"Prawo Milenium: Obietnica następcy", to trzeci tom najnowszej serii, autorki światowych bestsellerów Trudi Canavan. Jak zostało potwierdzone, nie ostatni.
Trudi Canavan wydała swoje pierwsze opowiadanie w 1999 roku i otrzymała Nagrodę Aurealis za najlepsze opowiadanie fantasy. Debiutancka „Trylogia Czarnego Maga” przyniosła jej popularność na całym świecie, a wszystkie trzy tomy „Ery Pięciorga” trafiły na listę bestsellerów „Sunday Timesa”. Trudi Canavan mieszka z partnerem w Melbourne w Australii, a jej czas wypełniają pisanie, malowanie i tkanie.
Od konfrontacji buntowników z Raenem minęło pięć lat. W tym czasie Qall, chłopiec ocalony przez Rielle, bezpiecznie dorósł wśród Podróżników, a Tyen znalazł sobie nowy dom i ukrył się przed ludźmi, którzy okrzyknęli go zdrajcą i nazwali Szpiegiem.
Pięć lat chaosu, nad którym Baluka i Odnowiciele ledwie byli w stanie zapanować. Wszędzie toczą się wojny, niektóre światy zostały opanowane przez machiny wojenne, inne pozbawili mocy magowie pragnący nieśmiertelności.
W czasach gdy wojna zagraża z trudem wypracowanemu przez Rielle i Tyena pokojowi, a Qall wkracza w dorosłość, lojalność zostanie poddana próbie. Złożone obietnice mogą wszystko zmienić. Zależy od nich życie Qalla.
Dahli ma bowiem możliwość przywrócenia władzy Raenowi i nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
Po opuszczeniu Baluki i buntowników przed pięcioma latami, Tyen Wheelmaker szukał spokojnego miejsca, w jakim mógł się osiedlić, z dala od chaosu spowodowanego śmiercią Raena. Pierwotnie dotarł do Faurio, świata uzdrowicieli, jednak rozpoznał go jeden z buntowników, więc musiał ratować się ucieczką. Zresztą nie ma zdolności uzdrowicielskich. Starając się skupić na nauce, zaczął zastanawiać się nad Doum, gdzie kilkakrotnie spotkał się z Baluką i Raenem. Musiał znaleźć sposób na zarabianie, inaczej niż przez moc i magię mechaniczną. Garncarstwo do niego przemawiało. Nierozerwalnie związane z ziemią. Prozaiczne. Skromne. Odszukał więc kraj, w jakim ludzie mieli karnację i posturę zbliżone do jego własnych, a potem znalazł mentora. Lecz nie wszystko potoczyło się tak, jak się spodziewał. Posiadając odpowiednie umiejętności i opanowując pracę w glinie, przekonał się, że nie ma do tego talentu. W miejscu, w jakim zdolności garncarskie rozwijano do poziomu nieosiągalnego w większości światów, nikt nie chciał kupować przedmiotów przeciętnego garncarza. Zwłaszcza, jak dowiadywali się, że zrobił je cudzoziemiec. Nadal się kształcił, jednakże z czasem jego uwagę zaczęły przyciągać koła garncarskie, dlatego skoncentrował się głównie na ich ulepszeniu. Kwestionował sposób, w jak je tworzono. W ciągu kilku dni stworzył koło napędzane magią, a nie zaś wodą, siłą mięśni zwierząt albo ludzi. Bał się konsekwencji, które niosło zaprezentowanie udogodnienia. Głównie, że odnajdą go wrogowie. Jednakże, podróżując po światach, coraz częściej zauważał, że magią mechaniczną posługiwano się w codziennych obowiązkach. Wkrótce zdał sobie sprawę, że koła garncarskie napędzane magią, stanowią zaledwie jedno z wielu jej zastosowań. Niebawem potem, posiadał warsztat i szkolił pracowników w produkcji kół i kotłów oraz ich instalacji w całym świecie. Obecnie zarabia całkiem nieźle, i może pochwalić się lokalną sławą. Doum stało się dla niego domem, a mieszkańcy rodziną. Pokochał ten świat bardziej, niż ten w jakim się urodził. Toteż, odczuwa narastającą złość, dowiadując się, że kontrahenci zamożnego i potężnego sąsiada, zaatakowali tamtejsze targowisko. Nie podoba im się cena ustanowiona przez Ceramików na zamawiane przez nich dobra. Nie pozwoli im więcej zaatakować Doum. Zrobi, co będzie musiał, w celu chronienia ludzi. Jednakże, zanim przejdzie do jakiegokolwiek działania musi, spróbować załagodzić konflikt najbardziej polubownie, jak potrafi. Podróżując do Glaemar, stolicy najpotężniejszego kraju w świecie Murai, a zarazem będącego siedzibą imperatora władającego wszystkimi krajami z wyjątkiem kilku państw, za ubogich na cel podbojów, natrafia na najmniej spodziewaną osobę. Kobietę, która odmówiła wskrzeszenia Raena, Rielle Lazuli. Wzbudziła w nim podziw tą decyzją. Widocznie miała własne postanowienia i odwagę, do jej realizacji, nawet jeśli ktoś miałby okrzyknąć ją zdrajczynią. Może będzie potrafiła zrozumieć te, które on sam musiał podjąć. Czasami fantazjował, że znów się spotkają, zostaną sprzymierzeńcami, przyjaciółmi, a nawet kochankami. Teraz to może się ziścić. Rielle w Murai jest dopiero od kilku miesięcy. Pracuje dla zespołu twórców mozaik. Imperator złożył u nich zamówienie. Podobał im się klimat w Glaemarze, więc zaaprobowali zaproszenie do pałacu na czas prac nad zleceniem. Rzemieślnicy stanowią grupę różnorodnych ludzi. Podróżują po światach za zleceniami. Murai stanowiło trzeci, w jakim pracowała, od momentu dołączenia do nich. Oficjalne zadanie Rielle, malowanie projektów, zajmuje mniej czasu niż układanie mozaik. Zleca się więc jej prace nad drobniejszymi, mniej istotnymi elementami. Rielle jest jedną z nich, ale jednocześnie jest dla nich obcą osobą, która posiada przydatne zdolności. Nadzwyczajna moc może zapewnić jej wielkie bogactwa, ale jednakowoż przyciągnąć uwagę. Uciekła się zatem do innych talentów, lecz zatrudnienie się w roli malarki lub tkaczki nie prezentuje się łatwo, jeżeli wszędzie jest się cudzoziemką. Ponadto, ona również potrzebowała mistrza. Musiała potrafić się bronić. To dzięki naleganiom uczącego ją starca, by nauczyła się jego ceremonialności w kaligrafowaniu, trafiła do twórców mozaik. Wkrótce potem zaczęto ją prosić o zlecenia. Pochodzenie duetu, nie przeszkadza, żadnej ze stron, w momencie, jak trzeba ustanowić przedstawicieli pertraktacji. Rielle nie raduje taki rozwój zdarzeń, ale się zgadza. Głównie z powodu kontestatora. Chce poznać bliżej, człowieka, któremu zawdzięcza istnienie. Pragnienie to, narasta, wraz z wspólnie spędzonymi chwilami na rozmowach. Od czasu śmierci Raena miewała kochanków. Ci mężczyźni, podobnie jak ona, pragnęli zaledwie przelotnego związku bez zobowiązań. Nierzadko, nie interesowało ich nawet jej miano, a co dopiero, historia. Toteż, nie musiała powierzać im swoich tajemnic. On to inna sprawa. Nie potrafi przebrnąć, przez jego zabezpieczenia, więc nie zna jego zamiarów. Oznacza to, że natknęła się na maga potężniejszego od siebie, albo posiadającego moc równą jej. To niepokojące. Do tej chwili raz spotkała silniejszego od siebie maga, Raena. I zakładała, że ten znacznie przewyższał jej moc. Jednakowoż, nie czuje zauroczenia, jak dawniej Izare’em. Prawdopodobnie, nie potrafi już doznać takich uczuć. Dziewczyna, która zadurzyła się w Izarze, stanowiła niedoświadczoną i niewinną. Kobieta, którą się stała, jest inną osobą. Ma inne pragnienia. Ale ma świadomość, że nie może podążać tą samą ścieżką, ponieważ może to doprowadzić do bardzo podobnych rezultatów. Szczególnie teraz, w momencie, jak tak wiele się zmienia. Jak dotąd Tyen okazywał jej zaledwie namiętność kochanka. Może nie zamierza okazywać niczego więcej. Jej zdaniem przypieranie do muru kogoś, kto nie odwzajemnia uczucia, nie ma sensu. Widziała, jaki ból podobna sytuacja sprawiała Dahlemu, dlatego nie zamierza wpaść w podobną pułapkę. I tak nie może obiecać mu większego zaangażowania. Przyrzekła chronić Qalla. Utrzymanie chłopaka z dala od Dahlego jest najważniejsze. Podróżnikom udało się dochować obietnic. Zapewnili bezpieczeństwo młodzieńcowi, w którego ciele miał zamieszkać Raen. Jednakże, postanowili, że udzielą mu schronienia do czasu, aż dorośnie. Ten moment, właśnie nadszedł. Qall nie może wżenić się w ród, bo nie będą mogli wrócić do swojej wcześniejszej doczesności. Toteż, nadeszła pora na udzielenie odpowiedzi. Ponadto, od teraz to właśnie Rielle ma się nim zaopiekować. Nie może oczekiwać, że ród na zawsze porzuci swoje dziedzictwo. Będzie musiała zabrać Qalla w miejsce, gdzie nikt nie rozpozna w nim Raena. To może oznaczać bardzo dalekie podróże, zajmujące nawet kilka lat. Mimo to, istnieje niebezpieczeństwo, że wspomnienia Raena odcisną się na nim. Rielle nie powiedziała Podróżnikom, jakimi wspomnieniami miała zostać zastąpiona pamięć Qalla, lecz wszystko stawało się jasne, w miarę jak chłopak dorastał. Ponieważ, coraz bardziej, zaczął odzwierciedlać Raena. W takim razie powinni pozbawić chłopca istnienia. Ale to, co im na to nie pozwoliło, sprawia, że są lepsi od ludzi, jakim z łatwością udałoby się to zrobić. Jednak czy okazanie jednemu człowiekowi łaski, usprawiedliwia narażenie wszystkich światów? Tyen także ma zobowiązania, z powodu jakich pewnego dnia, znika. Jeżeli Dahli znajdzie sposób na wskrzeszenie Raena, magowie będą musieli opowiedzieć się po jego stronie albo uciec, o ile znajdą miejsce, dokąd władza Raena nie dosięgała. Wówczas Tyen dowiedziałby się pierwszy. Może udałoby mu się ostrzec ludzi. Metoda wskrzeszenia Raena może także przywrócić cielesną postać Velli, choć Tyen nie zamierza przez to poświęcić drugiego człowieka. Ponieważ Dahli może znaleźć sposób, jaki tego nie będzie wymagał, Tyen znajduje pretekst do rozmów z nim. Dlatego też postanawia mu pomóc. Ponadto przyznał się, że ma kontakt z Baluką, i obiecał, że będzie przekazywał informacje na jego temat. Baluka zaś sądzi, że ten szpieguje Dahlego w interesie Odnowicieli. Tyen nie ma skrupułów co do szpiegowania Dahlego, lecz działania przeciwko Baluce wzbudzają w nim poruszenie. Prócz Velli, to osoba najbliższa definicji przyjaciela. Zawsze z niecierpliwością czeka na spotkania z nim, i lubi wspominać dawne chwile. Baluka, przywódca buntowników, a raczej Odnowicieli, bo pod taką nazwą teraz są znani, na pewno chce wiedzieć, że jego dawna narzeczona ma się dobrze. Jednak ujawnienie mu takich informacji nie jest bezpieczne, ponieważ nie stanowi on potężnego maga. Po której stronie stanie, jeżeli Dahli wskrzesi Raena? Nie potrafi odpowiedzieć na to zagadnienie. Sam Dahli stanowi dowód, że Raen czasem oszczędza potężnych magów, jeśli okazują mu posłuszeństwo. Wśród światów zapanował chaos, bo Raen przestał je kontrolować, ale na dłuższą metę może się okazać, że bez niego będą funkcjonowały lepiej. Albo będą dalej pogrążać się w chaosie, zginą kolejni ludzie i to on będzie temu winien, bo nie pomógł Dahlemu wskrzesić Raena.
Podczas dwudziestu lat nieobecności Raena narodziło się wielu potężnych magów. W momencie, jak stało się pewne, że władcę ostatecznie pokonano, sojusze i pokój, o które zadbał, przepadają. Kres rządów Raena wyzwolił zarówno ciemiężców, jak i oprawców bez sumienia. W wielu światach sojuszników Raena zastąpili nowi tyrani. Za ich sprawą Odnowiciele mają wiele do zrobienia. Rewolucja nie każdemu przyniosła dobrobyt i wolność. Nawet ci, którzy liczyli na większe korzyści po śmierci Raena, poddali się złości i rozczarowaniu. Żądają od Odnowicieli więcej, niż ci są w stanie dać. Ponadto nie dopełniła się jeszcze jedna przepowiednia, a mówi się już o następnej. Przekleństwo Kreatorów to przepowiednia znacznie starsza niż Prawo Milenium. Mówi ono, że jeżeli kreator osiągnie wieczną młodość, nastąpi katastrofa. Ponoć wszechświat ulegnie zagładzie.
Podczas pisania omawianej książki, Trudi Canavan chorowała. Niedomaganie autorki, spowodowało opóźnienia w publikacji tomu. Podobno cierpienie uszlachetnia. Możliwe, że to prawda. Twórczość australijskiej pisarki na pewno uszlachetniło, bo to najlepsza część zbioru. Minęło kilka lat od śmierci Raena. Tyen Wheelmaker i Rielle Lazuli musieli ponownie zacząć od nowa. On zamieszkał w Doum. Ona tuła się po światach. Chowanie się przed Dahlim, ogranicza jej możliwości zarobkowe i kontaktowe. Konflikt sąsiadujących ze sobą światów, sprawia, że ponownie na siebie trafiają. Cóż, Tyen takie po prostu ma szczęście, że ten jeden raz posługując się swoimi umiejętnościami, ma okazję zrobić na kimś wrażenie, w pobliżu akurat znajduje się potężniejsza osoba. Jednakże to, że nie potrafią odgadnąć swoich zamiarów, nie przeszkadza im, w zawarciu bliższego kontaktu. Oboje zbiegli ze swoich światów. Nie mogą do nich wrócić. Ta niedogodność ich zespala, bo nikt ich nie zrozumie, jak oni siebie nawzajem. Jednakże Dahli nie próżnuje. Doskonale wie, że żadne z nich nie poświęci innego człowieka na wskrzeszenie Raena. Dlatego szuka innego sposobu. Do czasu, jak ten istnieje, nikt nie może czuć się bezpiecznie. Fabuła, nareszcie potrafi wgnieść odbiorcę w fotel. Rozwija się, zaskakuje, smuci, wzrusza. Niejednokrotnie, zostaje przerwana w najbardziej podniecających momentach. W końcu, można też polubić bohaterów. Postawieni przed trudnymi postanowieniami, nierzadko zostawieni sami na pastwę losu, zostają pokazani w odmiennym świetle, niż wcześniej. Bardziej dla nich opłacalnym. Przewodnie postacie muszą przeciwstawić się swoim największym obawom, z jakimi wcześniej, w jakichś sposób się zetknęli. Dla Tyena będzie to bojowe zastosowanie magii mechanicznej. Pierwotnie, spotkał się z nim w Gam, gdzie dawna koleżanka, stosowała chmarę insektoidów do ochraniania swojego domostwa. Teraz musi stawić czoła, czemuś, o wiele, wiele większemu. Ponadto ma zamieszkać z Dahlim, w celu wsparcia jego doświadczeń. Dla Rielle, zostanie rodzicem. Rielle kochała Izare’a. Planowała mieć z nim dziecko. Jednakże, bardziej chciała to zrobić dla ukochanego, niż siebie. Qall to nie do końca dziecko, raczej osoba wchodzącą w dorosłość. Ochranianie młodzika, może okazać się trudniejsze, niż sobie potrafi odzwierciedlić. Dahli to najbliższa Raenowi osoba. Choć nie tak bliska, jak ten tego pragnie. Mężczyznę rozdziera żal, i nie opuszcza ani na krok. Żałuje tego, co zrobił dla Raena. Wie, że to niesprawiedliwość losu splotła ich ścieżki. Jeżeli nie on, może stanowiłby lepszego człowieka. Wracają, wcześniej poznane postacie drugoplanowe. Miło, że autorka postanowiła ich nie porzucać, jak miała to już w konwencji. Tarren, dawien mentor Tyena z Liftre. Postać, która w poprzedniej części, budziła bardzo ciepłe uczucia, i której potem bardzo brakowało. Zeke’a pewnie pamięta niewielu. Student, któremu wraz ze siostrą, udało się dostać na nauki Tyena o magi mechanicznej, jeszcze w Liftre. Przemiła, radosna i inteligentna, postać. Wcześniej pojawiła się epizodycznie. Teraz, została mu powierzona większa rola. Za to Baluka, dawniej dowódcza buntowników, teraz Odnowicieli, odchodzi na pobocze. Szkoda, bo choć wcześniej, trudno się znosiło jego impertynenckość, tak teraz, okazując większą dostojności, wzbudza zainteresowanie. Do zbiorowości dołącza też zupełnie nowa postać, Timane. W momencie, jak Rielle poznała niewolnicę w Glaemar, znęcali się nad nią inni. Wybrała ją na swoją osobistą służkę i nauczyła posługiwania się magią. Możliwe, że popełniła błąd, bo dziewczyna uważa się teraz za jej lojalną wyznawczynię, nie zaś za osobę, która jest jej równa. Trudno stwierdzić, po co została umieszczona na stronicach książki. Możliwe, że w kontynuacji historii, zostanie powierzona jej większa rola. Jeżeli rozchodzi się o Vellę, to jej właściciel rozmawia z książką co najmniej raz dziennie. Nie chce pozostawiać jej bez świadomości, bo w takim stanie pozostaje, w momencie, jak nie ma cielesnego kontaktu z człowiekiem. Aczkolwiek, wraz z rozwojem zdarzeń, może poświęcić jej coraz mniej czasu. Jednakże, w celu niepopadnięcia w bezbłędność, autorka musiała schrzanić kilka kwestii. Pierwsza z nich, to niesprawiedliwość, z jaką bohaterowie, a przez nich pisarka, podchodzą do głównego przeciwnika. Omawiana część, nadrabia wcześniejsze niedomówienia. Takim sposobem, o Raenie można dowiedzieć się znacznie więcej, niż wcześniej. Tak, jak w poprzedniej części, postać stanowiła przedstawiciela dobra, a zarazem zła, tak teraz jest odpowiedzialna za wszelakie okrucieństwa, jakie spotykają ludzkość. To nieco niesprawiedliwe. Ponadto, nadal pozostaje postacią, o której najwięcej się mówi, choć w całej powieści jest go najmniej. Najwidoczniej, Trudi Canavan nie potrafi wprowadzić do swojej obecnej twórczości odcieni szarości. Szkoda, bo wcześniej robiła to naprawdę świetnie. Autorka, też z jakiegoś niezrozumiałego powodu, postanowiła nadal przedstawiać się, jako ambasadorka homoseksualistów. Tak, na odbiorców ponownie oczekuje para kochanków. Schemat ten, nieodłącznie powtarza się w książkach Trudi Canavan. I choć nikomu nie powinno to przeszkadzać, to nieustanne odtwarzanie niezmiennej kwestii, robi się nudne. Jeżeli rozchodzi się o samo uniwersum, to autorce nadal nie udaje się, nie marnować jego potencjału. Początkowo, barwność opisów, budzi nadzieje na polepszenie sposobów przedstawiania światów z poprzedniej części. Jednakże potem pisarka wraca do wcześniejszych metod. Jednakże, jak zostało wspomniane wcześniej, to obecnie najlepsza część całości. Mimo, że z postanowieniami Trudi Canvan nie do końca można się zgadzać,
Omawiana koncepcja miała doskonałe warunki do stania się przełomowym momentem w twórczości Trudi Canavan. Jednakże, tak się nie stało, i zapewne nie stanie. Jeszcze nie. W zamian za to, autorka funduje nam, bardzo dobrą powieść, która pozostawia niedostatek i zostaje w pamięci. Jeżeli jeszcze nie zapoznaliście się z poprzednimi tomami, możecie to śmiało zrobić.
Dziękuję wydawnictwu Galeria Książki za egzemplarz recenzencki.
Znam autorkę, czytałam trylogię Czarnego maga. Podobała mi się przygoda z tamtym światem, pewnie polubię "Obietnice następcy".
OdpowiedzUsuń