niedziela, 23 grudnia 2012

"Piękna debiutantka" - Siri Mitchell

Często zdarza się, że czujemy dużą satysfakcję po skończonej lekturze, a przebytą historię uważamy za naprawdę świetną. Potem jednak sięgamy po inne dzieło literackie i okazuje się, że przyćmiewa ono wcześniej zdjęty z półki tom. Taka właśnie sytuacja ma miejsce w przypadku wcześniej recenzowanego przeze mnie "Skandalisty" - Nicoli Cornick oraz niedawno przeczytanej "Pięknej debiutantki" - Siri Mitchell, która jest obiektem tego omówienia.

Siri Mitchell ukończyła studia w dziedzinie biznesu na University of Washington. Zanim poświęciła się pisarstwu, pracowała na różnych poziomach administracji rządowej. Kobieta lubi podróżować oraz poznawać przeróżne kultury. Wraz z swoim mężem, wojskowym, mieszkała już w wielu miejscach na świecie, m. in. w Paryżu i Tokio. "Piękna debiutantka" to jej pierwsza powieść, z dotychczas 10 napisanych, która ukazała się w Polsce. 

Jest rok 1891, Nowy Jork. Moda na wydawanie za mąż młodych dziewcząt w wczesnym wieku powoli przemija. Dla ludzi zaczyna się liczyć wiedza i postęp, jednak czym one są w obliczu chciwości i dostatku?  
  
Siedemnastoletnia Klara Carter woli rozwijać swój intelekt, niż umiejętności nienagannego zachowania w towarzystwie. Jej rodzina jest jednak innego zdania. Ciotka i ojciec, jedyni krewni młodej Klary uważają, że dziewczyna powinna zadebiutować w towarzystwie już teraz. Powodem tego pośpiechu jest powrót Franklina De Vriesa, którego rodzina ma niedokończone sprawy z Carterami. Klara musi go uwieść, rozkochać w sobie i zachęcić do zaręczyn. Choć na początku podchodzi do swojego nowego zadania z niechęcią oraz uporem, niespodziewane zdarzenie powoduje, że nie ma już innego wyboru.

Pryzmat całej powieści śledzimy oczami jej głównej bohaterki, Klary Carter. Ta młoda kobieta jest zupełnie inna niż jej rówieśniczki, czym bardzo szybko zyskała moją sympatię. Klara to inteligentna, nieśmiała i cicha osóbka, która towarzystwo ludzi chętnie zamienia na książki lub doświadczenia związane z przedmiotami ścisłymi. Jej przewodniczką po matematyce, algebrze, chemii, czy językach obcych jest guwernantka, Julia. O niej nie można wiele powiedzieć, gdyż szybko zostaje wyrzucona z domu Carterów. Była jednak przyjaciółką zmarłej matki Klary, więc kimś ważniejszym, niż zwykła nauczycielka. Przez chwile, w których towarzyszy swojej podopiecznej, można zauważyć, że była uparta i kładła większy nacisk na wykształcenie, niż wczesne za mąż pójście młodych dziewcząt. O ojcu głównej bohaterki też niewiele jest do powiedzenia. Był on mężczyzną przystojnym, o czym wspomina nam sama Klara, ale również stanowczym. Niestety, rzadko był dość uparty aby przeciwstawić się swojej siostrze, a ciotce siedemnastoletniej przyszłej debiutantki. Owdowiała, despotyczna ciotka do domu Carterów wprowadziła się po to, aby stać się praktycznie jego właścicielką i wprowadzić wiele zmian. To głównie za jej sprawką, Klara nie mogła kontynuować kształcenia, pójść do wybitnej szkoły, tylko musiała rozpocząć przygotowania do swojej niezbyt ciekawej przyszłości. Sąsiadką i najlepszą przyjaciółką Klary oraz jej rywalką w debiucie jest Lizzie. Ku ironii losu, jest ona kimś, kim córka Cartera nigdy nie chciała się stać, czyli podekscytowaną przyszłą panną młodą, co jednak nie przeszkadza obu dziewczętom w przyjaźni. Ostatnimi dwiema postaciami, z tych ważniejszych, są bracia De Vriesa. Starszy Franklin De Vriesa, dziedzic rodzinnego majątku, jest tym, o którego względy ma się starać Klara. Jednak jest również jego młodszy brat Harry. Z natury lekkoduch, dusza towarzystwa, jest ciekawszym kąskiem, niż przewidywany wybranek. 

Doskonale przedstawiony, przez Siri Mitchell, Nowy York w XIX wieku zachwyca, ale również zadziwia. Autorka w swoim dziele pokazuje bogatszą część miasta oraz życia tamtejszych mieszkańców. I to właśnie ten przepych, opisywane stroje oraz przyozdobione sale są niesamowite. Zadziwiające, w negatywnym znaczeniu tego słowa, są zachowania przedstawionej społeczności. Trochę trudno uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno ludzie wychodzili za mąż bez miłość, ich życie przeliczane było na dobytek, a młode kobiety i mężczyźni zmuszani byli do ambitnych gierek. Jeżeli patrzeć poprzez pryzmat przeszłości na teraźniejszość to można dojść do wniosku, że ostatnimi laty to nawet szybko się rozwijamy, dawniej jakoś to nam nie wychodziło tak dobrze, nie? 

"Piękną debiutantkę" - Siri Mitchell czytamy w trybie pierwszoosobowym, co skutkuje tym, że ma się wrażenie jakby sama główna bohaterka czytała nam swój pamiętnik. To przyjemny sposób odbierania treści, pomaga w szybkim przechodzeniu przez nią, jednak momentami w książce natkniemy się na błędy, które są przerywnikami dla tego atutu. Chodzi tu głównie o złe rozłożenie tekstu lub niejasności w nim. Kiedy to drugie jest rzadsze i da się przeboleć, pierwsze razi w oczy. Bywa tak, że dialogi nie są oddzielone myślnikami od odczuć lub opisanych czynności - niby błachostka, a jednak przeszkadza i powinna zostać poprawiona przy korekcie. Zrekompensować tą niewygodę może nam jeszcze poczucie humoru autorki, które niejednokrotnie malowało uśmiech na mojej tworzy. 

Wydanie "Pięknej debiutantki" jest naprawdę ładne. W środku nie różni się niczym szczególnym od innych książek, z zewnątrz zdobi go miękka oprawa, ale za to ilustracje zdobiące książkę, z tyłu i przodu, są urokliwe i bardzo klimatyczne. Przyznam się, że troszeczkę żałuję braku wydania w utwardzanej oprawie, bo gdyby takie się pojawiło, ta pozycja wraz z wcześniej wspomnianym "Skandalistą" wyglądałyby na półce bardzo dobrze, szczególnie, że obie pozycje przedstawiają ten sam wiek. Niestety, tomy ukazały się pod patronatem dwóch innych wydawnictw z różniącą się polityką sprzedaży.    

Czytając pozycję bawiłam się wyśmienicie. Przeżywałam smutek, śmiałam się, wzrastała we mnie złość, irytacja oraz niedowierzanie. Tytuł na pewno będę wspominać wielokrotnie, może nawet kiedyś do niego wrócę. Chętnie też zapoznałabym się z innymi dziełami tej autorki, przetłumaczonymi na język polski, które mogłabym nabyć w księgarniach naszego kraju.

"Skandalista" - Nicoli Cornick był świetny, ale podobny do innych historycznych romansów wydawnictwa Mira. "Piękna debiutantka" - Siri Mitchell ukazała się nakładem wydawnictwa WAM, które słynie z wypuszczania na polski rynek pozycji zupełnie innych gatunków i przebiła konkurencję.

Dziękuję wydawnictwu WAM za egzemplarz recenzencki.