wtorek, 15 kwietnia 2014

"Cykl Inkwizytorski: Ja, inkwizytor. Bicz Boży" - Jacek Piekara

"Cykl Inkwizytorski: Ja, inkwizytor. Bicz Boży" - Jacka Piekary to nie tylko historia skomplikowanego śledztwa. Dowiedz się dlaczego Jezus Chrystus zniknął po podbiciu największego miasta Włoch i jaka niesamowita przyszłość czeka samego Mordimera Madderdina.

Jacek Piekara - studiował psychologię i prawo na Uniwersytecie Warszawskim, ale został pisarzem fantastyki i dziennikarzem czasopism o grach komputerowych. Pisarz debiutował na początku lat osiemdziesiątych na łamach miesięcznika "Fantastyka", obecnie znanego pod mianem "Nowa Fantastyka". Podczas swojego twórczego cwału napisał wiele dzieł, jednakże najczęściej wiąże się go z przygodami o Mordimerze Madderdinie.  

Janusz Zadura - ukończył Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Polski aktor filmów i dubbingu, często jednoczony z charakterystycznymi postaciami animowanych kreskówek. Mężczyzna pracował w licznych stacjach radiowych i telewizyjnych.  Realizował również stanowisko komentatora sportowego. 
 
Wezwana na Szubieniczną Górę grupka inkwizytorów staje się świadkami przerażającej śmierci. Miejscowy biskup w uroczystych szatach płonie na stosie niczym ostatni heretyk. Wkrótce okazuje się, że nie jest to pierwsza taka sytuacja niewyjaśnionej śmierci sługi kościoła w tych okolicach, a niedługo potem, że także nie ostatnia.

"Już siekiera do korzeni drzew jest przyłożona“ - słowa z listu, które oznaczają śmierć. Kto i dlaczego posuwa się do tak okrutnych zbrodni? I czym zasłużyli sobie na to skazani? Nadgorliwością w świętości, lub może niepohamowaną skłonnością do grzechu? Podejrzenia o zepsucie i świętokradztwo okażą się prawdą? Odpowiedzi na te pytania szuka szlifujący jeszcze umiejętności i wciąż pracujący na swoją pozycję inkwizytor Mordimer Madderdin.

Imię jego Mordimer Madderdin - przed sąd inkwizycyjny posłał dziesiątki ludzi. To człowiek o niezwykłych zdolnościach. Zawsze starając się za wszelką cenę dotrzeć do prawd, często musi stawać naprzeciw demonom, wiedźmą i wszelakiej niegodziwości ludzi. Uważa się za człowieka gorliwej religijności i gorącego serca, oraz Sługę Bożego, Młot na czarownice i Miecz w rękach Aniołów. Jest człowiekiem o nieprzeciętnej inteligencji, sprytnym, ostrożnym, wytrzymałym i sumiennie wykonującym swoje obowiązki, lecz skromnym. Świetnie walczy mieczem. Ponad wszystko próbuje odkryć prawdę o otaczającym go świecie. Często folguje przyziemnym żądzom, nie stroni od uciech cielesnych i mocnych trunków. Mimo dużych predyspozycji nie uprawia hazardu.

Oto świat, w którym Chrystus zszedł z Krzyża i objął władzę nad ludzkością. Świat tortur, stosów i prześladowań. Święte Officjum może być twoim najgorszym koszmarem, jeśli tylko zechcesz. Nawet nie przypuszczasz, ile rzeczy da się wyrzeźbić za pomocą jednego dłuta.

Pierw może krótkie odniesienie i przemyślenia, które nawiązują do chronologii całości serii opowiadającej o przygodach Mordimera Madderdina. Otóż, omawiana część to względem wszystkich opublikowanych ósme tomiszcze, jednakże czwarte jeżeli chodzi o chronologiczne ułożenie zdarzeń. Mimo to, nieporozumieniem jest uważanie, że przedstawione w książce śledztwo, które przejmuje przewodni bohater jest jego pierwszą tak dużą powinnością. Biorąc pod uwagę kolejność zobowiązań Mordimera Madderdina, to druga część serii została już powiązaną z  tą przyjemnością, kolejna także przedstawiała nie lada zadanie, więc mówienie o szlifowaniu umiejętności również jest troszkę przesadzone. Cóż, to nie pierwsze takie potknięcie autora, i pewnie nie ostatnie, jednakowoż kocha się jego twórczość, nawet jeżeli daleko jej do ideału. Ta powieść rozpoczyna się szczególnie, bo przewodni bohater, któremu przypada również narracja, jest już świadkiem zajścia, które musi rozwikłać. Zapaleni wielbiciele autora, sięgając po tom nie zapoznając się najpierw z opisem, mogą poczuć się troszeczkę zdezorientowani. Mordimer Madderdin dopiero po krótkiej chwili powraca do nie tak odległej przeszłości, więc może nawet lepiej dla nich. Potem zabawa jest jeszcze bardziej przednia, nie zależnie od posiadania informacji z okładki, lub ich braku. Oddział Świętego Officjum w Bielstadt zajmuje się trudnym śledztwem. Pewien biskup postanowił skrócić swe męki na tym nie najlepszym z światów. Co ciekawe, zrobił to, dokonując samospalenia na stosie, mając na sobie ozdobną szatę liturgiczną. Nikt niczego nie jest świadom. Nikt nic nie widział. Nikt nic nie podsłuchał. Czterech inkwizytorów przybywa zbadać tę tajemniczą sprawę. W czasie trwania śledztwa, okazuje się, że ich przywódca cierpi z powodu bólu hemoroidów, co niemal uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie. Na szczęście wśród nich znajdzie się jeden młodzieniec, którego intelekt pozwala kontynuować rozpoczętą sprawę, Mordimer Madderdin. Nagina on prawo dla osiągnięcia sprawiedliwości. Całość jednak bardzo się komplikuje, bo na dodatek okazuje się, że zamieszane w sprawę są mniszki, które w pobliskim zakonie prowadzą burdel. Koniec całości jest taki sam, jaki zawsze funduje nam twórca. Co oznacza, że jasnego rozwiązania sytuacji odbiorcom poznać nie jest dane. Jednakże to jeszcze nie całokształt. Bowiem Jacek Piekara zafundował fanom jeszcze następne kolejności tegoż opowiadania. Nic wielkiego, ale interesującego. Jeżeli jednakowoż ktoś spodziewa się poznania powodu, dla którego Jezus Chrystus opuścił swoich wiernych, jak również przyszłość Mordimera Madderdina, to czeka go nie lada niespodzianka. Autor ponownie przekazuje tak szczątkowe informacje, że nie nakierowują  one na żadną pewną ścieżkę. 

Następna część o powołaniu Mordimera Madderdina opublikowana w formie audiobooka, to jeszcze jedno świetne wystąpienie lektora. Janusz Zadura, bo to właśnie o nim mowa, rozpoczyna stanowić pewien problem, jeżeli chodzi o recenzowanie dzieł, które zaszczycił swoim głosem. Problem to taki, że brak już słów, jakimi można opisać jego doskonałość. Bez oszukiwania: mężczyzna musiał urodzić się z książką w rękach. Znowuż rola Mordimera Madderdina została mu pewnie przeznaczona jeszcze przed przyjściem na świat. Ten tom charakteryzuje największa długość spośród wszystkich audiobooków serii. Również ilość pojawiających się postaci jest niemała. Janusz Zadura musiał mocno nadwyrężać głos, szczególnie, że jeden z bohaterów lubi pojawiać się w przeróżnych rolach, a on zawsze każdemu przypisuje inne brzmienie. 

Wiele osób uważa, że omawiana w tej recenzji część inkwizytorskiej serii jest najlepsza. Nie ma się czemu dziwić. Fabuła jest równie ciekawa jak większość pozostałych tomów, a także dłuższa. Nie brakuje w niej niczego, co znane odbiorcom z poprzednich odsłon: chędożenia, żołnierskiego humoru,  ironicznych komentowań Mordimera Madderdina oraz walk. Ponownie także pojawiają się znane doskonale powtórzenia autora, jak również niewyjaśnione do końca śledztwo. Wielbiciele audiobooków o skromnym słudze Boga mogą sięgać po tę część bez dłuższego zastanowienia.

Dziękuję wydawnictwu Biblioteka Akustyczna za egzemplarz recenzencki.