poniedziałek, 3 maja 2021

"Imperium Achai: Virion. Wyrocznia" - Andrzej Ziemiański

Poleje się krew… Rycerz Achai powrócił! Oto emocjonujące słuchowisko na podstawie książki "Imperium Achai: Virion. Wyrocznia", autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego, w którego nagraniu wzięło udział kilkunastu aktorów.
 
Andrzej Ziemiański – polski pisarz science fiction i fantasy. Z wykształcenia jest architektem. Widzi i myśli obrazami. Podgląda, słucha i rozmawia dla przyjemności. Lubi fotografować puste miejsca. Sam jest dla siebie pracownikiem, szefem i przewodniczącym komitetu strajkowego. Nieustannie prowokuje czytelników i recenzentów swoim podejściem do sztuki pisania. Mówi, że cierpi na przymus tworzenia. Jego bohaterowie żyją własnym życiem – sami wybierają gatunek i formę opowieści, dzięki czemu z niezrozumiałego dla siebie powodu autor otrzymał wór nagród od czytelników. Pierwsze dwie książki serii "Achaja” nominowane były do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Drugi tom otrzymał w 2004 roku Nagrodę Nautilus. Cykl "Achaja” to także jedna z najbardziej kasowych serii w polskiej literaturze. To dzięki tym książkom pisarz może realizować swoje najśmielsze marzenia o egzotycznych podróżach i otaczać się ulubionymi gadżetami. Andrzej Ziemiański w swoich książkach ceni kobiecość. Nawet w filigranowej postaci dostrzega siłę, która go pasjonuje. Ale to nie oznacza, że ma dla niej litość. Pisarz ma w sobie coś z hazardzisty – ale uwaga – jeśli zaczyna grę, to żeby wygrać.
 
W rolach głównych Grzegorz Pawlak, Maciej Kosmala, Bernard Lewandowski, Marek Lewandowski, Szymon Kuśmider, Wojciech Żołądkowicz, Waldemar Barwiński, Kamil Pruban, Krzysztof Szczepaniak, Aleksander Sosiński, Andrzej Mastalerz, Katarzyna Dąbrowska, Elżbieta Kępińska, Marcin Troński.

Virion - szermierz natchniony, który wraz dwudziestoma innymi straceńcami pokonał legion Moy - raptem tysiąc doświadczonych weteranów.

Jak chłopak z dobrego domu został bezlitosną maszyną do zabijania?

Morderstwo, więzienie i ucieczka przed bandą łowców to chyba jeszcze nie powód, żeby tak się stoczyć. A może od początku ktoś na górze zaplanował, że jego przeznaczenie to droga miecza i stosy trupów?

Poznajcie historię najsłynniejszego szermierza Cesarstwa. Powrót do czasów Achai nie mógł być bardziej emocjonujący.
 
Niedługa działalność studia Sound Tropez, które tworzyło dźwiękowe adaptacje komiksów, pozostawiła po sobie poczucie niespełnionego potencjału, jak również poprzeczkę nie do przeskoczenia dla przyszłej konkurencji. Przynajmniej dotąd, ponieważ słuchowisko na podstawie książki "Imperium Achai: Virion. Wyrocznia" autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego od wydawnictwa Fabryka Słów podnosi ją jeszcze wyżej.

Virion urodził się w maleńkiej wiosce położonej niedaleko miasta Mygarth, w jednej ze środkowych prowincji Luan. Jego ojciec nie był chłopem, a właścicielem wielu wsi. Do tej konkretnej przywiózł żonę w połogu wyłącznie ze względów sentymentalnych. Wioska leżała w samym sercu pięknej, malowniczej okolicy, charakteryzującej się spokojem i zdrowym powietrzem. Tam też urodził się on sam. Dzieciństwo Viriona mijało spokojnie, nawiedzane niewielkimi, problemami. Pierwszym z nich okazał się sposób, za którego sprawą jego ojciec stał się człowiekiem, jakiego majątek rósł w oczach. Otóż zajmował się on handlem niewolnikami, ale nie w taki sposób, jak zazwyczaj postrzegano to zajęcie. Ojciec Viriona skupował niewolników nierzadko znajdujących się na skraju śmierci. Ratował ich od niej, odzyskując w ten sposób wykwalifikowanych szewców, krawców, rymarzy, rzemieślników wszelkiego autoramentu, pisarzy, kronikarzy i heraldyków,  poetów, aktorów, komików czy kuglarzy, a nawet krasomówców i filozofów. Sprzedawał ich wszystkich za słone pieniądze, po darowując im lepszą doczesność. Następnym problemem młodości Viriona stało się jego imię, o brzmieniu niespotykanym właściwie w innych częściach cesarstwa. Jednak tu wyjaśnienie okazało się prozaiczne. Imiona nadawane dzieciom podlegały aktualnej modzie. Jego nadano mu z powodu Bertiliona. Podstawowym jego odkryciem była obserwacja, że niektóre wymiary ciała ludzkiego, jak choćby wzrost, obwód głowy, długość ramienia, przedramienia i uda, poszczególnych kości stopy lub miednicy, są niezmienne od osiągnięcia dojrzałości. Doszedł do wniosku, że na ich podstawie można identyfikować jednoznacznie przestępców. Mędrcowi nie szczędzono ani chwały, ani zaszczytów. Sam Virion też nie szczędził kłopotów swoim rodzicom. U każdego dobrze sytuowanego dziecka w Cesarstwie Luan usiłowano jak najwcześniej odnaleźć wrodzone talenta. U Viriona okazał się nim słuch. Chłopak mógł zostać największym muzykiem, jakiego świat widział. Rodzice nie tego jednak oczekiwali.  Znalazł się jeszcze jeden człowiek, który odkrył w Virionie pewne zdolności. Na szczęście nikt o tym nie wiedział, a odkrywca ze strachu z nikim nie podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Chłopiec po prostu lubił przebywać w kuchni. W miarę jak Virion dorastał, w jego domu pojawiało się coraz więcej nauczycieli. Jednak chłopak mimo żywej, widocznej inteligencji nie wykazywał zdolności w żadnym kierunku. Prawdę powiedziawszy, okazał się złym uczniem. Nie był ani sumienny, ani staranny. Nie potrafił na niczym na dłużej skupić uwagi. Jego myśli błądziły gdzieś w odległych, niedostępnych dla otoczenia światach i nie było możliwości wyrwania go z tych krain, by przywrócić do rzeczywistości. Virion właściwie nie interesował się niczym. To znaczy niczym przydatnym z punktu widzenia procesu edukacji. Gdzieś tam w swoim świecie miał swoje pasje, którym się oddawał. Problemy dzieciństwa Viriona były jednak niczym w porównaniu z tym, co wydarzyło się w okresie dorastania. Jak każdy chłopak z jego kręgu, zaczął uczęszczać na zajęcia w gimnazjonie. Zapasy, jazda konna, bieganie, rzut oszczepem, dyskiem, szermierka i strzelanie z łuku były tym, co każdy młodzieniec musiał opanować. Do tego obowiązkowo zajęcia z filozofii, krasomówstwa i podstaw moralności. Z rzadka trafiały się nudnawe wykłady kapłanów o religii czy heraldyków o historii. Zasadniczo poza sportem chodziło o to, żeby młodzi w gimnazjonie zyskali coś, co nazywano obyciem towarzyskim. Mieli też nawiązać bliższe znajomości z innymi dziećmi wielkich państwa, co miało zaprocentować w przyszłości. Niestety, szybko okazało się, że Virion był młodzieńcem charakteryzującym się daleko posuniętą nieśmiałością. Dociekliwość i kłótliwość również nie pomagały mu otoczyć się kręgiem żarliwych przyjaciół. Prędko zdobył więc opinię samotnika i przemądrzałego gbura. Buntownika, a nawet straceńca. Mimo to kilku kolegów jednak zdobył. Choć głównie takich, którzy również mieli jakieś problemy z otoczeniem. To oni ostatecznie okazali się jego zgubą, jak również ratunkiem.
 
Uwolnili go od Mygarth, niewielkiego, prowincjonalnego miasta i ludzi o wielkich światowych aspiracjach.
 
Historia zawarta w książce "Imperium Achai: Virion. Wyrocznia" nawiązuje do innego dzieła Andrzeja Ziemiańskiego,  a mianowicie samej "Achai" To właśnie na jej stronach po raz pierwszy ukazała się postać Viriona, natchnionego szermierza po przejściach. Jej znajomość nie jest potrzebna do zrozumienia historii, jednak każda osoba nieznająca twórczości Andrzeja Ziemiańskiego, powinna wiedzieć, że jest ona specyficzna, przez co nie każdemu się spodoba.  Andrzej Ziemiański uwielbia śmiać się z przeróżnych absurdów naszego świata, a że w dużej mierze opisuje młodość swojego bohatera, tematów mu nie zabrakło. Dodatkowo na kartach powieści nie brakuje bezceremonialności, aczkolwiek nie jest ona taka, jak w jego poprzednich książkach. Virion z przeszłości, to też zupełnie inna postać, niż człowiek, jakim się stanie w przyszłości. Andrzej Ziemiański przedstawia nam bohatera niewiele wiedzącego o ludziach i świecie. Osamotnionego i zagubionego, nieumiejącego odnaleźć się w zawiłościach ludzkiej egzystencji. Inteligentnego, ale jednocześnie naiwnego, a do tego wrażliwego i zamkniętego w sobie. Już wówczas będącego utalentowanym szermierzem. Próżne jednak są starania przewodniego bohatera chcącego posługiwać się swoim talentem, bo społeczność, w jakiej przyszło mu istnieć, pragnie zrobić z niego osobę podobną reszcie. I tu dużą rolę do odegrania mają druhowie chłopaka. To oni uczą go, co oznacza prawdziwe życie, w przenośni, jak również w ostateczności dosadnie. Z czasem, jak ci pierwsi odejdą, a pozostali okażą się powodem jego zmartwień, wszelkie wdrożone nauki, przydadzą się mu do przetrwania. Bo w świecie, jaki nakreślił Andrzej Ziemiański , nikomu nie jest łatwo przetrwać, a co dopiero człowiekowi oskarżonemu o zabójstwo z zimną krwią dla rabunku. I co prawda, to oskarżenie jest jak najbardziej słuszne, ale zaledwie połowiczne.  Zresztą, nie to w fabule tej książki jest najważniejsze.  Postacie, postacie, jeszcze więcej postaci. To one są najważniejsze, a każda ma swoją historię do opowiedzenia i rolę do odegrania. Żadna nie pozostanie nam obojętna, niektóre pozostaną w pamięci na długo, jednak mało prawdopodobne byśmy o wszystkich jeszcze usłyszeli. Są zaledwie środkami do zmian, jakie muszą zajść w przewodnim bohaterze, jeśli ten chce przetrwać. W końcu to jego historia, a ona, choć już niejednokrotnie stawia go pod ścianą, dopiero się rozpoczyna.

I takim oto sposobem przechodzimy do sedna, jakim jest dźwiękowa adaptacja twórczości Andrzeja Ziemiańskiego z udziałem osiemdziesięciu głosów. Grzegorz Pawlak jako lektur, Maciej Kosmala i Bernard Lewandowski w roli Viriona, Marek Lewandowski jako Melikles, Szymon Kuśmider w roli Nary, Wojciech Żołądkowicz jako Kila, Waldemar Barwiński będący Tarynem, Kamil Pruban w roli Agisa, Krzysztof Szczepaniak odgrywający Parte, Aleksander Sosiński wcielający się w Elopa, Katarzyna Dąbrowska jako Imperialny Prefekt Taida, Elżbieta Kępińska w roli staruszki, Marcin Troński jako Dogo, spisali się doskonale. Świetność tego dzieła, to jednak nie ledwie ich zasługa. W nagraniach wzięło udział o wiele więcej osób. Nie zabrakło także Przemysława Wyszyńskiego odpowiedzialnego  za reżyserię,  Pawła Szalińskiego dopilnowującego realizacji akustycznej, Filipa Kuncewicza pracującego nad kompozycją i nagraniami muzyki oraz Romualda Cieślaka czuwającego nad koordynacją nagrań. To też, poza szczególną grą aktorską, podczas słuchania odbiorca może cieszyć się doskonałą realizacją akustyczną i kompozycjami muzycznymi. Całość oferuje niezapomniane wrażenia i niesie ze sobą dużo rozrywki.
 
Pomimo świetności takich dzieł, nadal nie powstaje ich niewiele. Także dalsze części historii o Virionie autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego  powstają, jako standardowe audiobooki. Pozostaje więc mieć nadzieję, że w przyszłości powstawanie podobnych produkcji, będzie bardziej opłacalne dla ich twórców, co zaowocuje ich większą ilością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz