niedziela, 19 maja 2019

"Świat inkwizytorów: Płomień i krzyż. Tom II" - Jacek Piekara

"Świat inkwizytorów: Płomień i krzyż. Tom II", autorstwa Jacka Piekary, to dziesiąta książka z serii, w jakiej Jezus Chrystus utopił we krwi Jerozolimę i podbił Rzym. 

Jacek Piekara - jeden z najpopularniejszych pisarzy fantastycznych. Prowokujący. Zaskakujący. Potrafi rozbawić, zbulwersować, dotknąć do żywego. Debiutował w sierpniu 1983 roku opowiadaniem "Wszystkie twarze szatana” na łamach miesięcznika "Fantastyka”. Jego pierwszą powieścią był "Labirynt” wydany w 1986 roku. Od tego czasu opublikował kilkadziesiąt opowiadań i powieści, z których największą sławę przyniósł mu Cykl Inkwizytorski – opis świata, w którym Jezus nie umarł na krzyżu, ale zstąpił z niego i pokarał swych wrogów ogniem i żelazem. W 1990 roku otrzymał Nagrodę Europejskiego Stowarzyszenia Science Fiction dla autora roku, a w 1989 roku został nominowany do Nagrody im. J. A. Zajdla. Fanatyk historii, wytrawny kucharz i miłośnik adrenaliny.

Janusz Zadura – polski aktor dubbingowy i dziennikarz. Rzadko występuje w filmach i serialach przed kamerą. Absolwent II Liceum Ogólnokształcącego im. KEN w Puławach z  1987 roku  i Wydziału Aktorskiego PWST w Warszawie z 1991 roku . Karierę dziennikarską rozpoczynał w latach 1992-1994 w prywatnej stacji telewizyjnej NTW. Przez kilka lat był komentatorem sportowym TVP oraz prowadził Sport po Wiadomościach w TVP1. W 2000 roku prowadził w TVP1 studio Letnich Igrzysk Olimpijskich w Sydney. Pracował w licznych stacjach radiowych i TV m.in TV Puls, gdzie prowadził mi.in Wydarzenia TV Puls. Był pierwszym prowadzącym program "Interwencja” na antenie Polsatu. Przez kilka lat pracował w TVN Warszawa, gdzie prowadził poranny program "Witaj Warszawo” oraz główne wydania "Stolicy”. Od 2014 roku jest lektorem kanału TVP ABC. Od 2015 roku w Polskim Radiu Dzieciom prowadzi program "Podwieczorek z Filipem i Leopoldem”.

Inkwizytor Arnold Lowefell staje się coraz potężniejszym członkiem Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium. Cały czas usiłuje nie tylko odzyskać pamięć o swojej tajemniczej i mrocznej przeszłości, ale zmierzyć się z sekretami i wielopiętrowymi intrygami dręczącymi Święte Officjum.

"Świat inkwizytorów: Płomień i krzyż. Tom II" to również opowieść o niezwykłych kobietach: o potężnej wiedźmie służącej obecnie chrześcijanom, o czarodziejce swobodnie przemierzającej demoniczne wymiary, o perskiej magini ognia, a także o najsłynniejszej z nich wszystkich - heroinie z antycznych czasów - Valerii Flawii, inkwizytorii Jego Świątobliwości… Właśnie te kobiety odcisną piętno na losach Świętego Officjum. One również zdecydują o przyszłości całego chrześcijańskiego świata.

Na rozwinięcie zdarzeń, z jakich cała historia bierze początek, twórca nakazał nam czekać ponad dziesięć lat. Rezultat zasługuje na naszą cierpliwość? Cóż, jeżeli spodziewaliście się bezpośredniej kontynuacji zdarzeń, które opisał w dziele "Świat inkwizytorów: Płomień i krzyż. Tom I, to przygotujcie się na niemiłe zaskoczenie. Ponieważ Jacek Piekara, nie zamierza zaprzestać stosowania sposobu pisania swoich książek, jakim uświadcza nas od rozpoczęcia serii.

"Świat inkwizytorów: Płomień i krzyż. Tom II", to nic innego, jak sześć niedługich opowiadań, które ukazują codzienność Arnolda Lowefella w klasztorze Amszilas. Sam Arnold Lowefell, to nadal człowiek, jaki nie ma, ani nie pragnie mieć, innego przyjaciela niż Bóg, a o urokach cielesnej miłości zapomniał już dawno temu. I w żaden sposób nie ma zamiaru sobie o nich przypomnieć. Ponadto, mężczyzna sprawnie odzyskuje dawne talenta. Tak sprawnie, że ma świadomość, iż postać ślicznej, młodej kobiety, może stanowić maskę. Płaszcz, jaki narzuca na siebie potężna i złowroga czarownica. Czarownica służąca teraz sprawie Dobra i Światła. Czarownica stojąca po tej samej stronie, co on. Czarownica ciesząca się ogromnym zaufaniem Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium. Jednakże, nadal czarownica. Pierwszą kobietą, z jaką ma sposobność spotkać się Arnold Lowefell,  jest matka Mordimera Madderdina. Człowieka,  w jakim została zaklęta Szachor Sefer, najpotężniejsza księga o czarnej magii. Druga kobieta, to jasnowłosa, młodo wyglądająca członkini Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium.  Katrina. Arnold Lowefell, najbardziej lubi ją, spośród wszystkich mieszkańców klasztoru Amszilas. Jest zabawna, nieco szalona, potrafiąca powagę przeplatać z kpinami. Ma w sobie lekkość ptaka. Jak spogląda się na jej kruchą postać i delikatną twarz, trudno uznać za prawdę, że to jeden z najpotężniejszych członków Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium. Trzecia, to kobieta, przez niektórych uważana, za  najpiękniejszą w Persji. Roksana. Fiołek Kaviru. Podczas ich ostatniego spotkania, wyglądała niczym spróchniały pień na bagnisku. Potężna magia, dzięki której zataiła przed inkwizytorami świętą księgę Szachor Sefer, zniszczyła urodę oraz młodość perskiej księżniczki. Mimo to, Roksana, do samego końca okazała się lojalna wobec Arnolda Lówefella. Jednakże, może nie wobec niego, a po prostu Narsesa, swego mistrza oraz nauczyciela. Ta kobieta wie więcej o Narsesie, niż on sam jest sobie w stanie przypomnieć. Arnold Lówefell ma nadzieję, iż będzie w stanie pomóc mu przywrócić zaginioną pamięć. Czwarta, to Irmina, a raczej Enya, jak teraz nakazuje się zwać. Arnold Lówefell już raz jej pomógł, a teraz ma sposobność ponownie ją uratować. Kobieta emanuje witalną radością istnienia i pełnią jego przeżywania. To coś, co w Arnoldzie Lówefellu wypaliło się dawno temu, ale co lubi oglądać u pozostałych ludzi. Bez zawiści, lecz z zadowoleniem, że inni mają coś, czego on nie może mieć. Mężczyzna ma sposobność, dowiedzieć się, co się z nią działo, a następnie raz jeszcze odmienić jej los. Piąta kobieta jest częścią zdumiewającej anomalii, która mogła zostać stworzona za pomocą nieznanej magii. Deformacja, jaka spotkała troje rodzeństwa, jest naprawdę szczególna. I nawet Arnold Lówefell, jako osoba, która bardzo wiele widziała, zapoznając się z nią, nie może zataić zaskoczenia. Jednakże, nie uważa, by istota mogła powstać inaczej, niż poprzez urodzenie przez jedną matkę. Mimo, że w odróżnieniu od zazwyczaj spotykanego bliźniaczego rodzeństwa, troje ludzi wchodzących w skład leżącego na łóżku stworzenia, wcale nie jest do siebie podobnych. Ostatnia, to Valeria Flavia. Inkwizytoria Jego Świątobliwości Sykstusa, papieża Rzymu, poddana Honoriusza, pana i władcy Rzymskiego Cesarstwa Chrystusowego. Arnold Lówefell poznaje ją w szczególnych okolicznościach, bo w drugiej dekadzie trzeciego stulecia po odejściu Jezusa Chrystusa.

Jak prezentowałby się świat, jeśli Wielki Aleksander nie umarłby w wieku trzydziestu trzech lat, lecz kontynuował podboje i umacnianie imperium? Co by się stało, gdyby cesarz Gabriel nie utonął w czasie kąpieli i dalej prowadził olśniewający podbój Ziemi Świętej? Jak zmieniłby się świat, gdyby Jezus Chrystus nie opuścił go zaraz po wielkim triumfie? Jaki los czekał na ludzkość, jeśli Jezus Chrystus rzeczywiście umarłby na krzyżu? Trudno zastanawiać się nad większymi głupstwami, bo któż pragnie oddawać cześć słabemu Bogu? Jezus Chrystus postąpił dokładnie tak, jak postąpić powinien. Oddał się w ręce wroga i udał słabość, bo chciał podarować wrogom szansę na okazanie litości. Mogli ją okazać w czasie procesu przed sanhedrynem. Mogli ją okazać w czasie śledztwa przed obliczem Poncjusza Piłata. Wreszcie, wściekła tłuszcza mogła nie wrzeszczeć, okazując swoją pogardę. A na koniec mogli wysłuchać ostatniego ostrzeżenia, które Jezus Chrystus wygłosił, będąc rozpiętym na krzyżu. Wówczas, istniała ostatnia chwila, na przebaczenie i sprzymierzenie się z triumfatorem. Jakżeż wielkim prezentował się Jezus Zwycięzca i Jezus Mściciel w porównaniu z tą żałosną istotą, która zdaniem heretyków powinna umrzeć, jak przestępca, obwieś i włóczykij. W myśleniu o takim dziwacznym Bogu nie ma żadnej chwały, żadnej wzniosłości, a zaledwie zażenowanie. Minęło piętnaście wieków, odkąd Jezus Chrystus utopił we krwi Jerozolimę i podbił Rzym. Światem rządzą inkwizytorzy, a klasztor Amszilas, to ich główna siedziba.

Zasadniczo, zabiegi jakim poddaje swoje książki Jacek Piekara, nie powinny nikogo zaskakiwać. Przez dziesięć lat powstawania książek o Mordimerze Madderdinie, pisarz  dał nam do zrozumienia, że nie ma pojęcia w ilu tomach zmieści się jego opowieść. Zamiast tego, otwarcie przyznawał, że dobrze mu się je pisze. Widocznie nie przesadzał, bo omawiane dzieło, to rozpoczęcie zupełnie nowej serii w świecie, gdzie .... Teraz przewodnim bohaterem, będzie dawien perski mag ognia., Arnold Lowefell. Wiele osób. może to zniesmaczać, bo oznacza dłuższą drogę do zwieńczenia całości. Jednakże, za sprawą Arnolda Lowefella, zostaje nam podarowana możliwość bliższego poznania najpotężniejszych członków Wewnętrznego Kręgu Inkwizytorium, jak również sekretów samego klasztoru Amszilas. Pisarz, wcześniej jakoś szczególnie nie dewagował nad obiema kwestiami, więc na dobrą sprawę, nie ma na co narzekać. Same opowiadania też są szczególne, bo skupiają się na kobietach. Im także wcześniej autor dawał znaczących ról. Niezależne, posiadające szczególne uzdolnienia. Tak niesamowicie odmienne, od tego jak przedstawiał je nam Mordimer Madderdin. Katarzyna, Katrina, Roksana, Enya, Matylda, Valeria Flavia. Z nimi, Arnold Lowefell, poznaje tajemnice klasztoru Amszilas i przemierza nie-świat. Za ich pomocą także odwiedza studnię umarłych, a nawet przeszłość. Książka, podobnie, jak dziesięć lat temu, została napisana w trzeciej osobie. Przeciwnie do pozostałych części, w jakich to przewodni bohater, Mordimer Madderdin, często przekraczał czwartą scianę, zwracając się bezpośrednio do odbiorców. Jacka Piekarę nie opuszcza forma, a nawet prezentuje się ona lepiej, niż dziesięć lat temu.

Forma nie opuszcza także Janusza Zadurę. Aktor regularnie podnosi poziom historii, jakie przedstawia. Mężczyzna, tonacją swojego głosu, doskonale kreuje emocje postaci, nawet żeńskie, a także odzwierciedla klimat scen. To ten rodzaj lektora, za którego sprawą książkę poznaje się przyjemniej w formie audiobooka.

Trudno się nie zgodzić, że takie poszerzanie serii, odwleka jej zakończenie. Szczególnie, że ten tom, mocno różni się od poprzedniej części. Jednocześnie, odnoszę wrażenie, że dla całości, będzie to element układanki, jakiego nie mogło zabraknąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz