"Kosiarze"
to pierwsza część serii "Żniwa śmierci", której autorem jest Neal
Shusterman. Neal Shusterman napisał wiele powieści, które są
bestsellerami. Czytelnicy pisarza znają go przede wszystkim z cyklu
publikacji zatytułowanych „Podzieleni”, które zarówno trzymają w
napięciu, ale także zmuszają do zastanowienia się nad wartością
ludzkiego istnienia.
Neal
Shusterman - urodził się Nowym Jorku, w Stanach Zjednoczonych. Jest
amerykańskim autorem książek, przeznaczonych dla młodzieży oraz
dorosłych. Neal Shusterman wychował się w Brooklynie. Już jako mały
chłopiec zafascynowany był światem książek i dużo czytał. Uczył się na
Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine. Po studiach pracował w Irvin
Arthur Associates, agencji talentów w Los Angeles. Tam poznał swego
agenta, Lloyda Segana. Autor otrzymał jedną z najbardziej prestiżowych
nagród literackich, National Book Award w dziedzinie literatury młodych
ludzi. Neal Shusterman pisze także pod pseudonimem Easton Royce.
Prywatnie pisarz jest ojcem czwórki dzieci i mieszka w Kalifornii.
Marcin
Popczyński – aktor teatralny, telewizyjny i głosowy. W teatrze
zadebiutował 26 października 1998 roku. W 1999 roku ukończył wrocławską
filię wydziału aktorskiego PWST w Krakowie. Współpracował z Tarnowskim
Teatrem im. Ludwika Solskiego i Teatrem Powszechnym im. Jana
Kochanowskiego w Radomiu.
Staliśmy się nieśmiertelni. Czego więc powinniśmy się bać?
Będziesz zabijać.
Świat
bez głodu, wojen, chorób i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym
wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą
zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości
populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza –
choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą
opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym.
Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką
cenę.
Stałem się najpotworniejszym z potworów, pomyślał, gdy przyglądał się pożodze. Rzeźnikiem lwów. Mordercą orłów.
Na
początku historia wciąga. Momentami angażuje, zapewnia emocje i stara
się zadawać ambitnie zagadnienia. Jednakże, nie potrzeba dużo czasu na
przekonanie się, że to jeszcze jedna nieudolnie poprowadzona i
niedostatecznie rozbudowana powieść dla nastoletnich odbiorców, która
nie potrafi na dłużej zapaść w pamięć.
Kosiarz
odwiedził ich w zimne listopadowe popołudnie. W mieszkaniu rodziców
Citry Terranovy, często pojawiają się goście, więc jak rozbrzmiewa
dzwonek,dziewczyna nie przeczuwa niczego złego. Bo też nie następuje
zaćmienie słońca ani nic, co zwiastowałoby pojawienie się pod ich
drzwiami śmierci. Może wszechświat powinien pokusić się o jakieś
ostrzeżenie, ale w wielkim schemacie kosiarze są istotami równie
nadnaturalnymi jak poborcy podatkowi. Pojawiają się, wykonują
nieprzyjemne zadanie i odchodzą. Citra siedzi akurat w jadalni,
zagłębiona w trudnym zadaniu z algebry. Drzwi otwiera matka. Kobieta
nieruchomieje. Gościa zdradza głos. Dźwięczny i zdecydowany niczym
głęboki ton mosiężnego dzwonu, stanowczy w dotarciu do wybranych osób.
Toteż, jeszcze zanim Citra dostrzega tajemniczego człowieka, wie, że
jest on kosiarzem. Kosiarz w ich domu. Matka cofa się do środka, by go
wpuścić. Nie zachowuje się, jak gospodarz. Mężczyzna przechodzi przez
próg, jego miękkie pantofle nie wydają żadnego dźwięku na parkiecie.
Toga składa się z wielu warstw gładkiego kremowego lnu i chociaż
materiał sunie po podłodze, nie ma na nim ani grama brudu. Kosiarz może
sam zdecydować się na barwę togi. Każde z kolorów jest dozwolone, poza
czernią. Czarny oznacza brak światła, a przecież kosiarze stanowią
dokładne przeciwieństwo ciemności. Światli i dalekowzroczni, uważani za
najlepszych z ludzi. Właśnie dlatego zostali wybrani do tego zadania.
Niektóre z ich tog są jaskrawe, inne stonowane. Prezentują się
wspaniałe. Powiewne suknie renesansowych aniołów, które są ciężkie, a
jednocześnie lżejsze niż powietrze. Ich ubiór, bez względu na jego
materiał lub kolor, sprawia, że równie łatwo jest rozpoznać ich w
tłumie, jak unikać. Jeśli ktoś tego pragnie. Bowiem wielu do nich lgnie.
Kosiarz zdejmuje kaptur, odsłaniając starannie przystrzyżone siwe
włosy, posępne oblicze z zaczerwienionymi od chłodu policzkami i ciemne
źrenice oczu, które sprawiają wrażenie pewnego rodzaju broni. Citra
wstaje z krzesła. Nie z szacunku, lecz ze strachu. Zdziwienia. Próbuje
zapanować nad przyspieszonym oddechem, a także nie upaść, jak miękną jej
kolana. Trzęsie się, więc napinając mięśnie, prostuje nogi. Bez względu
na cel odwiedzin kosiarza, nie zamierza okazywać przed nim słabości.
Drzwi zostają zamknięte za postacią. Do tej chwili, mężczyzna mógł
zawrócić, jednak jak zostają one za nim zamknięte, naprawdę znajduje
się w ich domu. Natychmiast zauważa dziewczynę. Uśmiecha się do niej.
Zna jej imię, więc ta zamiera, zupełnie jak jej matka. Młodszy brat,
Ben, który usłyszawszy głęboki głos kosiarza, pojawia się wśród nich,
potrafi powiedzieć zaledwie jedno słowo na powitanie. Każde z domowników
docieka tego samego. Po kogo przyszedł? Po mnie? A może przyjdzie mi
cierpieć z powodu straty kogoś bliskiego? Otóż, okazuje się, że zwabił
go aromat obiadu, jaki unosił się z mieszkania na całej klatce
schodowej. To zaledwie makaron ziti. Nic specjalnego. Ale on nie
oczekuje niczego specjalnego. Można dać wiarę, że przyszedł się jedynie
posilić? Mimo wszystko kosiarze muszą jeść. Restauracje zazwyczaj nie
wystawiają rachunków za ich dania, co nie oznacza jednak, że domowy
posiłek nie jest przez nich pożądany. Istnieją plotki o kosiarzach,
nakazujących ofiarom przygotowanie posiłku przed ich zbiorem. Czy
właśnie to ma teraz miejsce? Bez względu na intencje, jakich mężczyzna
nie zdradza, rodzina nie ma innego wyjścia jak spełnić jego prośbę.
Oszczędzi życie, jeśli jedzenie będzie smaczne? Nic dziwnego, że ludzie
stawali na uszach, by zadowolić kosiarza w każde z możliwych sposobów.
Nadzieja podszyta strachem jest najpotężniejszym na świecie motywatorem.
Ojciec przyjeżdża tuż przed podaniem posiłku. Matka wprowadziła
wcześniej męża w zdarzenia, jakie mają miejsce w ich domu, więc jest
dużo lepiej przygotowany emocjonalnie niż reszta. Po wejściu do
mieszkania, od razu podchodzi do kosiarza i uściska mu dłoń. Udaje o
wiele weselszego, niż naprawdę musi się czuć. Atmosfera przy posiłku
jest niezręczna. Panuje cisza, przerywana sporadycznie przez uwagi
kosiarza. Mimo że brzmią one jak komplementy, jego głos jest dla każdego
niczym wstrząs. Citra jest znana ze swojego temperamentu. Często
wybucha bez powodu, odpuszcza dopiero, jak szkoda zostaje wyrządzona.
Dzisiejszy dzień nie może stanowić odstępstwa. Dziewczyna nie zamierza
dłużej okazywać szacunku. Wszakże, kosiarze zawsze podejmują decyzję o
zebraniu kogoś, zanim wejdą do czyjegoś domu. Jest tutaj i zamierza to
zrobić, więc niech to zrobi. Jednakże, mężczyzna pozostaje niewzruszony
jej słowami. Cóż, taki policzek czasem się przydaje. Przypomina o
człowieczeństwie. Kosiarz podchodzi do kuchni, gdzie sięga po
największy, i najostrzejszy nóż. Macha nim, przyglądając się, jak ostrze
rozcina powietrze. I dopiero wówczas zdradza im, że postanowił zebrać
ich sąsiadkę. Jednak ta nie wróciła jeszcze do domu, a jemu naprawdę
doskwierał głód. Oświadczając to, z nożem w ręce podchodzi do drzwi, nie
pozostawiając wątpliwości co do metody zbioru sąsiadki. Tyger Salazar
rzucił się z okna znajdującego się na trzydziestym dziewiątym piętrze,
tworząc na marmurowym placu okropny bałagan. Jego rodziców ten fakt tak
rozzłościł, że nawet nie przyszli się z nim zobaczyć. Chłopaka
postanowił odwiedzić zaledwie jego przyjaciel, Rowan Damisch. Nastolatek
czekając, aż ten obudzi się z leczenia, siedzi nieopodal jego łóżka.
Rowanowi to nie przeszkadza. W takim miejscu jest cicho, spokojnie.
Stanowi to miłą odmianę od chaosu panującego w jego domu, w jakim
znajduje się ostatnio więcej krewnych, niż jakakolwiek ludzka istota
jest w stanie znieść. Kuzynostwo, dalsze kuzynostwo, rodzeństwo,
przyrodnie rodzeństwo. W domu pojawiła się też babcia, jak już trzeci
raz zawróciła znad krawędzi, w dodatku z mężem i dzieckiem w drodze.
Będzie miał nową ciocię. Cudownie. Cała sprawa denerwuje zaledwie matkę,
ponieważ babcia cofnęła się aż do wieku dwudziestu pięciu lat, przez co
stała się dziesięć lat młodsza od swojej córki. W obecnej chwili mama
odczuwa presję. Pragnie również zawrócić znad krawędzi. Dziadka cechuje
większa rozwaga. Pojechał do Euroscandii, w celu uwodzenia kobiet,
zatrzymał się w szacownym wieku trzydziestu ośmiu lat. Rowan postanowił,
że chce doświadczyć siwienia włosów, zanim po raz pierwszy zawróci znad
krawędzi, a nawet wówczas nie zamierza cofnąć się do jakiegoś
żenującego wieku. Wiele osób resetuje lata aż do dwudziestu jeden, co
jest najwcześniejszym etapem, do którego terapia genetyczna może cofnąć
daną osobę. Plotki głoszą, że pracuje się nad programem pozwalającym na
powrót aż do wieku nastoletniego, co Rowan uważa za niedorzeczne.
Dlaczego komukolwiek ma zależeć na zostaniu nastolatkiem? Jak chłopak
ponownie spogląda na przyjaciela, zauważa, że ten bacznie mu się
przygląda. Właśnie pobił rekord. Powrót do normalnego stanu zajął mu
więcej dni, niż dawniej. Chłopak lubi spadanie. Ponadto musi przypominać
rodzicom, że jeszcze istnieje. Obaj urodzili się w sporych rodzinach i
nie stali się ulubieńcami swoich rodziców. Rowan spróbował tego jeden
raz i przekonał się, jak to okropnie boli. Skończył z zaległościami w
szkole, a rodzice sprawili mu szereg wszelakich zakazów, które
zapomnieli wyegzekwować. Następnego ranka Rowan staje twarzą w twarz z
kosiarzem. Nie jest przygotowany na widok jednego z nich w tej okolicy.
Nie można od czasu do czasu na jakiegoś nie wpaść, ale nieczęsto
pojawiają się oni w szkole. Spotkanie to spóźnialstwem Rowana.
Punktualność nie jest jego zaletą, zwłaszcza teraz, jak wymaga się od
niego odprowadzania młodszego rodzeństwa i rodzeństwa przyrodniego na
lekcje. Później, już spóźniony, wsiada do publicara i jedzie do swojej
szkoły. Właśnie przekroczył jej próg i kierował się do okna obecności,
jak zza rogu wychynął kosiarz odziany w nieskazitelną kremową togę.
Pewnego razu, jak rodzina zabrała go na górską wędrówkę, Rowan zboczył
ze szlaku i natknął się na płową pumę. Ucisk w piersi, a także mięknące
kolana były w tej chwili identyczne jak wówczas. Natura nakazywała walkę
lub ucieczkę, jednak Rowan nie zdecydował się w tamtym momencie na
żadną z możliwości. Zwalczył instynkt i zgodnie z wyczytanymi wcześniej
instrukcjami, uniósł powoli ręce, by wyglądać na większego. Podziałało,
zwierzę zostawiło go w spokoju, oszczędzając mu podróż do miejscowego
centrum wskrzeszania. W tej chwili, jak nagle wyrósł przed nim kosiarz,
Rowan ma przedziwną ochotę, na powtórzenie togo zachowania. Jakby
uniesienie rąk nad głowę miało odstraszyć od niego kosiarza. Mężczyzna
pragnie od niego wsparcia w dojściu do gabinetu dyrekcji. Rowan chce
początkowo objaśnić mu , jak tam dotrzeć, a następnie oddalić się w
przeciwnym kierunku, ale to za wielkie tchórzostwo. Zamiast tego,
postanawia go zaprowadzić na miejsce. Mężczyzna będzie wdzięczny za
pomoc, a podlizanie się kosiarzowi nie zaszkodzi. Prowadzi go, mijając
na korytarzu innych uczniów, którzy podobnie jak on są spóźnieni lub po
prostu załatwiali jakieś sprawunki. Każda z mijanych osób wpatruje się w
nich dwóch, starając się wtopić w ścianę. Prawda do chłopaka dociera
dopiero, jak stają pod drzwiami gabinetu. Kosiarz ma zamiar zebrać dziś
któregoś z uczniów. Na widok sędziego zgromadzeni w gabinecie wstają.
Nie tracąc czasu, mężczyzna nakazuje wezwać jednego z uczniów. Kohla
Whitlocka. Rowan zna Kohla. Chłopaka w sumie zna cała szkoła. Już w
trzeciej klasie został rozgrywającym szkolnej drużyny futbolowej. Po raz
pierwszy w historii miał poprowadzić szkołę do zdobycia mistrzostwa
ligi. Głos sekretarki drży, jak mówi przez interkom. Kosiarz czeka
cierpliwie na niego. Rowan nie chce prowokować sędziego. Powinien stawić
się w oknie obecności, pobrać przepustkę i udać się na lekcję, jednak
jak w przypadku pumy, po prostu stai w miejscu. W tej właśnie chwili ma
zmienić się jego istnienie. Kosiarz chce dokonać zbioru ich
utalentowanego rozgrywającego. Rowan ma nadzieję, że ten ma tego
świadomość, ale ostatecznie to nie jego sprawa. Jak odwraca się, w calu
udania się w swoim kierunku, dostrzega zasmuconego Kohla Whitlocka,
wprowadzanego do gabinetu. W ostatniej chwili Rowan wślizguje się za
nim. Nie chce tam iść, ale i tak zatrzaskuje za sobą drzwi. Przed
uporządkowanym biurkiem stoją dwa krzesła. Kosiarz zajął jedno z nich,
Kohl usiadł na drugim, garbiąc się i szlochając. Sędzia piorunuje Rowana
wzrokiem. Jest jak puma. Chociaż ta naprawdę może przerwać ludzkie
istnienie. Nie ma tu jego rodziców. Ktoś powinien z nim zostać. Kohl
nawet nie zna jego imienia, ale mimo to pragnie jego obecności. Pod
maską mięśni i brawury Kohl Whitlock to zaledwie przestraszone dziecko.
Czy każde z ludzi tak się prezentuje, jak ich codzienność zostaje
przerwana? To może wiedzieć zaledwie kosiarz. Ten zamiast rozkazać
Rowanowi odejść, proponuje mu rozgoszczenie. Na nic błagania Kohla
Whitlocka. Żadnego czasu na przygotowanie. Powód zbioru? Cóż, tego
kosiarz też nie musi mówić. Jednakże, ze względu na nalegania Rowana,
spełnia ich prośbę. W Epoce Śmiertelności za siedem procent zgonów
odpowiadał ruch samochodowy. W trzydziestu jeden procent po spożyciu
alkoholu, a pośród nich czternaście procent stanowili nastolatkowie.
Kolega Rowana dostał właśnie samochód i nadużywał alkoholu. Zatem
spośród nastolatków pasujących do tego profilu, kosiarz losowo
postanowił zebrać właśnie Kohla. Teraz chłopak ma umrzeć poprzez
wstrząs, który zatrzyma krążenie. Śmierć będzie prędka i bezbolesna, nie
tak brutalna jak w przypadku wypadku samochodowego, w którym zginąłby w
Epoce Śmiertelności. Kohl wiedząc, że jego dni są policzone, ściska
mocno Rowana za rękę. Kolega pozwala mu na ten gest. Nie są
spokrewnieni, ani nawet nie są druhami, ale cóż można rzec? W obliczu
śmierci nie ma to znaczenia. Kosiarz robi swoje. Kohl Whitlock umiera.
Rowan stanął w obronie chłopaka, którego ledwie znał. Pocieszał go w
chwili śmierci, zniósł też ból, jaki sprawił mu wstrząs. Stał się
świadkiem, choć nikt o to nie prosił. Ale jakie znaczenie ma to, co
zrobił? Nastolatek zmarł, a poza kosiarzem nikt nie doceni jego
poświęcenia. Jednak dobrymi intencjami wybrukowanych jest wiele dróg.
Nie wszystkie z nich prowadzą do piekła.
Rozwój
cywilizacji jest kompletny. Wszyscy o tym wiedzą. Jeśli chodziło o rasę
ludzką, nie ma miejsca na naukę. Nie można dowiedzieć się niczego
więcej o własnej egzystencji. Oznacza to, że żadna osoba nie jest
ważniejsza niż reszta społeczeństwa. Właściwie we wszechświecie wszyscy
są równie bezużyteczni. Niegdyś ludzie umierali naturalnie. Starość
stanowiła koniec, a nie stan przejściowy. Istnieli niewidzialni zabójcy
zwani „chorobami”, przez jakich ciało przestawało działać. Starość była
nieodwracalna, istniały też wypadki, jakich skutków nie dało się cofnąć.
Samoloty spadały z nieba. Samochody się zderzały. Istniały ból,
cierpienie, rozpacz. Teraz ludziom trudno sobie wyobrazić tak
niebezpieczny świat, w którym niewidzialne, niechybne niebezpieczeństwo
czai się na każdym kroku. Jednak to już za nami, a mimo to pozostała
jedna prosta prawda: ludzie muszą umierać. Nie można się przenieść.
Dowodzą tego katastrofy zarówno na Księżycu, jak i Marsie. Mamy swoją
ograniczoną Ziemię, a choć śmierć została całkowicie wyeliminowana jak
choroba Heinego-Medina, ludzie wciąż muszą umierać. Niegdyś koniec
naszego istnienia spoczywał w rękach natury, ale to się zmieniło. Sami
są jego dostawcami.
Zmuszeni
do mieszkania i współzawodnictwa, czego oboje nie chcą, nie potrafią
zawrzeć przyjaźni. Citra Terranova, to dość sympatyczna, ładna, pewna
siebie nastolatka. Będąca w stanie przejrzeć fasadę świata. Otoczona
troszczącą się o nią rodziną. Do niedawna zakładała, że pójdzie na
studia, zdobędzie dyplom na jakimś fajnym kierunku, po czym znajdzie
wygodną pracę, pozna uroczego faceta i będzie mieć miłe, przeciętne
istnienie. Nie pragnęła takiej przyszłości, ale takiej się właśnie
spodziewała, bo tak właśnie to wygląda w przypadku innych ludzi.
Ostatecznie, może zawieść. Może okazać się mało pojętną uczennicą. Może
celowo się podkładać. Problem polega na tym, że dziewczyna jest kiepska w
wykonywaniu zadań na pół gwizdka. O wiele trudniej ponieść jej porażkę
niż odnieść sukces. Dla Rowana Damischa decyzja nie stanowiła tak
wielkiej trudności. Nie podoba mu się, że może zostać kosiarzem. Robi mu
się od tego niedobrze, ale gorsza jest świadomość, że może to robić
inna osoba. Chłopak nie sądzi, by jego moralność była lepsza, wie
jednak, że ma w sobie poczucie empatii. Żałuje ludzi, czasami nawet
bardziej niż samego siebie. Przez dwa miesiące Rowan stał się szkolnym
popychadłem, wyrzutkiem najgorszego sortu. Choć przeważnie uczniowie
prędko zapominają o prześladowaniu danego ucznia, sprawa miała się
inaczej, jeśli chodzi o zebranie Kohla Whitlocka. Każde z meczu futbolu
zaczynało się od posypania solą wspólnej rany, a ponieważ szkolna
drużyna przegrywała wszystkie rozgrywki, zwiększało to jedynie ból.
Rowan wcześniej też nie był popularny, ale nie był również obiektem
drwin. Jednak teraz nieustannie szydzono z niego, a nawet go bito.
Został odrzucony przez szkolną społeczność, unikali go nawet jego
przyjaciele. Przez ostatnie dwa miesiące nauczył się, że już nikt się o
niego nie troszczył. Być może wcześniej też nikt tego nie robił.
Przyjaciele się odsunęli. Był nikim we własnej rodzinie. Teraz, istnieje
zaledwie jedna osoba, która podziela jego niedolę. Citra. Cóż,
przynajmniej Sędzia Kosiarz Faraday, któremu nie jest na rękę
tolerowanie żadnych romantycznych relacji wśród nich, nie musi się
przejmować. Sędzia Kosiarz Faraday. Mężczyzna zdaje się mieć
sześćdziesiąt lat, a choć całe jego włosy pokryte są siwizną, kozia
bródka wciąż jest szpakowata. Rzadko ktoś decyduje się istnieć tak
długo. Każda osoba raczej woli cofnąć się do wieku młodzieńczego. Sędzia
Kosiarz Faraday już czterokrotnie zawrócił znad krawędzi. Ma coś około
stu osiemdziesięciu lat, choć nie pamięta, ile dokładnie. Ostatnio
wybrał ten czcigodny wygląd, ponieważ zapewnia on pociechę przy
zbiorach. Ludziom zdaje się, że jest mądry. Sędzia Kosiarz Faraday nie
jest osobą publiczną jak inni kosiarze. Niektórzy z nich lubują się w
blasku fleszy, ale on uważa, że do prawidłowego wykonywania ich
obowiązków powinno się zachować pewien stopień anonimowości. Dzięki
niemu los Citry i Rowana splata się ze sobą, choć w mniejszym stopniu,
niż się tego można spodziewać. W pewnej chwili, za sprawą tragicznych
zdarzeń, ich dzieje stają się niezależnymi opowieściami. I pozostają
takie przez większość trwania książki. Wówczas, Citra trafia pod opiekę
Sędzi Kosiarz Curie, zwanej też Znamienitą Damą Śmierci. Popularna z
powodu zabrania ostatniego prezydenta, jak również jego całego
gabinetu, co wówczas postrzegano jako nieco kontrowersyjne. Sędzia
Kosiarz Curie wzięła Citrę pod swoją opiekę, chcąc zaoszczędzić
okrucieństwa Sędziego Kosiarza Goddarda, chociaż jednemu z nich. Każde z
członków Kosodomu ma swoją metodę na zbieranie ludzi. Sędzia Kosiarz
Curie dokonuje zbiorów bez ostrzeżenia. Zawsze prędko i publiczne, bo
nikt nie może zapomnieć, dlaczego muszą to robić. Uważa, że jej zadaniem
jest naśladowanie tego, co zabrali naturze, więc w obliczu śmierci
również wybiera podobieństwo. Jednak co stało się z tą, która zebrała
prezydenta? Bohaterką, która przeciwstawiła się korupcji, jak nawet
Thunderhead nie mógł jej pokonać? Citra sądziła, że Znamienita Dama
Śmierci zawsze będzie przeprowadzać zbiory dla ważniejszego celu. Prawda
okazuje się jednak inna. Dla Rowana nie znalazł się żaden ratunek.
Sędzia Kosiarz Goddard i jego drużynę, lepiej unikać. Oskarża się ich o
różnego rodzaju niegodziwości. Głównie o niepotrzebne okrucieństwo w
trakcie zbiorów. Jednakże, trudno mu cokolwiek udowodnić. Trudno też nie
zostać oszołomionym jego wdziękiem. Jego osobę i współpracowników,
nieustannie otaczają piękne osobistości, które są profesjonalnymi
imprezowiczami oraz ludźmi o dużej popularności. Rowan często musi
przypominać sobie, że mężczyzna o perfekcyjnym uśmiechu, od którego bije
charyzma zamiast swąd potu, to nie jego mentor. Sam Sędzia Kosiarz
Goddard uważa się za wizjonera. Interesuje go członkostwo w przyszłym
Kosodomie, niż w przeszłym. I doskonale wie, jak osiągnąć swoje
zamierzenia. Przebieg zdarzeń obserwuje Thunderhead. Thunderhead posiada
zapis praktycznie każdej ludzkiej interakcji od chwili, jak pozyskał
świadomość. Zanim Thunderhead osiągnął samoświadomość, znany był
zaledwie jako „chmura”, więc zarówno kryminaliści, jak i agencje
publiczne wykorzystywali go do zaglądania w osobiste poczynania innych
osób, do łamania prawa i kradnięcia informacji. Każde dziecko wiedziało o
nadużywaniu informacji, co nieomal przyczyniło się do upadku
cywilizacji, nim Thunderhead skoncentrował swoją władzę. Od tamtego
czasu nie naruszono ani jednej osobistej informacji. Ludzie czekali i
prorokowali zagładę z rąk bezdusznej maszyny, ale okazało się, że
maszyna ma duszę czystszą niż człowiek. Spogląda na świat milionami
oczu, słucha milionami uszu. Działa lub decyduje się pozostać bierną w
niezliczonych sytuacjach, które obserwuje.
Inspirację
dla Neala Shustermana, podczas tworzenia przyszłości naszego świata,
najprawdopodobniej stanowiła teza Raya Kurzweila. Zdaniem jednego z
największych wyznawców "osobliwości”, czyli momentu, w jakim krzywa
postępu technologicznego będzie niemal pionowa i wszelkie przewidywania
na temat przyszłości staną się mało istotne, nieśmiertelność jest tuż za
rogiem. To ma nastąpić w 2045 roku. Wówczas stworzona sztuczna
inteligencja osiągnie poziom miliardy razy potężniejszy od obecnej
ludzkiej inteligencji. Jednocześnie, jeszcze przed 2045 rokiem, ludzie
będą w stanie osiągnąć nieśmiertelność. Wiele musiałoby się stać przez
najbliższe lata w celu urzeczywistnienia wizji przyszłości tego
człowieka, ale futurysta się o to nie martwi. Jego zdaniem do tego czasu
powstaną nanomaszyny, które będą mogły naprawiać nasz system
immunologiczny. Według futurysty będziemy również w stanie podłączać
nasze mózgi do wirtualnej chmury. Neal Shusterman w swojej książce,
realizuje te wizje. Jednakże, ponad to jego powieść, nie ma nic
ponadczasowego do zaoferowania. Pisarz nie uwzględnia w swojej powieści
żadnego z rozwiązań, nad jakim obecnie pracuje ludzkość. Dni, które
nadejdą, prezentują się równie przeciętnie, jak nasza obecna
codzienność.
Neal
Shusterman nie przebiera przesadnie w słowach. Swoich przewodnich
bohaterów potrafi opisać dwoma krótkimi zdaniami. Z czasem można
dowiedzieć się o nich czegoś więcej, ale nie sprawia to, że są mniej
bezbarwni. Jeżeli rozchodzi się o członków Kosodomu, to są oni
posiadaczami dzienników o interesującej zawartości. I nic ponad to, nie
mogą nam zaoferować. Jednakże, najbardziej rozczarowująca jest
przyszłość, jaką nakreślił Neal Shusterman. Przestępczość przestała
niemalże istnieć. Bogaci udają biedotę, bo nie ma ludzi prawdziwie
ubogich. Nie ma głodu, wojen, chorób i cierpienia. Nie trzeba też się
martwić o ocieplenie klimatu, ani źródła, jakie nie są nieodnawialne.
Pośród tego wszystkiego, wieczne istnienie od jakiego nie sposób uciec.
Trudno o bardziej bezsensowną koncepcję świata. Neal Shusterman powinien
dłużej pogłówkować nad budową uniwersum, a przynajmniej tą częścią,
która jest jego autorstwa. Tak samo, jak nad sposobem pisania. Ponieważ,
nie ma wielkiego znaczenia, że z jego dziełem można spędzić miłe
chwile, skoro jest ono nierówne i mało szczegółowe.
Głos
Marcina Popczyńskiego ciężko nazwać inaczej, niż stanowczym, dźwięcznym
i zdecydowanym niczym głęboki ton mosiężnego dzwonu. W takim sam
sposób Neal Shusterman opisał ton Sędziego Kosiarza Faradaya. Dlatego
Marcin Popczyński to dobra osoba, do przedstawiania tej powieści.
Przynajmniej do pewnego momentu. Ponieważ w pewnej chwili Sędzia Kosiarz
Faraday, przestaje dotrzymywać towarzystwa Citrze i Rowanowi, a wówczas
czar przemija, jak za dotknięciem czarodziejskiej różniczki. Trudno
oczekiwać, że osoba posiadająca głos jak dzwon, będzie potrafiła nadać
tonację kobiecej postaci. Za to w przypadku Sędziego Kosiarza Goddarda,
nie trudno o wrażenie, że Marcin Popczyński nie potrafił okazać postaci
szacunku, co jeszcze bardziej ją pogrąża w oczach słuchacza.
Mark
Twain rzekł, że prawdę od fikcji odróżnia zaledwie to, że ta druga musi
prezentować się wiarygodnie. W koncepcję Neala Shustermana trudno dać
wiarę. I owszem, książkę można bronić stwierdzeniami, że to dzieło dla
nastoletnich odbiorców. Jednakże, ono samo temu zaprzecza, poprzez
brutalność wielu ze scen, które w sobie zawiera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz