Dzieci, lubiące rymowane wierszyki, podobno uwielbiają tę książkę. Czytałam wiele opinii, w których uradowane mamy, pisały, że ich synek lub córeczka, szybko nauczył się zamieszczonych w "Bajki i bajeczki" - Izabeli Sagasz tekstów i potem recytował je na przykład podczas zabawy. Cóż, najwyraźniej pozycja jest idealna dla przedszkolaków i raczej nie ma przeciw temu argumentów.
W Internecie o autorce pusto. Podobnie jest z samą książką. Wydawca nie podaje żadnych informacji o kobiecie, co można nawet mu wybaczyć, gdyż w końcu jest to tytuł dla dzieciaków.
Uroczy pajacyk Plątaczek, łobuzuje w przedszkolu dzieci, robiąc wokół siebie bałagan i harmider. Koty, nocą śpiewające i balujące, goszczą na dachach domów, Zębuszka podkłada pod poduszki pieniążki. A ciekawska wiewiórka wyszczubia z dziupli nosek, aby podziwiać zimowy świat.
Nie wszystkie zwrotki wierszyków Izabeli Sagasz są rymowane. Cóż, zdarza się. Są one jednak dużo ciekawsze, niż prace Michała Rusineka, który czerpał inspirację twórczą ze wszystkiego, co go otaczało. Nie zmienia to jednak faktu, ze obie książki to lekkie, zabawne pozycje.
Wydanie, które jest najważniejsze, zaraz po stylu pisania autora, jest naprawdę interesujące. Książka posiada ilustrację na każdej stronie i nie są to jedynie obrazki, ale całe sceny. Talent Emilii Dajnowicz naprawdę znalazł ujście w tym tytule. Mam tylko jedno małe zastrzeżenie do sceny imitującej tekst "Kocie miasto". Namalowane tam koty, są aż nazbyt podobne do animowanej ekranizacji Disney'a z lat siedemdziesiątych o tytule "Aryskotraci" - Wolfganga Reithermana. No, ale cóż, każdy musi z czegoś czerpać, czyż nie? Oprócz tego "Bajki i bajeczki" ukazały się w twardej oprawie, grubych kartkach, a wszystko to w dogodnej i uczciwej cenie.
Pozycję przeczytałam całą i po jej zakończeniu żałuję tylko jednego, że nie mam nikogo komu mogłabym ją oddać. Niestety, małych dzieci w mojej rodzinie brak.
"Bajki i bajeczki" - Izabeli Sagasz jeśli nie są obowiązkową pozycją w bibliotece każdego przedszkolaka, to na pewno godną polecenia. Pisarka, jak i ilustratorka Emilia Dajnowicz ukazały świat dziecka takim jakim jest naprawdę, czyli pełnym fikcyjnych postaci i otaczających z każdej strony zabawek.
Dziękuję wydawnictwu WAM oraz portalowi Sztukater za egzemplarz recenzencki.