środa, 23 marca 2016

"Trylogia Czarnego Maga: Wielki Mistrz" - Trudi Canavan

To ostatni tom "Trylogii Czarnego Maga", australijskiej pisarki, Trudi Canavan. Audiobooki na podstawie powieści autorki, wprowadza słuchacza w oryginalny, misternie skonstruowany świat, który nie pozwoli się nudzić żadnemu miłośnikowi fantastyki. W wersji audio dostępne są oczywiście dwie wcześniejsze odsłony Trylogii Czarnego Maga: "Gildia magów” oraz "Nowicjuszka”. Wszystkie tomy w wykonaniu Joanny Jabłczyńskiej.

Trudi Canavan – australijska pisarka i publicystka. Jest ilustratorką i projektantką. Pracowała jako szefowa działu graficznego australijskiego czasopisma poświęconego fantastyce. Od czasu wydania bestsellerowej "Trylogii Czarnego Maga" jest jednym z najpoczytniejszych autorów. Pierwsza część "Trylogii Czarnego Maga", zatytułowana "Gildia Magów" ukazała się w 2001 roku, zapewniając autorce rozgłos. Część druga, "Nowicjuszka", została nominowana do nagrody Aurealis dla najlepszej powieści fantasy. Ostatnia część trylogii, "Wielki Mistrz" ukazała się w 2003 roku i nominowana była do najważniejszej australijskiej nagrody w dziedzinie fantastyki - nagrody Ditmar, w kategorii Najlepsza Powieść. Wszystkie te książki otwierały listy bestsellerów fantasy.

Joanna Jabłczyńska – polska aktorka, również dubbingowa, piosenkarka, dziennikarka w programach młodzieżowych oraz prawniczka. "Trylogia Czarnego Maga" nie jest jedynym nagranym audiobookiem z jej uczestnictwem, jednak na pewno jest najpopularniejszym.

Sonea wiele nauczyła się w Gildii Magów. W ciągu ostatniego roku Regin dał jej spokój, a pozostali nowicjusze zaczęli traktować ją z niechętnym szacunkiem. Dziewczyna nie może jednak zapomnieć tego, co widziała w podziemnej komnacie Wielkiego Mistrza Akkarina, ani też ostrzeżenia, że odwieczny wróg Kyralii obserwuje czujnie Gildię.

W miarę jak Akkarin ujawnia coraz więcej swojej wiedzy, Sonea przestaje być pewna, komu ma ufać i czego bać się najbardziej. Czy prawda może być aż tak przerażająca, jak przedstawia ją Wielki Mistrz? A może jest to podstęp, mający skłonić ją do uczestnictwa w jego mrocznych praktykach?

Minął rok, odkąd Sonea walczyła z Reginem na arenie, a tak wiele się zmieniło. Żaden z nowicjuszy nie wpatruje się już w nią ani nie zadzierał nosa. Regin przyjął pozę łaskawego i pełnego godności przegranego, a ona nie przeszkadza mu w tym. Publiczne pokonanie Regina ma jednak większe skutki niż tylko koniec dręczenia Sonei. Wygląda na to, że udało jej się również zdobyć szacunek innych nowicjuszy, a także większości nauczycieli. Kilka osób wciąż czuje do niej niechęć, ale już nie widzi w niej tylko osoby z zewnątrz, która na dodatek doprowadziła do wygnania Mistrza Ferguna. Sądząc z ostrożnej ciekawości, jaką jej obecnie okazują, Sonea domyśla się, że w tej chwili widzą w niej głównie osobę, która bez trudu wygrała oficjalny pojedynek. Zastanawiają się zapewne, jak bardzo stanie się potężna. Podejrzewa, że nawet niektórzy nauczyciele obawiają się jej. Jednakże, pewne rzeczy się nie zmieniły. Mimo że Sonei udało się zyskać szacunek nowicjuszy, wciąż nie ma bliskich przyjaciół. I nie chodzi nawet o to, że wszyscy się jej bają - jej albo jej opiekuna. Każdy, z kim by się zaprzyjaźniła, stałby się potencjalnym narzędziem, które Wielki Mistrz mógłby wykorzystać przeciwko niej. Jeśli Sonea kiedykolwiek będzie miała okazję ujawnić Gildii jego zbrodnie, wszyscy jej bliscy znajdą się w niebezpieczeństwie. A ona nie ma zamiaru zwiększać puli ofiar Akkarina. Administrator Lorlen nadal uważa, że konfrontacja nie wchodzi w grę. Zbrodnie zatem muszą  pozostać tajemnicą, dopóki nie znajdzie się jakiś sposób na pokonanie Akkarina. Co kilka tygodni, a czasem miesięcy, ktoś zabija w ten sam zrytualizowany sposób, który czasami przypomina praktyki czarnej magii. Następnie przez jakiś czas jest spokój, a potem znowu wszystko rozpoczyna się od początku. Lorlen czasami łapie się na tym, że wolałby nigdy nie poznać prawdy. Mag ma świadomość, że jeśli Akkarin okaże się mordercą, to on, Administrator Gildii, będzie po części odpowiedzialny za śmierć jego ofiar. Powinien był dawno rozprawić się z Wielkim Mistrzem, kiedy tylko dowiedział się od Sonei, że Akkarin posługuje się czarną magią. Boi się jednak, że Gildia nie zdoła pokonać Akkarina w walce. W zaistniałe zdarzenia wtajemniczono jedynie Rothena, maga, który został opiekunem Sonei, bo ucząc ją podstaw magii, na pewno i tak trafiłby na wspomnienia związane z Wielkim Mistrzem i poznał prawdę. Sonea nie jest pewna, czy zdołałaby wytrzymać dręczenie przez Regina, gdyby nie wsparcie i pomoc mentora. Rothen dla Sonei jest kimś więcej niż opiekunem i nauczycielem - zastąpił jej ojca. Dlatego też, każde wspomnienie o Rothenie budzi w niej ukłucie żalu, wyparte następnie przez bezsilny gniew. Pech chciał, że oboje ucierpieli z powodu złośliwych plotek, które rozpuszczał Regin.  A potem, kiedy już wydawało się, że plotki i podejrzenia ucichły, wszystko się zmieniło. Akkarin zjawił się w mieszkaniu Rothena i oznajmił obojgu, że wie o tym, iż poznali jego sekret. Następnie zażądał opieki nad Soneą. Od półtora roku jest podopieczną Akkarina i okazało się to mniej straszne, niż się spodziewała. Nie posługuje się nią jako źródłem dodatkowej mocy, nie usiłował nakłonić do uczestnictwa w swoich okropnych praktykach. Jakkolwiek niechętnie, musi przyznać, że Akkarin zrobił dla niej więcej niż Rothen, by zapewnić jej najlepsze możliwe wykształcenie. Wielki Mistrz zakazał udawać się Dannylowi i Tayendowi do Sachaki. Mag podejrzewa, że tam dowiedziałby się czegoś więcej o swoich poszukiwaniach. Tymczasem wygląda na to, że pewni wielmoże w Elyne chcieliby założyć własną, dziką Gildię. Wielki Mistrz od kilku lat obserwuje wysiłki niewielkiej grupy dworzan w Elyne mające na celu opanowanie magii bez pomocy i kierownictwa Gildii. Niedawno udało im się odnieść pewien sukces. Teraz, skoro jeden z nich zdołał rozwinąć moc, Gildia ma prawo i obowiązek rozprawić się z nimi. Toteż Wielki Mistrz zleca Dannylowi śledztwo. Jego zażyłość z uczonym Tayendem z Tremmelin może być przydatna, by przekonać ich, że są godni zaufania. Niewykluczone, że buntownicy będą usiłowali wykorzystać informacje dotyczące kwestii intymnych przeciwko  Dannylowi, kiedy już ich aresztuj. Wielki Mistrz zapewnia go, że przekona wszystkich, iż to on rozkazał mu podsunąć im takie pogłoski, w celu zaskarbienia sobie ich zaufania. Jednakże, jeżeli wszystko pójdzie tak, jak sobie to obmyślił przeciwnik, Wielki Mistrz może nie mieć na to czasu. Jednakże do tego momentu, dawien druh Sonei, Ceryni, nadal będzie słał do Akkarina wiadomości o następnych ofiarach do zabicia.

To była wojna magów. Wysyłanie niemagicznych armii przeciwko magom, a zwłaszcza czarnym magom, jest zawsze bezsensowne. Kyralia wygrała wojnę ze Sachakom dzięki powołaniu do życia Gildii i wymianie wiedzy magicznej.  Kyraliancy magowie, następnie szybko wrócili do swoich bogatych rezydencji. Wiedzieli, że imperium sachakanskie w końcu podniesie się z gruzów i znowu będzie zagrożeniem, spustoszyli wiec wielki pas ziemi, aby zubożyć kraj nieprzyjaciela. Siedem wieków później Imperium wciąż jest osłabione, a większość ziem Sachaki leży odłogiem. Nietrudno jest więc uwierzyć, że Sachakanie do tej pory nienawidzą Gildii. To jest też zapewne powodem, dla którego Sachaka nie przyłączyła się do Krain Sprzymierzonych. W przeciwieństwie do Kyralii, Elyne, Vinu, Lonmaru i Lanu, Sachaka nie została związana umową o obowiązku kształcenia wszystkich magów w Gildii i pozostawiania ich pod jej nadzorem. W Sachace mogą zatem wciąż znajdować się magowie. Gdyby wówczas część magów Gildii zamieszkała tam, wyzwoliła niewolników i pokazała, że można wykorzystywać swoją moc, żeby pomagać ludziom, Sachakanie może staliby się państwem bardziej pokojowo nastawionym, ceniącym sobie wolność, a Kyralia dziś nie znajdowałaby się w sytuacji zagrożenia.

Podobnie, jak miało to miejsce w dwóch poprzednich tomach, autorka w pewnym momencie diametralnie zmienia nurt i wartkość historii. W przypadku "Trylogii Czarnego Maga: Wielkiego Mistrza" robi to znacznie wcześniej, bo w jednej trzeciej książki. Fabuła ostatniej części ma miejsce rok po zdarzeniach z ostatnich stron poprzedniej. Sonea nadal pozostaje pod kontrolą Akkarina. Nie tak dawno temu, zobaczyła jak, zabija człowieka, korzystając z czarnej magii. Tłumaczenie, jakim wówczas ją zaszczycił, nasunęło dużo powodów do przemyśleń i wątpliwości. Spowodowało też, że powoli, bardzo ostrożnie zaczyna zmieniać o nim zdanie. Ta zmiana nie uchodzi uwadze Rothena. Mężczyzna coraz bardziej boi się o bezpieczeństwo dawnej podopiecznej. Administrator Lorlen zabiega o zrozumienie postępowania dawnego druha. Dannyl i Tayend, na rozkaz przywódcy Gildii, starają się zapobiec grupie buntowników, pragnącej samemu nauczać się posługiwania magią. Jeden z nich, młodzieniec, któremu udaje się obudzić w sobie moc szczególnie, przychyla sobie, zaciekawienie maga. Jednakże jeszcze większą dociekliwość budzi w nim stare tomiszcze, które znajduje wśród buntowników. Również, dawien kompan Sonei, współpracuje z Wielkim Mistrzem. Zdaje się więc, że Akkarin ma kontrolę nad wszystkim. Mimo to, w momencie składania Cery’emu odwiedzin przez kobietę z Sachaki, coś powstrzymuje go przed skontaktowaniem się z Wielkim Mistrzem. Potem, nie ma na to czasu. Tajemnice Wielkiego Mistrza zostają ujawnione, a niesprawiedliwe oskarżenia zmuszają go do poddania się prawu magów. W ostatniej części, autorka najmocniej skupia się na najbardziej tajemniczej postaci całej powieści, Wielkiemu Mistrzowi. Do obecnego momentu pozostawał on w cieniu pozostałych bohaterów. W pierwszej części pojawiał się sporadycznie, w drugiej znacznie, znacznie częściej, ale to w trzeciej pisarka rzuca na niego nowe światło. I choć nie poświęca mu ani jednego osobnego wątku, to Akkarin nadal jest postacią, która budzi największe zaciekawienie i poważanie. Odsłonięta przeszłość i uzasadnione działania, rozbudzają również serdeczność i współczucie dla niego. Od teraz śledzenie losów Sonei i Akkarina sprawia większą przyjemność i podekscytowanie niż kiedykolwiek wcześniej. Nie inaczej ma się sprawa z pozostałymi, aczkolwiek ich potraktowano nieco po macoszemu. Administrator Lorlen zapodziewa się pod naporem spraw związanych z chaosem, jakiemu daje początek fakt, że ich przywódca od lat posługiwał się zakazaną wiedzą. Rothen chce działać, ale ma związane ręce. Znowuż Dannyl, dostarczywszy buntowników do Gildii, obawia się, że osobiste zainteresowania Tayendem z Tremmelin może skazać jednego ze zdrajców na śmierć. Zaledwie zdarzenia związane z pewnym złodziejaszkiem, zostają bardzo dokładnie dopracowane przez Trudi Canavan. W ostatnim tomie pisarka postanawia pokazać odbiorcom, jeszcze jeden skrawek stworzonego przez siebie świata. Mianowicie, obrzeża pustkowi Sachaki. Same pustkowia nie mają wiele do zaoferowania, ale mająca miejsce na nich fabuła, jest równie ciekawa co reszta powieści. "Trylogia Czarnego Maga: Wielki Mistrz" rozstrzyga dotychczasowe tajemnice, posiada najwięcej skrzącej się od magii akcji, a nawet wątek tragicznej miłości. To najlepsza część trzech połączonych ze sobą utworów, ale jednocześnie demonstracja najsłabszych stron twórczości Trudi Canavan. Chwilowe lekceważące traktowanie, wcześniej stanowiących ważne role bohaterów, to najmniejsza ze zbrodni autorki. Trudi Canavan nie do końca wcześniej przemyślała swoje postanowienia, czego teraz widać żniwa. Świetnym dowodem na to, jest wzmianka o mowie, jaką rzekomo posługiwał się Sachakanin, któremu udało się włamać do rezydencji Wielkiego Mistrza pod koniec drugiego tomu. Otóż o odmiennym słownictwie Sachakan nie ma więcej ani jednej wzmianki. Z książki nie dowiedzie się również, co stało się z wieloma postaciami drugoplanowymi. "Trylogia Czarnego Maga: Wielki Mistrz" ma dużo takich niedomówień. Mimo to powieść nadal pozostaje jedną spośród najlepszych z gatunku. Trudi Canavan potrafi pisać tak dobrze, że  nawet nie jest się świadomym mijanych godzin. Potrafi również świetnie grać na emocjach, zapoznających się z jej twórczością, odbiorców. Można to dostrzec szczególnie pod koniec. W momencie, jak ma się świadomość, co poszło nie zgodnie z planami bohaterów, zakończenie potrafi sprawić podirytowanie, ale też smutek tak wielki, że co wrażliwszym osobom może zakręcić się łezka w oku. 

Książka pierwszorzędna, ale audiobook już nie koniecznie. Nie ma co śnić o podziale postaci na role aktorów. Mimo że twórczość Trudi Canavan jak najbardziej na to zasługuje. To też pozostaje nam Joanna Jabłczyńska, głównie pasująca do Sonei. Reszta postaci w jej udziale brzmi za delikatnie, nawet za bardzo do siebie podobnie. Dodatkowo audiobook na postawie tego tomu, szczególnie pod koniec ma to do siebie, że czasami trudno odróżnić koniec jednego wątku, a rozpoczęcie drugiego. To dlatego, że odstęp wśród nich prawie nie istnieje. Twórcom nie udało się również zataić, iż niektóre fragmenty poprawiano po nagraniu całości.

Cała "Trylogia Czarnego Maga" - Trudi Canavan prezentuje się świetnie, a zwieńczający historię ostatni tom to potwierdza. Warto więc zapoznać się z debiutem australijskiej pisarki. Ostatecznie lepiej to robić samodzielnie. Jakkolwiek wcześniej Joanna Jabłczyńska stanowiła osobę, która z braku laku dobrze prezentowała się, przedstawiając powieść, tak ostatecznie przekreśliła swoje szanse na triumf.  

1 komentarz:

  1. Ja kocham tą trylogię:) dzięki niej polubiłam książki tego typu:*

    OdpowiedzUsuń