niedziela, 30 kwietnia 2017

"Disney: Piękna i Bestia. Kolorowanki artystyczne"

Pomimo wizualnego majstersztyku, jakim jest ekranizacja „Piękna i Bestia” reżyserii Billa Condona, nie trudno zastanowić się, po co właściwie powstał ten film. Animacja wcale nie jest stara, a remake czerpie z niej garściami. Jednakże film powstał, a wraz z nim szereg książek i kolorowanek. "Disney: Piękna i Bestia. Kolorowanki artystyczne” to jedna z takich pozycji. 

Kiedy w grę wchodzi miłość, wszystko może się zdarzyć…

Bella i Bestia powracają w filmie z wytwórni Disneya. Wybierz się do ich magicznego świata i pozwól, by ta niezwykła historia uwiodła Cię na nowo. Kolekcja inspirowanych filmem grafik wydobędzie z Twojej pamięci zarówno te najzabawniejsze, jak i najbardziej wzruszające sceny. Koloruj kolejne strony i spraw, żeby wyjątkowa opowieść o miłości ożyła na nowo. A może wybrane strony staną się ozdobą Twojego pokoju? Dodaj do tej historii coś od siebie i przekonaj się, że taka forma kolorowania to wspaniały relaks i świetny sposób, by uwolnić wyobraźnię!

 "Disney: Piękna i Bestia. Kolorowanki artystyczne" nie ma nic wspólnego z takimi pozycjami, jak "Disney: Klasyka animacji. Kolorowanki artystyczne", albo "Disney: Art. nouveau. Kolorowanki artystyczne". To po prostu źle skategoryzowana książeczka dla dzieci, która nie popełnia grzeszków wcześniej wymienionych kolorowanek, ale nie jest pozbawiona własnych. Nikczemnością autora kolorowanki jest nadmiar wsadzonego w książkę koloru żółtego. I niezależnie od tego, jak komicznie to brzmi, to ten jeden aspekt skreśla całą pozycję. Po minięciu całkiem ładnej okładki kolorowanki, osoba nią zainteresowana jest wręcz atakowana wstawkami o żółtym kolorze, albo obrazkami na tle tegoż koloru. Trudno odgadnąć, jakie pobudki kierowały projektantem kolorowanki. Może chciał zaprezentować swego rodzaju bunt przeciwko filmowi?. A może po prostu pragnął udowodnić, że nadmiar koloru żółtego może powodować oczopląs, albo mdłości? Dwa ostatnie udało mu się osiągnąć. Poza bezsensownością tej koncepcji, autor poczynił jeszcze jeden niezrozumiały krok. Wprowadził taki sam zabieg, jak ma miejsce w dwóch wcześniej nadmienionych produkcjach. Dodał do kolorowanki wzorki, które co kilka stron oddzielają obrazki. Nie posiada to żadnej roli kategoryzującej, a zabiera miejsce na stronach, które można było zapełnić bardziej interesującymi ilustracjami. Poza takimi błędami, kolorowanka posiada bardzo ładne scenki i wizerunki postaci z filmu. 

Publikacja, niezależnie jak ładnie się prezentuje, także nie obchodzi się bez nieprawidłowości. Największym z nich jest rozmiar kolorowanki. "Disney: Piękna i Bestia. Kolorowanki artystyczne" posiada format tanich kolorowanek dla dzieci. To dziwne rozwiązanie. Owszem, dzieło raczej jest ustosunkowane do dzieci, ale nie kilkuletnich. Taki rozmiar stanowi kłopot podczas bardziej szczegółowego kolorowania głównie portretów postaci. Za to za kolorowanką przemawia przedstawienie jej w pionie. To rozwiązanie jest bardziej komfortowe od poziomego i ułatwia usuwanie stron. Rozmieszczenie każdej z ilustracji na jednej kartce, zdaje się nie mieć większego znaczenia, ponieważ jej rozmiar nie pozwala na wiele możliwości. 

Nietrudno o wrażenie, że kolorowanki redakcji Ameet, to złośliwe żarciki skierowane do dzieci, jak również osób doroślejszych, kochających tenże rodzaj relaksu. Omawiane dzieło można śmiało sprezentować osobie, której szczególnie się nielubi, pod pretekstem udawanej nieświadomości o beznadziejności dzieła. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz