Ericy Spindler nie trzeba przedstawiać wielbicielom kryminałów oraz thrillerów.
Autorka w tej dziedzinie zdobyła wielką popularność. Na swoim koncie
pisarka ma już prawie trzydzieści dzieł, które zostały przetłumaczone na
kilkanaście języków.
Krytycy
na temat "Złodzieja tożsamości" mieli do powiedzenia wiele chwalebnych
opinii i zapewniali, że czytelnikowi się spodoba. Jednak, jak to jest
naprawdę oceniamy już sami odbiorcy. Ja nie mogę powiedzieć, aby było to
moje któreś z kolei spotkanie z tą pisarką, gdyż wcześniej jej nie
znałam. Moja nie wiedza nie jest przyczyną braku zainteresowania
dziełami pisarki w Polsce, ale brakiem zainteresowania tym gatunkiem z
mojej strony. Twórczość kryminalna jest mi zupełnie obca. Uwielbiam
fantastykę i to właśnie mnie do niej ciągnie, co oczywiście nie znaczy, że "Złodziej tożsamości' mi się nie spodobał.
Policja odnajduje zwłoki informatyka. Wszystko wskazuje na to, że młody
mężczyzna korzystając ze swojego talentu i możliwości, był hakerem.
Mattowi Martinowi skręcono kark, a sprawdza po tej okrutnej zbrodni
ukradł z miejsca zbrodni komputer ofiary. Funkcjonariuszka policji Mary
Catherine, jej przyjaciółka oraz partnerka Kitt zajmują się tą sprawą.
Dwie kobiety powoli odkrywają mroczne strony życia ofiary i poznają
świat internautów. Wszystkie poszlaki na temat sprawcy są jednak wielką
niewiadomą. A czas leci. Z biegiem kolejnych dni sprawa robi się coraz
bardziej skomplikowana. Zostaje znalezionych coraz więcej ofiar, tego
samego zabójcy. I jak się okazuje lista podejrzanych również się
rozszerza, a z nią pojawia się coraz więcej zagadek. Szansa na złapanie
grasującego mordercy jest coraz mniejsza. Jedno jest jednak pewne,
sekrety nie jednej osoby zostaną ujawnione, a to może zmienić wszystko i
najbardziej dotknąć samą Mary.
Erica
Spindler należy do twórców, którzy dla swojego czytelnika najlepsze
pozostawiają na koniec. Pisarka nie mówi nam na początku, ani w środku
nic, co mogłoby nam podsunąć podpowiedź do zakończenia książki. W
zasadzie morderca jest jedną wielką niewiadomą. Oczywiście osoby, które
dociekliwiej będą wczytywać się w tekst mogą rozwiązać sprawę lub mieć
pewne podejrzenia w chwili ukazania się niektórych wątków. Nawet z
pewnym doświadczeniem i znajomością dziel tej pisarki jest to jednak
trudne. Akcji powieści nie brakuje wątków, które dają wiele do
zastanowienia. Autorka "Złodzieja tożsamości" nie pisze też ckliwie,
chodź akcja książki rozkręca się powoli.. Pisarka doskonale utożsamia
się z uczuciami postaci, które przemawiają do czytelnika. Nie znajdziemy
w książce rozczulania się i smętnego snucia. Z samą główną bohaterką
utożsamiało się wiele czytelniczek, ale panowie również nie mieli z tym
problemu. Znam wielu mężczyzn, którym się spodobała ta lektura. Na pewno
jednak ta pierwsza strona sięgnie chętniej po tą powieść, niż druga.
Łatwy i przyjemny w czytaniu styl autorki jest dla każdego. Fani pisarki
zapewne ucieszą się na jej kolejne dzieło, a Ci, którzy jeszcze nie
mieli z nią do czynienia, a kochają kryminały też pewnie będą
zadowoleni.
Sama jako odbiorca twórczości Ericy
Spindler nie mam zastrzeżeń do jej powieści. Choć "Złodziej tożsamości"
na pewno nie jest pozycją, która pozwala uciec od rzeczywistości. Jako
wielbicielka światów fantasy, które powstają z wyobraźni autorów, szukam
w książkach ucieczki od otoczenia. Trudno powiedzieć, aby ten tytuł to
umożliwiał. Książka wręcz przeciwnie porusza problem wielu internautów i
tego jak łatwo jest zagubić się w tym wielkim sieciowym świecie.
Wszystko jest dla ludzi, ale jak pokazuje nam autorka, czasami komuś
udaje się przedobrzyć, a ceną za tak wielki błąd może być ludzkie życie.
Dziękuję wydawnictwu G+J za egzemplarz recenzencki.