Wielogatunkowość - w tym przypadku horroru, science-fiction i paranormal - nie jest niczym szczególnym w antologii, jednak opowiadania dotyczące kilku gatunków, jednego autora, zawarte w jednej książce, to zjawisko nietypowe. Czy tak samo dobre, jak indywidualne?
Krzysztof Spadło urodził się w Kędzierzynie, ale od kilku lat zamieszkuje wraz z rodziną norweską miejscowość o nazwie Risør. Autor interesuje się szeroko pojętą sztuką: literaturą, muzyką, malarstwem i filmem.
"Marzyciele i Pokutnicy" to zbiór dziesięciu opowiadań, które choć różne, mają swój wspólny punkt docelowy. Każde opowiada o ludziach i ich cenie, jaką muszą zapłacić za marzenia. Tak więc, niezależnie od tego, czy pragniesz wolności w jakiejkolwiek postaci lub przysłużenia się jakkolwiek ludzkości, uważaj, ich koszt i konsekwencje cię nie ominą.
Bohaterowie książki to czasem intrygujące osoby, które powodują, że każda z historii jest wyjątkowa. Wśród wszystkich dziesięciu najbardziej wyróżniają się: chłopiec w czapce z daszkiem, który z pozoru zwyczajny, okazuje się być kimś niezwykłym, małoletni poszukiwacze skarbów oraz mocnych wrażeń, mąż i ojciec, którego nie satysfakcjonuje idealnie ułożona rodzina, dobra praca i spokojne życie, zwyczajny człek, który za pomocą wynalezionego wehikułu czasu postanawia przenieś się do przeszłości aby zmienić przyszłość oraz kierowca ciężarówki i uciekinier z więzienia, których drogi w pewnej chwili krzyżują się.
Miejscem, które odgrywa rolę tła jest Polska, a dokładniej jej poszczególne miasta - jaka nasza ojczyzna jest, każdy widzi. Poza tym mamy do czynienia z miejscami nierzeczywistymi, wyimaginowanymi.
Krzysztof Spadło pisze stylem na wysokim poziomie. Mało który autor w naszym kraju oraz także w kilku miejscach poza nim, może pochwalić się tak bogatym słownictwem, którym można posłużyć się do opisywania wizualnego postrzegania świata, czyli barw, zapachów, dźwięków. Jednakże to właśnie te rozległe opisy powodują, że momentami powieść zaczyna być troszkę nudnawa, a czytelnik powoli tęskni za wartką akcją, którą chętnie zamieniłby właśnie za nie.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie samo wydanie powieści. Książka została obdarowana słabej jakości okładką, co można przełknąć, jednak trudniej przez gardło przechodzi mała czcionka - przy dłuższym czasie spędzonym przed książką, szczególnie po męczącym dniu, strasznie dotkliwa jest dla oczu - oraz brak dokładnego spisu treści.
Ogólnie "Marzyciele i Pokutnicy" - Krzysztofa Spadło oceniam jako bardzo dobry tytuł, mimo że pozycja ma kilka wad, których nie omieszkałam opisać powyżej, a zakończenie większości opowiadań było do przewidzenia. Moją wysoką ocenę dzieło zawdzięcza dobremu, sprawnemu piórowi, naprawdę godnemu przeczytania. Co do reszty... cóż, wszystkim nie da się dogodzić w całkowitej mierze.
Na koniec wróćmy jeszcze do pytania z początku tej recenzji. Tak, uważam, że autor rzucając się na tak głęboką wodę, jaką jest napisanie swojej własnej antologii, spisał się równie dobrze, jak odważnie, gdyż w końcu jest to jego debiut.