poniedziałek, 7 stycznia 2013

"Rekonstrukcja" - Krzysztof Bielecki

"Rekonstrukcja" - Krzysztofa Bieleckiego to jedno z tych dzieł pisanych, które w przypadku dyskutujących o nim czytelników, może budować wiele kontrowersji. Dlaczego? Otóż dlatego, że jego autor mi zamiar, aby każdy postrzegał znaczenie fabuły inaczej, często przywiązując uwagę do faktów dla innych zupełnie nieistotnych. Czy udało mu się osiągnąć zamierzony cel? 

Krzysztof Bielecki to polski autor, który dotychczas wydał pięć książek. Oprócz pozycji przedstawionej w tej recenzji, w księgarniach można jeszcze natknąć się na: "Kod czyli rzeczy które zauważasz w mieście gdy wpatrujesz się w nie odpowiednio długo", "Miasto to gra", "Raz na kilkaset lat", "Defekt pamięci" i napisany wraz z Tomaszem Bieleckim oraz Ryszardem Skowrońskim "Spinning uniwersalny". Z nich wszystkich, jak dotychczas największą popularnością cieszył się "Defekt pamięci". 

Siedem różnych opowiadań. Nieoddziałujących na siebie historii. Dotyczących kilku, zupełnie obcych sobie ludzi. Zdarzenia, które spotkały tych bohaterów odmieniły ich życie na zawsze. Niektórzy zaczeli spostrzegać rzeczy, na które narmalnie nie zwracali uwagi. Inni, nieświadomi tego co ich czeka zmienili wszystko wokół siebie. Po tym co ich spotkało, żadne nie będzie potrafiło spostrzegać świata jak dawniej.
  
Mężczyzna zwany X-em, pewnego dnia obudził się i zaczął zauważać rzeczy, które normalnie były dla niego nieważne, wręcz niewidoczne. Emma szykowała zabawę dla swoich znajomych, jednak to spotkanie okazało się zupełnie czymś innym. Mo i Ma, mieszkający na wysypisku, znaleźli na nim coś niesamowitego. Admirał był dowódcą na łodzi podwodnej, której celem było dopłynięcie do bieguna południowego. Thomson, ochroniaż z galerii, dążący do spełnienia swojego największego marzenia. Nazywany przez nielicznych ZZZ to niezwykły człowiek, wolący dawać aniżeli brać. Adam Smith, przyjaciel Johna Johnsona, postanawiający odnaleźć drogiego kolegę, kiedy ten znika. 

Nie wszystkich siedmiu historii otoczenie może być nam znane. W końcu niewielu ma okazję pływać łodzią podwodną, tak samo jak nieliczni mogą pochwalić się szczodrością, czy ponarzekać na niedogodności mieszkania na śmietnisku. Odmienność rzeczywistości, która otacza postaci każdej historii jest jedną z rzeczy, które powodują że ta książka jest wyjątkowa.

Aby stworzyć siedem przeróżnych opowiadań, z których tylko ostatnie będzie tym podsumowującym, docelowym, trzeba posiadać skupienie oraz zawziętość w dążeniu do celu. Krzysztofowi Bieleckiemu się to udało, więc teraz możemy podziwiać pierwszą książkę projekcyjną na polskim rynku. "Rekonstrukcję" czyta się naprawdę szybko i przyjemnie, bo choć każde opowiadanie kończy się podobnie, to i tak chce się wiedzieć co będzie dalej. 

Wydanie pozycji nie powala, ani nie wprowadza człowieka w otępienie. Jest to zwykła, czerwona książka z tytułem oraz autorem, którą można pomylić z zwykłym zeszytem Nic niezwykłego. Podobnie jest w jej wnętrzu. Tekst nie zabija dużą wielkością czcionki, ale też nie jest za mały i nie musimy się martwić o utratę wzroku w czasie czytania lektury. Poza tym, wnętrze tomu jest tak samo smutne, jak na zewnątrz. 

"Rekonstrukcja" zrobiła na mnie lepsze wrażenie niż "Defekt pamięci". Pomysł twórcy pozycji spodobał mi się tym razem bardziej, przez co zapoznawanie się z fabułą było dla mnie większą przyjemnością. Z powodu tego, że jestem już po dwóch dziełach Krzysztofa Bieleckiego, szczerze mogę przyznać, że autor jest ekscentrycznym człowiekiem z masą przedziwnych pomysłów. To oczywiście dobrze, bo w naszej teraźniejszości takich ludzi brakuje i często zdarza się, że zdobywają oni  wielkie szczyty. 

Po przeczyaniu książki i napisaniu tego omówienia, zajrzałam w opinie innych na temat "Rekonstrukcji" - Krzysztofa Bieleckiego. Okazuje się że tak, pisarzowi udało się osiągnąć zamierzony cel. Niemalże każdy widzi w jego twórczości inny sens, a niektórzy nie odnajdują go wcale. Pozycja jest idealna dla osób, które uwielbiają po kilka razy przedzierać się pamięcią przez przeczytaną lekturę i doszukiwać się w niej coraz to nowszych tez, celów i doznań, a potem jeszcze lubią wymieniać się swoimi przemyśleniami z innymi. 

 Dziękuję Panu emu za egzemplarz recenzencki.