niedziela, 9 listopada 2014

"Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" - John Flanagan

Trzecie miejsce na liście bestsellerów New York Timesa za „Zmierzchem” -  Stephenie Meyer i „Eragonem” - Christophera Paoliniego! Ponad milion sprzedanych egzemplarzy i tłumaczenia na dwadzieścia języków. Książka "Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" australijskiego pisarza, Johna Flanagana, nareszcie jako audiobook.

John Flanagan – australijski pisarz. Najbardziej znany ze swojej debiutanckiej serii książek, osadzonej w fantastycznym świecie powieści dla młodszego grona odbiorców. Od dzieciństwa chciał zostać pisarzem. Pracował w agencji reklamowej, ale dopiero satyryczny wiersz opisujący paskudnego kolegę zwrócił na niego uwagę przełożonych. Jeden z szefów agencji uznał, że warto zainwestować w młodego pracownika i tak autor dołączył do grona copywriterów. Przez prawie dwadzieścia lat pisał spoty reklamowe i scenariusze, później zaś trafił do telewizji. Dziś mieszka w Australii wraz ze swoją rodziną. 

Tomasz Sobczak - polski aktor teatru, filmu, telewizji i dubbingu, a także reżyser. Zadebiutował w przedstawieniu Hansa Christiana Andersena "Królowa Śniegu" w podwójnej roli Kaczeńca i Diabła na profesjonalnej scenie w Centrum Sztuki przy Teatrze Dramatycznym w Legnicy, z którym był związany przez następne sześć lat. Występował także w teatrach: im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy, Centrum Kultury Teatru w Grudziądzu, im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu, Grupy Artystycznej Ad Spectotores we Wrocławiu i Łaźni Nowej w Krakowie. 

Los piętnastoletniego Willa podlega możnemu baronowi. Sam chłopiec chce zostać rycerzem, ale brak mu sił niezbędnych do władania mieczem. Nadrabia je za to drobną postawą i zręcznością. Tajemnicza postać, o imieniu Halt, proponuje mu dołączenie do zwiadowców - ludzi owianych legendą którzy, jak wieść niesie, parają się mroczną magią, potrafią stawać się niewidzialni. Rozpoczęcie nauki u mistrza to jednocześnie początek wielkich doświadczeń i prawdziwej wierności opasanej braterskimi więziami. 

Will Treaty dorastał w sierocińcu, nie wiedząc kim byli jego rodzice. Z powodu wątłego ciała zostaje odrzucony przez mistrzów i obawia się, że trafi do którejś z wiejskich chat jako pomoc do prac w polu. Wówczas pewna tajemnicza postać pokazuje baronowi Araldowi pewną kartkę. Chcąc poznania jej treści, nieświadomie bierze udział w próbie i dowiaduje się, że zdaje egzamin na czeladnika Halta, człowieka należącego do tajnego grona Zwiadowców. Jednakże Halt O'Carrick to dodatkowo jeden z najlepszych łuczników w Korpusie Zwiadowców, którego przeszłość chowa wiele sekretów. Poza wzorem do naśladowania, jak każda osoba w jego wieku, chłopiec ma swojego wroga. Jest nim Horace Altman, któremu przypada zaszczyt szkolenia się w Szkole Rycerskiej. Jak to często ma miejsce, dawna nienawiść w pewnej chwili idzie w zapomnienie, a zastępuje ją prawdziwa przyjaźń. Młodemu czeladnikowi jest dane również poznać dawnego ucznia Halta, Gilana. Młodzieńca o wielkim poczuciu humoru i serdeczności. Zaufanie całej czwórki wzmacnia się w momencie powrotu Lorda Morgaratha. Dawien baron Gorlanu, czarnoksiężnik, zamierza rozpocząć wojnę. 

Gorlan to lenno Araluenu. Dawna siedziba barona Morgaratha. Zamek popadł w ruinę od czasu, gdy władca Gór Deszczu i Nocy musiał uciekać na pustkowia przed królem Duncanem. Araluen podzielony jest na pięćdziesiąt lenn (po wygnaniu Morgaratha lenno Gorlan przestało istnieć, więc właściwie jest ich czterdzieści dziewięć, jednak lenno nadal ma mieszkańców i przypuszczalnie jest zarządzane przez króla). Stolicą jest Zamek Araluen, gdzie rezyduje król i siedzibę ma Korpus Zwiadowców. Lenna w Araluenie różnią się rangą. Na przykład Redmont to duże lenno z baronem Araldem, który jest jednym z doradców króla Duncana. Za to małe lenno Seacliff leżące na wysepce jest raczej znacząco inne. Każde lenno ma też swoje stołeczne zamki o takiej samej nazwie; Szkoły Rycerskie, Dyplomacji, Skrybów, Ujeżdżania; przewodzące im urzędy; wojowników, zwiadowcę i kuchmistrza.

Po korowodzie książek, które nie prezentują sobą nic innego, jak ponowne odgrzewanie starego i ze suszonego kotleta, z szczerą radością otwiera się na dzieło, które nie zostało stworzone na kolanie. Nawet, jeżeli to ponowne spotkanie z jego zawartością. Jak zostało nadmienione wcześniej, John Flanagan zawsze chciał zostać pisarzem. Bardzo dobrze, że mu się to udało, bo świetnie sprawdza się w roli mistrza pióra, a stworzone przez niego uniwersum może pewnego dnia osiągnąć wielkość świata J. R. R. Tolkiena. Pierwsza cześć swój początek ma w przeddzień, podczas którego mistrzowie rzemiosł egzaminują potencjalnego ucznia na swojego podopiecznego. To właśnie wówczas odbiorca ma okazje poznać głównego bohatera. Piętnastoletni przewodni bohater nie ma zadatków na herosa ratującego świat. Will to nieśmiała postać o marnej posturze, ale wielkim intelekcie, której trudno nie polubić. Również na początku przedstawione zostają inne dzieci, wśród nich Horace Altman. To włośnie ich oddzielne, a potem powiązane historie, będą śledzone przez obserwatora. Na poznanie samego Halta O'Carricka nie trzeba wiele czekać. Moment, którego pisarz potrzebował do przedstawienia młodocianych bohaterów, mija w mgnieniu oka. Zwiadowca wchodzi na scenę chwilę potem, od początku budząc respekt i szacunek. Autor zrzucił na papier człowieka wiecznie markotnego, z dużą dawką sarkazmu, doświadczeniem, wiedzą, a jednocześnie z wielkim sercem. Odróżnia się on na tle pozostałej gromadki, co najprawdopodobniej stanowiło od początku zamierzony cel i doskonale się sprawdziło. W powieści przewija się bardzo wiele drugoplanowych postaci. Mimo swoich krótkich ról, są bardzo charakterystyczne, więc nie można się w nich pogubić, jeżeli pojawiają się one ponownie. Jak nie trudno dojść do wniosku, "Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" opierają się w dużej mierze na szkoleniu dwóch młodzików. Nie stanowi to jednak zlepku scen, podczas jakich można umrzeć z nudów, wręcz przeciwnie. Wzrastająca więź Willa z mentorem, samo szkolenie nastolatka, śledzi się z ogromną dozą ciekawości. Jeżeli znowuż chodzi o Horacego, to jego osiągnięcia, ambicje, przemiana, jaka w nim zachodzi, również nie jest zjawiskiem godnym pożałowania. Co więcej, autor prawie pod koniec swojego dzieła, narzuca historii zabójczą prędkość, mocno odchodząc od wcześniejszego, sielankowego klimatu, budząc prawdziwe chwile napięcia. Całość prezentuje się nieco niestandardowo, co pozostawia uczucie, że książce potrzebna jest większa objętość, ale to pierwsza część z ogromnej serii, która zostaje co chwilę rozszerzona, więc nie ma się czego doczepiać. Szczególnie, że John Flanagan swoją starannością, dbałością o szczegółowość, wielkością świata jaką oferuje, jest mistrzem na tle pozostałej części debiutującego grona twórców.

Tomasz Sobczak doskonale zaprezentował audiobooka "Alicja" lub "Szubienicznik", które napisał Jacek Piekara. Jednakże angażowanie go, do takiego dzieła, jak omawiane okazało się nie najlepszym z postanowień. Aktor ma świetną tonację głosu, bardzo delikatną, spokojną, miłą dla uszu, ale do tej tak chłopięcej powieści, ona nie pasuje. Choć trzeba zgodzić się, że udawanie mistrza głównego bohatera nawet mu pasuje. Nie zmienia to jednak faktu, że audiobook nudzi i budzi senność. 
Książkę Johna Flanagana najlepiej jest poznawać samemu, więc biorąc do rąk wersję standardową papierową, ewentualnie elektroniczną. Słuchanie audiobooka jest opłacalne wówczas, jeżeli zostaje ono przeprowadzone w celu ponownego zapoznania się z treścią dzieła. Inaczej nie ma to wielkiego sensu. Wersja audio w pewien sposób odbiera całą radość, jaką niesie ta historia.