niedziela, 7 stycznia 2018

"Coś się kończy, coś się zaczyna"

"Coś się kończy, coś się zaczyna” to opowiadanie nawiązujące do "Wiedźmina", autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Jednej z najpopularniejszych serii powieściowych ostatnich lat .Dobrze znani bohaterowie, razem w odsłonie słuchowiska zrealizowanego z udziałem znakomitych aktorów.

Andrzej Sapkowski - karierę literacką zaczynał jako tłumacz, przekładając na język polski opowiadania w "Nowej Fantastyce". Popularność zdobył kolejnością opowiadań i pięciotomową sagą o wiedźminie. Pierwsze opowiadanie ukazało się w wcześniej wspomnianym miesięczniku. Autor jest także laureatem wielu nagród literackich polskich i zagranicznych, w tym pięciokrotnie otrzymał nagrodę im. Janusza A. Zajdla, zostając wraz z Jackiem Dukajem najczęściej nagradzanym pisarzem w historii tego wyróżnienia. Na podstawie jego dzieła powstał: komiks o wiedźminie, pełnometrażowa adaptacja i serial, gra komputerowa oraz karciana. 

Krzysztof Gosztyła, Anna Dereszowska, Krzysztof Banaszyk, Marzena Trybała, Sławomir Pacek, Joanna Pach-Żbikowska, Małgorzata Kożuchowska, Maciej Rayzacher, Dariusz Wnuk, Paweł Szczęsny, Anna Brzoska, Krzysztof Wakuliński, Krzysztof Szczepaniak, Tomasz Marzecki i Cezary Kwieciński - - zespół aktorów, z którego każde posiada duże doświadczenie w podkładaniu głosu.

Opowiadania Andrzeja Sapkowskiego o przygodach Geralta z Rivii, uzyskało uznanie fanów literatury fantastycznej. Świat stworzony przez autora okazał się tak fascynujący, że na podstawie książek, stworzono także film i grę cieszącą się popularnością i uznaniem na całym świecie.
Geralt i Yennefer sami zadbali o niedługą listę gości, a zapraszaniem ich ma zająć się Jaskier. Wkrótce okazało się, że trubadur listę zgubił, i to zanim jeszcze ją przeczytał. Rzecz jasna, nie zamierza się do tego przyznać. Po prostu zaprasza kogo się udaje. Wszakże, Jaskier zna Geralta i Yennefer tak dobrze, że nikogo istotnego nie pominie, jednak wzbogaca spis gości o przerażającą liczbę osób całkiem przypadkowych. Takim sposobem pojawia się Vesemir z Kaer Morhen, mentor Geralta, a wraz z nim wiedźmin Eskel, z którym Geralt przyjaźni się od lat dziecięcych. Dociera druid Myszowór w towarzystwie wyższej od siebie o głowę i młodszej o jakieś sto lat ogorzałej blondynki o imieniu Freya. Wraz z nimi pojawia się jarl Crach an Craite ze Skellige w towarzystwie synów Ragnara i Lokiego. Ragnarowi, jadąc konno, nogi sięgają prawie do ziemi, a Loki przypomina filigranowego elfa. Nikogo to nie dziwi, ponieważ są oni dziećmi nałożnic jarla. Zameldowuje się wójt Caldemeyn z Blaviken z córką Anniką, dość atrakcyjną, choć potwornie nieśmiałą panną. Dociera krasnolud Yarpen Zigrin, co ciekawe, sam, bez towarzyszących mu zwykle brodatych bandytów nazywanych "chłopcami". Do Yarpena dołączył w drodze elf Chireadan, osobnik o nie do końca jasnej, ale niewątpliwie wysokiej pozycji wśród Starszego Ludu, eskortowany przez kilku nieznanych nikomu małomównych pobratymców. Dociera też rozwrzeszczana gromada niziołków, spośród jakich Geralt zna zaledwie Dainty Biberveldta, farmera z Rdestowej Laki. W gromadzie niziołków jeden niziołek, niziołka nie stanowi. Przedsiębiorca i kupiec Tellico Lunngrevink Letorte z Novigradu, zmiennokształtny doppler, występuje pod postacią niziołka o przybranym imieniu Dudu. Dojeżdża baron Freixenet z Brokilonu z żoną, urodziwą driadą Braenn, i pięcioma córkami, zwanymi Morenn, Cirilla, Mona, Eithne i Kashka. Morenn wygląda na piętnaście lat, a Kashka na pięć. Wszystkie rude jak ogień, choć Freixenet ma włosy czarne, a Braenn miodowo złote. Braenn jest w zaawansowanej ciąży. Freixenet poważnie twierdzi, że tym razem będzie to potomek rodzaju męskiego. Na co Braenn, uśmiechając się lekko, dodaje że będzie on  nosił imię Melissa. Jednoręki Jarre, młody kapłan i kronikarz z Ellander, wychowanek Nenneke. Jarre dołącza głównie z powodu Ciri, w której się podkochuje. Ciri, ku rozpaczy Nenneke, zdaje się całkowicie lekceważyć kalekiego młodzieńca i jego niezręczne zaloty. Listę gości nieoczekiwanych otwiera książę Agloval z Bremervoord, którego przybycie graniczyło z cudem, bo książę i Geralt szczerze się nie cierpią. Jeszcze dziwniejszy jest fakt, że Agloval zjawił się w towarzystwie małżonki, syreny Sh'eenaz. Sh'eenaz zrezygnowała niegdyś dla księcia z rybiego ogona na rzecz dwóch niebywale pięknych nóg, ale znana jest z tego, że nie oddala się od morskiego wybrzeża, bo ląd budzi w niej strach. Mało kto oczekiwał przybycia innych koronowanych głów, bo też i nikt ich nie zapraszał. Mimo tego monarchowie przysłali listy, podarki i postów. Musieli przy tym się zmówić, bo posłowie podróżowali w grupie, która po drodze zdążyła się zaprzyjaźnić. Rycerz Yves reprezentuje króla Ethaina, komes Sulivoy króla Venzlava, sir Matholm króla Sigismunda, a sir Devereux królową Adde, dawną strzygę. Podróż musiała przejawiać się wesoło, bo Yves ma rozciętą wargę, Sulivoy rękę na temblaku, Matholm kusztyka, a Devereux ma takiego kaca, że ledwie siedzi w siodle. Nikt nie zapraszał złotego smoka Villentretenmertha, bo nikt nie wiedział, jak go zaprosić i gdzie go szukać. Ku ogólnemu zdziwieniu smok zjawił się, oczywiście incognito, pod postacią rycerza Borcha herbu Trzy Kawki. W miejscu, gdzie jest Jaskier, o żadnym incognito mówić rzecz jasna nie można. Niemniej jednak mało kto daje wiarę, jak poeta wskazuje kędzierzawego rycerza i twierdzi, że to smok. Nikt też nie zapraszał i nikt nie oczekiwał malowniczej hałastry, określającej siebie mianem "przyjaciół i znajomych" Jaskra.  To głównie poeci, muzycy i trubadurzy, a do tego akrobata, zawodowy gracz w kości, treserka krokodyli i cztery kolorowe panienki, z których trzy wyglądają na nierządnice, a czwarta, która na nierządnice nie wygląda, ponad wszelką wątpliwość nią stanowi. Grupę uzupełnia dwóch proroków, z czego jeden fałszywy, jeden rzeźbiarz w marmurze, jedno jasnowłose i wiecznie pijane medium płci żeńskiej i jeden ospowaty gnom, który twierdzi, że nazywa się Schuttenbach. Magicznym statkiem amfibia, przypominającym skrzyżowanie łabędzia z wielką poduszką nadlecieli czarodzieje. Jest ich czterokrotnie mniej, niż zaproszono, i trzykrotnie więcej, niż oczekiwano, bo konfraterni Yennefer, jak wieść niesie, potępiają jej związek z mężczyzną "z zewnatrz", a do tego wiedźminem. Część w ogóle zignorowała zaproszenia, cześć odmówiła z powodu braku czasu i konieczności obecności na dorocznym, ogólnoświatowym konwencie czarodziejów. Tak więc na pokładzie poduszkowca znaleźli się zaledwie Dorregaray z Vole i Radcliffe z Oxenfurtu. I Triss Merigold o włosach, jak październikowy kasztan.

Stojący na wśród jeziornym cyplu zamek Rozrog prosi się o generalny remont, z zewnatrz i wewnątrz, i to nie od wczoraj. Mówiąc oględnie, Rozrog to ruina. Bezkształtny zlepek kamieni, porośniętych gęsto bluszczem, powojem i tradeskancją. Ruina stojąca wśród jezior, błot i bagien rojących się od żab, zaskrońców i żółwi. Stanowił on ruinę już wówczas, jak podarowano go królowi Herwigowi. Zamek Rozrog i otaczające go tereny są bowiem czymś w rodzaju dożywotniego nadania, pożegnalnego prezentu dla Herwiga, który dwanaście lat temu abdykował na rzecz swojego siostrzeńca Brennana, od niedawna zwanego Dobrym. Geralt poznał eks-króla przez Jaskra, bo trubadur bywał w Rozrogu często, jako ze Herwig był przemiłym i radym gościom gospodarzem. O Herwigu i jego zamczysku przypomniał właśnie Jaskier, jak wszystkie miejscowości z opracowanej przez wiedźmina listy zostają odrzucone przez Yennefer jako się nie nadające. O dziwo, na Rozrog czarodziejka zgodziła się natychmiast i bez kręcenia nosem.

"Coś się kończy, coś się zaczyna" to powstałe w 1992 roku, a opublikowane drukiem w 1994, opowiadanie autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. I choć nawiązuje ono do dziejów Geralta z Rivii, warto wiedzieć, że nie jest związane z sagą o Wiedźminie. Jak również,  nie prezentuje się jako alternatywne zakończenie. Bowiem zostało napisane, jako całkowicie odrębne dzieło, co podkreślił swego czasu sam autor. Co nie zmienia faktu, że warto się z nim zapoznać. Treść opowiadania to przebieg wesela Geralta i Yennefer z Vengerbergu. Na mocno zakrapianej imprezie, panuje harmider, ale hulańców też nie brak, więc nikt nie powinien się nudzić. Szczególnie, że w tekście występuje wiele postaci znanych z wczesnych opowiadań o wiedźmińskim rzemiośle. Yennefer, Geralt, Nenneke, Jaskier, Ciri, Triss Merigold, Myszowór, Eskel, Crach An Craite, Braenn, Galahad, Vissing, i Loki. Na dodatek weselisko ma miejsce na zamku Rozrog, jakiego niektóre pomieszczenia i okolice, są wciąż zamieszkałe. Sądzę, że nie ma co się rozwodzić nad piórem Andrzeja Sapkowskiego. Jeżeli zapoznajecie się z tym tekstem, to zapewne nie jest ono wam obce. Cóż, w szesnastu stronicowym dziele, okazuje się ono w całej krasie. Skromne, surowe, pełne powtórzeń. 

Pierwsze co wpada w ucho, po rozpoczęciu słuchowiska, to naprawdę świetne odzwierciedlenie dźwięków otoczenia. Plusk rzeki, śpiew ptaków, szelest pościeli. Wśród nich, zaledwie tupot podków konia należącego do Ciri, brzmi dziwnie nienaturalnie. Nietrudno o wrażenie, że zwierze chodzi wcale nie uginając nóg. Za akompaniament odpowiadali Adam Skorupa i Krzysztof Wierzynkiewicz. Maczali oni palce w ścieżce dźwiękowej gier CD Projekt Red. Jeżeli w nie graliście, to pewnie wiecie, że praca tego duetu, nie mogła się nie udać. Podarował on klimat słuchowisku. Jednakowoż, wspominając o grach, nie można nic nie powiedzieć o lekkim zawodzie, jaki sprawia dobór aktorów. Choć, to bardziej osobiste odczucia, niż stwierdzenie faktu. Ponieważ, skoro okładka słuchowiska nawiązuje do gier CD Projekt Red, to dlaczego nie postarano się o aktorów, odpowiedzialnych za podarowanie głosów postaciom z nich? Krzysztof Gosztyła, Anna Dereszowska, Krzysztof Banaszyk, Marzena Trybała, Sławomir Pacek, Joanna Pach-Żbikowska, Małgorzata Kożuchowska, Maciej Rayzacher, Dariusz Wnuk, Paweł Szczęsny, Anna Brzoska, Krzysztof Wakuliński, Krzysztof Szczepaniak, Tomasz Marzecki i Cezary Kwieciński nie prezentują się źle. Wręcz przeciwnie. Robią bardzo dobrą robotę, odzwierciedlając usposobienie bohaterów. Jednakże, jak spędziło się kilkadziesiąt godzin w świecie Geralta z Rivii od CD Projekt Red, to trudno pogodzić się z faktem, że postacie, które tak dobrze się zna i uwielbia, posiadają inne tonacje głosów. Szczególnie z głosem Jaskra, w którego wciela się Sławomir Pacek, trudno się pogodzić. Za to Krzysztof Banaszyk, jako Geralt i Anna Dereszowska, jako Yennefer bardzo przypominają pierwowzór. Za to osobą która nie sprawia w ogóle zawodu jest Krzysztof Gosztyła. Jako narrator pasuje do słuchowiska idealnie.  Jego głos, to jeszcze jeden element, jaki doskonale dodaje dziełu klimatu. Jednakże słuchowisko nie jest pozbawione minusów. Imiona, które czasem w nim padają  nierzadko mijają się z prawdziwym brzmieniem.To też można znaleźć w nim takie kwiatuszki, jak "kracz ał krait" albo "kaer morhen". To drobnostki, ale potrafią drażnić. Szczególnie, że Andrzej Sapkowski pewnego dnia napisał instrukcję, w jaki sposób powinno się odmieniać miana jego bohaterów.

Słuchowisko "Coś się kończy, coś się zaczyna” na podstawie opowiadania Andrzeja Sapkowskiego, jest bardzo podobne do dzieł, które swego czasu oferowało nam studio Sound Tropez. Nawet wizualnie, bo jego opakowanie jest takie samo, jak ich słuchowisk. I choć stając w szranki z jakimkolwiek z ich dzieł, omawiane słuchowisko zajmuje drugie miejsce, to może w niedalekiej przyszłości, poziom mógł się zrównać. Szkoda, że raczej do tego nie dojdzie. Ponieważ SuperNOWA, jak również Sound Tropez, przestało pracować nad tego rodzaju produkcjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz