sobota, 2 lutego 2019

"Nibynoc: Bożogrobie" - Jay Kristoff

"Nibynoc: Bożogrobie", to druga część skierowanej do dojrzalszego grona odbiorców serii, autorstwa australijskiego pisarza, Jay'a Kristoffa. Poprzednia część, "Nibynoc: Nibynoc", została nominowana do nagrody Davida Gemmella, a także Aurealis Award za najlepszą powieść fantasy 2016 roku. 

Jay Kristoff - znany na całym świecie autor fantastyki i science fiction. Urodził się w Australii w mieście Perth. To pisarz wciągających powieści, które zachwycają odbiorców, zapraszając ich do zgłębiania tajemnic w opisywanych przez niego historiach. Przed rozpoczęciem kariery pisarskiej, zajmował się pracą w reklamie. W dzieciństwie uwielbiał zapoznawać się z książkami i często grał w karciane gry stołowe. Pisarz obecnie mieszka w Melbourne w Australii, wraz z żoną oraz psem.

Andrzej Hausner - aktor teatru, telewizji i dubbingu. Urodził się w Katowicach. Jego przygoda z aktorstwem rozpoczęła się w liceum. Ukończył Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Niedługo potem na scenie Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie, odbył się jego debiut teatralny w roli Saszy w "Letnikach" Maksyma Gorkiego w reż. Grzegorza Wiśniewskiego. Aktor znany jest z ról w serialach: "M jak miłość", "Na dobre i na złe", "Ojciec Mateusz", "Egzamin z życia" i "Na Wspólnej". Znany również z dubbingu takich produkcji kinowych jak: "Więzień labiryntu", "Madagaskar 3", "Bardzo fajny Gigant", "Jack, pogromca olbrzymów".

W świecie, gdzie trzy słońca prawie nigdy nie zachodzą, początkująca morderczyni wstępuje do szkoły dla zabójców, planując zemstę na osobistościach, które zniszczyły jej rodzinę.

Córka powieszonego zdrajcy, Mia Corvere, ledwie uchodzi z życiem po nieudanej rebelii swojego ojca. Samotna i pozbawiona przyjaciół ukrywa się w mieście wzniesionym z kości martwego boga. Ściga ją senat i dawni towarzysze jej ojca. Jednakże jej dar rozmawiania z cieniami doprowadza ją do drzwi emerytowanego zabójcy i otwiera przed nią przyszłość, jakiej nigdy sobie nie wyobrażała.

Szesnastoletnia Mia zgłębia teraz tajniki fachu u najbardziej niebezpiecznych zabójców w całej Republice – w Czerwonym Kościele. W salach Kościoła czeka jej ją wiele zdrad i prób, a porażka oznacza śmierć. Jeśli jednak przetrwa inicjację, zostanie przyjęta w poczet wybrańców Pani od Błogosławionego Morderstwa i znajdzie się o jeden krok bliżej jedynej rzeczy, jakiej naprawdę pragnie.

Obsada dramatu, jaką ostatnim razem zaoferował nam Jay Kristoff , bez wątpienia zapisała się w waszej pamięci. Pomimo to, może warto zacząć od kilku słów przypomnienia?

Mia Corvere to zabójczyni, złodziejka i przewodnia bohaterka opowieści. Jej ojciec, Darius Corvere, został stracony na rozkaz Senatu Itreyańskiego. Mia przysięgła pomścić rodziciela, co spowodowało, że została uczennicą Mercurio. Starca, dawniej będącego przez wiele lat Ostrzem Czerwonego Kościoła. Teraz znajdującego się na emeryturze i mieszkającego w Bożogrobiu, gdzie prowadzi sklep o nazwie "Curiosa Mercurio”, a także pracuje jako handlarz informacjami i łowca talentów dla sług Czarnej Matki. Nigdzie pod trzema słońcami nie znajdziecie bardziej gderliwego starego łajdaka. Potem Mia została uczennicą budzącego największy strach w Republice zgromadzenia zabójców,  Czerwonego Kościoła. Chociaż nie przeszła prób wymaganych przez Czerwony Kościół, została przyjęta w poczet zabójców, po tym jak uratowała Duchowieństwo Kościoła, gdy zostało zaatakowane przez legionistów Luminatii. Mia jest z pochodzenia w połowie Itreyanką, w połowie Liizyjką. Jest także pomroczem. Istotą, która panuje nad samą ciemnością. Słabo rozumie własne moce, a jedyny pomrocz, jakiego poznała, zginął, zanim zdążył jej udzielić obiecanych odpowiedzi. Mię Corvere nie opuszcza kot z cienia, demon, pasażer albo chowaniec z cieni, który pożera strach Mii. Ocalił ją, jak ta była dzieckiem. Twierdzi, że bardzo niewiele wie na temat własnej natury, chociaż jest znany z tego, że zdarza mu się czasem skłamać. Posiada kształt kota, chociaż kota nie przypomina. Eklipsa, to drugi demon z cienia. Ona posiada kształt wilka. Eklipsa do niedawna stanowiła pasażera lorda Cassiusa, niegdyś głowę Czerwonego Kościoła. Jednakże ten zginął podczas ataku Luminatii, a wówczas Eklipsa związała się z Mią. Jak to pies z kotem, pasażerowie Mii nie dogadują się najlepiej. W Czerwonym Kościele, Mia poznała Trica. Również akolitę Czerwonego Kościoła, a także potem swojego przyjaciela i kochanka. Tric był z pochodzenia w połowie Itreyańczykiem, w połowie Dweymarczykiem. Już miał zostać przyjęty w poczet Ostrzy Czerwonego Kościoła, ale Ashlinn Järnheim dźgnęła go wielokrotnie w serce i zepchnęła ze stoków Cichej Góry. Mia dopełniła przyrzeczenia złożonego Tricowi. Po jego śmierci zamordowała jego dziadka, Niszczyciela Mieczy, króla Wysp Dweymarskich. Ashlinn Järnheim, akolitka Czerwonego Kościoła, niegdyś najbliższa przyjaciółka Mii, urodziła się w Vaanie i jest córką Torvara Järnheima, który kiedyś był Ostrzem Kościoła. W celu zemszczenia się za kalectwo, o jakie go przyprawiono, w czasie jak służył Matce, wraz z dziećmi obmyślił plan, jaki omal nie doprowadził do obalenia całego Czerwonego Kościoła. Jednakże ostatecznie ich spisek odkryła i udaremniła Mia. Brat Ash, Osrik, zginął przy tej okazji, ale Ashlinn uciekła. Uczucia, jakie Ashlinn czuje do Mii, najlepiej można określić jako skomplikowane. W Czerwonym Kościele, Mia poznała także Naev. Rękę Czerwonego Kościoła, która stała się jej bliską przyjaciółką. Naev zajmuje się zaopatrzeniem i podróżuje z karawanami po Pustkowiach Szeptów w Ashkah. Została oszpecona przez zazdrosną tkaczkę Marielle, ale w nagrodę za pomoc Mii podczas ataku Luminatii, Marielle odtworzyła dawną urodę Naev. Naev nigdy nie zapomina i nigdy nie przebacza. To jeden z powodów, dla jakiego ona i Mia tak świetnie się dogadują. Przedstawiając tą zacną gromadkę, nie można zapomnieć o samych członkach Czerwonego Kościoła. Drusilla, to Matka Wielebna Czerwonego Kościoła. To jedna z najbardziej niebezpiecznych służebnic Czarnej Matki, jakie obecnie stąpają po ziemi. Drusilla nie zaakceptowała ostatniej z prób Mii. Dopiero dzięki wstawiennictwu Cassiusa, Pana Ostrzy, dziewczyna została przyjęta w poczet zabójców. Ujmując rzecz oględnie, nie jest największą fanką Mii. Solis. Shahiid Pieśni, nauczyciel sztuki władania stalą w Czerwonym Kościele. Mia zraniła go w twarz w czasie ich pierwszego treningu. W odwecie Solis obciął jej rękę. Jak się domyślacie, teraz układa im się znakomicie. Jest jeszcze Zabójczyni Pająków. Zabójczyni Pająków jest mistrzynią Sali Prawd. Od pięciu lat z rzędu sprowadza na swoich uczniów śmierć. Mia  jest jedną z jej najbardziej obiecujących uczennic, ale jak nie przeszła ostatniej z prób Drusilli, cała sympatia Zabójczyni Pająków dla tej dziewczyny całkowicie wyparowała. Kocur, to Shahiid Kieszeni i mistrz złodziejstwa. Czarujący i błyskotliwy; kocha kraść równie mocno jak nosić damską bieliznę. Nie czuje szczególnej wrogości do Mii, co właściwie czyni go prezesem jej fanklubu. Aalea, Shahiida Masek i mistrzyni sekretów. Mówi się, że istnieją zaledwie dwa rodzaje ludzi na świecie: ci, jakim zostało dane pokochać Aaleę, i ci, jakim jeszcze nie zostało dane jej poznać. Sprawia wrażenie lubiącej Mię. Jest jeszcze Marielle. Jedna z dwójki albinotycznych czarnoksiężników, którzy służą Czerwonemu Kościołowi. Jest mistrzynią starożytnej ashkaskiej magii, zwanej tkaniem ciała. Potrafi kształtować skórę i mięśnie, jakby rzeźbiła w glinie. Jednakże płaci bardzo dużą cenę za swoją moc. Ponieważ, jej własne ciało wygląda potwornie, a ona nie ma na to żadnego wpływu. Marielle nie zależy na nikim, poza jej bratem, Adonaiem. Możliwe, że zależy jej na nim aż za nadto. Adonai, to drugi z czarnoksiężników służących w Cichej Górze. Jest mówcą krwi, co oznacza, że potrafi manipulować ludzkim vitus. Dzięki sztuce swojej siostry jest niezrównanie piękny. Jednakże, pewnie dobrze pamiętacie pewne powiedzenie na temat książek i okładek.
 
Przypowieść z Ewangelii Aa. W swojej wielkiej mądrości, pewnego pięknego zwrotu, pod koniec tygodnia, Bóg Światła postanowił poddać próbie swoich poddanych. Dlatego, ubrany jak żebrak, usiadł przed poświęconą mu wspaniałą świątynią i postawił przed sobą żebraczą miskę. Minął go król w złotej koronie, a żebrak poprosił o monetę. Jednakże król mu odmówił. Minął go kardynał w jedwabnej szacie i żebrak znowu poprosił. Ale kardynał niczego mu nie dał. Potem przeszedł niewolnik. Aa w swojej mądrości nie poprosił o nic, bo ten człowiek nie miał nic, co mógłby oddać. Widząc jednak ciężki los żebraka, niewolnik oddał mu swoją pelerynę, jedyną rzecz, jaką posiadał na tym świecie. Owinął nią ramiona starego żebraka. A wówczas Aa odrzucił przebranie i wstał, a niewolnik zdumiony padł na kolana. I Bóg Światła podarował wolność niewolnikowi. Niewolnik nie posiadał się z radości. Nikt nigdy nie zapytał, co niewolnik zamierzał oddać następnemu napotkanemu żebrakowi, gdyby pierwszy nie był bogiem. Nikt też nie powiedział, że to nie wygląda na rozsądną politykę ekonomiczną, żeby królowie chodzili i rozdawali pieniądze podatników biedakom, kiedy publiczna infrastruktura tak rozpaczliwie potrzebuje restrukturyzacji. I nikt nie wnikał, dlaczego stwórca wszechświata nie ma w wolne popołudnie niczego lepszego do roboty, niż schodzenie na ziemię i pogrywanie sobie z ludźmi. Phi. Te przypowieści. Jednakże, z tego powodu organizowane są Venatus Magni. Największe igrzyska w roku. Odbywają się podczas arcyblasku, jak wszystkie oczy Aa są otwarte na niebie. Sanguila, który je wygra, zdobywa fortunę. A gladiatii, który wygra magni, zdobywa największą nagrodę ze wszystkich. Wolność. Gladiatii może wykupić sobie wolność, jeśli wygra dość pieniędzy, ale gladiatii, który wygra magni, dostaje wolność od samego boga. Ponadto, zwycięzca magni otrzymuje wolność z rąk samego wielkiego kardynała. Odzianego w zwykłe łachmany, jak Aa w ewangelii. Potem, jakby tego było mało, sam konsul wręcza mu zwycięski laur. Wielki kardynał Francesco Duomo stojący na wyciągnięcie ręki w samych szatach żebraka. Bez katedry wokół. Bez świętych szat na ramionach. I bez trójcy na szyi. A obok niego konsul Julius Scaeva z wieńcem laurowym w ręce. I wystarczy tylko wygrać magni. Wystarczy tylko tyle. Trzeba zaledwie wygrać w największych igrzyskach w Republice. W walce z najwspanialszymi gladiatii pod słońcami.

Historie składają się z wprowadzenia, które następnie przechodzi w rozwinięcie i zwieńczenie. I tak też prezentują się książki Jay'a Kristoffa. Na potrzebę pierwszej części, która stanowi wprowadzenie, autor nakreślił tajemnicze i mroczne postacie. Następnie, umieścił je w jeszcze bardziej tajemniczym i mroczniejszym miejscu, budując pogrążony w ciemnościach klimat. Zapomnijcie o nich. "Nibynoc: Bożogrobie" to dzieło będące rozwinięciem historii, znacznie różniące się od poprzedniego tomu. Kontynuacja ma miejsce kilka lat, po zdarzeniach umieszczonych w poprzedniej część. Jay Kristoff nie zwlekając z przewodnim wątkiem historii, krótko streszcza nam, co zmieniło się przez ten czas. Cóż, okazuje się, że niewiele. Przewodnia bohaterka, Mia Corvere, będąca na usługach Duchowieństwa Czerwonego Kościoła, spełniała ich żądania. Jednakże, teraz postanawia sprzeciwić się ich rozkazom. Zamierza przeniknąć do gladiatii, w celu wzięcia udziału w największym widowisku w roku, Venatus Magni. Ma jej to zapewnić zemstę, jakiej pragnie od dawna. Podczas dążenia do swojego celu, ponownie spotka na swojej drodze wiele interesujących postaci. Jednak, nie są one tak ciekawe, jak poprzednie. Choć kilka z nich powraca. Nawet zza grobu. Ta awantura, będzie dla
Mii Corvere sposobnością, do osiągnięcia wielu nowych doświadczeń, jak również  zetknięciem się z przeszłością. Ponieważ, ścieżka jaką zmierza, prowadzi ją prosto do dawnego domu. W "Nibynoc: Bożogrobie", słabo oświetlone pomieszczenia Czerwonego Kościoła, zamienione zostają na oblane słońcem piaski aren do walki. Autor ewidentnie inspirował się na walkach rzymskich gladiatorów, a że Jay'a Kristoffa nie można posądzić o powściągliwość, to starcia są monumentalne. Nie brakuje też knowań, tajemnic oraz scen miłości. Całość jest wspierana adnotacjami, które wzbogaca niemalejące poczucie humoru pisarza. Nie zmienił się też sposób przedstawiania przez niego historii. Podobnie jak wcześniej, będąc w trakcie zapoznawania się z przewodnim wątkiem, zostaną nam przedstawione zdarzenia przeszłe. W taki sposób, autor nie zwalnia tempa swojej opowieści, ani na moment. 

Sięgnięcie po audiobooka, to ponowne spotkanie z Andrzejem Hausnerem. Spotkanie całkiem udane, choć nie aż tak dobre, jak uprzednie. Głos Andrzeja Hausnera nadal idealnie odzwierciedla pełną sarkazmu i buńczuczności postawę Mii Corvere. Pozostali bohaterowie, też nie sprawiają mu kłopotów, a to że nie należą oni do mrocznego zgromadzenia morderców, przemawia za preferencjami aktora. Jednakże, ta część odsłoniła też pewne niedociągnięcia jego umiejętności. To może moje czepialstwo, bo to nic czego nie można doszlifować, ale potrafią one zepsuć najbardziej doniosłe ze scen, które ma do zaoferowania powieść.

Nie zmienia się zwycięskiego zespołu, a  autor  właśnie to zrobił. Zamienił postacie, jak również miejsce historii. I mimo, że "Nibynoc: Bożogrobie" jest naprawdę dobrą książką, to nie przekracza poziomu poprzedniej części. Pozostaje nam zaczekać na trzeci, prawdopodobnie ostatni tom, jaki będzie zwieńczeniem serii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz