piątek, 8 lutego 2013

"Thorgal. Wyprawa do Krainy Cieni" - Amélie Sarn

Wydany ponad rok temu "Thorgal. Dziecko z gwiazd" - Amélie Sarn jest tak słabą pozycją, że trudno było zatrzymać ją na dłużej w pamięci, Znowu polecić do czytania wypadało jedynie młodym, początkującym czytelnikom. "Thorgal. Wyprawa do Krainy Cieni" jest jeszcze słabszy, a zważając na to, że tom posiada szerszą fabułę i z tego względu potrzebuje więcej uwagi autora, czego nie dostaje, trudno pozostawić na nim choćby jedną suchą nitkę.

Francuska pisarka Amélie Sarn jest znana z twórczości kierowanej do młodszych czytelników. Oprócz pisarstwa autorka ma na swoim koncie adaptację filmu Sylvaina Chometa "Trio z Belleville". Swoich sił próbowała również przy tworzeniu komiksów. Książkowa adaptacja Thorgala jej autorstwa powstała na prośbę pewnego domu wydawniczego. Sama twórczyni założyła sobie na cel wzbogacenie w niej komiksowej twórczości Grzegorza Rosińskiego i Jeana Van Hamme oraz ukazanie prawdziwego charakteru głównego bohatera. Ma nadzieję, że w przyszłości będzie miała okazję opisać wszystkie tomy komiksowego cyklu. 
  
Po przykrych doświadczeniach Thorgal i Aaricia wreszcie mogą zaznać spokoju. Osiedlając się w małej wsi, gdzie szybko zyskują przyjaciół, mają nadzieję na dalsze życie pełne szczęścia i miłości. Aaricia oczekuje swojego pierwszego dziecka. Nie jest jej jednak dane urodzić je w ich nowym domu. Po sześciu miesiącach życia bez przygód, niesłuszne oskarżenia, spowodowane zazdrością młodej dziewczyny, rozdzielają ich, być może już na zawsze...

Thorgal zosaje pojmany przez ludzi szukających niejakiego Galathorna. Zabrany na statek, ma zostać torturowany do czasu, kiedy wyjawi gdzie zbieg się podział, a następnie będzie zabity. Oczywiście mężczyzna nie wie gdzie jest poszukiwany. Dzięki zbiegowi wydarzeń spowodowanych przez dawnych współplemieńców, Thorgal powraca do wioski aby wyjaśnić całą zaistniała sytuację. Na miejscu zastaje jedynie dogasające zgliszcza miejsca, które kiedyś mógł nazwać domem i zmasakrowane ciała. Pewny, że jego ukochana nie żyje, mści się na mordercy, a potem zamyka w sobie na cztery długie lata.


Thorgal Aegirsson posiada niezłomną siłę fizyczną, zręczność, intelekt, szczęście oraz opanowanie, a przynajmniej takiego znamy go z komiksów. W książce te cechy kompletnie zostały zatracone, gdyż w tej adaptacji bohater występuje jako człowiek niecierpliwy, który często działa pod wpływem impulsu zamiast rozwagi, a do tego ma niesamowitego pecha. Blond włosa, piękna Aaricia kocha wojownika do tego stopnia, że jest w stanie bez niego umrzeć, jednak nie potrafi za męża oddać życia własnego dziecka. Księżniczka wikingów tym razem ukazuje się nam, jako osoba o silnym charakterze, wyniosłości i dumie. Synek pary, Jolan, z powodu tego, że nie zna swojego ojca, a mężczyzna, który więzi jego i matkę  jest jedną z najbliższych mu osób, nie do końca jest pewien komu ma być wierny. Często w ujściu złości lub próbach wymuszenia autorytetu na innych pomagają mu jego niezwykłe umiejętności. Galathorn i Wargan w pewnej części odpowiadają za krzywdy wyrządzone rodzinie Thorgala, jednak w większej mierze są oni jedynie pionkami bogów. Ten pierwszy był niegdyś w niewoli Shardara, obecnego króla Brek-Zarith. Uwolnił się jednak i teraz szuka zemsty. Drugi jest starcem i łącznikiem z bogami, który ma nadzieję mu pomóc w owej zemście. Losy obojga krzyżują się z życiem Thorgala i jego małżonki. Większą winę za nieszczęścia pary, ponosi pewna zuchwała wieśniaczka, Shaniah. Niezdrowo zakochana w Thorgalu, niemiłosiernie zazdrosna o niego, swoim kłamstwem sprowadziła na mężczyznę zgubę, a potem i na siebie samą. W końcu wszystko sprowadza się do Shardara, pana Brek-Zarith. Podły, okrutny i mający na rękach krew wielu starzec, jest człowiekiem tak złym, że sami sprzymierzeńcy się go obawiają, miłują, a jednocześnie nienawidzą i zdradzają. Drugi tom to też dobra okazja do spotkania się z jeszcze jedną postacią z poprzedniej części, a mianowicie Jorundem Bykiem. Ten zachłanny i popędliwy wiking nie pojawia się w fabule powieści wiele razy, ale jest jej ważną częścią. Główny wątek toczy się między Thorgalem, Shaniah,  Aaricią, Jolanem i Shardarem. 

Kiedy to w "Thorgalu: Dziecku z gwiazd" większa część przygód głównego bohatera miała miejsce w wiosce wikingów, tak "Thorgal. Wyprawa do Krainy Cieni" odznacza się szerszą gamą krajobrazów. Wieś, miasto, zamek Shardara, a nawet morze, to miejsca akacji powieści. Ważnymi z nich, tytułowymi, którym jednak poświęcono niewiele uwagi są: Ogrody Asgardu i Kraina Cieni. Oba miejsca odpowiadają za częściową podróż, jaką muszą przejść dusze zmarłych lub za zarządzanie nimi. Świat żywych dalej rządzi się własnymi zadaniami, które są głównie ustalane przez bogów i mężczyzn. Niezależnie od kultury, małej czy większej aglomeracji, wszyscy przypominają wikingów z ich traktowaniem kobiet, jak dziewki służebne.

Amélie Sarn ponownie nie podołała zadaniu, jakim było napisanie dobrej powieści o przygodach Thorgala. Od pisarki oczekiwałoby się jeszcze więcej magii, szczegółów i inwencji własnej, aby ten świat przeniesiony z rysunków komiksów w słowa był dla starych bywalców cyklu powiewem świeżości. Tymczasem twórczyni zrzyna z pierwowzoru jak tylko może. Nie widać również aby Amélie Sarn miała jakiekolwiek pojęcie o tym co robi. Za to gołym okiem można dostrzec, że nie ma za sobą żadnego doświadczenia pisarskiego, przynajmniej jeżeli chodzi o książki tego rodzaju. Jej opisy dotyczą jedynie wyglądów postaci, nie znajdziemy w nich żadnych głębszych szczegółów dotyczących miejsc, krajobrazów, czy tonu, którymi zostały wymówione dialogi. Zdarzają się też byczki z których na przykład wynika, że dana postać stoi wśród spalonej wsi, a potem otaczają ją nadal palące się domostwa. Trzy komiksy umieszczone w jednej książce, która liczy ledwie ponad dwieście stron, to nie jest dobry pomysł. W "Wyprawie do Krainy Cieni" Thorgal nawet nie gra już roli postaci głównej! Oczywiście literackie dzieło Amélie Sarn czyta się szybko, bo trudno aby przy takiej skromności tekstu było inaczej. 

Wydaniem tom nie odstępuje od poprzedniego, choć trzeba przyznać, że postaci ukazane na okładce nie odzwierciedlają wyobrażenia bohaterów, jak miało miejsce to wcześniej. Dziwne też objaśnienia do niektórych postaci i zdarzeń, które mówią czytelnikowi iż opisany fakt znajdzie w poprzednim tomie. Jeżeli nikt nie zamierzał umieścić tam przypomnienia, to po co w ogóle tam cokolwiek wstawiać? 

Nie podoba mi się, że autorka tak nieudolnie zarabia pieniądze powtarzając czyjąś pracę. "Thorgal. Wyprawa do Krainy Cieni" nie ukazuje niczego nowego, choć sama pisarka twierdzi, że jej książki mają na celu wzbogacenie fabuły komiksów. Bulwersujący jest też fakt, że sam Jean Van Hamme pomaga jej przy tworzeniu tego czegoś, bo skoro Amélie Sarn opisuje wszystko co widzi na rysunkach to określenia iż jest to jej własne działo nie należy nadużywać. Przy czytaniu spodobało mi się tylko jedno: ciekawy bieg zdarzeń, ale to pozycja zawdzięcza już komuś innemu, kto próbuje zbyt wiele razy zarobić na jednym pomyśle. 

Z powodu opisanych w tej części rzeczy i użytych pojęć, trudno polecić ją młodszym odbiorcom. "Thorgal. Wyprawa do Krainy Cieni" - Amélie Sarn to dzieło, które nigdy nie powinno wyjść spod rąk tej pani. Na książkę naprawdę szkoda pieniędzy, a jeżeli ktoś  jest ciekaw przygód przybranego syna przywódcy wikingów niech sięgnie po komiksy. Ten nie gruby tom można polecić tylko zagorzałym przeciwnikom rysunkowych cyklów, którzy naprawdę, naprawdę są uparci i ciekawi serii. 


 Dziękuję wydawnictwu Egmont oraz portalowi Na Kanapie za egzemplarz recenzencki.