czwartek, 26 września 2013

"Poza czasem: Gorączka" - Dee Shulman

Dee Shulman należą się brawa. Pisarka udowadnia, że na przestrzeni czasu, którego punktem przewodnim są szablonowe romanse, można stworzyć jeszcze coś przyjemnego w ich otoczeniu.

Autorka zaczęła tworzyć w wieku sześciu lat, ale nieprzewidywalne ścieżki życia najpierw zawiodły ją do Akademii Sztuk Pięknych Harrow. Pisarka nominowana do wielu nagród, napisała i zilustrowała pięćdziesiąt książek dla dzieci. Jej dzieła przetłumaczono w szczególności na: japoński, włoski, niderlandzki i fiński. Jednakowoż "Poza czasem: Gorączka" to jej pierwsze dzieło dla nastoletnich odbiorców. 

Żyjąca w czasach współczesnych, mieszkająca w mieście York hrabstwa North Yorkshire, Ewa Koretsky prowadzi egzystencję straceńca. Dziewczyna nie radzi sobie z własnym życiem. Stan jej samopoczucia zmienia się wraz z rozpoczęciem nauki w St Magdalene's. Szkoła dla wyselekcjonowanych utalentowanych nastolatków okazuje się dla niej od dawna wymarzonym azylem. Aczkolwiek miejsce to nie może postawić pośrodku niej, a kłopotami szczelnej grobli. Są one nieodzowną częścią jej życia, więc ich wypłynięcie to tylko kwestia czasu.

Z prawdopodobnie założonego w roku Pańskim czterdziestym siódmym Londinium, największego miasta Brytani, Sethos Leontis z głową pełną pytań trafia do czasów współczesnych. Chłopak ma zamiar odnaleźć wskazówki na temat tajemniczej gorączki, która trapiąc go przez kilka godzin, odebrała życie jemu oraz jego przyjaciołom pochodzącym z różnych wieków historii. Jego zaskoczenie jest przeogromne, kiedy spotyka utraconą miłość sprzed stuleci.

Główna bohaterka historii nigdy nie mogła przypasować się do otaczającej ją rzeczywistości. Już jako mała dziewczynka odczuwała, że nie pasuje do ludzi. Wrażenie to nie zmieniło się nawet po osiągnięciu szesnastu lat. Ewa Koretsky pędzi przez życie wilczym pędem. Wyrzucona z dwóch szkół, widniejąca w aktach policji nie ścieli przed sobą sprzyjającej przyszłości. Wszystkiemu winne jest jej wyidealizowanie. Bardzo szybko pojmuje nowo poznane czynności, posiada rozległą wiedzę i nie może odpędzić się od chłopców. Powinna prowadzić szczęśliwe życie, ale takiego nie ma. Wszystkie jej dogodności są tak naprawdę kłopotliwe i nieustannie popychają ją w stronę tarapatów. Z podobną problematyką musi uporać się oddalone od niej o tysiąc osiemset sześćdziesiąt lat odzwierciedlenie. Liwia Natalis ma się o tyle gorzej, że w jej przypadku nie rozchodzi się jedynie o brak przyjaciół i negatywną opinię. Mieszkająca w starożytnym Rzymie dziewczyna musi przeciwstawić się przybranym rodzicom i niechcianemu małżeństwu. Jej prawdziwym wybrankiem serca został Sethos Leontis, nadzwyczaj zręczny wojownik gladiatorskich aren. Gladiatorom nie wolno jednak kochać. Mają oni za zadanie zabijać i umierać ku uciesze rozentuzjazmowanej publiczności. Sethos Leontis i jego ukochana znają swoje przeznaczenia, ale to nie oznacza, że zamierzają się im poddać. Trójka przeróżnych ludzi staje na przeciw swojego losu, ale zamiar wzięcia swojego życia w własne ręce nie jest jedyną rzeczą, która ich ujednolica. 

Londinium zostało założone cztery lata po inwazji na wyspę, na której się znajdowało. Prawdopodobnie rozbudowa następowała wokół drewnianego fortu, zastąpionego z czasem kamiennym. Miasto zajmowało stosunkowo niewielki obszar. Jego mieszkańcy stanowili mieszankę różnych narodowości i utrzymywali rozległe stosunki handlowe. Struktura społeczna dzieliła się na dwa główne ugrupowania: obywali i niewolników. Ci podrzeni stanowili ważną funkcję, jeżeli chodzi o działanie państwa, aczkolwiek ich życie zależało od właściciela. Niewolnik mógł odzyskać wolność. Ta zostawała podarowana mu przez jego pana lub sam ją sobie wykupywał. Oba przypadki stanowiły równą rzadkość. Zniewolona osoba, o dobrym stanie zdrowia kosztowała duże pieniądze, a jeszcze większe, kiedy mogła pochwalić się rzadkimi umiejętnościami, więc posiadacz nie często wyzbywał się takiej inwestycji. Jeszcze rzadziej robili to laniści. Wyszkolenie wojownika walczącego na arenie było niezwykle kosztowne, a najczęściej nie udawało mu się zebrać potrzebnych bogactw do wykupienia się przed swoją śmiercią. Nieco mniej żałosne życie od niewolników, prowadziła kobieta. Młodej dziewczynie nie wolno było poruszać się samej, a jej wolność po małżeństwie ustalał mąż, którego również nie wybierała sobie sama. Dziś obszar Londinium stanowi niewielki fragment londyńskiego miasta. Na powierzchni ziemi zachowało się bardzo niewiele z tamtego okresu historii.

Koncepcja Dee Shulman nie orzeźwia, a przynajmniej nie do końca. Identyczna podobizna dziewczęcia, które wiodło życie przed kilkunastoma stuleciami i zakochany chłopiec, którego śmierć ominęła, to ścieżka już od dawna wydeptana. Autorka nie mogła więc liczyć, że podążając nią odnajdzie garniec pełen złota. Toteż postanowiła przybrać inną strategię. Preludium jej dzieła nie jest spotkaniem dwójki zakochanych po latach i podchody jednego z nich, aby ponownie ożywić dawno straconą miłość. Nie, zamiast tego, pisarka ukazuje całość stanu sytuacji od jej pierwotnego nastąpienia. Trzeba przyznać, że to trochę ryzykowna metoda działania, szczególnie biorąc pod uwagę zastosowanie dwóch sposobów pisania: trzecioosobowego i pierwszoosobowego. Punkt widzenia narratora przedstawia los Sethosa Leontisa, a oczami  Ewy Koretsky czytelnik śledzi jej życie. Ponadto, mimo brutalnej przeszłości jednej z dwójki tych osób, powieści nie można zarzucić brutalności, ani erotyzmu. Tak więc, jeżeli czytelnikom nie spodobałyby się postaci, dalsze ich dzieje zostałyby zamiecione pod dywan. Na szczęście główni bohaterowie, jak i pojawiające się postaci poboczne, nie stanowią problemu. Protagoniści mają to do siebie, że wszystko widzą w szarych kolorach, co pewnie zawdzięczają swojej przeszłości, jednakże ich przyjaciele to entuzjaści rozwiewający otaczającą ich mgłę. To jednak pierwsze ich zastosowanie. Drugim jest słodkość, którą nadają światu. Bo widzicie, jeżeli młodzież tętni przesadną radością, to mówi się, że jest zdrowa i szczęśliwa, ale jeżeli tak samo zachowuje się grono dorosłych, to stwierdza się u nich dziecinność. Oczywiście horroru nie ma, ale to nie pomaga twórczyni odzwierciedlić realistyczności obu światów. Może jednak tak miało być? Z poważnej otoczki naszego świata, do rozchwianego świata książki. Wszystko wskazuje, że tak, a to nie przeszkadza w szybkim zaczytywaniu się w lekturę. 

Polskie tłumaczenie tomu nie może pochwalić się bezbłędnością. Można znaleźć w nim kilka literówek, ale jak na taką objętość tekstu są one wybaczalne. 

"Poza czasem: Gorączka" - Dee Shulman posiada zwyczajne skrzydełkowe wydanie. Czytelników mających już niejedną okazję zetknięcia się z pozycjami wydawnictwa Egmont, nie zadziwi ono niczym. Na podziw zasługuje jedynie oprawa graficzna okładki. Idealnie pasująca do łagodnego klimatu powieści, świetnie odzwierciedla całą historię. 

Czytałam bardzo negatywne recenzje tej pozycji, dlatego też długo odwlekałam zrecenzowanie tego dzieła. Od samego narzekania na nie nielicznych recenzentów, robiło mi się ciężko na myśl, że muszę je przeczytać. Mała liczba osób marudząca na coś, zazwyczaj odpowiada moim odczuciom. Toteż wyobraźcie sobie moje miłe zaskoczenie, gdy na własnej skórze przekonałam się, że pozycja nie jest zła. Owszem, popularna w ostatnim czasie teoria klonów osadzonych w różnych wiekach, tutaj również odnajduje swoje miejsce, a przenosząc się do czasów współczesnych, gladiator zna je jak własne, co troszkę ułatwia mu życie, a mnie nieco rozczarowało, ale ogólnie nie jest tak źle jak pisano. Naprawdę. Jeżeli dzieło Dee Shulman przypominałoby sławną "Sagę Zmierzch" - Stephenie Meyer, to najprawdopodobniej zrobiłabym z niego podpałkę pod jej stos. To oczywiście nie oznacza, że wielbicielom brokatowego wampira i jego anorektycznej kochanki nie spodoba się również ta historia. "Poza czasem: Gorączka" to pokazanie, że nakarmione wilczysko i cała owca mogą stanąć obok siebie.


"Poza czasem: Gorączka" - Dee Shulman dla niektórych będzie świetną przystanią od stereotypowych romansów, których rozegranie jest znane jeszcze przez otwarciem książki. Bądźmy jednak realistami. Pozycja skupia się na połechtaniu serduszek żeńskiej publiczności. Autorka dała bardzo dobre przedstawienie, ale to głównie dziewczęta będą pozytywnie odczuwać klimat dzieła. 
 
Dziękuję wydawnictwu Egmont za egzemplarz recenzencki