niedziela, 3 marca 2013

"Opcje na śmierć" - Jarosław Klejnocki

"Opcje na śmierć" - Jarosława Klejnockiego na pierwszy rzut oka może wydawać się przyjemną  i ciekawą lekturą, głównie z powodu okładki oraz zarysu fabuły na niej umieszczonej, jednak prawda o tej pozycji wygląda nieco inaczej.

Jarosław Klejnocki jest krytykiem literackim, poetą, pisarzem, eseistą. Publikował również recenzje m. in. na łonie "Tygodnika Powszechnego", "Polityki", „Rzeczpospolitej" i felietony na temat poezji w "Gazecie o Książkach" i szkice, artykuły oraz prace krytycznoliterackie w periodykach krajowych i zagranicznych, m.in. "Chicago Review", „Die Horen", „Opcji", „Kresach" czy „Miesięczniku Literackim"
  
Policjant Ireneusz Nawrocki ma zamiar odejść na emeryturę, jednak zanim przejdzie na zasłużony odpoczynek, ma trzy miesiące na uregulowanie swoich spraw. Do jego zadań należy m. in. zmienienie działalności pewnego byłego komandosa oraz wprowadzenie do zawodu byłej strażaczki, która niegdyś bohatersko uratowała dzieci przed spłonięciem. Poza pracą, mężczyzna wraz z żoną starają się o adopcje dziecka. Wszystko więc toczy się tak, jak powinno i niebawem rodzina Nawrockich powinna cieszyć się spokojem i dostatkiem, gdyby nie jeden mały szkopuł... 

Policjant zostaje poproszony o ponowne przyjrzenie się, zamkniętej już sprawy, Włodzimierza Rawy, który nieszczęśliwie utonął podczas sztormu wypadając z łódki. Biorąc pod uwagę okoliczności i swoje niedoszłe jeszcze odejście z pracy, Ireneusz Nawrocki podchodzi do zadania z niechęcią, jednak zgadza się. Bardzo szybko jego początkowy brak satysfakcji zamienia się w dociekliwy pościg za mordercą mężczyzny. 


Główny bohater książki Jarosława Klejnockiego, zmaga się z wieloma propblemmi, a przy rozwiązywaniu sprawy, z którą ma do czynienia, pokonuje wiele kilometrów. Tak więc, wymienienie wszystkich postaci, które biorą udział w toku fabuły jest trudne. Najważniejszymi wydają się jednak Ireneusz Nawrocki, a tuż za nim jego współpracownicy lub podwładni. Śledząc przygody policjanta można odnieść wrażenie, że autor chciał zrobić z niego następce Sherlocka Holmesa. I rzeczywiście, Ireneusz Nowicki jest dobrym i dociekliwym służbistą, pali fajkę, jednak takiego poziomu, jak wcześniej wymieniony jegomość, nie trzyma. Po dłuższym czasie może nawet zacząć irytować swoim zachowaniem człowieka niezadowolonego z obecnej sytuacji życiowej, która ma miejsce poza pracą. Małgorzata, żona policjanta, nie staje się bliska odbiorcy książki. A jednak po tym, czego się o niej można dowiedzieć, szybko dochodzi się do wniosku, że nie powinna brać pod swoje skrzydła kolejnego dziecka. Egzystencja kobiety opiera się na piciu alkoholu oraz spaniu, nawet w momentach, kiedy sytuacja wymaga jej ingerencji. Mała Krysia, dziewczynka którą para chce zaadoptować, również nie jest bliska czytelnikowi książki, ani daleka. Wydaje się jednak miłym dzieckiem. W "Opcjach na śmierć" pojawia się również sam autor książki, jako postać. Ciekawe rozwiązanie, aczkolwiek niespotykane i ciężkie do zrozumienia. 

To nie książka fantastyczna, paranormalna, czy filozoficzna, więc świat w niej umieszczony jest taki sam, jak ten który otacza nas wszystkich na co dzień. Historia ma miejsce w Polsce, a z czasem przenosi się nawet do Holandii.

Jarosław Klejnocki w swoim dziele ukazuje zwykłą polską rodzinę, która żyje na marginesie społecznym, i której każdy dzień głównie wygląda tak samo. Nie tego można by spodziewać się po postaciach takiej fabuły. Poza tym, główny bohater skutecznie odstrasza czytelnika przed poznawaniem swoich dalszych losów. Nie lepszy jest styl autora, który zamiast ułatwiać odbiór, utrudnia go. Niektóre wyjaśnienia lub zdania, trzeba czytać kilka razy, aby zrozumieć ich dosłowne znaczenie. 

Z perspektywy wyglądu zewnętrznego "Opcje na śmierć" wydają się dobrą pozycją, pełną akcji, tajemnicy, z silnym i charyzmatycznym bohaterem głównym, ale to jedynie okładka książki, a po niej nie należy oceniać tekstu. Książka ukazała się jedynie w miękkiej oprawie

Rozpoczęcie czytania tej pozycji było dla mnie przyjemnością, jednak ta szybko zamieniła się w przykry i męczący obowiązek. Niestety, twórczość i pomysł autora nie przypadł mi do gustu, a z tego co zauważyłam, to nie tylko mnie. 

"Opcje na śmierć" - Jarosława Klejnockiego prezentują się naprawdę marnie. Z powodu niskiej oceny, którą zdobyły podczas czasu spędzonego z nimi oraz tego podsumowania, trudno jest komukolwiek je polecić. Mimo wszystko znajdą się pewnie osoby, które sięgną po książkę, i którym ona się spodoba.
  
  Dziękuję wydawnictwu Literackie oraz portalowi Sztukater za egzemplarz recenzencki.