aż iskrzy - dosłownie. Jest jednak rzecz, której Frankie nie przewidziała. Jest potworem, a przynajmniej w oczach normalnych ludzi. W chwili, kiedy musisz ukrywać swoje prawdziwe Ja, szkoła nie wydaje się już taka wspaniała. Czy jednak jest możliwe, aby w Merston High były jeszcze inne potwory?
Ogólny zarys fabuły wydaje się naprawdę ciekawy. "Monster High: Upiorna Szkoła" jest podzielony na dwie główne bohaterki. Melodie i Frankie, czyli normalnego człowieka oraz potwora. Książka jest interesująca, a przynajmniej byłaby, gdyby pokazać ją jedynie z punktu widzenia Frankie. Oczywiście każdy czytelnik ma swój gust, ale patrząc na reklamy "Upiornej Szkoły" chcemy czegoś naprawdę oryginalnego, a historia Melodie taka nie jest - przynajmniej z mojego punktu widzenia. W przeciwieństwie do Frankie, problemy nastolatki wiążą się z wyglądem, nieśmiałością, ubraniami, astmą, czy starszą siostrą. Jakby tego było mało, cały czas towarzyszy nam wątek miłosny oraz rozterki, które mu towarzyszą. Frankie jest zupełnie inna. Mająca dopiero szesnaście dni "upiorzyca", nie wie nic o otaczającym ją świecie. Wszystkie informacje czerpie z magazynów, co powoduje, że jej nowe doznania ze światem są bardzo ciekawe, a w wielu momentach nawet śmieszne. Oczywiście nawet w przypadku tej bohaterki autorka postanowiła nieco popróbować z miłością, ale nie miało to zbytnio pozytywnych skutków, więc znowu wszystko zostało przemienione w komizm. Wszystko to powoduje, że przez przygody jednej postaci przekartkujemy rozdział, a z drugą będziemy się wspaniale bawić. 

"Monster High: Upiorna Szkoła" oprócz momentów, które powodują ziewanie i senność, ma naprawdę wielką wadę. Nie jest to wina stylu pisania Lisi Harrison, który jak na debiut prezentuje się świetnie. Błąd raczej leży w po stronie pychy autorki. Czy chcemy tego, czy też nie "Upiorna Szkoła" robi za jedną wielką reklamę kosmetyków, piosenkarzy i marek butów oraz odzieży. Książka byłaby naprawdę o wiele, wiele lepsza, gdyby nie wszystkie porównywania i wymienianie nazw sklepów. Przez to przeciętny czytelnik może poczuć się malutki, a wiadomo nikt nie przepada za postaciami, które mają wszystko zaczynając od ubrań, a kończąc na samochodach i drogich zabiegach pielęgnacyjnych. 
Nie można uznać "Upiornej Szkoły" za ambitny tytuł, bo niestety nim nie jest. Pięknie oprawiona książka ze wspaniałą rozgłośnią medialną stała się kolejny powodem na zarobienie łatwych pieniędzy. Już teraz można zobaczyć artykuły szkolne z postaciami z powieści oraz lalki przedstawiające główne bohaterki. Książka jest przeznaczona dla młodszych odbiorców, a tych na pewno będzie to kręcić. Szkoda tylko, że oryginalny pomysł nie przerodził się w coś, co bardziej przypominałoby powieść z morałem, po którą mogliby sięgnąć i starsi czytelnicy.