Na kartach kalendarzy oraz za oknami mamy już marzec. Z przypływem kolejnego miesiąca w kioskach i księgarniach pojawił się najświeższy numer "Nowej Fantastyki", patronujący film twórcy bajki "Gdzie jest Nemo?". Ekranizacja Andrewa Stantona "John Carter" na pewno budzi ekscytację, jednak zanim dojdziemy do ciekawego artykułu redaktora "Newsweek Polska", czeka na nas kilka bardziej przyziemnych spraw.
Najświeższy numer miesięcznika otwiera jednostronicowa wypowiedź polskiego pisarza Jakuba Ćwieka. Autor cyklu "Kłamca" wypowiada się na temat ACTA - sprawy, która nieco ucichła, ale wcale nie stała się zamkniętą, szczególne dla użytkowników Internetu. Wypowiedzi pisarza na ten temat można było już wcześniej przeczytać w Internecie, jednak tym razem twórca postanowił rozszerzyć swój punkt widzenia, rozłożyć go na inne czynniki i przybliżyć kilka już zaistniałych sytuacji, które na przykład miały miejsce w świecie producentów, pisarzy, czy reżyserów. Osoby zainteresowane aferą, która wynikła z powodu ACTA, a na pewno jest ich nie mało, powinno zainteresować zdanie twórcy polskiej fantastyki.
Kolejny, już dłuższy artykuł, udowadnia czytelnikom, że polskie pisarki również mają swoje małe światy do przedstawienia. One również chcą zaistnieć na polskim rynku, a poziom, który ustanowili im męscy konkurenci, nie jest wcale taki niski, jak mogłoby się wydawać czytelnikowi sięgającemu jedynie po zagraniczne dzieła. I rzeczywiście w artykule "Fantastyka, kobieca przygoda" jest wiele prawdy i racji, bo dotychczas na większą skalę i poza własny kraj, wybijały się jedynie męskie nazwiska twórców fantasy. Może nadszedł czas aby to zmienić?
Sięganie do wymarzonego celu, i osiąganie go mimo przeciwności losu, to najczęstsza inspiracja dla reżyserów młodzieżowego kina. Większość sytuacji przedstawiających szansę na sukces, które są przedstawiane w ekranizacjach, tak naprawdę nie ma szans przetrwania w rzeczywistości. Oczywiście zdarza się jedna osoba na milion, której się udaje, jednak musi to być naprawdę wielki szczęściarz, na przykład taki jak twórca filmu "Cela". Tarsem Dhandwar Singh nie miał zostać twórcą ekranizacji wielkiego kina, bo tego nie chciał jego ojciec, jednak dzięki determinacji i buntowi osiągnął wymarzony cel. Artykuł zatytułowany "Nieposkromiony Tarsem" przedstawia jedną z tych historii, które mają piękne i wzruszające zakończenia, tak samo jak wymieniona wcześniej ekranizacja dla młodszych odbiorców, jednak ta jest oparta na faktach, chodź trudno w nią uwierzyć.
Dalej, zanim dojdziemy do artykułu numeru, który jest chyba najciekawszym ze wszystkich, czeka na nas spojrzenie w przeszłość. Analiza tego co już było w historii fantasy i jej wspaniałych twórców oraz wyjaśnienie tego, jak powstają książki oparte na historycznych zdarzeniach z małą szczyptą fantastyki. Oba artykuły dość ciekawe, polecam.
No i w końcu doszliśmy to kulminacyjnego materiału, czyli tego, któremu już od okładki został poświęcony marcowy numer. "John Carter" wytwórni Disney wchodzi do polskich kin już dziewiątego marca. Ekranizacja zapowiada się tak świetnie, że być może nawet dorówna słynnemu "Avatarowi" Jamesa Camerona. Artykuł, ozdobiony ciekawymi kadrami z ekranizacji, które tylko cieszą oczy i aż wołają na ekranizację do kina, przybliża nam szczegółowo fabułę filmu oraz prace, które zostały wykonane, aby go stworzyć. Dla Taylora Kitsch - aktora wcielającego się w głównego bohatera - ta ekranizacja to pierwszy projekt na tak wielką skalę, w którym to on jest najważniejszy. Czy młody aktor się sprawdzi. Przekonamy się już niebawem, jest już jednak pewne, na ekranie będzie sporo stworzeń niczym z "Gwiezdnych Wojen", czy "Avatara", zmyślnych statków i jeszcze więcej efektów specjalnych. Zapowiada się niezłe widowisko i sporo emocji.
Pod koniec autorzy miesięcznika jak zawsze zaoferowali nam mnóstwo recenzji książek, które mogą nas zainteresować mniej lub bardziej. Wśród recenzowanych egzemplarzy znalazły się między innymi pozycje: "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich" Drewa Magary, "Stal nie przemija" Richarda Morgan, "Cesarz Nihon-Ja" Johna Flanagana, "Zaklęcie dla Cameleon" Piersa Anthony'ego i wiele, wiele innych. Jeżeli chodzi o ekranizacje, to tym razem na odstrzał - i to dosłownie - poszły filmy, od których wymagało się dość wiele. Jakie? Tego musicie się dowiedzieć już sami. Oprócz comiesięcznej dawki tekstów jeszcze nigdy nie publikowanych oraz kilku mniejszych artykułów, które tutaj nie znalazły swojego miejsca, to już wszystko i choć na pierwszy rzut oka gazeta na to nie wygląda, to jest dość bogata i rzeczowa, więc zadowoli każdego konsumenta.