Jakiś smok pożarł księżniczkę? W twoim domu straszy duch? Ktoś
potajemnie zagraża królestwu, w którym rządzisz? W takim razie to sprawa
dla maga justycjariusza! Kobiecego odpowiednika Sherlocka Holmea.
Kira Izmajłowa - rosyjska pisarka książek fantastycznych, urodzona w Moskwie.
Wychowywana przez babcię, nauczyła się czytać w wieku niespełna trzech lat. Wiersze tworzyła, zanim jeszcze nauczyła się pisać, ale na poważnie
poezją zajęła się dopiero na studiach. Od tamtego czasu napisała kilkanaście opowiadań oraz powieści.
Swoje teksty ilustruje własnoręcznie. Studentka
Państwowego Uniwersytetu Zarządzania. Na co dzień pracuje w jednej z większych korporacji IT w
Rosji. Czasu wolnego prawie nie ma. Ten, jaki uda jej się
wygospodarować, dzieli z rodziną, przyjaciółmi, dwoma ukochanymi
rottweilerami i samochodem.
Nie daj się zwieść. Początkowo może zdawać się zimną, arogancką, złośliwą zołzą,
której wrażliwość bez większego problemu zmieści się na główce od szpilki. Zołzą, która z uśmiechem na ustach splunie ci w twarz i bez mrugnięcia okiem pośle na śmierć. Jednakże, nawet wówczas, nie daj się zwieść.
Przyjrzyj się dokładniej, bo może okazać się, że jest jeszcze gorsza. Królowa lodu to dla niej żadna konurencja. Istnieje również spore prawdopodobieństwo, że pewnego dnia
zatruje się własnym jadem. Twoje istnienie?
Cóż, poza nielicznymi chwilami słabości, absolutnie jej zwisa.
Uzbrojona w nad przeciętną inteligencję, a także sarkazm i nieodłączną fajkę, niczym Sherlock Holmes, rozwiązuje każdą, nawet najbardziej zagmatwaną sprawę. Pomimo wielkich stawek za swoje usługi, nie narzeka na brak zleceń. Czasami zdarza się jej okazać nieco serdeczności, ale to naprawdę rzadko. Raz zdradzona, nie potrafi przebaczać błędu. Nie onieśmiela jej targowanie się z szlachcicami, a nawet królami. Władanie zasobem zdolności, jaki posiada, zawdzięcza swojemu dziadkowi. Staruszek opiekował się nią za dzieciństwa, a teraz uważa za obowiązek utrudnianie jej codziennego istnienia. Jednakże prawdziwe zmartwienie, które nie pozwala jej spokojnie śnić, to pewien porucznik. Rozdrażnienia nie budzi u niej szaleńcza miłość, którą kobieta może odczuwać w stosunku do przedstawiciela przeciwnej płci. Mężczyzna budzi w niej odrazę. Flossia Naren nienawidzi porucznika Laurinne za gorliwość, poczucie wdzięczności i honoru w stosunku do jej osobistości. Na nieszczęście tego niezależnego do bólu maga, nadwrażliwość tego nadgorliwca nie zna ograniczeń.
Magowie mają obowiązek rejestracji w Kolegium. Po dopełnieniu pewnych procedur i zaprzysiężeniu, mag może stać się aktywnym członkiem Kolegium, co daje mu prawo do uczestniczenia w głosowaniu, zgłaszania własnych projektów. Członek Kolegium może także zasiadać w Małej Radzie. W jej skład wchodzi dwunastu magów, jakich przegłosowano przez członków Kolegium w niejawnym głosowaniu. W dużych krajach, takich jak Arasten lub Stalwia, w celu rozwiązywania bieżących problemów działa kilka Małych Rad. Raz do roku, w celu przedyskutowania sytuacji ogólnoświatowej i rozwiązania spraw znajdujących się poza kompetencją rad regionalnych, zbiera się Wielka Rada, składająca się z przedstawicieli wszystkich Mniejszych Rad, wybieranych w niejawnym głosowaniu wewnątrz Rad. W wypadku sytuacji nadzwyczajnej Wielka Rada może zostać zwołana na prośbę każdej z Małych Rad w dowolnej chwili. Ogólne zarządzanie Kolegium, wypracowywanie strategii rozwoju oraz decydowanie o najcięższych przypadkach leżą w gestii Najwyższej Rady. W jej skład wchodzi sześciu magów - najczęściej tych najpotężniejszych i najbardziej doświadczonych, wybieranych dożywotnio w głosowaniu otwartym. Pracują oni wspólnie z doradcami, których wybierają osobiście, po akceptacji pozostałych członków Najwyższej Rady. Zdjęcie jednego z takich magów z zajmowanego stanowiska możliwe jest wyłącznie na podstawie decyzji Najwyższej Rady, ale podobny precedens nie miał miejsca już od wielu setek lat.
Właściwie każda osoba zainteresowana powieściami o magach, posiada świadomość, że zaistniała taka autorka jak Olga Gromyko. Wolha Redna, postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe bajania o wampirach, niestrudzona badaczka obyczajów i istnienia codziennego krwiopijczej społeczności, została przez nią powołana do istnienia. To nie omówienie jednej z opublikowanych książek jej autorstwa, ale mimo to zasługuje na napomknięcie. To dlatego, że wielu opiniodawców pisząc o powieści, będącej prawidłowym obiektem tego tekstu, nawiązuje do twórczości nadmienionej autorki. I nic dziwnego, bo podobieństw nie można uniknąć. Jak dotąd liczne batalie niezależnego maga zamieszczono w dwóch tomach. Zwierzchni opowiada o początku bagna, w jakim tonie przewodnia protagonistka, nawet nie z powodu swoich win a żartu niesprawiedliwego losu. Zdarzenia prezentują się następująco: Flossia Naren, wraz z kilkorgiem pomagierów, musi rozwiązać sprawę porwanej przez smoka księżniczki i bohatera, którego naszła ochota na ratowanie cnotliwej panienki. U kresu wędrówki okazuje się, że okoliczność rozwiązała się sama. Pozostaje zabrać skarb smoka i ciała. Na nieszczęście protagonistki, nie ma tak łatwo. Jeden z akompaniamentów sprowadza gruzowisko kamieni, które zarzuca nieszczęśników minionego zdarzenia. Flossia Naren musi wracać do króla bez ciała ukochanej córeczki jego sąsiada. Od tego momentu zmuszona zostaje także do zapobiegania morderstwom, jakich zostaje celem, lub katastrof na skalę całego państwa. Przedstawiając główną bohaterkę, nie powinno się zamiatać jej charakteru pod kobierzec, bo prawda jest taka, że niezła z niej zdzira. Poboczne postacie, cokolwiek o nich nie powiedzieć, posiadają łagodniejsze usposobienia. Każda z nich również zaopatrzona jest w jedną właściwość przewodnią, która nadaje kierunek imaginacji odbiorców zaznajamiających się z historią. Jeżeli chodzi o sam świat powieści, to nawiązań do baśni, przedstawionych w dość oryginalnym świetle, nie zabrakło. Toteż można spodziewać się magicznego lasu oraz klasycznego nawiedzonego dworu, co nie jest ostatecznym zestawem autorki. Co więcej, na brak wrażeń na pewno nie można tu narzekać. Natomiast, można użalać się nad sposobem, jakim Kira Izmajłowa postanowiła komponować swoje dzieło, bo na pewno pozbędzie się ono kilku potencjalnych zainteresowanych. Otóż, okazuje się, że wielu możliwości względem polubienia lub znienawidzenia głównej protagonistki, odbiorca nie posiada. To właśnie z puntu widzenia owej postaci śledzi się całokształt zdarzeń. Nie tolerowanie jej zachowania i osądów, najprawdopodobniej oznacza niedotarcie do ostatniej ze stron tomu. Jednakże, jeżeli podaruje się szanse temu żeńskiemu niezależnemu magowi, a także zrozumie, że posiadając niewielu powierników i podtrzymując równowagę świata, nie może ona pozwolić sobie na jakikolwiek błąd, ten problem powinien rozwiązać się sam. Za to już żadnego uzasadnienia nie można znaleźć dla powtarzalności treści i tego, że autorka ma problem z zilustrowaniem wielkich przedsięwzięć Książka podzielona jest na rozbiór, którego liczba nie jest adekwatna do zawartych w niej przygód. Czasami dana opowieść przerwana jest pojawieniem się kolejnego rozdziału. Nie przeszkadza to w poznawaniu całości, ale na początku nieco dezorientuje. Potem uświadamia w mniemaniu, że każda sprawa, którą rozpocznie Flossia Naren zostanie przez nią zakończona sukcesem. Razem mają one również ten sam bieg: poznanie zleceniodawców, rozmowa z ich kamratami, rozwiązanie problemu ku dobrom poszkodowanego lub przeciw niemu. Koncepcja pisarki nie posiada machania różdżkami i rzucania spektakularnych zaklęć, ale pod koniec ma miejsce walka. Cóż, to moment, ale pokazuje, że w przyszłości natężenie takich chwil, może doprowadzić do mniejszego czerpania radości z poznawania zawartości tomu. To dlatego, że wielu odczuć w trakcie jej trwania nie można doznać, tak niezrozumiale i bezzwłocznie jest przeprowadzona. Jednakowoż, nie wcześniej, niż po poznaniu następnego tomu, można będzie to ocenić.
Generalnie "Mag niezależny Flossia Naren. Tom I" to kawałek porządnej i na swój sposób zabawnej fantastyki. Jeżeli lubicie trochę bardziej skomplikowane zagadki - ciężkie do odgadnięcia, bo Kira Izmajłowa do momentu rozwiązaniach ich prawdodpodobnie sama nie znała zakończenia - zabarwione solidną porcją magii, to jest to książka właśnie dla was. Co więcej, jest to połączenie braku skrupułów doktora House'a z dedukcją Sherlocka Holmesa i moralnością Mordimera Madderina, podane w zgryźliwej formie żeńskiej, ubiorem zbliżonej do kapitana Jacka Sparrowa, a takiemu zespołowi od tak trudno stawiać opór.
Uzbrojona w nad przeciętną inteligencję, a także sarkazm i nieodłączną fajkę, niczym Sherlock Holmes, rozwiązuje każdą, nawet najbardziej zagmatwaną sprawę. Pomimo wielkich stawek za swoje usługi, nie narzeka na brak zleceń. Czasami zdarza się jej okazać nieco serdeczności, ale to naprawdę rzadko. Raz zdradzona, nie potrafi przebaczać błędu. Nie onieśmiela jej targowanie się z szlachcicami, a nawet królami. Władanie zasobem zdolności, jaki posiada, zawdzięcza swojemu dziadkowi. Staruszek opiekował się nią za dzieciństwa, a teraz uważa za obowiązek utrudnianie jej codziennego istnienia. Jednakże prawdziwe zmartwienie, które nie pozwala jej spokojnie śnić, to pewien porucznik. Rozdrażnienia nie budzi u niej szaleńcza miłość, którą kobieta może odczuwać w stosunku do przedstawiciela przeciwnej płci. Mężczyzna budzi w niej odrazę. Flossia Naren nienawidzi porucznika Laurinne za gorliwość, poczucie wdzięczności i honoru w stosunku do jej osobistości. Na nieszczęście tego niezależnego do bólu maga, nadwrażliwość tego nadgorliwca nie zna ograniczeń.
Magowie mają obowiązek rejestracji w Kolegium. Po dopełnieniu pewnych procedur i zaprzysiężeniu, mag może stać się aktywnym członkiem Kolegium, co daje mu prawo do uczestniczenia w głosowaniu, zgłaszania własnych projektów. Członek Kolegium może także zasiadać w Małej Radzie. W jej skład wchodzi dwunastu magów, jakich przegłosowano przez członków Kolegium w niejawnym głosowaniu. W dużych krajach, takich jak Arasten lub Stalwia, w celu rozwiązywania bieżących problemów działa kilka Małych Rad. Raz do roku, w celu przedyskutowania sytuacji ogólnoświatowej i rozwiązania spraw znajdujących się poza kompetencją rad regionalnych, zbiera się Wielka Rada, składająca się z przedstawicieli wszystkich Mniejszych Rad, wybieranych w niejawnym głosowaniu wewnątrz Rad. W wypadku sytuacji nadzwyczajnej Wielka Rada może zostać zwołana na prośbę każdej z Małych Rad w dowolnej chwili. Ogólne zarządzanie Kolegium, wypracowywanie strategii rozwoju oraz decydowanie o najcięższych przypadkach leżą w gestii Najwyższej Rady. W jej skład wchodzi sześciu magów - najczęściej tych najpotężniejszych i najbardziej doświadczonych, wybieranych dożywotnio w głosowaniu otwartym. Pracują oni wspólnie z doradcami, których wybierają osobiście, po akceptacji pozostałych członków Najwyższej Rady. Zdjęcie jednego z takich magów z zajmowanego stanowiska możliwe jest wyłącznie na podstawie decyzji Najwyższej Rady, ale podobny precedens nie miał miejsca już od wielu setek lat.
Właściwie każda osoba zainteresowana powieściami o magach, posiada świadomość, że zaistniała taka autorka jak Olga Gromyko. Wolha Redna, postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe bajania o wampirach, niestrudzona badaczka obyczajów i istnienia codziennego krwiopijczej społeczności, została przez nią powołana do istnienia. To nie omówienie jednej z opublikowanych książek jej autorstwa, ale mimo to zasługuje na napomknięcie. To dlatego, że wielu opiniodawców pisząc o powieści, będącej prawidłowym obiektem tego tekstu, nawiązuje do twórczości nadmienionej autorki. I nic dziwnego, bo podobieństw nie można uniknąć. Jak dotąd liczne batalie niezależnego maga zamieszczono w dwóch tomach. Zwierzchni opowiada o początku bagna, w jakim tonie przewodnia protagonistka, nawet nie z powodu swoich win a żartu niesprawiedliwego losu. Zdarzenia prezentują się następująco: Flossia Naren, wraz z kilkorgiem pomagierów, musi rozwiązać sprawę porwanej przez smoka księżniczki i bohatera, którego naszła ochota na ratowanie cnotliwej panienki. U kresu wędrówki okazuje się, że okoliczność rozwiązała się sama. Pozostaje zabrać skarb smoka i ciała. Na nieszczęście protagonistki, nie ma tak łatwo. Jeden z akompaniamentów sprowadza gruzowisko kamieni, które zarzuca nieszczęśników minionego zdarzenia. Flossia Naren musi wracać do króla bez ciała ukochanej córeczki jego sąsiada. Od tego momentu zmuszona zostaje także do zapobiegania morderstwom, jakich zostaje celem, lub katastrof na skalę całego państwa. Przedstawiając główną bohaterkę, nie powinno się zamiatać jej charakteru pod kobierzec, bo prawda jest taka, że niezła z niej zdzira. Poboczne postacie, cokolwiek o nich nie powiedzieć, posiadają łagodniejsze usposobienia. Każda z nich również zaopatrzona jest w jedną właściwość przewodnią, która nadaje kierunek imaginacji odbiorców zaznajamiających się z historią. Jeżeli chodzi o sam świat powieści, to nawiązań do baśni, przedstawionych w dość oryginalnym świetle, nie zabrakło. Toteż można spodziewać się magicznego lasu oraz klasycznego nawiedzonego dworu, co nie jest ostatecznym zestawem autorki. Co więcej, na brak wrażeń na pewno nie można tu narzekać. Natomiast, można użalać się nad sposobem, jakim Kira Izmajłowa postanowiła komponować swoje dzieło, bo na pewno pozbędzie się ono kilku potencjalnych zainteresowanych. Otóż, okazuje się, że wielu możliwości względem polubienia lub znienawidzenia głównej protagonistki, odbiorca nie posiada. To właśnie z puntu widzenia owej postaci śledzi się całokształt zdarzeń. Nie tolerowanie jej zachowania i osądów, najprawdopodobniej oznacza niedotarcie do ostatniej ze stron tomu. Jednakże, jeżeli podaruje się szanse temu żeńskiemu niezależnemu magowi, a także zrozumie, że posiadając niewielu powierników i podtrzymując równowagę świata, nie może ona pozwolić sobie na jakikolwiek błąd, ten problem powinien rozwiązać się sam. Za to już żadnego uzasadnienia nie można znaleźć dla powtarzalności treści i tego, że autorka ma problem z zilustrowaniem wielkich przedsięwzięć Książka podzielona jest na rozbiór, którego liczba nie jest adekwatna do zawartych w niej przygód. Czasami dana opowieść przerwana jest pojawieniem się kolejnego rozdziału. Nie przeszkadza to w poznawaniu całości, ale na początku nieco dezorientuje. Potem uświadamia w mniemaniu, że każda sprawa, którą rozpocznie Flossia Naren zostanie przez nią zakończona sukcesem. Razem mają one również ten sam bieg: poznanie zleceniodawców, rozmowa z ich kamratami, rozwiązanie problemu ku dobrom poszkodowanego lub przeciw niemu. Koncepcja pisarki nie posiada machania różdżkami i rzucania spektakularnych zaklęć, ale pod koniec ma miejsce walka. Cóż, to moment, ale pokazuje, że w przyszłości natężenie takich chwil, może doprowadzić do mniejszego czerpania radości z poznawania zawartości tomu. To dlatego, że wielu odczuć w trakcie jej trwania nie można doznać, tak niezrozumiale i bezzwłocznie jest przeprowadzona. Jednakowoż, nie wcześniej, niż po poznaniu następnego tomu, można będzie to ocenić.
Generalnie "Mag niezależny Flossia Naren. Tom I" to kawałek porządnej i na swój sposób zabawnej fantastyki. Jeżeli lubicie trochę bardziej skomplikowane zagadki - ciężkie do odgadnięcia, bo Kira Izmajłowa do momentu rozwiązaniach ich prawdodpodobnie sama nie znała zakończenia - zabarwione solidną porcją magii, to jest to książka właśnie dla was. Co więcej, jest to połączenie braku skrupułów doktora House'a z dedukcją Sherlocka Holmesa i moralnością Mordimera Madderina, podane w zgryźliwej formie żeńskiej, ubiorem zbliżonej do kapitana Jacka Sparrowa, a takiemu zespołowi od tak trudno stawiać opór.