Szósta część komiksowej serii o przygodach Thorgala Aegirssona. Dokończenie wątków z albumów Thorgal: Czarna galera" i "Thorgal: Ponad krainą cieni". Bohater, wspierany przez wikingów i księcia Galathorna, przybywa do
królestwa Brek Zarith, żeby uwolnić Aaricię więzioną przez tyrana
Schardara. Ale król Brek Zarith wcale nie zamierza się łatwo poddać.
Jean
Van Hamme - ukończył Akademię Ekonomiczną, studiował również
dziennikarstwo, zapewne ze względu na zamiłowanie do pisania. Obecnie
nie sposób zliczyć, z iloma rysownikami współpracował. Polskiemu
czytelnikowi jego nazwisko znane jest głównie dzięki udanemu partnerstwu
z Grzegorzem Rosińskim. Za swe dzieła otrzymał ponad czterdzieści
nagród, m.in. w Belgii, Francji, Kanadzie i Hiszpanii. Oprócz tego pisał
sztuki teatralne i powieści. Na podstawie jego komiksów nakręcono dwa
seriale telewizyjne: "Largo" oraz "Piwny smak miłości".
Grzegorz Rosiński - ukończył Liceum Sztuk Plastycznych i Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Po otrzymaniu dyplomu zarabiał na życie projektami okładek płyt, ilustracjami do podręczników i opowiadań dla dzieci. Potem zajął się komiksem. Swoją karierę zaczął od rysowania popularnych w Polsce serii komiksowych. To on jest autorem rysunków do części komiksów z serii "Kapitan Żbik" i "Pilot śmigłowca". Do teraz uznaje się go za czołowego twórcę komiksu w Europie.
Grzegorz Rosiński - ukończył Liceum Sztuk Plastycznych i Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Po otrzymaniu dyplomu zarabiał na życie projektami okładek płyt, ilustracjami do podręczników i opowiadań dla dzieci. Potem zajął się komiksem. Swoją karierę zaczął od rysowania popularnych w Polsce serii komiksowych. To on jest autorem rysunków do części komiksów z serii "Kapitan Żbik" i "Pilot śmigłowca". Do teraz uznaje się go za czołowego twórcę komiksu w Europie.
Thorgal powrócił z zaświatów. Ma już pewność, że jego żona i
niewidziane jeszcze dziecko są zdrowi i przebywają na dworze krwawego
tyrana władającego wyspą Brek Zarith, Shardara. Teraz pozostało mu odzyskać
rodzinę, ale na drodze stoi armia i sam monarcha, któremu w głowie zamiar stania się nieśmiertelnym władcą ogólnoświatowego
imperium.
Na szczęście Thorgal nie jest
sam. Tajemnicza dwójka nieznajomych okazala się wartościowymi
sprzymierzeńcami: jeden z nich to Galathorn, prawowity spadkobierca
tronu Brek Zarith, a drugi to mędrzec, tajemniczej dawnej magii i
sekretów dworu Brek Zarith. Poza nimi do Thorgala przyłączają się
dawni przyjaciele – wikingowie pod wodzą walecznego Jorunda
Byka, którzy marzą o zdobyciu wielkich skarbów. Thorgalowi
wydaje się, że z takim wsparciem zdobycie pałacu będzie łatwe. Nie zna
jednak Shardara – a ten już wie o zbliżających się wrogach i doskonale
przygotował się na ich krwawe powitanie.
Thorgal Aegirsson to człowiek, któremu na skutek dramatycznych boskich wyroków nie dane jest spokojne istnienie. Mimo to, nie poddaje się i wciąż brnie na przód, podkreślając swoją
wielką niechęć do jakichkolwiek form nie sprzyjających wolności. Ostatnio wiele przeszedł. Jednakże za pomocą Wardana i Galathorna udało mu się uwolnić od czeluści boleści. Wardan to czarownik, mag, podwładny i przyjaciel Galathorna. Znowuż Galathorn jest prawowitym władcą, wygnanym przez swego kuzyna, Shardara Mocnego. Oboje wcześniej zaproponowali wojownikowi pomoc w zamian za wzięcie udziału w przejęciu dziedzictwa Galathorna. Shardar to bestialski szaleniec, ale nie głupiec. Wraz z swoim sługą, regularnie wykorzystuje moce małego chłopca, które pozwalają mu widzieć teraźniejszość z różnych zakątków świata. Dziecko odziedziczyło tajemnicze zdolności parapsychologiczne po przodkach, z jakich wywodzi się również jego tata. Aaricia bardzo kocha swojego malucha, jednakże Thorgal nie zaznając jeszcze roli ojca, nie dość, że nie potrafi rozpoznać w dziecku swojego potomka, to dodatkowo nie umie postawić się na miejscu ukochanej. To powoduje u nich krótką sprzeczkę, która niesie ze sobą duże konsekwencje.
Pałac Brek Zarith umieszczono nad skalistym brzegiem, przodem do wzburzonego morza. Drugą część budowli otaczają pustkowia, więc to idealne miejsce na bronienie się przed oblężeniami. Jednakże jego właściciel, Shardar, nie musi mieć licznej armii, potrzebnej do stawiania oporu najeźdźcom. Posiada on inowacje, które doskonale bronią jego własności. Mimo to, na jego nieszczęście, dwór gnije od środka. Ludzie buntują się przeciw niemu, a wszystko dlatego, że do testowania swoich okrucieństw wykorzystuje właśnie ich.
Jean Van Hamme stawiał już przewodniego bohatera serii w przeróżnych okolicznościach. Pierwsze dwie części związano z dość reprezentatywną przeszłością Thorgala. Trzecia nie wprowadzała do całości niczego istotnego i ogólnie prezentowała się dość marnie. Kolejna okazała się drzwiami do pierwszej pod serii, a następna stanowiła przedsionek do kulminacji ostatecznego fragmentu. "Thorgal: Upadek Brek Zarith" będąc nim, wprowadza do całości wiele zmian, a już na pewno do istnienia wojownika i jego blond piękności. Poznanie tego tomu to również okazja do pożegnania się z postaciami, które wcześniej nie powiązano z monumentalnymi rolami, ale zasługującymi na podkreślenie. Jednakże najpierw całość rozpoczyna się od początku. Trzeba przyznać, że dość interesującego. Scenarzysta postanowił jako pierwszą pokazać okrutność Shardara Mocnego, jak również więzioną przez niego księżniczkę wikingów i jej roczne dziecko o dużej niepowtarzalności. Dopiero potem prezentuje główną postać i kontur zbliżającego się konfliktu. Odbiorca prędko może dostrzec, że fafuła będzie bardziej skomplikowana niż na pierwsze rzucenie okiem. Rzecz jasna, prędkiej, doskonale zakreślonej historii towarzyszą świetnie określeni bohaterowie. Zadziwia i rozczarowuje ostatni oddech jednej z postaci, bardzo ważnej dla poprzedniego tomu. Bo naprawdę zasługiwała na coś więcej. Śmierć pozostałej grupki skazańców tak nie rozczarowuje. Zaskakujące, ale to akurat działa na plus komiksu, jest również zachowanie Galathorna pod sam koniec. Nieco zmieniona postać, wypowiada słowa, które nie dość, że podkreślają codzienność naszej egzystencji, to również doskonale reasumują dogmat świata czarnowłosego wojownika.
"Thorgal: Upadek Brek Zarith" to zdecydowanie album z najbardziej gwałtownie trwającą fabułą i zróżnicowanym otoczeniem, ze wszystkich przed nim. Toteż, właśnie ta część, jak dotychczas, obfituje w największe okazanie talentu przez Grzegorza Rusińskiego. Od samego pustkowia otaczającego Brek Zarith, po wnętrze jego dworów i mieszkańców. O dziwo, to właśnie oni utrwalają się najbardziej w pamięci. Pomalowani w kolorowe wzorce, poprzebierani, idealnie komponują się z szarawą rzeczywistością otoczenia. Przynajmniej w nowszej wersji albumu, ponieważ starsza może pochwalić się większą wyrazistością. Pierwsze różnice, ponownie można dostrzec w okładkach obu publikacji. Jednakże mimo tego, nakład posiada drobne różnice w wnętrzu, które cechują się dobrze, jak również źle, zależnie od scen. Selekcję musi podjąć osobiście każda osoba, która będzie się w album zaopatrywać.
Z całej pod serii, którą charakteryzują: "Thorgal: Czarna galera", "Thorgal: Ponad krainą cieni", "Thorgal: Upadek Brek Zarith", ta ostatnia prezentuje się najlepiej, jak na kulminację powinno się godzić. Jean Van Hamme, Grzegorz Rosiński wzięli to co najlepsze z dwóch poprzednich albumów i wsadzili w ten, co nie oznacza, że świeżych koncepcji w nim nie brakuje, wręcz przeciwnie. Kończąc ten fragment z przygód dziecka z gwiazd od razu chce się poznać następne jego dzieje, jednakże pośrodku nich czeka nieco bardziej odrębna część serii.
Pałac Brek Zarith umieszczono nad skalistym brzegiem, przodem do wzburzonego morza. Drugą część budowli otaczają pustkowia, więc to idealne miejsce na bronienie się przed oblężeniami. Jednakże jego właściciel, Shardar, nie musi mieć licznej armii, potrzebnej do stawiania oporu najeźdźcom. Posiada on inowacje, które doskonale bronią jego własności. Mimo to, na jego nieszczęście, dwór gnije od środka. Ludzie buntują się przeciw niemu, a wszystko dlatego, że do testowania swoich okrucieństw wykorzystuje właśnie ich.
Jean Van Hamme stawiał już przewodniego bohatera serii w przeróżnych okolicznościach. Pierwsze dwie części związano z dość reprezentatywną przeszłością Thorgala. Trzecia nie wprowadzała do całości niczego istotnego i ogólnie prezentowała się dość marnie. Kolejna okazała się drzwiami do pierwszej pod serii, a następna stanowiła przedsionek do kulminacji ostatecznego fragmentu. "Thorgal: Upadek Brek Zarith" będąc nim, wprowadza do całości wiele zmian, a już na pewno do istnienia wojownika i jego blond piękności. Poznanie tego tomu to również okazja do pożegnania się z postaciami, które wcześniej nie powiązano z monumentalnymi rolami, ale zasługującymi na podkreślenie. Jednakże najpierw całość rozpoczyna się od początku. Trzeba przyznać, że dość interesującego. Scenarzysta postanowił jako pierwszą pokazać okrutność Shardara Mocnego, jak również więzioną przez niego księżniczkę wikingów i jej roczne dziecko o dużej niepowtarzalności. Dopiero potem prezentuje główną postać i kontur zbliżającego się konfliktu. Odbiorca prędko może dostrzec, że fafuła będzie bardziej skomplikowana niż na pierwsze rzucenie okiem. Rzecz jasna, prędkiej, doskonale zakreślonej historii towarzyszą świetnie określeni bohaterowie. Zadziwia i rozczarowuje ostatni oddech jednej z postaci, bardzo ważnej dla poprzedniego tomu. Bo naprawdę zasługiwała na coś więcej. Śmierć pozostałej grupki skazańców tak nie rozczarowuje. Zaskakujące, ale to akurat działa na plus komiksu, jest również zachowanie Galathorna pod sam koniec. Nieco zmieniona postać, wypowiada słowa, które nie dość, że podkreślają codzienność naszej egzystencji, to również doskonale reasumują dogmat świata czarnowłosego wojownika.
"Thorgal: Upadek Brek Zarith" to zdecydowanie album z najbardziej gwałtownie trwającą fabułą i zróżnicowanym otoczeniem, ze wszystkich przed nim. Toteż, właśnie ta część, jak dotychczas, obfituje w największe okazanie talentu przez Grzegorza Rusińskiego. Od samego pustkowia otaczającego Brek Zarith, po wnętrze jego dworów i mieszkańców. O dziwo, to właśnie oni utrwalają się najbardziej w pamięci. Pomalowani w kolorowe wzorce, poprzebierani, idealnie komponują się z szarawą rzeczywistością otoczenia. Przynajmniej w nowszej wersji albumu, ponieważ starsza może pochwalić się większą wyrazistością. Pierwsze różnice, ponownie można dostrzec w okładkach obu publikacji. Jednakże mimo tego, nakład posiada drobne różnice w wnętrzu, które cechują się dobrze, jak również źle, zależnie od scen. Selekcję musi podjąć osobiście każda osoba, która będzie się w album zaopatrywać.
Z całej pod serii, którą charakteryzują: "Thorgal: Czarna galera", "Thorgal: Ponad krainą cieni", "Thorgal: Upadek Brek Zarith", ta ostatnia prezentuje się najlepiej, jak na kulminację powinno się godzić. Jean Van Hamme, Grzegorz Rosiński wzięli to co najlepsze z dwóch poprzednich albumów i wsadzili w ten, co nie oznacza, że świeżych koncepcji w nim nie brakuje, wręcz przeciwnie. Kończąc ten fragment z przygód dziecka z gwiazd od razu chce się poznać następne jego dzieje, jednakże pośrodku nich czeka nieco bardziej odrębna część serii.