Rozpoczynając czytanie "Wampiratów: Wojny nieśmiertelnych" czułam się jakbym wróciła do domu po bardzo męczącej podróży. Czekałam na tę książkę od zakończenia lektury poprzedniej części, czyli prawie rok. Przy rozpoczynaniu czytania czułam niesamowite podniecenie, napięcie w trakcie... a teraz czuję smutek, gdyż uświadomiłam sobie, że to koniec powieści o wampiratach, a jeżeli autor zdecyduje się napisać jeszcze cokolwiek z ich świata, to i tak trzeba będzie na to zaczekać kilka lat.
Wampiraci pojawili się w moim życiu około dwa i pół roku temu. Pamiętam, że rozpoczynając pierwszy tom miałam wrażenie, że źle osądziłam powieść i będzie to prosta bajeczka dla małych dzieci, kontynuując lekturę doszłam do wniosku, że autor naczytał się "Zmierzchu" i teraz próbuje go naśladować, jakże się wtedy pomyliłam. Na szczęście zbyt wcześnie nie odłożyłam "Demonów oceanu" na półkę i zdążyłam zakochać się w tej cudownej historii. Jej bohaterowie towarzyszyli mi przez kolejne trzy tomy i dalej, kiedy często do nich wracałam oczekując dalszego ciągu fabuły. Powieść pojawiła się w bardzo korzystnym dla mnie momencie, bo właśnie wtedy potrzebowałam takiego zastrzyku. Dalej go potrzebuję, ale niestety muszę znaleźć pocieszenie w innych pozycjach i choć Justin Somper odrobinkę mnie zawiódł, nie mam serca aby nie postrzegać tej książki inaczej niż wybitnie cudowną.
Wojna z Sidoriem, Lady Lolą Lockwood i ich sprzymierzeńcami trwa, pochłaniając setki ofiar. Obsydian Darke wiedząc, że sam nie wygra wojny z samozwańczym królem wampiratów, postanawia połączyć się z Federacją Piracką. Sojusz, zawarty podczas tej wojny, może będzie dla piratów i nokturnów przymierzem na długie lata. Darke jednak, łącząc się z śmiertelnikami, traci jednocześnie uznanie, również potężnego sprzymierzeńca. Kapitan Nokturnu już dawno temu naruszył pakt Czterech Kardynałów. Jak ci teraz zareagują na ten śmiały ruch?
Ta walka daję się również we znaki Grace, Lorcanowi i Connorowi. Dziewczyna zajęta pomaganiem w Sanktuarium coraz rzadziej widuje zajętego walką chłopaka i brata. Przepaść między nią i Connorem zaczyna się powiększać. To samo dotyczy jej stosunków z Mistrzem oraz Obsydianem. Jej brat również nie może otworzyć się przed swoimi towarzyszami broni, którzy nadal nie wiedzą, że jest dampirem. Głód chłopaka staje się coraz silniejszy, a metody Mash Zu Kamala nie spełniają swojego zadania.
Lady Lola, mimo zaawansowanej ciąży, nie zapomina o walce. Jako przywódczyni swoich oddziałów, pierwsza staje do bitew. Kobieta jednak pozostaje na tyle ostrożna aby nie dać się unicestwić, zanim jej dzieci nie przyjdą na świat. Jeżeli Sojuszowi nie uda się zniszczyć wampiratki, Imperium Nocy Sidoria będzie miało swoich dziedziców. Nadzieją, a jednocześnie lękiem, jest przepowiednia, wygłoszona przez guru nokturnów aż pięćset lat temu. Mówi ona, że jedno z bliźniąt Siewcy Wojny zginie i tym samym jednocześnie skończy wojnę nieśmiertelnych. Nie wiadomo jednak, o których dziedziców Sidoria chodzi. O tych wydanych na świat przez Lolę, czy Sally?
Ostatnia książka z serii "Wampiraci" okazała się być uhonorowaniem wszystkich postaci, które wystąpiły w poprzednich tomach. Justin Somper daje okazję pożegnania się czytelnikom z każdej z nich, nawet tym, którzy przedwcześnie odeszli. Jeżeli dany bohater nie ma możliwości wystąpienia na planie głównym fabuły, to zostaje wymieniony. Nikt nie zostaje pominięty, nawet najmniej ważny człowiek, czy wampir. Oprócz tego pisarz często nawiązuje do scen z poprzednich tomów, co daje nam okazję do zobaczenia ponownie danej sytuacji, jednak z punktu widzenia innej osoby. "Wojna nieśmiertelnych" to kulminacyjny tom, zamykający wszystko co zostało wcześniej wypowiedziane. Ta książka zmienia znaczenie wcześniejszych części.
A jednak, ta tak dużo posiadająca książka, nie dostarczy nam odpowiedzi na wszystkie pytania. Niektóre z nich, jak na przykład: przejście Lorcana Fureya i Lady Loli Lockwood, powstanie Czterech Kardynałów, czy tajemniczy Mash Zu, pozostaną w zawiedzeniu. Ostateczna walka Sojuszu z wampiratami również nie jest zbyt widowiskowa. Po wcześniejszych potyczkach Obsydiana Darka z Sidoriem spodziewałam się naprawdę czegoś pamiętliwego, było na odwrót. Starcie tych dwóch odwiecznych wrogów skończyło się błyskawicznie. Odniosłam wrażenie, że przez cały tom wojna tak naprawdę toczyła się miedzy piratami, a wampiratami i niestety to co dla mnie w tej książce było najważniejsze, zostało gdzieś po drodze utracone.
Od powstania pomysłu na książkę o wampirach i piratach minęło osiem lat. Styl twórcy tych niesamowitych książek zmienił się, co widać w jego ostatniej odsłonie z nimi związanych. Z ewolucją pióra pana Sompera zmieniali się jego bohaterowie. Teraz, jak nigdy wcześniej, możemy zobaczyć jaką długą i ciężką drogę przeszli wraz z swoim twórcom. "Wojna nieśmiertelnych" jest tomem, który chyba najłatwiej się czyta. Oczywiście tą doskonałość pisarz może również zawdzięczać naszemu tłumaczowi, Edycie Skrobiszewskiej. W poprzednim tomie przeszkadzała mi zmiana osoby tłumaczącej książki o wampiratach, tym razem już nie tak bardzo. Nawet doszłam do wniosku, że może nawet dobrze się stało? Szósta część wampiratów, choć nie zaspokaja mojego głodu, jest pełna napięcia, wzruszeń i przygód.
Justin Somper w wywiadzie umieszczonym z tyłu książki, jak i na swojej stronie, wyjaśnia, że ta sekwencja "Wampiratów" została ukończona i nie zamierza do niej wracać. Nie obiecuje jednak, że nie powróci do postaci z nią związanych. Karty, które nie zostały jeszcze odsłonięte, mają mieć jeszcze na to szanse. Zresztą fabuła nie zostaje całkowicie ucięta bez możliwości powrotu do niej. Oprócz pytań bez odpowiedzi, pozostali jeszcze wrogowie, którzy tylko czekają na odwet. Tak więc: "Zaufajcie fali.", bo ta jazda chyba jeszcze nie dobiegła końca!