piątek, 2 marca 2018

"Alcatraz kontra Bibliotekarze: Piasek Raszida" - Brandon Sanderson

"Alcatraz kontra Bibliotekarze: Piasek Raszida", to pierwsza z sześciu części serii, kierowanej do młodszego grona odbiorców, napisanej przez Brandona Sandersona.

Brandon Sanderson - amerykański pisarz fantasy i science-fiction. Urodził się w Lincoln, w stanie Nebraska. Jako dziecko uwielbiał książki, ale w latach szkolnych, prędko stracił nimi zainteresowanie. Aż do chwili, jak jeden z nauczycieli podarował mu egzemplarz "Dragonsbane", autorstwa Barbary Hambly. Ta lektura okazała się dla niego pierwszym krokiem na drodze do stania się pisarzem. Rozpaliła w nim zainteresowanie fantastyką. Pod jego nazwiskiem powstało już dwadzieścia sześć książek. Autor ma kontakt z najpopularniejszymi pisarzami, takimi jak George R. R. Martin, Brent Weeks lub Patrick Rothfuss. Aktualnie wraz z żoną, mieszka w małej miejscowości American Fork w Utah.

Maciej Kowalik – aktor głosowy i filmowy, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. Dubbingował wiele filmów, w szczególności dla młodszej widowni.  Takich jak: "Kot w Butach", "Piraci!", "Alicja po drugiej stronie lustra" lub "Był sobie pies".

Co to w ogóle za pomysł na książkę? Bohater z wyjątkowym talentem do… bycia wyjątkową ofiarą losu? Misja na śmierć i życie, by uratować woreczek piasku? Śmiertelne zagrożenie ze strony… Bibliotekarzy? Tak, to jest świetny pomysł na książkę! 

Alcatraz Smedry, wychowywany przez rodziców zastępczych, nie wydaje się przeznaczony do niczego poza katastrofami. Na trzynaste urodziny otrzymuje przesyłkę ze spadkiem po nieżyjących rodzicach – a w niej zwykły woreczek ze zwykłym piaskiem. Zostaje on jednak niemal natychmiast skradziony przez tajemniczą organizację Bibliotekarzy. To wywołuje łańcuch wydarzeń, które uświadomią Alcatrazowi, że jego rodzina jest częścią grupy bojowników sprzeciwiających się Bibliotekarzom – tajnej, niebezpiecznej i złowrogiej organizacji, która faktycznie rządzi światem. Piasek Raszida ma pozwolić Bibliotekarzom przejąć pełną władzę nad światem. Alcatraz musi ich powstrzymać… uzbrojony wyłącznie w okulary i wyjątkowy talent do bycia wyjątkową ofiarą losu.

W krajach, jakimi władają Bibliotekarze, ta książka została opublikowana, jako powieść fantastyczna. Nie dajcie się jednak zwieść. To dzieło, to nie żadna fikcja, a jej autor tak naprawdę nie zwie się Brandon Sanderson. Jedno i drugie to kamuflaż, w celu schowania książki przed bibliotekarskimi agentami. Pomimo takich środków ostrożności Bibliotekarze mogą ją w każdej chwili zabronić. Dopisze wam więc szczęście, jeżeli znajdziecie jeden z egzemplarzy. I pamiętajcie: mimo że ta książka sprzedawana jest jako powieść fantastyczna, a zdarzenia w niej zawarte zdadzą się wam zabawne, cudaczne, tajemnicze, a czasem nawet smutne, musicie traktować wszystko, co w niej przeczytacie, z absolutną powagą, bo są to rzeczy ważne, w żadnym razie nie głupie, i zawsze mają sens. Pamiętajcie też, że zamiarem autora nie jest dostarczenie wam rozrywki. On pragnie otworzyć wam oczy na prawdę.

Alcatraz. Alcatraz Smedry. Jego rodzice musieli mieć spaczone poczucie humoru. Inaczej dlaczego mieli zdecydować się na nazwę najbardziej osławionego więzienia na imię dla dziecka? W dzień swoich trzynastych urodzin, Alcatraz dostaje kolejne potwierdzenie, że jego rodzice stanowili naprawdę okrutnych ludzi. Ponieważ, właśnie tego dnia, niespodziewanie dostarczona zostaje mu paczka, a w niej spadek, jaki mu zostawili. Jest nim woreczek piasku. Listonosz już odjeżdża, a on nadal stoi w drzwiach, patrząc na paczkę w swoich rękach i nie dowierzając. Paczka zdaje się stara. Wewnątrz znajduje się pudełko, a w nim krótki liścik z woreczkiem piasku. Na paczce znajduje się jego adres. Adres pod jakim mieszka od niedawna. To jednak niedorzeczne. Skąd nadawca miał wiedzieć, gdzie będzie mieszkał? Przez ostatnie lata miał dziesiątki zastępczych rodziców. Ta paczka to pewnie głupi żart. Ktoś zadał sobie dużo trudu, chcąc nadać jej charakter starej, zaadresowanej ponad dekadę wcześniej. Jednakże coś sprawia, że nie wrzuca jej do śmieci. Zamiast tego, wciąż mając w rękach pakunek, rusza w stronę kuchni swoich przybranych rodziców. Jest to bardzo ładna kuchnia, o nowoczesnym wyglądzie, z białą tapetą i mnóstwem błyszczących, chromowanych sprzętów. Każda osoba, która do niej wchodził, musi przyznać, że to kuchnia człowieka dumnego ze swoich zdolności kulinarnych. Alcatraz stawia paczkę na stole, a potem podchodzi do kuchenki. Napełnia garnek wodą. Następnie bierze kilka paczek z błyskawicznymi zupkami z makaronem. Włącza palnik. Płomienie natychmiast buchają z boków garnka, znacznie wyżej, niż to normalnie możliwe. Chłopak  prędko próbuje zgasić ogień, ale pokrętło kuchenki odpada i zostaje mu w dłoni. Usiłuje więc złapać garnek i zdjąć go z kuchenki. Ale rączka się odłamuje. Przez chwilę spogląda na tę odłamaną rączkę, a potem na płomienie. Migocząc, zajmują zasłony. Ogień zaczął radośnie pożerać tkaninę. Czujnik przeciw pożarowy nie działa. Zepsuł go już wcześniej. Też nie zrobił tego specjalnie. Jego dłoń na chwilę na nim spoczęła, i już się rozpadł. Na szczęście, nie dzieje mu się nic złego, a nawet udaje mu się ugasić płomienie. Jednak jakie to ma znaczenie? Jeżeli w przeciągu niespełna roku, zepsuł pralkę, kosiarkę, potem łazienkę na piętrze. Teraz kuchnię. Taki już jego los. Zawsze, jak kogoś pokocha, ma miejsce zdarzenie, po jakim nikt nie chce go znać.Joan i Roy na pewno nie będą już chcieli go więcej znosić.  Szkoda. Pewnego dnia będą z nich świetni rodzice. Na nieszczęście Alcatraza, jego przypuszczenia się sprawdzają. Jeszcze tego samego dnia, do domu dociera, wezwana przez nich, Panna Fletcher. Osobista kuratorka Alcatraza, pragnie ich powiadomić, że następnego dnia, chłopak zniknie z ich domu. Znowu z nim chce się widzieć, w celu wspomnienia,  że nie ma ojca ani matki, coraz trudniej znaleźć dla niego rodzinę, a on mimo to wciąż okazuje obojętność i brak szacunku. Nic dziwnego, że następnego dnia, Alcatraz nie czuje się najlepiej. Na dodatek, przed drzwiami domu, zamiast człowieka Pani Fletcher, czeka na niego staruszek o niespełna sprawnej głowie. Twierdzi, że jest jego dziadkiem. Dziadek? Z pewnością kłamie. Alcatraz nie ma nawet rodziców. Dlaczego ma mieć dziadka? Staruszek nie ma pojęcia o Pannie Fletcher, za to wie o piasku. Może sam go nadesłał? Alcatraz, z całą pewnością powinien wezwać policję do tego leciwego intruza. I to zanim ten przeszedł przez próg domu. Teraz, nie ma już na to sposobności. Nie w momencie, jak piasek zniknął z jego pokoju, staruszek bredzi coś o misji największej wagi, a człowiek kuratorki, któremu udaje się dotrzeć w samą porę, zamiast udzielić wsparcia swojemu podopiecznemu, celuje do niego z pistoletu. Alcatraz, zanim jest w stanie zrozumieć, co się tak właściwie wokół niego dzieje, zostawia za sobą swój dawien dom, którego teraz najmniejszym problemem jest doszczętnie spalona kuchnia. I rusza na misję, której celem jest ratowanie świata. Rozpoczyna się ona od dokonania pełnej infiltracja biblioteki.

Bibliotekarze władają światem. Jego prawdziwość można dostrzec, zaledwie za pomocą specjalnych soczewek. Soczewki te robi się ze szczególnego piasku. Piasek Raszida to nietuzinkowe znalezisko. Za jego pomocą, Bibliotekarze mogą niszczyć królestwa, unicestwiać kultury, a nawet całkowicie zawładnąć światem. Niewiedza ludzi na ten temat, jest spowodowana długimi latami nauki w szkołach, które są przez nich kontrolowane. Jeżeli chcecie przeprowadzić zabawną próbę, następnym razem, na lekcji historii zagadnijcie nauczyciela o ludzi z tej książki. Jeśli pracuje on dla nich, poczerwienieje, a po chwili postawi wam niedostateczną ocenę, a następnie wpisze naganę do dzienniczka. Jeśli jest osobą niewinną, przez chwile będzie zdezorientowany, a dopiero potem wpisze wam naganę do dzienniczka. Możliwe, że też dostaniecie ocenę niedostateczną.

Jak na tak niedługą powieść, autorowi udało się nakreślić ciekawą historię, jak również nietuzinkowe, przesympatyczne i tajemnicze postacie. Najprawdopodobniej, w sercach odbiorców, szczególne miejsce znajdzie Alcatraz Smedry, wraz z dziadkiem Leavenworthem Smedrym. Alcatraz Smedry to postać, którą targają sprzeczne emocje. Czemu nie ma się co dziwić. Nikt nie uważa go za miłą, albo dobrą osobę. Niszczycielski, to słowo, jakim często opisują go inni ludzie. Choć, akurat to określenie nie jest trafne. Alcatraz nie unicestwia przedmiotów, a je psuje. Czasami sprawiając, że działają inaczej. Talerze, aparaty fotograficzne, a raz nawet udało mu się zepsuć kurę. To nie najbardziej zachwycający talent u młodego człowieka. Mimo to, stara się robić wszystko jak najlepiej. Czasami świadomość, że tak łatwo wszystko psuje, działa na niego zniechęcająco. Ta prosta klątwa zdaje się dominować nad całym jego istnieniem. Ale co ma zrobić? Nieustannie siedzieć w swoim pokoju? Martwić się, co może zepsuć? Ma unikać codzienności dlatego, że jest ona dla niego nieco inna, niż dla pozostałej części ludzi? Pewnie, że nie. Potrafi radzić sobie ze swoją dziwną klątwą. Doszedł więc do wniosku, że inni też muszą. Jak na razie nie daje to oczekiwanego efektu. Poza talentem do psucia, to naprawdę miła osoba.  Chłopiec w dżinsach i koszulce. Niskiego wzrostu, o ciemnokasztanowych włosach. Dziadek Leavenworth Smedry, też ma pewne umiejętności. Jego talentem jest spóźnianie. Staruszek spóźnia się w każde z możliwych sposobów. Potrafi spóźniać się na ból, a nawet własną śmierć. Ponadto, jego zawołania, jak również niewinne usposobienie wariata, są rozrabiające i przezabawne. Ubiera się w kruczoczarny smoking, nosi też dziwne, barwione na czerwono okulary. Nie ma włosów, nie licząc biegnącego wokół tyłu czaszki niewielkiego pasma, które sterczą potargane. Ma sumiaste wąsy, w podobnym nieładzie. Trudno go nie lubić. Temu szczególnemu, spokrewnionemu duetowi, pomocą służą Sing Smedry,  Quentin Smedry, i Bastylia.  Oni również są szczególni. Sing Smedry. Jego talentem jest przewracanie, co nie raz ratowało go z opresji. Pewnie nie widzieliście jeszcze rosłego Marokańczyka w okularach przeciwsłonecznych, tunice i rajstopach. Tak się właśnie nosi. Mężczyzna jest wielki. Na boisku do rugby, czuje się zapewne, jak u siebie. Talentem Quentina Smedry'ego jest mówienie bezsensu.  W przeciwieństwie do Singa Smedry'ego, Quentin Smedry jest niski i ma chuderlawą posturę. Nosi smoking, podobnie jak dziadek Leavenworth Smedry, z czerwonym goździkiem w klapie. Ma bladą skórę, a jego twarz zdobią piegi. Bastylia nie ma żadnej ciekawej zdolności, choć bardzo pragnie jakąś mieć. Jest za to bardzo niebezpieczną dziewczyną. Zawsze ubiera się elegancko. Torebka, z którą się nie rozstaje, zdaje się nie mieć dna. I potrafi sprawić dużo bólu. Bastylia ma chronić Leavenwortha Smedry'ego, czego ten wcale jej nie ułatwia.  Ją akurat trudno polubić. Jednakże, przedstawia się ona, jako głos rozsądku, wokół tego zgromadzenia świrów. Wielkim sekretem nie jest fakt, że Panna Fletcher, to ta zła. Choć określenie skomplikowana, bardziej do niej pasuje. Stwierdzenie, że Panna Fletcher ślicznie wygląda, jest mocno naciągane. Może jest ładną kobietą, jak nie nosi ohydnych okularów w rogowej oprawie. Nie spina włosów w kok, który jest tylko trochę mniej zaciśnięty niż linia jej niezadowolonych ust. I nie nosi na sobie prostej białej bluzki i czarnej spódnicy sięgającą połowy łydek. Chociaż, jak na nią to śmiałe ubranie. W końcu obuwie nosi brązowe. Blackburn, to ten którego naprawdę trzeba się bać. Ma wiele zdolności. Jedną z nich, jest zadawanie bólu, jaki trudno znieść. Ma też wokół siebie mnóstwo popleczników. Nie rozstaje się ze swoim monoklem, którego szkło jest barwione na czerwono. Drugie oko zasłania mu opaska. Powiadają, że sam pozbawił się oka, w celu zwiększenia potencjału swojej soczewki. Nosi elegancki garnitur, czarną koszulę i krawat. Ponieważ ci źli, przeważnie tak się ubierają.

W książce realność miesza się z fantazjami autora. To też, bohaterowie przechodzą przez lodówkę na stacji benzynowej, do średniowiecznego zamku. Posiadają też sposobność spotkać stado dinozaurów, które potrafi mówić. Ponadto, jak się okazuje, te podobno nie istniejące stworzenia, najchętniej spędzają czas, zapoznając się z dobrą literaturą. Bo czemuż nie?  Jednakże, pisarz podarowuje nam zaledwie małe smaczki, jeżeli chodzi o stworzoną przez niego czasoprzestrzeń. Zapewne więcej ciekawostek, czeka na nas w oddali.

Twórczość Brandona Sandersona jest tak zróżnicowana i rozmaita, że trudno nie znaleźć w jego powieściach, czegoś dla siebie. Autor doskonale sprawdza się tworząc w trzecioosobowej narracji. Jak zarówno pisząc w pierwszej osobie, co właśnie robi w tej książce. Dokładniej, z punktu widzenia nastolatka. Jest zabawnie, ale też inteligentnie.  Jego sposobowi pisania, naprawdę trudno coś zarzucić. Poza jedną rzeczą. Wersja papierowa książki, została uzupełniona ilustracjami Hayley Lazo, które stworzono współpracując z pisarzem. Doskonale uzupełniają one dzieło autora. Bez nich powieść jest nieco niepełna. Ponieważ, Brandon Sanderson bardziej skupił się na przestawieniu osobowości bohaterów,  niż tego jak się prezentują wizualnie. To też, słuchacze audiobooka, w tej kwestii są zdani na siebie.

Jeżeli już mowa o słuchaniu audiobooka, to w jago trakcie nieodłącznie akompaniować będzie nam Maciej Kowalik.  Wraz z przeróżnymi tonacjami swojego głosu. Obsadzenie aktora, o nieco poważnym głosie, w roli nastoletniego Alcatraza, może zdawać się wam nieco nietrafne. Jednak w książce jest dużo wstawek, które należą też do dorosłego Alcatraza Smedry'ego. Tak więc, Maciej Kowalik to świetny kompromis. Szczególnie, że aktorowi doskonale udaje się naśladować dziadka Leavenwortha Smedry'ego. Widać, że rola zwariowanego staruszka mu się bardzo spodobała. I choć inni bohaterowie, nie mogą mieć powodów do narzekań, to ten bardzo się odznacza na ich tle.

Jeśli pokochaliście Percy'ego Jacksona, Annabeth Chase i Grovera Underwooda z serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy",  autorstwa Riicka Riordana, to równie wielkim uczuciem zapałacie do Alcatraza, dziadka Leavenworthema, Singa, Quentina, i Bastylii. I mimo, że słuchacze audiobooka dostają nieco uszczuploną wersję imaginacji autora, niż wielbiciele wersji papierowych. to naprawdę warto po niego sięgnąć. Maciej Kowalik daje czadu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz