Audiobook drugiego tomu bestsellerowej "Trylogii Czarnego Maga" uznanej za najbardziej udany debiut serii fantasy ostatnich dziesięciu lat, to kilkanaście godzin nagrania skrzącego się od magii, akcji i przygód.
Trudi Canavan – australijska pisarka i publicystka. Jest ilustratorką i projektantką. Pracuje jako szefowa działu graficznego australijskiego czasopisma poświęconego fantastyce. Od czasu wydania bestsellerowej "Trylogii Czarnego Maga" jest jednym z najpoczytniejszych autorów. Pierwsza część "Trylogii Czarnego Maga", zatytułowana "Gildia Magów" ukazała się w 2001 roku, zapewniając autorce rozgłos. Część druga, "Nowicjuszka", została nominowana do nagrody Aurealis dla najlepszej powieści fantasy. Ostatnia część trylogii, "Wielki Mistrz" ukazała się w 2003 roku i nominowana była do najważniejszej australijskiej nagrody w dziedzinie fantastyki - nagrody Ditmar, w kategorii Najlepsza Powieść. Wszystkie te książki otwierały listy bestsellerów fantasy.
Joanna Jabłczyńska – polska aktorka, również dubbingowa, piosenkarka, dziennikarka w programach młodzieżowych oraz prawniczka. "Trylogia Czarnego Maga" nie jest jedynym nagranym audiobookiem z jej uczestnictwem, jednak na pewno jest najpopularniejszym.
Imardin to miasto ponurych intryg i niebezpiecznej polityki, gdzie władzę sprawują ci, którzy obdarzeni są magią. W ten ustalony porządek wtargnęła uboga dziewczyna o niezwykłym talencie magicznym. Odkąd wstąpiła do Gildii Magów, jej życie zmieniło się nieodwracalnie - na lepsze czy gorsze? Sonea wiedziała, że nauka w Gildii Magów nie będzie łatwa, ale nie przewidziała niechęci, jakiej dozna ze strony innych nowicjuszy. Jej szkolnymi kolegami są synowie i córki najpotężniejszych rodów w królestwie, którzy zrobią wszystko, żeby poniosła klęskę - nie licząc się z kosztami. Niemniej przyjęcie opieki Wielkiego Mistrza może dla Sonei oznaczać jeszcze marniejszy los. Albowiem Wielki Mistrz Akkarin skrywa sekret znacznie czarniejszy niż barwa jego szaty.
Od pamiętnego Przesłuchania sprzed pięciu miesięcy, kiedy to Rothen uzyskał prawo do opieki, Sonea pobierała u niego nauki konieczne do wstąpienia na Uniwersytet. Teraz potrafi już bez niczyjej pomocy czytać większość książek z biblioteczki swego nauczyciela, a jej umiejętności pisania są znośne. Ma jeszcze trudności z matematyką, ale zafascynowały ją lekcje historii. Przez cały ten czas Rothen upominał ją, ilekroć użyła słowa, w którym pobrzmiewała gwara slumsów, i nieustannie kazał jej tak układać zdania, by wysławiała się jak dama jednego z potężnych Domów Kyralii. Ostrzegał ją, że nowicjusze nie będą zbyt wyrozumiali wobec jej przeszłości i że jeszcze pogorszy swoją sytuację, jeśli każdym słowem będzie im przypominać o swym pochodzeniu. Choć Sonea doskonale wie, że nauczyciel ma rację, nie poprawia jej to samopoczucia. Będzie pobierała nauki wraz z synami i córkami z Domów. Na samą tę myśl, czuje, jak serce podchodzi jej do gardła. Co oni sobie o niej pomyślą, o pierwszej od stuleci Kyraliance spoza Domów, która wkracza w ich świat? Mogą przecież być tego samego zdania co Fergun - mag, który pół roku wcześniej usiłował zapobiec jej wstąpieniu do Gildii. Mimo wszystko ma nadzieję, że niektórzy nowicjusze okażą się podobni do Rothena, któremu nie przeszkadzał fakt, że kiedyś mieszkała i pracowała w slumsach. Poza tym są jeszcze przybywający do Gildii nowicjusze z innych krain, im może łatwiej będzie zaakceptować dziewczynę z nizin społecznych. Odmiennego zdania jest Dannyl. Mag obawia się problemów, ale ma nadzieję, że wyniknie z tego jakaś korzyść dla niej. Dannyl potrafi być czarujący, jeśli tylko chce, ale nie zaprzyjaźnia się łatwo. Głównie ze względu na pewien wypadek, który zdarzył się kilka lat temu, za czasów jego nowicjatu. Wówczas oskarżony o „niewłaściwe" zainteresowanie starszym chłopakiem, Dannyl został wystawiony na kąśliwe uwagi zarówno ze strony innych studentów, jak i magów. Rothen jest przekonany, że właśnie dlatego, iż wówczas wyśmiewano się z niego i wytykano go palcami, teraz niełatwo zawiera przyjaźnie. Prawdę mówiąc, przez całe lata Rothen był jego jedynym przyjacielem. Jako nauczyciel widział w Dannylu jednego z najbardziej obiecujących studentów. Kiedy zaś dostrzegł fatalne skutki, jakie na jego postępy w nauce wywierały złośliwe plotki, postanowił wziąć chłopaka pod swoją opiekę. Nieco zachęty i ogrom cierpliwości sprawiły, że bystry umysł Dannyla przeniósł swoją uwagę z mściwych pogłosek i szykan z powrotem na magię i wiedzę. Część magów wyrażała wówczas wątpliwości, czy uda się „wyprowadzić Dannyla na prostą". Rothenowi nie tylko udało się, Dannyl został właśnie mianowany Drugim Ambasadorem Gildii w Elyne. Teraz Rothen ma nadzieję, że Sonea również da mu kiedyś podobny powód do dumy. Administratora Lorlena, jak na razie przyprawiła o rozterki. Lorlen pragnie móc uznać wspomnienia Sonei, jakimi się z nim podzieliła, za nieporozumienie, błędną interpretację czegoś całkowicie niewinnego, stworzoną przez osobę uważającą magów za złych i okrutnych, ale tak żywe obrazy, nie mogły kłamać. Poza tym, jak mogłaby to wszystko wymyślić, nie znając znaczenia tego, co widziała? Akkarin, jego najbliższy przyjaciel i Wielki Mistrz Gildii, parał się czarną magią. Lorlen zawsze odczuwał dumę z faktu przynależności do największej organizacji magicznej w Krainach Sprzymierzonych - a ostatnio również z zarządzania nią. Jakaś jego cząstka czuje się zatem głęboko urażona faktem, że Wielki Mistrz, który powinien reprezentować wszystko, co dobre i godne szacunku w Gildii, zabawia się zabronioną złą magią. Ta jego cząstka bardzo pragnie ujawnienia przestępstwa, odsunięcia potencjalnie niebezpiecznego człowieka od wpływów i władzy. Inna cząstka dostrzegała jednak niebezpieczeństwo konfrontacji z Wielkim Mistrzem. On, Sonea i Rothen, jako że jedyni znają prawdę, muszą zachować ostrożność.
Nowicjusze, robiący pierwszy krok na drodze do zostania magami Kyraliańskiej Gildii muszą przestrzegać regulaminu Uniwersytetu. Na mocy Przymierza regulamin ten jest uznawany przez wszystkich władców, a wszyscy magowie mają pilnować jego przestrzegania. Nawet jeśli nie ukończą studiów, regulamin wciąż będzie ich obowiązywał. W celu wstąpienia do Gildii muszą złożyć przysięgę, która składa się z czterech części. Po pierwsze, muszą przysiąc, że nie skrzywdzą żadnego człowieka, chyba że będzie tego wymagać bezpieczeństwo Przymierza. Dotyczy to wszystkich mężczyzn i kobiet należących do każdej klasy społecznej, niezależnie od ich pozycji, statusu prawnego czy wieku. Wszelkie wendety, motywowane powodami politycznymi lub osobistymi, kończą się wraz z dołączeniem do Gildii. Po drugie, muszą przysiąc, że będą przestrzegać regulaminu Gildii. Jeśli go nie znają, ich pierwszym zadaniem jest opanowanie jego przepisów. Niewiedza nie może stać się usprawiedliwieniem. Po trzecie, muszą przysiąc, że będą słuchać rozkazów każdego maga, chyba że wypełnienie polecenia wymagałoby złamania prawa. Oznacza to, że magowie zasadę tę traktują z pewną dozą elastyczności. Nowicjusze nie są zobowiązani do czynienia tego, co w ich odczuciu byłoby niemoralne, lub też pozostawało w sprzeczności z religią czy tradycją, w której zostali wychowani. Nie od nich jednak należy decyzja o tym, co zostanie potraktowane z wyrozumiałością, a co nie. W tego rodzaju sytuacjach muszą przedstawić sprawę Rektorowi Uniwersytetu, a on stara się, by została odpowiednio załatwiona. Na koniec, muszą przysiąc, że nie posłużą się magią bez polecenia maga. Zasada ta ma na celu ich bezpieczeństwo. Nie wolno im używać żadnej magii bez opieki, chyba że otrzymają na to zgodę nauczyciela lub opiekuna. Jak nakazuje tradycja, każdy mag Gildii może ubiegać się o opiekę nad nowicjuszem lub nowicjuszką, aby wspomagać ich edukacje na Uniwersytecie.
Nie bez powodu "Trylogia Czarnego Maga", australijskiej pisarki Trudi Canavan, została uznana za najbardziej udany debiut serii fantasy ostatnich dziesięciu lat, a omawiana część nominowana do nagrody Aurealis. Tak dobrze skonstruowanej powieści nie zaznaje się codziennie. W drugiej części, pisarka wznawia wcześniej zapoczątkowaną historię, ale ta ma miejsce prawie pół roku po zdarzeniach z pierwszego tomu. Sonea, nie obawia się już magów tak jak uprzednio. Spędzając tak dużo czasu z Rothenem, nabrała zdolności, z jakimi nowicjusze pojawiają się w Gildii. Teraz chce zaprzyjaźnić się z kimś w swoim wieku. Nie ma ku temu wielu sposobności. Nowicjusze, wiedząc o jej pochodzeniu, pałają do niej niechęcią, a nawet wrogością. Ku zaskoczeniu Sonei ich awersja odbija się również na reputacji Rothena. Mimo to Rothen stara się dbać o dobro Sonei. Wszakże jej pochodzenie nie powinno stanowić powodu dla zaniedbywania nauki nowicjuszki. Jednakże, wraz z biegiem czasu czuje, iż traci zaufanie współbratymców, a to może doprowadzić do cofnięcia uzyskanej przez niego opieki. Administrator Lorlen stara się pogodzić swoje obowiązki z narastającym niepokojem związanym z tajemniczymi praktykami Akkarina. Poszukując odpowiedzi na dręczące go zagadnienia, Lorlen zwraca się o pomoc do Drugiego Ambasadora Gildii w Elyne. Nie podając prawdziwego powodu, zleca mu przebadanie przeszłości Wielkiego Mistrza. Dokładnie, poszukiwań starożytnej magii, jakie ten prowadził, zanim objął najwyższe stanowisko w Gildii. W taki właśnie sposób Dannyl poznaje mało komu znane miejsca. W pewnej chwili Wielki Mistrz dowiaduje się o zdemaskowaniu. Wówczas całe przedsięwzięcie, pomijane milczeniem mniemania i wątpliwości dobiegają końca. Pojawiają się nowe. Dla Sonei, Rothena, Lorlena, a nawet Dannyla rozpoczynają się dni pełne strachu i niepewności. Jak widać, "Trylogia Czarnego Maga: Nowicjuszka" oferuje znacznie więcej, niż sugeruje opis z okładki. A to dopiero początek. Ponieważ tak samo, jak wcześniej Trudi Canavan w połowie książki obraca bieg zdarzeń. Wówczas napięcie wzrasta i zmienia się atmosfera, pozostawiając odbiorcę w podekscytowaniu i podenerwowaniu do końca. Główna fabuła drugiego tomu bezpośrednio zostaje przeniesiona na teren Kyraliańskiej Gildii. Jeden wątek do kraju najbardziej jej podobnego, ale znacznie łagodniejszego. Takie posunięcie okazuje się świetnym rozwiązaniem, ponieważ odbiorca ma sposobność bliżej zaznajomić się z bohaterami, a także światem, jaki zbudowała Trudi Canavan. Szczególnie że niektóre postacie, z daleka od domu, tamtejszych konwenansów i uprzedzeń, są w stanie poznać siebie od nowa. Nierówność społeczna, orientacja seksualna, prześladowania, to okoliczności towarzyszące głównemu wątkowi, które pisarka porusza w swojej książce. Naturalnie, twórczość Trudi Canavan, mimo swojej świetności, nie została pozbawiona wad. Pierwsza z nich to brak dokładności w podawaniu dat. Pisarka co chwile podaje inne ilości lat, oddalające poszczególne zdarzenia od siebie. Do dalszoplanowego niedociągnięcia, zalicza się także brak jeszcze większego dopracowania opisów samej magii. Jednakże ten niedostatek powoduje fakt, że historia prezentuje się po prostu świetnie, więc o świecie, chce się też wiedzieć jak najwięcej.
Joanna Jabłczyńska doskonale spisuje się jako aktorka, piosenkarka, dziennikarka i zapewne prawniczka. Głos aktorki też świetnie pasuje do dubbingu postaci animowanych. Jednakże nie koniecznie sprawdza się, podczas współprac z audiobookami, na podstawie takiej twórczości, jak ta autorstwa Trudi Canavan. Owszem, Joanna Jabłczyńska do Sonei pasuje idealnie. Doskonale także wcieliła się w Vindona o imieniu Jano, naśladując akcent żeglarza. Joanna Jabłczyńska to nie Janusz Zadura. Aktorka nie potrafi tak dobrze modulować tonacji głosu i ten nie do każdego bohatera pasuje. Szczególnie że większość postaci, które pojawiają się w książce, to mężczyźni. Jej pogodne brzmienie, nie potrafi również oddać mrocznego klimatu, jaki panuje niemalże nieprzerwanie w drugim tomie.
Jeżeli kogoś zniechęcił poprzedni tom, to powinien odrzucić uprzedzenia, i bez wahania sięgnąć po następną część. Trudi Canavan od początku do końca wiedziała, jak chce napisać swoje dzieło. Tak spektakularne, dobrze zaplanowane historie, które zapadają tak mocno w pamięć, zdarzają się coraz rzadziej. I choć trudno wskazać osobę, która spisałaby się lepiej na miejscu Joanny Jabłczyńskiej, to w przypadku tej książki samodzielne zapoznawanie się z nią nadal dominuje nad audiobookiem.
Polecano mi dawno temu, mam w planach
OdpowiedzUsuń