niedziela, 30 września 2012

"Nowa Fantastyka - 360" (09/2012)

Jestem już na bieżąco z pisaniem o "Nowej Fantastyce", jeżeli można tak powiedzieć pod koniec września.Zaległości były dość spore, ale na szczęście udało się je szybko nadrobić. W taki sposób przechodzimy do wrześniowego numeru, jeszcze aktualnego, którego atmosferę przy czytaniu odebrałam jako tętniącą życiem i bardzo radosną. Moje odczucia tłumaczą dwa powody. Pierwszym są trzydzieste urodziny opisywanego przeze mnie miesięcznika, mające miejsce już w październiku. Drugim to, że zakończyły się wakacje, co dla niektórych oznacza ciężką prace, jednak też więcej premier i książek do czytania - jedną z najbardziej oczekiwanych jest "Nowe imperium, Szmaragdowy sztorm" - Michaela J. Sulliwana, której okładka zdobi ten numer "NF". 

Na początek Jakub Winiarski swoją wypowiedzią przybliża nam rzeczywistość - zdarzenia z premiery Batmana, na której zginęło i zostało zranionych tak dużo osób, reszta artykułów i felietonów jest raczej w radosnym tonie. Redaktor naczelny uważa, że te wydarzenia to dobry powód do przypomnienia łatwych schematów historii, czyli dobro zawsze dominuje, zło dostaje bęcki, może warto więc do niego powrócić, zamiast prosić twórców o coraz to bardziej wymyślne fabuły i smutne zakończenia?

 
Jakub Ćwiek w swoim felietonie, nie po raz pierwszy, opowiada nam o swoim cudacznym życiu. Tym razem autor zaskakuje nas informacją, że do niedawna nosił w swoim portfelu zdjęcie Einsteina. Ile osób, które znacie, nosi podobne rzeczy przy sobie? Chyba nikt. I to jest najlepsze w tym człowieku, jest ekscentryczny i potrafi się do tego przyznać. Oczywiście ta wzmianka nawiązuje do czegoś większego. W tym numerze Pan Ćwiek porusza m.in. to jak ludzie reagują na osobników kochających fantastykę oraz na ludzi publicznych, np sławnych naukowców, przedstawicieli różnych wierzeń, którzy pokazują się na konwentach i potrafią dobrze się bawić. Felieton, jak na mój gust, troszkę pomieszany, ale wart poświęcenia tej chwili na przeczytanie go. 

"Nadchodzi jubileusz" - wypowiedź Jerzego Rzymowskiego, czyli innymi słowy to, o czym wspominałam wcześniej. Dużo zapowiedzi, i wzmianka o oczekiwanym przez wiele osób październikowym numerze "Nowej Fantastyki". 

Karol Dickens, m.in autor Olivera Twista, nawet po śmierci jest pisarzem podziwianym przez wielu. Swój autorytet zawdzięcza głównie napisanym kryminałom. Niestety ostatnia z jego prac nigdy nie została zakończona, co nie oznacza, że ktoś inny nie może podjąć się jej kontynuacji, prawda? W swoim dziele pod tytułem "Drood" - Dan Simmons podejmuje się tego zadania. Czy mu podoła? W artykule Jana Żerońskiego "Tajemnice Karola Dickensa" można przeczytać o pozycji więcej, jak i o śmierci twórcy zakańczanego przez Dana Simmonsa dzieła. 

Dom, to miejsce kojarzone z bezpieczeństwem, rodzinną atmosferą i ciepłem ognia z kominka, czy jednak na pewno? Reżyserzy horrorów, aby zaciekawić widzów, musieli pokazać inną koncepcję domu. Tak więc od dawna w ekranizacjach grozy dom trwa jako nawiedzone źródło zła z koszmarów. Od czego się rozpoczęło? I to co najważniejsze: dlaczego akuratnie dom? Na te pytania, oraz wiele innych, odpowiada nam Piotr Pieńkosz w swoim artykule "Domowe piekiełko". Artykuł naprawdę wart przeczytania. Fani filmów grozy powinni być szczególnie zadowoleni, gdyż autor materiału przedstawia wiele tytułów, z których pewnie każdy znajdzie coś czego jeszcze nie oglądał. 

Następnie przed naszymi oczami ukazuje się druga część artykułu z poprzedniego numeru "Nowej Fantastyki". "Chaos absolutny" nie był dla mnie wcześniej czymś rewelacyjnym, nie przyciągnął zbytnio mojej uwagi w wyniku czego nie poświęciłam mu wiele czasu w recenzji, tym razem jest tak samo. 

"Płaska ziemia z lamusa" również nie znalazła się w szeregu moich zainteresowań, tak samo jak poprzednie materiały z tego zakresu. Jestem jednak pewna, że znajdą się osoby, którym te teksty bardzo się podobają, i które docenią wysiłki je piszących.  

Następnie coś dla fanów komiksów, do grona których ja nie należę - no, chyba, że chodzi o "Star Wars", tu trochę bardziej się orientuję, ale i tak pobieżnie, co mam nadzieje niebawem zmienić. Wracając jednak do celu artykułu, którego autor chciał czytelnikom przestawić jak sprawy się mają w świecie powieści rysowanych. "Powrót (do przeszłości) Strażników" opowiada, jak nie trudno się domyśleć, o historii minionych już bohaterów. Piotr Sawicki nawiązuje również w małym stopniu do ich przyszłości, która maluje się w wyblakłych barwach.

"Diuna" - niesamowita ekranizacja, do której określenie epicka, wedle autora artykułu, pasuje najbardziej niż do innych filmów tego gatunku. Jaka była historia jej tworzenia? Jak prezentowała się odsłona w postaci gier komputerowych? I czy coś ją zastępuje spośród współczesnych adaptacji? Na te pytania, ale również wiele innych, odpowiada "Dziedzictwo Diuny".  
 


"Ocalić od zapomnienia? Niech giną!" - felieton Rafała Kosika poruszający zjawisko wymierania niektórych języków na rzecz podobnych, bardziej przyswajalnych, popularnych. "Selekcja grupowa" - felieton Petera Wettsa o prawdziwej Olimpiadzie i czystrzym postrzeganiu jej. Czy zażywanie sterydów, to samo co lepsze wyposażenie? Wypowiedź i przemyślenia pisarza dają dużo powodów do rozważań. Zawsze na końcu, nie rozumiem dlaczego, również felieton Łukasza Orbitowskiego, który z zapamiętywaniem swojego zdania na dany temat, kłopotów nie ma, przynajmniej tak pisze w "Kłopty z pamięcią".

Wybitni recenzenci "Nowej Fantastyki" tym razem zabrali się m. in. za: "Prawo Caine'a" - "Reckless. Kamienne ciało" - "Rakietowe szlaki. Tom 6" - red. Lecha Jęczmyka i Wojtka Sedeńko, "Zdumiewająca sprawa Nakręcanego Człowieka" - "Saga o Rubieżach. Tom 1" - Reamde" -








Na koniec, wyjątkowo poza recenzją "Nowej Fantastyki", ale z nią związana kwestia, którą chciałabym poruszyć z powodu wiadomości i komentarzy, które do mnie przychodzą. Otóż, niektóre osoby piszą o skan opowiadań ulubionych autorów, artykułów pochodzących z starszych lub najnowszych numerów "NF". Są też ci czytelnicy, którzy bardzo ubolewają, że w kioskach miast, które zamieszkują, ten miesięcznik nie jest sprzedawany. Chciałam wszystkich powiadomić, że jeżeli nie macie dostępu do tej gazety, a chcielibyście ją czytać, to na stronie miesięcznika możecie dowiedzieć się więcej na temat prenumeraty. Można na niej również przejrzeć połowę aktualnego numeru, co jest rzeczą bardzo przydatną. Jeżeli chodzi o samo zamówienie "Nowej Fantastyki, tak aby przychodziła do was do domu poprzez pocztę, to osobiście korzystam z tej oferty i jestem z niej naprawdę zadowolona, szczególnie, że w taki sposób, przy zamówieniu rocznej oferty, cztery numery miesięcznika otrzymuje się za darmo. Naprawdę super sprawa!