poniedziałek, 3 grudnia 2012

"Cykl Inkwizytorski: Ja, inkwizytor. Wieże do nieba" - Jacek Piekara

Czy wiecie, że czasami przyjemniej jest posłuchać jak czyta ktoś inny, niż samemu zmierzyć się z daną książką? Szczególnie gdy osoba wprowadzająca nas w świat lektury naprawdę jest dobra w tym co robi.

Autorem "Ja, inkwizytor. Wieże do nieba" jest jeden z najbardziej znamienitych twórców polskiej fantastyki, Jacek Piekara. Niebywale wiele można powiedzieć o jego twórczości, gdyż przyczynił się w dużym stopniu do wzrostu poziomu literatury w naszym kraju. Jest on między innymi twórcą takich dzieł jak: "Charakternik", "Łowcy Dusz", "Rzeźnik z Nazaretu", "Alicja". Ten niebywały znawca kunsztu pisarskiego, znany jest również jako redaktor gazet poświęconych grom komputerowym.

Czytającym tego audiobooka jest aktor dubbingowy i dziennikarz, Janusz Zadura. Mężczyzna pracował w licznych stacjach radiowych i TV. Był komentatorem sportowym TVP. Pracował też w TVN Warszawa, gdzie prowadził poranny program "Witaj Warszawo" oraz główne wydania "Stolicy".

Dwaj inkwizytorzy, Albert Knotte i jego uczeń Mordimer Madderdin, przybywają do Lahstein aby rozwiązać problem z tamtejszym rzeźnikiem. Otóż, od pewnego czasu w mieście giną piękne młode dziewczyny, które łączy tylko jedno: wszystkie służyły u margrabiny Elżbiety von Sa. Mordimer, w czasie kiedy jego mistrz upija się na umór lub zabawia z prostytutkami, zagłębia się coraz bardziej w śledztwo, zapominając, że pozory bywają bardzo mylące.

Dwa lata później Mordimer Madderdin, jako pełnoprawny mistrz Akademii Inkwizytorium, obejmuje pieczę nad konfliktem dwóch wrogich wobec siebie architektów. Mężczyźni mają za zadanie zaprojektować oraz nadzorować budowę dwóch osobnych katedr. Takie przedsięwzięcie na tak małe miasto jakim jest Christiania, to znaczna przesada, więc każdy z nich pragnie zniszczyć tego drugiego. Z czasem wysłannik Akademii Inkwizytorium dowiaduje się, że jego problemem nie będzie chciwość, pogoń za bogactwem, czy sławą, ale również czarna magia.

Albert Knotte na pierwszy rzut oka jest nikomu nie potrzebnym dupkiem, którego interesują jedynie pieniądze, bankiety, mocne wino i dziwki. Do tego mężczyzna nie ma szacunku dla nikogo, a już na pewno nie dla swojego ucznia. Jego rzeczywisty wygląd jest jednak inny, o czym dowiemy się dopiero pod koniec opowiadania "Ja, Inkwizytor". Mordimer Madderdin, którego spojrzeniem śledzimy obie historie, jest ostrym człowiekiem, bardzo rzeczowym. Jemu jedynemu w przeciwieństwie do wszystkich inkwizytorów, zależy na sprawiedliwości, a przynajmniej na pewnej jej części, jeżeli sytuacja już tego wymaga. Czy jako jedynemu spośród wszystkich chciwców, uda się zachować samego siebie? Cóż, czas pokaże.

"Ja, inkwizytor. Wieże do nieba" cechują się światem podobnym do naszego, jednak pod jednym dużym względem nasza rzeczywistość i ta wykreowana przez autora są różne. Faktem, który zmienia wiele jest to, że w książce Jezus Chrystus nie został zabity. Męczennik zszedł z krzyża i zemścił się na wszystkich czyniących krzywdę i niewierzących. Inkwizytorzy, jako słudzy Boży, mają za zadanie pilnować, aby historia nie została zapomniana, ludzie żarliwie modlili się do Boga i kościoła, a czarna magia nie lęgła się w ich sercach. Oczywiście czasami Akademia Inkwizytorium postępuje wedle swojej nieograniczonej wiedzy, która ma na rzeczy ich interes lub tego kto zapłaci więcej, ale to już swoją drogą. Ważne jest to, że jeżeli masz inne poglądy niż te narzucane, lądujesz w lochach Akademii, co najczęściej kończy się torturami.


Jacek Piekara jest doskonały w tym co robi, tego nie można poddać pod żadną dyskusję. Tego samego jednak nie można powiedzieć o gatunku, który został przypisany tej pozycji. "Ja, inkwizytor. Wieże do nieba" to raczej kryminał, więc jedynie odrobina czarnej magii w fabule tak drastycznie wpływa na kategorię tego tytułu. Mimo to obie historie są wręcz genialne, choć w drugim tomie można spotkać się z potknięciem pisarza, które dotyczy poglądu głównego bohatera względem samego siebie. Można by było przymrużyć na to oko, jednak w obliczu ciągłej doskonałości, owe potknięcie, które pojawia się na przełomie kilku rozdziałów, jest troszeczkę bolesne dla odbiorcy.

Ze względu na to, że mamy do czynienia z audiobookiem, trudno nie wspomnieć o czytającym go szczególnie, że odgrywa on w tym przypadku wielką rolę. Janusz Zadura to doskonały wybór lektora dla tego tytułu. Aktor ma niski, chrapliwy głos, pasujący do Mordimera Madderdina. A, że dzieło zostało napisane w trybie pierwszoosobowym, słuchający ma wrażenie, że czyta mu sam główny bohater. Ponad to Pan Zadura dzieli tonację głosu na postaci, odwzorowując ich nastroje, więc czasami naprawdę można się uśmiać, szczególnie, że dialogi w książce są przesycone sarkastycznym poczuciem humoru. Po prostu, jeden aktor zastępuje wielu.

Trudno jest mółwić o wyglądzie audiobooka, gdyż platforma Audeo.pl, dla której jest pisana ta recenzja, oferuje swoim użytkownikom odpłatne ściąganie plików. Jedynym co można ocenić jest obrazek prezentujący pozycję. Ten lepiej oddaje wyobrażenie o głównym bohaterze, niż wydanie papierowe.

"Ja, inkwizytor. Wieże do nieba" to szósty tom z ośmiu, które zostały wydane dotychczas. Powieść nie ma wspólnych wątków z poprzednimi, przynajmniej taka się wydaje, więc spokojnie można po nią sięgnąć, nie zapoznając się z wcześniejszymi.

Nie miałam jeszcze okazji tego sprawdzić ale możliwe, że słuchanie tego audiobooka to przyjemniej spędzony czas, niż samodzielne czytanie książki. Szczerze polecam, głównie smakoszom kryminałów, którzy chcą czegoś innego, mocniejszego, ale nie lubią powieści całkowicie poświęconych fantastyce.
  
Dziękuję portalowi Audeo za egzemplarz recenzencki.