poniedziałek, 16 lipca 2012

"Łowcy Demonów: Córka Łowcy Demonów" - Jana Oliver

Patrząc na okładkę "Córka Łowcy Demonów" wyszłam z założenia, że recenzowana przeze mnie pozycja, będzie kolejną powieścią, o nastoletniej, seksownej łowczyni, która broni świat przed podziemiem i wszelkimi okropnościami, które z niego wychodzą. Nie dawałam książce wielkich szans na wybicie się w moich oczach. Wiele się nie pomyliłam, fabuła rzeczywiście opowiada o nastoletniej łowczyni, jednak jej autorka miała w stosunku do swego dzieła ambitniejsze plany, niż zakładałam.

Jana Oliver mieszka w Atlancie. Najbardziej na świecie lubi spędzać wolny czas badając legendy, spacerować po wiekowych cmentarzach, buszować wśród starych książek i map. Autorka w swojej powieści umieściła wszystkie te kwestie, co powoduje, że pisanie, zajęcie, z którego się utrzymuje, uważa za najlepszą pracę na świecie. Powstanie pierwszego tomu "Łowców Demonów" zawdzięcza między innymi swojej przyjaciółce i pisarce: P. C. Cast.  

Jest rok 2018. Ludzkość jeszcze nigdy nie była tak zróżnicowana i zagubiona. Atlanta, podobnie jak wiele innych regionów świata. jest biednym, rozpadającym się regionem, którego niektórzy mieszkańcy ledwo łączą jeden koniec z drugim. Zmartwienia codziennego życia są jednak niczym w momencie, kiedy na powierzchnie wychodzą słudzy Lucyfera. Teraz, podczas największej próby mieszkańców ziemi, wysłannicy piekła zdają się najsilniejsi. 

Gildia Łowców Demonów, instytucja współpracująca z Kościołem, zajmująca się łapaniem demonów i szkoleniem wszystkich, którzy są chętni do niej dołączyć, nawet kobiet. 
Riley Blackthorne, córka słynnego łowcy Paula Blackthorne, postanawia pójść w ślady ojca, nie licząc się z jego zdaniem na ten temat. Dziewczyna jest dopiero uczennicą Gildii, jednak stara się być jak najlepsza, a im bardziej to robi, tym gorzej wszystko jej wychodzi. Film, ukazujący jej najświeższą klęskę przy łapaniu demona, który krąży po Internecie wydaje się być punktem kulminacyjnym w jej życiu. Nie to jest jednak najgorsze... Jakiś czas potem siedemnastolatka dowiaduje się, od partnera Paula, że jej tata zginął podczas polowania na demona. Straciła już matkę, a teraz ostatnią osobę, która ją kochała, i której na niej zależało. 

Denver Beck spędzał z ojcem Riley więcej czasu, niż ona sama. To właśnie on pokazał mu, że nie musi podzielać losu matki alkoholiczki-prostytutki. To Paul Blackthorne nauczył go jak polować. To temu mężczyźnie zawdzięczał wszystko. A teraz go nie było. Paul zmarł z imieniem swojej córki na ustach. Niesprawiedliwe byłoby, gdyby dziewczyna została teraz sama, bez opieki. Beck przyrzekł swojemu umierającemu przyjacielowi oraz sobie samemu, że się nią zajmie. Problemem, nie jest to, że Riley go nienawidzi, ale fakt, że panna przyciąga do siebie kłopoty. I jeszcze każdy demon, nawet najniższej klasy, zna jej imię. Dlaczego? 

Główną bohaterką "Córki Łowcy Demonów" jest nastoletnia Riley Blackthorne. Jedyna dziewczyna w Atlancie, która jest członkinią Łowców Gildii Demonów. Młoda uczennica, w porównaniu do innych postaci podobnych książek, nie jest osobą mającą mięśnie na brzuchu, ani też taką, której w wolnych chwilach  zależałoby na łamaniu chłopięcych serc. Riley jest skromną, troszkę niezdarną osóbką, której zależy na osiągnięciu naprawdę wzniosłych szczytów. Po śmierci ukochanego ojca, jej ambicje wzrastają jeszcze bardziej. I znowu, nie rzuca się ona z zamiarem zemsty na przywódce podziemia, jak zrobiłoby to wielu na jej miejscu. Riley stara się przeżyć, zebrać pieniądze na czynsz oraz uratować zmarłego ojca od wskrzeszenia. Jest to naprawdę unikatowa osoba, uparta, jednak wcale nie taka twarda, jak jej się zdaje, przytłoczona ogarniającą ją sytuacją, poszukująca ciepła i troski kogoś drugiego. 

W kręgu drugoplanowych herosów książki, spotykamy się z różnymi obliczami. Każde z nich jest inne i każde ma na fabułę inny wpływ. Jana Oliver wprowadziła do swojej książki typowego twardziela, który swój charakter wykreował na doświadczeniach życia, komputerowego maniaka, pobożnego świętoszka, a nawet grupę szkolnych dziewczyn, dla których najważniejszy jest dobry wygląd. To ważne atuty dla tej książki, jednak decydującym są same demony. To w końcu Piekielne Nasienie buduje całą atmosferę tej powieści.  

W odniesieniu do nich autorka kompletnie mnie zaskoczyła! Słudzy Lucyfera są różni, zależnie od klasy. Im wyższa klasa tym groźniejszy demon. Te z najniższej, wyrządzające najmniejsze szkody są za to najbardziej komiczne. Od małych stworków z odstającymi uszami, w przebraniach wojowników ninja, do tych owłosionych, śliniących się i mogących rozerwać człowieka na kawałki w kilka sekund. Jest w czym wybierać!

Świat w 2018 roku nie jest niczym rewelacyjnym, wręcz przeciwnie. Przez twórczynię został pokazany jako środowisko zmierzające do własnego, powolnego samozniszczenia. Ludzkość nie stała się bardziej "unowocześniona", jedyną gruntowną zmianą, wraz z pokazaniem się demonów, jest przyjęcie do świadomości magii. Rytuały, nekromanci, wskrzeszanie zmarłych, aby stali się bezmyślnymi niewolnikami, czarownice - to świat Jany Oliver.  

"Łowcy Demonów: Córka Łowcy Demonów" to tytuł posiadający pełnie uczuć. Głównie ciepłych, pełnych miłości oraz momentami przygnębiających i zabawnych. Pomysłodawczyni swojego dzieła nie przebiera w wyszukanych opisach, co powoduje, że miłość, która z czasem łączy postaci, postrzegana jest przez moją osobę, jak bardzo bliska przyjaźń.

Przy oryginalnej treści najczęściej dużym problemem są błędy popełniane przez debiutującego pisarza, gdyż nie wszystko można osiągnąć, po raz pierwszy. Nie inaczej jest w przypadku Jany Oliver. Jej przyjemna, odchodząca od normy tego gatunku, powieść, ma jedna wadę, którą jest sam styl pisania twórczyni. Niestety, ale momentami formułowane przez nią opisy są wręcz prostackie i źle sporządzone. 

Pani Oliver zdarza się również przedstawiać akcję w innej kolejności, niż pierwotnie. Na przykład: czytając całą książkę może się wydawać, że przedstawia ona naszą bliską przyszłość, a tymczasem nagle dowiadujemy się, że trzy pokolenia temu demony również hasały po powierzchni ziemi. Dość niedbałe pisanie ujawnia się najczęściej w podstawach fabuły, takich jak: historia świata, czy przy broni łowców. Kiedy czytelnik ma podane same nazewnictwo i nic poza tym, naprawdę może poczuć się zdezorientowany, szczególnie, że potem autorka przy kolejnej okazji używa innego słowa i tym samym zmienia znaczenie rzeczy. 

Nie jest to jednak nic, czego nie można by naprawić. Czytając dwa pierwsze rozdziały, już z kontynuacją serii, które są dołączone do pierwszej części, można zauważyć, że Oliver dysponuje lepszą jakością wypowiadania się, jednak potknięcia przy kolejnościach scen są widoczne, nawet przy tak krótkim fragmencie.

Mimo błędów, pierwsza wydana książka Jany Oliver zauroczyła mnie. Ilustrację zamieszczoną na obwolucie powieści postrzegam jako zbyt poważną w stosunku do zawartości tomu. Ta poważna, mocno wymalowana postać, może wprowadzić czytelnika w błąd na korzyść lub niekorzyść pozycji. Podobny błąd powstał przy wydaniu: "Wilkołak. Dlaczego Ja? - Steve'ego Feasey'a. Tak więc, jeżeli szukacie zamiennika Belli i Edwarda, ten tytuł nim nie będzie.

Dziękuję wydawnictwu Replika oraz portalowi Sztukater za egzemplarz recenzencki.