wtorek, 18 kwietnia 2017

"Disney: Klasyka animacji. Kolorowanki artystyczne"

"Inwazja bazgrołów. Książka do kolorowania" - Zifflina i Kerby'ego Rosanesa podbiła serca fanów kolorowanek dla starszego grona odbiorców. Jak również, nieco mniej dopracowana, ale także umiłowana, kolorowanka, Johanny Basford, "Tajemny ogród: Rysuj, koloruj, przeżywaj przygody". Obie mocno szczegółowe, relaksujące oraz popularne. Do ich groma ktoś chciał dodać książkę, "Disney: Klasyka animacji. Kolorowanki artystyczne", ale coś poszło nie tak, jak powinno. 

Marzysz o chwili relaksu? Chcesz choć na moment przenieść się do krainy fantazji? Dzięki tej książce taka podróż jest możliwa. Wszystko, czego potrzebujesz, to kredki i... niczym nieskrępowana wyobraźnia. Tym razem czeka na ciebie cała galeria postaci ze świata Disneya.  Pozwól, by nagromadzone w tobie emocje znalazły ujście i zamieniły się w feerię barw. Przekonaj się, że kolorowanie to idealny sposób na przywrócenie wewnętrznej harmonii - a przy okazji przypomnij sobie wielu, być może zapomnianych, bohaterów z ulubionych animacji Disneya. 

Postacie z klasycznych animacji Disneya, ożywione innowacyjnymi wzorami, inspirują do kolorystycznych eksperymentów, które pobudzą twoją kreatywność. To naprawdę wciąga!

"Disney: Klasyka animacji. Kolorowanki artystyczne" składa ukłon w stronę miłośników animacji studia, założonego ponad dziewięćdziesiąt lat temu, przez braci Walta i Roya Disneyów. Przepiękna okładka kolorowanki, w niewielkim stopniu prezentuje potencjalnemu zainteresowanemu, czego może się spodziewać ma łamach jej stron. Jednakże, to zaledwie niewinne zaprezentowanie, tego co tak naprawdę oczekuje na odbiorcę w środku. Ponieważ, mimo że okładka utwierdza nas, iż obrazki są bardzo szczegółowe, to ktoś jednak przesadził podczas ich projektowania. W rzeczywistości ilustracje są bardzo, bardzo szczegółowe. Bez trudu można stwierdzić, że postacie są aż przesadziście oznakowane wzorkami i ślaczkami, które nie zawsze pasują do klimatów animacji, z jakiej pochodzą. Są też tak drobne, że nie ma żadnej możliwości umieszczenia w nich końcówki kredki. W wielu z ilustracji można się spodziewać również tego, iż ich tło zostało już uzupełnione czarnym tuszem. Znowuż inne, czasami zajmujące dwie ze stron, to po prostu powklejane wizerunki kilku lustrzanych odbić jednego bohatera w tej samej pozie. Jest to pozbawione sensu. Dokładnie tak samo, jak umieszczanie w kolorowance dalmatyńczyków, bez jakichkolwiek ozdób, bądź tła. Wszakże trudno od kolorującego książkę, oczekiwać pokolorowania białego psa w czarne plamki, któregoż to plamki ten kolor już posiadają. Tak więc, "Disney: Klasyka animacji. Kolorowanki artystyczne" pozostaje chaotycznie skompletowaną i dziwnie urozmaiconą kolorowan, dla prawdziwych masochistów.  

Jednakże autorowi projektu, nie można odmówić przyjaznego dizajnu kolorowanki. Po minięciu, wcześniej wspomnianej okładki, na kolorującego czeka kilka pokrzepiających zdań, opisujących jae to niesamowite doznania czekają na niego tuż za następną stroną. Potem nic nie prezentuje się już tak baśniowo. Karki, na które nałożono ilustracje, są z papieru dobrej jakości, nie za cienkie. Jednakże obrazki umieszczono po każdej ze stron, co nie daje dużego popisu możliwości. Nawet jeżeli same ilustracje je ukracają. Książka jest klejona, więc trzeba się nad nią nieco poznęcać, jeżeli obrazek ma zostać pokolorowany w całości, a to rzecz jasna, wraz z biegiem czasu wiąże się z rozpadnięciem tomu. Toteż, omawiane dzieło jest dobrym przykładem na to, iż diabeł tkwi w szczegółach.  

Pewnie trudno temu zaufać, ale "Disney: Klasyka animacji. Kolorowanki artystyczne", zalicza się do jednej z najgorzej prezentujących się kolorowanek na półkach księgarni. Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że ilustracje w niej zamieszczone, bez niepotrzebnych urozmaiceń, można z dziecinną łatwością znaleźć w sieci. Nie można, więc było po prostu opublikować nieskomplikowanej, ale ładnej kolorowanki? Najwidoczniej nie. Brawo Ameet!




1 komentarz:

  1. Do pewnego momentu nie wierzyłam w uspokajającą moc kolorowanek, aż do niedawna :D A ta, z obrazkami z bajek Dinsey'a, bardzo mnie intryguje ;)

    OdpowiedzUsuń