środa, 13 sierpnia 2014

Rozmowa z autorem: Michael J. Sullivan

P: W jakim momencie swojego życia stwierdziłeś, że pisanie jest tym z czego chcesz się utrzymywać?

O: Pisałem całe swoje życie. Zacząłem, gdy byłem bardzo młody, miałem osiem lub dziesięć lat. Ale nigdy nie sądziłem, że będzie to coś, z czego mogę żyć. Moja ortografia i gramatyka zawsze były słabe, więc spędziłem dziesięć lat rozsyłając do agentów wnioski do rozpatrzenia, które docierały donikąd. W końcu to rzuciłem. Dziesięć lat później, zacząłem pisać jeszcze raz ... i wówczas zrobiłem to tylko pod warunkiem, że nie będę szukał wydawnictwa. Za publikacje moich książek została odpowiedzialna moja żona. 

P: Tworzenie opowieści to najczęściej pasja, która zmienia usposobienie do własnej egzystencji. Jak bardzo pisanie zmieniło twoje życie?

O: Pisanie całkowicie odmieniło moje życie. Przez lata utrzymywaliśmy się z jednego dochodu (mojej żony), podczas gdy ja pisałem książki. Nigdy nie myślałem, że mogę tyle zarabiać, aby mogła zrezygnować z pracy, ale tak się stało cztery lata temu. Teraz żyjemy wolni, żaden z nas nie ma "szefów", przed którymi musi odpowiadać. Możemy robić to, co chcemy, kiedy chcemy. Jest to wolność ostateczna i najlepsza praca na świecie, jaką można mieć. 

P:  Twoja twórczość zalicza się do literatury fantastycznej. Jak dokładnie rozpoczęła się twoja przygoda z tym gatunkiem? 

O: Będąc dzieckiem, nie chciałem za bardzo czytać ... póki nie znalazłem Tolkienowskiego Władcy Pierścieni. Po ukończeniu tej książki zacząłem czytać wszystko, co mogłem. Jak zabrakło materiałów do poznawania, zacząłem pisać własne książki, więc moja przygoda nadal trwa.
   
P: Jak narodziła się koncepcja na stworzenie serii opowiadającej o dwóch złodziejach?

O: Postacie i historie przychodziły mi do głowy przez dekadę, ale wówczas skończyłem z pisaniem. Miałem pomysły, ale je odrzucałem, i nawet nie robiłem żadnych notatek. W momencie, jak postanowiłem zacząć ponownie tworzyć, chciałem napisać historię, która zachęciłaby moją córkę do czytania. Ponieważ sam zaczynałem od fantastyki, pomyślałem, że chciałbym ponownie rozpocząć od niej. Ponadto, miałem dziesięć lat, gdy te dwie postacie pojawiły się w mojej głowie, więc to było naprawdę łatwe do napisania.

P: Co cię inspirowało podczas tworzenia głównych postaci? Czy któregoś z nich stworzyłeś na własne podobieństwo?

O: Lubię historie o "duetach" - dwóch osobach, darzących się przyjaźnią, które ufają sobie nawzajem i liczą na siebie. Frodo i Sam z "Władcy Pierścieni" to jedno. Innym jest Butch Cassidy i Sundance Kid, którzy pochodzą z amerykańskiego filmu z 1960 roku. Kolejny to program telewizyjny o nazwie "I Spy", który zapoczątkował Bill Cosby i Robert Culp. Nie jestem pewien, czy te dwa ostatnie odniesienia oznaczają coś dla ludzi w Polsce, ale mają one wpływ na przyjaźń, którą posiadają Royce i Hadrian.

P:  Umieszczeni w powieści bohaterowie często cierpią, tracą swoich bliskich. Dlaczego zdecydowałeś się na tak drastyczne rozwiązania?

O: To poprzez konflikt i cierpienie, owi bohaterowie posiadają uczucia i dojrzewają. Jeśli ich życie jest zbyt proste, to będzie dla czytelnika nudne i trudno mu będzie nawiązać więź z postaciami. Nigdy nie podejmuje zdecydowanych działań (takich jak zabijanie postaci), bez konieczności lub bardzo dobrych powodów. Każda śmierć dostarcza jakąś formę motywacji dla tych, którzy pozostają w tyle. Każda z nich jest niezbędna do prowadzenia historii, którą chcę rozwijać.

P: Seria "Odkrycia Riyrii" to nie pierwsza i ostatnia z twoich książek. Masz jakiekolwiek wieści o pojawieniu się następnej twojej twórczości w naszym kraju?

O: Niestety nie, niektóre książki są publikowane, gdy zostają podpowiedziane wydawcom. Prószyński i S-ka kupił wszystkie sześć książek z serii "Odkrycia Riyrii", i wszystkie zostały opublikowane. Cóż, nie kupił jeszcze dwóch książek z serii "The Riyria Chronicles". Mam nadzieję, że to zrobi. Jestem pewien, że decyzja zostanie podjęta na podstawie tego, jak dobrze seria "Odkrycia Riyrii" sobie poradzi, a że wprowadzenie do księgarni ostatniej książki miało miejsce niedawno, ustalenie jak dobrze się sprzedała może zająć trochę czasu. Jeśli czytelnicy pragną więcej opowieści z Roycem i Hadrianem, to powinni napisać do Prószyński i S-ka z prośbą o wzięcie "The Crown Tower" i "The Rose i Thorn". 

P: W twoim kraju pojawiają się już zapowiedzi twojej nowej książki. Opowiesz nam o dziele, nad którym obecnie pracujesz?

O: Obecnie pracuję nad nową serią, która jest umieszczona w dalekiej przeszłości Riyrii. Opowiada dzieje powstania pierwszego imperium i tego, jak Novron stał się przywódcą ludzkości. Bada ona różnicę między mitami i legendami, oraz tym, co naprawdę miało miejsce. Wiele z tego, o czym czytelnicy dowiedzieli się w czasie wcześniejszej historii, było kłamstwem. Napisałem trzy z czterech książek i mam nadzieję, że ostatnia ukaże się niebawem.

P: W miesięczniku "Nowa Fantastyka" ukazało się wiele twoich rad dla początkujących osób, chcących zacząć pisać książki. Jednakże jaka twoim zdaniem jest najważniejsza, którą mógłbyś im przekazać? 

O: To nie jest oryginalna rada, ale jest bardzo prawdziwa. Nigdy nie poddawaj się ... ja to robię ... od ponad dziesięciu lat, a to oznacza, że wiele książek, które mam w mojej głowie nigdy nie zostanie napisanych. To nie jest łatwe i zajmuje dużo czasu, ale po prostu trzeba trwać. Kontynuować pracę, doskonalić się. Jeśli jedna książka nie jest dobra, to odłóż ją na bok i pisz następną. Trwaj tak dalej. Jedyną drogą zapewniającą niepowodzenie, jest zaprzestanie próbowania. 

P: W twoim kraju elektroniczne książki są bardziej popularne. Sądzisz, że ostatecznie zrewolucjonizują rynek wydawniczy? 

O: Dla moich książek, publikacje w formie elektronicznej są bardziej popularne. Ze sprzedanych egzemplarzy 61% to książki elektroniczne, a 39% to książki papierowe. To może być niezwykłe... największa część przemysłu danych mówi, że 25% sprzedawanych książek to książki elektroniczne. Nie sądzę, że książki papierowe kiedykolwiek odejdą, ale uważam, że jest możliwe, iż większość preferuje elektroniczne książki i te drukowane staną się bardziej rzadkie i "kolekcjonowane".